Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

USA: Samoloty transportowe jako bombowce

Amerykańskie siły powietrzne poważnie rozważają możliwość wykorzystania typowych samolotów transportowych w charakterze bombowców. Dla bezpieczeństwa zakłada się jednak zrzucanie jedynie bomb precyzyjnych, pozwalających transportowcom dodatkowo na działanie z dużej odległości, poza zasięgiem systemów przeciwlotniczych przeciwnika.

Fot. M.Dura
Fot. M.Dura

Zgodnie z informacją przekazaną przez generała dywizji Clinat Hinote'a, zastępcę dyrektora Biura AFWIC (Air Force Warfighting Integration Capability) amerykańskie siły powietrzne chcą przygotować samoloty transportowe do przenoszenia uzbrojenia działającego autonomicznie lub półautonomicznie oraz zrzucanego z dużej odległości od celu. W ten sposób Amerykanie zamierzają zwiększyć siłę uderzeniową własnego lotnictwa przy jednoczesnym zmniejszeniu obciążenia dla samolotów wielozadaniowych.

Zaletą tego rodzaju rozwiązania jest: możliwość zabierania większej ilości uzbrojenia w porównaniu np. do myśliwców F-16 czy F-35 oraz zdolność do dłuższego przebywania w powietrzu, co pozwala m.in. na bardziej elastyczne dopieranie optymalnego momentu ataku.

Cały pomysł stał się możliwy do zrealizowania dzięki wdrażanej w amerykańskich siłach zbrojnych koncepcji połączonego dowodzenia i kontroli własnymi siłami JADC2 (Joint All-Domain Command and Control). Koncepcja ta zakłada m.in. możliwość atakowanie różnymi platformami bojowymi obiektów, których te platformy bezpośrednio nie obserwują.

By urzeczywistnić tę ideę amerykańskie siły powietrzne z powodzeniem przetestowały koncepcję „spaletyzowanej amunicji” zakładając jej wykorzystanie z takich samolotów jak C-17 i C-130. Najpierw Laboratorium badawcze amerykańskich sił powietrznych AFRL (Air Force Research Laboratory) wspólnie z dowództwem operacji specjalnych sił powietrznych AFSOC (Air Force Special Operations Command) przeprowadziły 28 stycznia 2020 r. zrzut „symulowanej amunicji spaletyzowanej” z samolotu MC-130J nad poligonem Dugway Proving Ground (w stanie Utah).

image
Amerykańskie samoloty transportowe mają wykorzystywać do przewozu spaletyzowanych bomb typową instalację załadowczo-wyładowczą „roll-on, roll-off”. Fot. Dale Greer/U.S. Air National Guard

 Później eksperyment powtórzono wykorzystując samolot C-17 nad poligonem Yuma Proving Ground w Arizonie. Tym razem badania były nadzorowane przez Biuro strategicznego planowanie i rozwoju amerykańskich sił powietrznych SDPE (Air Force Strategic Development Planning & Experimentation) we współpracy z dowództwem Air Mobility Command i 412. Eksperymentalnym skrzydłem lotniczym (412 Test Wing).

Teraz zakłada się przejście do fazy eksperymentalnej, która jak się okazuje nie będzie wymagała większych prac na samych statkach powietrznych. Są one bowiem z zasady przystosowane do zrzucania palet z ładunkiem, np. w celu uzupełnienie zapasów dla walczących wojsk lub udzielenia pomocy humanitarnej w rejonach dotkniętych katastrofą naturalną.

image
Fot. M.Dura

Pomimo tak ograniczonego zakresu prac, zdobycie odpowiednich funduszy jest największą przeszkodą w realizacji całego projektu. Nie sprzyja temu fakt, że w Stanach Zjednoczonych kończy się właśnie kadencja obecnego prezydenta. Trudno jest więc w takim czasie znaleźć zwolenników nowych koncepcji, nawet jeżeli przynoszą one szybko dostrzegalne efekty.

Dotychczas laboratorium badawcze amerykańskich sił powietrznych AFRL (Air Force Research Laboratory) rozesłało 27 lutego br. do potencjalnych wykonawców zapytanie o informacje RFI (Request for Information), na które odpowiedzi miały zostać przesłane do 2 maja br. Zwrócono się przede wszystkim do firm, które mają możliwość zbudowania spaletyzowanej amunicji „roll-on, roll-off”, którą możnaby łatwo załadować i zrzucić z samolotów transportowych („cargo”).

Przy czym wstępnie zakłada się wprowadzenie palet zawierających na sobie wiele bomb, które już po uwolnieniu w powietrzu samodzielnie i niezależnie kierowałyby się na wskazany cel (cele). Za każdym razem zrzut ma się odbywać z dużej odległości i wysokiego pułapu, jednak tak dobranego, by nie wejść w pole rażenia systemów przeciwlotniczych dalekiego zasięgu (takich jak np. rosyjskie baterie S-300 i S-400).

image
Amerykańskie samoloty transportowe mają wykorzystywać do przewozy spaletyzowanych bomb typową instalację załadowczo-wyładowczą „roll-on, roll-off”. Fot. Esteban Esquivel/USAF

Dodatkowo zrzucona amunicja ma później współdziałać ze znajdującymi się w powietrzu bezzałogowymi i załogowymi, bojowymi statkami powietrznym, które w ten sposób będą dysponowały w ataku o wiele większym zapasem amunicji niż mogłyby zabrać na swój pokład. Dodatkowo będzie to o wiele szerszy wybór dostępnego uzbrojenia przy realizacji zadania – wybór, którego wcześniej trzeba było dokonać już podczas planowania misji, jeszcze przed startem.

Obserwatorzy od razu zauważyli, że podobny sposób wykorzystania samolotów transportowych już od co najmniej pięciu lat trenują Rosjanie. Jednak w tym przypadku różnica jest dosyć znaczna, ponieważ rosyjskie transportowce powietrzne (przede wszystkim typu Ił-76 i An-26) są po prostu wykorzystywane jako bombowce, które samodzielnie odszukują i atakują wyznaczony cel (treningi są prowadzone najczęściej w nocy przy prędkości 500 km/h i z wysokości od 500 do 1000 m). Przy takim założeniu rosyjscy piloci muszą ćwiczyć nie tylko zrzut bomb, ale również manewr ucieczki od ognia systemów przeciwlotniczych przeciwnika.

W przypadku Amerykanów w ogóle nie zakłada się wlotu samolotów transportowych w zasięg obrony plot przeciwnika. Zrzut amunicji ma się bowiem z zasady odbywać z pozycji stand-off. Dodatkowo wykorzystywane bomby mają później działać półautomatycznie, w oparciu o zewnętrzne systemy wskazywania celów. Oznacza to, że amerykańscy piloci będą działali generalnie według zasady „zrzucaj i zapomnij”.

Różnice też są widoczne w sposobie ładowania amunicji. Rosjanie chcą ją głównie podwieszać na specjalnie dodanych, zewnętrznych węzłach. Będzie więc wykorzystywana standardowa amunicja i niestandardowe transportowce W przypadku Amerykanów będzie odwrotnie: samoloty mają być standardowe, natomiast amunicja ma być specjalnie przygotowana do zrzutu. Amerykańskie siły powietrzne zakładają bowiem jak najmniejszą ingerencję w konstrukcję statków powietrznych i wykorzystanie ich typowej instalacji do załadunku palet „roll-on, roll-off”.

Dzięki temu Amerykanie będą mogli w razie potrzeby wykorzystywać również cywilne samoloty cargo, a więc mobilizować dodatkowe samoloty, czego przy obecnym podejściu Rosjanie nie będą w stanie zrobić.

Zobacz również

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama