Reklama
  • Wiadomości
  • Komentarz

HIMARS z amunicją kasetową na Ukrainie? "Zwiększyć śmiercionośność"

Kijów powinien otrzymać pociski kasetowe M26 do wyrzutni HIMARS - pisze „Business Insider” . Przybycie wyrzutni HIMARS nad Dniepr zmieniło dynamikę walk na korzyść Ukraińców i zwiększyło zdolności ognia kontrbateryjnego Sił Zbrojnych Ukrainy. To HIMARS-ami zniszczono szlaki zaopatrzenia dla rosyjskiego zgrupowania na zachodnim brzegu Dniepru co zaowocowało porzuceniem przez Rosjan Chersonia. Co zmieni amunicja kasetowa?

Himars Ukraina
Autor. Генеральний штаб ЗСУ (@GeneralStaffUA)/Twitter
Reklama

Osobiście przekonałem się pod Charkowem jak przerażająca dla ludzi jest amunicja kasetowa. Gdy w 2022 r. jechałem na Ukrainę miałem żywo w pamięci swoją podróż reporterską do Donbasu, w roku 2018. Wówczas największym zagrożeniem był ostrzał Gradami i na samo słowo "Grady" człowiekowi cierpła skóra. W 2022 r. Grady przestały na kimkolwiek robić wrażenie, stały się przewidywalne i nieporównywalnie mniej zabójcze niż reszta rosyjskiego arsenału – pociski termobaryczne, płonący fosfor, szrapnele strzałkowe czy właśnie amunicja kasetowa. Gdy wjeżdżaliśmy do Charkowa usłyszałem krótkie "gdy spadną kasety to oznacza koniec". Pociski, wypluwające z siebie kolejne ładunki, eksplodujące wszędzie – przed "kasetami" nie da się po prostu schronić. Radzono nam, że w razie ostrzału kasetowego jedynym rozwiązaniem jest przywierać do ziemi i przeczekać atak, ale równie dobrze mogli nam doradzić nakrycie się kocem, podobna zerowa skuteczność. Pokazywano mi nagrania ludzi uciekających przed ładunkami kasetowymi, w amoku każdy biegł w innym kierunku i zawracał, bo eksplozje są wszędzie. Rosja dysponuje amunicją kasetową i rzuciła ją przeciwko ukraińskim cywilom, dlaczego Kijów nie miałby odpowiedzieć tak samo i ostrzelać wojska rosyjskie przy pomocy kasetowych ładunków?

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Zobacz też

HIMARS-y zmieniły dynamikę wojny. Uzbrojone w pociski kasetowe stałyby się nie tylko artyleryjskim wzmocnieniem, ale poważnym elementem ukraińskiej operacji psychologicznej. Wyobraźmy sobie rosyjskich żołnierzy, którzy mają podobne przemyślenia jak moje wspomnienia spod Charkowa, po drugiej stronie frontu.

Reklama

Jak informuje "Business Insider", były oficer artylerii USA proponuje aby uzbroić Ukraińców w pociski M26. Przekształciłoby to HIMARS-y w broń obszarową, a strefa rażenia pociskami drastycznie zostałaby zwiększona. Paradoksalnie amunicja kasetowa do HIMARS-ów nie tyle zagrażałaby "sile żywej", czyli żołnierzom ale mogłaby wyeliminować rosyjską artylerię z walk. Przesłanie HIMARS-ów na ukraińskie front zeszłego lata zdezorganizowało funkcjonowanie sił inwazyjnych. Z uwagi na zasięg pocisków, które otrzymał Kijów – ok. 80 km - Rosjanie musieli wycofać swoje sztaby, miejsca koncentracji, magazyny dalej od pierwszej linii frontu. Te, z którymi tego nie uczyniono, zostały zniszczone. Waszyngton zadecydował o przekazaniu Ukrainie pocisków 155 mm DPICM, dlaczego więc nie pociski do HIMARS-ów?

Zobacz też

"Amunicja kasetowa, przeznaczona do haubic, już teraz zwielokrotniła siłę ognia ukraińskiej artylerii lufowej. Pomimo wszystko Ukraina nadal boryka się z problemami amunicyjnymi. Dostarczenie amunicji kasetowej do wyrzutni rakietowych byłoby kolejnym krokiem, bo rakiety M26A1 i A2 mają większy zasięg ognia - 45 km, przenoszą też większy ładunek, bo ponad 500 podpocisków, podczas gdy zasięg artylerii lufowej z taką amunicję jest mniejszy, a w pociskach artyleryjskich 155 mm jest od 72 do 88 sztuk subamunicji. Problemem jest jednak większy niż w wypadku pocisków artyleryjskich udział niewybuchów. Tylko, że dużo większym zagrożeniem dla ukraińskich żołnierzy i cywilów są działania Rosjan, nie mówiąc już o minach. Amerykanie zdecydowali się wcześniej drastycznie ograniczyć stosowanie amunicji kasetowej i zaprzestać jej produkcji (Europejczycy w ogóle wycofali jej zapasy) - a analizy, które stały u podstaw tych decyzji, często niedoszacowywały skuteczności amunicji kasetowej. Niekierowane rakiety jak M26A1 i A2 wycofano ze służby, a w linii pozostała jedynie niewielka liczba kierowanych rakiet GMLRS z głowicami kasetowymi. Okazuje się jednak, że amunicja kasetowa to bardzo skuteczny oręż. Pytanie, czy administracja Bidena podejmie właściwą decyzję i przekaże Ukrainie "stare" i "niepoprawne polityczne", ale efektywne uzbrojenie, pozostaje otwarte. Na pewno Ukraina bardzo potrzebuje tej amunicji, a dostarczenie nawet kilku tysięcy takich rakiet byłoby poważnym wzmocnieniem, do realizacji być może w ciągu miesięcy. Zwłaszcza, że w odróżnieniu np. od samolotów F-16 nie trzeba przeprowadzać skomplikowanego procesu szkolenia i budowania od podstaw całego zabezpieczenia logistycznego" – komentuje Jakub Palowski, zastępca redaktora naczelnego Defence24.pl.

Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama