Reklama

Wojna na Ukrainie

Afera w kluczowej brygadzie Ukrainy. Konflikt personalny czy problem systemowy?

Ukraiński kamuflaż pikselowy na pozyskanym od Amerykanów bojowym wozie piechoty Bradley
Ukraiński kamuflaż pikselowy na pozyskanym od Amerykanów bojowym wozie piechoty Bradley
Autor. Defense of Ukraine/Twitter

Niedawno w znanej 47. Brygadzie Zmechanizowanej (Szturmowej) wybuchł konflikt personalny. Zainicjował go Wałerij Markus, znany na Ukrainie bloger i weteran wojenny, a także główny sierżant tej jednostki. Dlaczego zwróciły na niego uwagę ukraińskie media? Czy może on wskazywać na problemy całych Sił Obrony Ukrainy (SOU)? Jednostka ta jest o tyle ciekawa, że otrzymała dużą część najnowocześniejszego zachodniego sprzętu, w tym bwp Bradley, haubice Paladin i czołgi Leopard 2.

Reklama

Czy problem ten dotyczy jedynie brygady walczącej na kierunku tokmackim (odcinek zaporoski)? A może konflikt może nam po prostu powiedzieć trochę więcej o dwóch zaangażowanych w niego mężczyznach, zaś wyciąganie strategicznych wniosków nie ma tutaj najmniejszego sensu?

Reklama

Przebieg afery 11 lipca 2023 roku w walczącej na odcinku zaporoskim 47. Brygadzie Zmechanizowanej (Szturmowej) wybuchł skandal. Główny sierżant jednostki Wałerij Markus napisał podanie o dymisję i przeniesienie na inne stanowisko. Motywował on swą decyzję tym, że dowództwo brygady jakoby:

  • systematycznie poniża podoficerów;
  • nie rozumie wagi morale u szeregowych żołnierzy;
  • nie karze oficerów za nadużycia i niekompetencję;
  • "odrzuca lub sabotuje na wszystkich szczeblach tradycje i mitologię brygady";
  • nie wykazuje woli w zakresie "obrony interesów brygady przed wyższym dowództwem".

Na dodatek oskarżył on swego przyjaciela i przełożonego, majora Iwana Szałamahę, że jest "amoralnym degeneratem, przebywanie z którym w jednym towarzystwie obraża moją cześć i godność". Markus umieścił zdjęcie podania na swoich mediach społecznościowych. Imię i nazwisko majora Szałamahy zamazał bardzo nieudolnie, przez co łatwo domyślić się, o kim jest mowa w ostatnim, najbardziej wulgarnym, akapicie.

Reklama

12 lipca Ołeksandr Sak, dowódca 47. Brygady, wydał odezwę z prośbą o zakończenie konfliktu i kontynuowania wspólnej walki z okupantem:

W te trudne dni ja, dowódca 47. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej, nawołuję was do zakończenia sporów i (rzucania) obelg, nieporozumień – i skupienia się na wspólnej walce. (...) Jak palce zginają się w pieść, by zadać cios, tak i my musimy się zjednoczyć. Pamiętajmy o własnej odpowiedzialności za historię.
Ołeksandr Sak, dowódca 47. Brygady Zmechanizowanej

Prawdopodobnie apel dowódcy nie odniósł pożądanego skutku. Przynajmniej jednej ze stron. Następnego dnia Sak wyznaczył na stanowisko głównego sierżanta Witalija Awerina, weterana walczącego z Rosjanami od 2014 r.

Przypomnijmy, że wspomniana jednostka bierze udział w ciężkich walkach na odcinku zaporoskim. W pierwszych dobach ofensywy poniosła też straty sprzętowe w bojowych wozach piechoty M2 Bradley i czołgach Leopard 2. Choć znaczna część porażonych pojazdów nadawała się do naprawy, to na Zachodzie (w tym w Polsce) popularna stała się opinia o klęsce ofensywy ukraińskiej i bezsensowności wysyłania Ukrainie sprzętu typu zachodniego. 47. Brygada miała po niecałym miesiącu walk ponieść stosunkowo niewielkie straty osobowe. Wedle słów Markusa liczba poległych miała nie przekraczać nawet 2%. Obecnie jego jednostka bierze udział w walkach pod wsiami Robotyne, Werbowe i Kopani, czyli w kierunku na Tokmak.

