Wojna na Ukrainie
Koziej: Dramat Ukrainy, tryumf Rosji, utrata wiarygodności USA

Autor. James Bove, US Air Force
Wstrzymanie przez USA wsparcia to dla Ukrainy dramat, dla Rosji tryumf; to także utrata sojuszniczej wiarygodności przez USA. Europa musi budować zdolności operacyjne; trzeba zastanowić się, co dalej z NATO - skomentował decyzję administracji Trumpa prof. Stanisław Koziej.
W nocy Stany Zjednoczone ogłosiły wstrzymanie pomocy wojskowej dla Ukrainy, decyzja objęła także broń, która była już w drodze do Ukrainy, w tym przez terytorium Polski.
„W ostatnich miesiącach zza Atlantyku dochodziły do nas coraz bardziej niepokojące sygnały. Ostatnia zapowiedź - natychmiastowego, z dnia na dzień, wstrzymania pomocy dla Ukrainy, jest najbardziej niepokojąca ze wszystkich, jakie do Europy dotarły. Przede wszystkim, co oczywiste, jest niepokojąca dla samej Ukrainy, zarówno na poziomie walki zbrojnej, jak i pod względem politycznym” – powiedział Defence24.pl były szef BBN, gen. bryg rez. Stanisław Koziej, obecnie wykładowca akademicki.
Zwrócił uwagę, że Ukraina dzięki dotychczas zgromadzonym środkom może kontynuować operację obronną, ale skutki zapowiedzi administracji Trumpa będą natychmiastowe, bo „nawet jeśli żołnierze mają wystarczająca ilość amunicji, żeby prowadzić obronę, to każdy zacznie liczyć, ile ma pocisków i czy będzie miał amunicję także jutro”. „To osłabia możliwości skutecznej obrony i można się spodziewać, że Rosja będzie chciała to wykorzystać. Nie zdziwiłbym się, gdyby w najbliższym czasie przypuściła zintensyfikowany szturm na Ukrainę, by wykorzystać efekt szoku operacyjnego, jaki niewątpliwie wywołała decyzja administracji USA” – powiedział.
„Zapewne jeszcze ważniejsze jest ryzyko polityczne, dlatego że osłabienie Ukrainy na froncie osłabia także jeszcze bardziej jej pozycję w ewentualnych negocjacjach. Rosja nie musi się liczyć z Ukrainą, może poza okupacją części obwodu kurskiego. To jedyny argument polityczno-strategiczny, jaki jeszcze zostaje Ukrainie i którym może grać w negocjacjach, jeśli do nich dojdzie” – dodał. Koziej nie wykluczył, że w obecnej sytuacji negocjacje mogą się nie rozpocząć, bowiem „trudno sobie wyobrazić, aby Trump doprowadził do negocjacji taką metodą, że wywiera nacisk na jedną stronę, a zupełnie żadnej presji na drugą”.
„W dodatku wywiera presję na ofiarę agresji, a zupełnie ignoruje agresora. To podwójnie niepokojące. Można powiedzieć, że Stany Zjednoczone przechodzą na stronę agresora. Swoją polityką nawet pomagają agresorowi, bo - pomijając kwestię ewentualnej ofensywy na froncie - już widzimy, jak Rosja wykorzystuje »amunicję«, jaką otrzymuje w komunikatach z Waszyngtonu, w swojej wojnie informacyjnej. Można to dostrzec to w sposobie, w jaki pokazuje prezydenta Zełenskiego i Ukrainę jako tę, która nie chce pokoju. Rosja w infosferze jawi się nie tylko jako państwo nieoskarżane przez Stany Zjednoczone o agresję, ale jako państwo wręcz krzywdzone, dążące do zawarcia pokoju, którego Ukraina nie chce”.
To, co robi administracja amerykańska, jest bardzo korzystne dla Rosji, a dramatyczne dla Ukrainy; jednocześnie stawia poważne wyzwania przed Europą
gen. bryg. w st. spocz prof. Stanisław Koziej
Według stratega Europa musi działać szybciej niż w sytuacji, gdyby amerykańska pomoc była kontynuowana i gdyby rysowały się perspektywy negocjacji. „Wtedy Europa mogłaby mieć czas na mobilizację, w obecnej sytuacji czasu nie ma w ogóle” – oceił.
Nawiązał do zapowiedzianego przez szefową Komisji Europejskiej Ursuę von der Leyen poluzowania rygorów finansowych na rzecz umożliwienia szerszego inwestowania przez państwa członkowskie w obronność i do zaplanowanego na czwartek w Brukseli nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej. „Myślę, że opinia publiczna oczekuje nie tylko decyzji dotyczących wzmocnienia potencjału; Europa potrzebuje także budowania zdolności operacyjnych, możliwości wykorzystywania potencjału - jeśli zostanie on zbudowany; potrzebuje tworzenia dowództw operacyjnych” – zaznaczył.
„W wyniku decyzji prezydenta Trumpa Ukraina jest w dramatycznej sytuacji, Rosja tryumfuje, Europa stoi przed wielkimi wyzwaniami, a Stany Zjednoczone tracą sojuszniczą wiarygodność; nawet ich słowne gwarancje są coraz mniej wiarygodne” – powiedział.
Oprócz konieczności budowania przez EU zdolności operacyjnych „na styku z NATO” Koziej zwrócił uwagę, że „ogromne wyzwanie stoi też przed całym Sojuszem przed szczytem w czerwcu”. „Chyba trzeba po prostu ratować NATO. Zastanawiać się, jak Sojusz ma funkcjonować; czy jest takim sojuszem jak do tej pory - sojuszem, który przez dziesięciolecia zapewniał Europie bezpieczeństwo, czy może będzie musiał funkcjonować w jakichś nowych formułach”.
WIDEO: Ta wojna nas nie obudziła