Reakcja w mediach i 47. Brygadzie Wpis Markusa wywołał burzliwą reakcję w mediach społecznościowych oraz, rzecz jasna, wśród żołnierzy 47. Brygady. Komentowały go również media tradycyjne, próbując zarazem dowiedzieć się od zapraszanych gości, kto ma w tym sporze rację. W tej sprawie wypowiadali się choćby bardzo krytyczny wobec sytuacji w Siłach Zbrojnych Ukrainy oraz w stosunku do władzy redaktor Jurij Butusow (Censor.net, prowadzi on również swój kanał na YouTube "Butusov Plus", gdzie również komentował omawianą aferę) czy gen. rezerwy Serhij Krywonos, również niezwykle krytyczny wobec władz w Kijowie i części aktywnych generałów, ale bardzo wspierający działania gen. Wałerija Załużnego. Lakoniczna charakterystyka obu panów została podana przeze mnie nie bez powodu. Trzeba mieć na uwadze, że czasem część ukraińskich komentatorów, analityków czy wojskowych wyraża również (mniej lub bardziej świadomie) również swoje poglądy polityczne.

Na co obaj zwracali uwagę? Butusow podkreślił kilka ważnych aspektów sprawy, które w Polsce mogą pozostać niedostrzeżone:

  • ciężkie warunki walki oraz straty poniesione przez 47. Brygadę, a także związana z tym odpowiedzialność za sytuację;
  • Markus i Szałamaha zaprzyjaźnili się na początku inwazji, dobra opinia dowódcy 30. Brygady Zmechanizowanej o drugim z wymienionych pozwoliła na sformowanie elitarnego 47. Batalionu Szturmowego;
  • wyższy stopniem Szałamaha jest młodszy (26 lat) od sierżanta Markusa (od 14 lipca br. 30 lat) i nie jest postacią medialną;
  • popularność Markusa pozwoliła na stopniowe przeformowanie batalionu w pułk, a następnie w brygadę, stał się wręcz jej "wizytówką";
  • Markus czuł/czuje się odpowiedzialny za los formacji nie tylko z uwagi na stopień i stanowisko w brygadzie, ale również jako osoba publiczna.

Poza tym Butusow pochylił się nad procesem formowania i zastosowania 47. Brygady na froncie. Choć była ona długo przygotowywana, to w jej szeregach nie znaleźli się jedynie ci ochotnicy, których oczekiwali Szałamaha, Markus czy jej dowódca Sak. Wydaje się, że długi okres zgrywania i szkoleń powinien wystarczyć do tego, by nową jednostkę rzucić w wir walki na jednym z najcięższych odcinków do nacierania. Butusow podkreśla, że to błąd. Jego zdaniem lepiej by było, gdyby najpierw zastosować elementy brygady na innym odcinku, by zgrać ją w ogniu mniej intensywnych walk oraz wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów i wykrytych niedociągnięć. Na mniej wymagających odcinku taka "nauka" wiązałaby się z mniejszymi stratami w ludziach i sprzęcie. Jednak dowództwo zadecydowało inaczej. Butusow dodał przy tym, że wojna to "akademia pełna codziennych egzaminów" i problemy są nie do uniknięcia.

Autor. Sztab generalny Ukrainy/Facebook

Choć podziela on krytyczny stosunek do zastosowania wielu brygad SOU na froncie, a także jest gorącym zwolennikiem wprowadzenia systemu post-action-review, to dziwi go nieco krytyka Markusa pod adresem dowództwa brygady i majora Szałamachy. Co do tego ostatniego, to podkreślił, że to doświadczony, skuteczny i godny zaufania oficer. Szałamacha wprowadził w 47. Batalionie Szturmowym wykorzystanie dronów na nowy, wyższy poziom, w stosunku do innych formacji SZU takiego samego szczebla, a także (jak twierdzi Butusow) osobiście być odpowiedzialnym za uśmiercenie kilkudziesięciu rosyjskich żołnierzy. Ponadto, redaktor Censor.net zadał sensowne pytanie o to, dlaczego Markus mając bezpośredni kontakt z Naczelnym Dowódcą gen. Wałerijem Załużnym oraz prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim nie interweniował w sprawie rzekomych nieprawidłowości w brygadzie oraz jej bezmyślnym wykorzystaniu na froncie?

Nieco inaczej aferę skomentował generał Serhij Krywonos. Nie chciał stawać ani po stronie majora Szałamahy, ani sierżanta Markusa, ale wykorzystał ten temat do skrytykowania władz w Kijowie oraz dowództwa. Jego zdaniem podchodzą oni zbyt niedbale do przygotowania SOU do wojny, deprecjonują przeciwnika i zajmują się politykowaniem, a nie wojowaniem. Spór w 47. Brygadzie wykorzystał więc jako kolejny argument w krytyce obozu prezydenta Zełenskiego, z którego woli Krywonos przestał być szefem Rady Bezpieczeństwa i Obrony Narodowej. Należy mieć na uwadze osobisty uraz generała do obecnie rządzących w Kijowie, ale należy też pamiętać, że wiele jego słów krytyki wypowiedzianych w ciągu ostatnich lat (tak sprzed, jak i po inwazji) była naprawdę uzasadnionych, choćby słowa prawdy o niekompetencji Jurija Husiewa, byłego już prezesa UkrOboronPromu, którego z uwagi na wykształcenie Krywonos wyzywał od "teologów". Zresztą Husiew został zwolniony ze stanowiska, a koncern przez niego kierowany jest reformowany.

Nie możemy też pominąć reakcji na wpis w samej 47. Brygadzie. Wydawać by się mogło, że szeregowi żołnierze i podoficerowie staną murem za Markusem. Nic z tych rzeczy. Ostro zareagował szczególnie główny sierżant kompanii dronów uderzeniowych tejże jednostki Rustam Mustafajew. Nie krył on swego oburzenia podaniem Markusa, zarzutami, jakie w nim wystosował, jak i obelg pod adresem majora Szałamachy. Zdecydowanie zdementował zarzuty o poniżaniu podoficerów, niekompetencji oficerów, a zarzut o ignorowaniu przez dowództwo kwestii morale zwykłych żołnierzy nazwał "totalnym bełkotem". Z kolei argument Markusa o braku woli oficerów jednostki do "obrony interesów brygady przed wyższym dowództwem" odparł zarzutem o to, że bloger nie ma wystarczającego doświadczenia bojowego i nawet nie wie, o czym pisze.

Jednak to nie wszystko. Mustafajew zawarł w swoim wpisie na popularnym portalu społecznościowym również ostre zarzuty pod adresem Wałerija Markusa. Oskarżył go o PR na cudzych sukcesach i przypisywanie ich sobie, a także o to, że ten jedynie raz wziął udział w boju. Chodzi tu oczywiście o opublikowanie na kanale Markusa na YouTube nagrania z kamery GoPro przedstawiającej atak jednego z oddziałów 47. Brygady. Poważny jest też zarzut o mobbing wobec rzeczniczki jednostki, Anastazji Błyszczyk, na której jakoby Markus miał wymuszać promowanie własnej osoby. Zdaniem Mustafajewa powinien on przeprosić i opuścić szeregi 47. Brygady, co pozwoli na oczyszczenie atmosfery.

wojna ukraina broń
Autor. Генеральний штаб ЗСУ (@GeneralStaffUA)/Twitter

Warto też wziąć pod uwagę i inne czynniki, które mogły odegrać rolę w wybuchu konfliktu. Z jednej strony jest to różna percepcja dowódców, którzy rozumieją to, że pewnych strat nie da się uniknąć, a zwykłych żołnierzy czy nawet podoficerów, którzy z kolei mogą czuć się ofiarami "oficerów-rzeźników". Być może rolę odegrało też zarejestrowanie niektórych strat 47. Brygady, które wywołały burzliwe reakcje w Internecie. Mowa nawet nie tyle o stratach sprzętowych, ale bardziej o nagranie z żołnierzami, którzy dostali się na pole minowe. Widok żołnierza z rozerwaną nogą doczołgującego się do bwp M2 Bradley i szeroka ścieżka krwi pozostawiona na rampie mocno oddziaływała na widzów. Czyżby Markus nie chciał ponieść części ciężaru za ten obraz?

Inna kwestia to plotki o tym, że po służbie w 25. Brygadzie wojsk desantowo-szturmowych ten popularny ukraiński bloger miał jakoby krótko leczyć się psychiatrycznie. Wpływ na to mogły mieć trudy walk w Donbasie w latach 2014-2015, a także walka z postsowiecką biurokracją w Siłach Zbrojnych Ukrainy, która niestety za prezydentury Petra Poroszenki również miała się bardzo dobrze. Niestety w społeczeństwach naszej części Europy przeważa nadal bezduszne podejście do osób potrzebujących pomocy w takich wypadkach (mowa nie tylko o mundurowych, ale nawet o osobach zbytnio obciążonych obowiązkami i stresem w "pokojowych" zawodach). Czy szereg różnych czynników mógł doprowadzić do przypadku załamania się Markusa? Możliwe, ale pamiętajmy, że bloger nie chce wycofać się z walki. Przeciwnie, jest gotów kontynuować ją nawet jako zwykły szeregowy. Moim zdaniem nie należy więc przedstawiać go wyłącznie jako antybohatera tego sporu.

Reklama
Reklama

Komentarze (6)

  1. Darek S.

    Los Ukrainy po tym jak wypięła się na Polskę pod rządami Pis jest już przesądzony. Byłoby dobrze jakby zdali sobie z tego sprawę szybciej niż Rosjanie, to zawrą lepszy pokój. Teraz za PO, to już nawet z nami nie muszą rozmawiać, bo nasze stanowisko przedstawi im Berlin. Za tym głosowało prawie 50% obywateli. Teraz już tego nawet nie odkręcimy.

  2. bezreklam

    Takich rzeczy bylo wiecej - Duzo wiecej - I to nie Rosjska proaganda. Za RZeczpospolita np "Polski gangster dowodzi Legionem Międzynarodowym w Ukrainie. Członkowie Legionu przez cztery miesiące prosili władze państwowe o interwencję, ale bezskutecznie – mówi Anna Mironjuk, współautorka relacji zamieszczonej w „The Kyiv Independent” ,, zarzucają między innymi znęcanie się nad podwładnymi, stosowanie przemocy seksualnej i grabieże. Według informacji tej gazety Kuczyński nazywa się naprawdę Piotr Kapuściński i jest polskim obywatelem. Sam to potwierdził w rozmowie z DW. Z publicznie dostępnych źródeł wiadomo, że Kapuściński był zamieszany w proces „mafii pruszkowskiej”

  3. rwd

    Nie ma sukcesów, to zaczynają się żreć między sobą.

  4. Realista.

    Zbyt długi konflikt , nerwy zaczynają puszczać .

  5. młodygrzyb

    Zwycięstwo ma wielu ojców. Porażka( w tym wypadku wręcz publiczna masakra 47 brygady uzbrojonej w zachodni sprzęt) jest sierotom. Do tego jak widać zaczęła się mocna batalia o wciśnięcie komuś ojcostwa. Cóż, pęka mit monolitu ukraińskiego. W polityce zresztą trwa tam walka no noże cały czas.

  6. Stary Puchacz

    O ile w cywilnym funkcjonowaniu blogerstwo jest jedynie niezbyt groźną formą przekazu o tyle w czas wojny może negatywnie oddziaływać nie tylko na wąskie grono odbiorców ale i szerokie rzesze. I tak oto spór dwóch wojskowych urasta do rangi problemów całej armii i ma wydźwięk wręcz narodowy. Nie oceniam racji stron sporu oceniam zjawisko szkodliwosci nierozsądnego posługiwania się mediami społecznościowymi szczególnie w sytuacji frontu i toczonej wojny. Blogerzy nie podlegają "ścieżce służbowej" a powinni. Szczególnie frontowi blogerzy, gdyż treści jakie publikują w socialmediach nie tylko nie podlegają akceptacji zwierzchników ale i wojennej cenzurze. Polecam wyciągnięcie z tego zdarzenia wniosków przez naszych wyższych dowódców i podjęcie skutecznych kroków zaradczych.

    1. Wuc Naczelny

      Tylko że oni są w wojnie od dekady, a ZSSR był w stanie permanentnej wojny. I co, nie wolno dyskutować bo nieudolne przywództwo postanowiło prowadzić wojnę przez dizesięciolecia?