Reklama

Trwające od 2013 r. zwiększone dostawy rosyjskiego uzbrojenia do Syrii drogą morską już uzyskały nieformalną nazwę ze względu na intensywność - „syryjski ekspres”. To od tego „ekspresu” zależy, czy i w jaki sposób będą mogły działać nie tylko siły kontyngentu rosyjskiego, ale również odcięte od innych dostawców rządowe wojska syryjskie.

Tempo dostaw cały czas się zwiększa, a większość z nich odbywa się na szlaku wodnym łączącym rosyjskie porty nad Morzem Czarnym z portami syryjskimi przez cieśniny tureckie. Media w Rosji bardzo dokładnie obliczają, z jaką intensywnością kursują rosyjskie okręty na tej trasie obserwując ogólnie dostępny harmonogram przejść jednostek pływających przez Bosfor i Dardanele.

Początkowo próbowano wykorzystywać do tego statki handlowe, ale już w 2012 r, zaczęto mieć problemy z ubezpieczeniem takich rejsów i ciągłymi kontrolami. Dlatego zdecydowano się w tego rodzaju misjach opierać się na okrętach, które nosząc banderę są chronione powszechnie respektowanym prawem eksterytorialności. Próba zatrzymania lub nawet aresztowania takiej jednostki byłaby więc równoważna z atakiem zbrojnym na państwa, do którego ona należy.

Na początku wykorzystywano do zaopatrywania Syrii duże okręty desantowe Floty Bałtyckiej projektu 775 „Aleksander Szabalin” i „Kaliningrad”. Te dwie jednostki w styczniu i lutym 2013 r. czterokrotnie dostarczały ładunki do portu Tartus. W kwietniu 2013 r. rosyjskie tabor „syryjskiego ekspresu” stanowiło już dziewięć dużych okrętów desantowych zebranych z trzech flot: Morza Czarnego, Pacyfiku i Bałtyku. Te dziewięć jednostek tylko w 2013 r. 29 razy zawinęły do portu Tartus.

O intensywności tych działań świadczą opublikowane przez Rosjan statystyki dotyczące okrętu „Aleksander Szabalin”, który wyszedł z Bałtijska 18 grudnia 2012 r. i powrócił tam 14 stycznia 2014 r. Okręt spędził więc na morzu 392 dni przepływając ponad 47000 Mm. W międzyczasie dostarczył on dwunastokrotnie ładunek do portu Tartus.

Uczestnik „syryjskiego ekspresu” - duży okręt desantowy Floty Bałtyckiej „Aleksander Szabalin” - fot. www.mil.ru

Rekord ten pobił jednak okręt desantowy Floty Północnej „Alexander Otrakowski”, który wypłynął na morze 20 listopada 2014 r. a powrócił do portu w Siewieromorsku 30 czerwca 2016 r. W międzyczasie przepłynął on 65000 Mm.

O wielkości dostaw zrealizowanych dla Syrii drogą morską może świadczyć liczba rosyjskich okrętów przechodzących przez cieśniny tureckie z Morza Czarnego na Morze Śródziemne. W 2013 r. było ich - 42, w 2014 – 55, w 2015 r. - 105, a tylko w pierwszym kwartale 2016 r. – 43. Zakładając nawet, że tylko około 75 proc. z tych jednostek stanowiły okręty z ładunkiem dla Syrii to i tak widać, z jak ważną operacją dla Rosji mamy tu do czynienia.

To właśnie teraz Rosjanie po raz pierwszy poważnie odczuli brak zakupionych przez nich wcześniej okrętów desantowych doków typu Mistral. Oba okręty: „Władywostok” i „Sewastopol” byłyby bowiem w stanie samodzielnie zapewnić pełne dostawy dla Syrii, zmniejszając liczbę koniecznych przejść przez cieśniny tureckie, a jednocześnie zwiększając zakres przenoszonych ładunków, np. o przygotowane od razu do działań śmigłowce (obecnie są one transportowane „w skrzyniach”, najczęściej drogą lotniczą). Rosjanie logicznie porównują, że o ile duże okręty desantowe projektu 775, najczęściej wykorzystywane w „syryjskim ekspresie”, mogą przewieźć jednorazowo 13 czołgów i nic więcej, to na Mistralach można by było zapakować do 70 pojazdów, ponad 450 żołnierzy z wyposażeniem oraz ponad 16 śmigłowców.

Jeden z uczestników „syryjskiego ekspresu” – duży okręt desantowy Floty Bałtyckiej „Kaliningrad” - fot. mil.ru

Nieprzekazane przez Francuzów okręty dawałyby również możliwość stworzenia samodzielnej bazy na morzu, z której w dowolnym miejscu i dowolnym czasie można by było wysadzić na brzeg ponad dwa bataliony piechoty morskiej wraz z wyposażeniem przy wsparciu śmigłowcowej grupy lotniczej.

Brak odpowiednich okrętów przy zwiększonej liczbie kursów w IV kwartale 2015 r. i I kwartale 2016 r. nie jest jedynym problemem, jaki zaprząta głowę Rosjan. Kolejnym jest Turcja, która może w bardzo łatwy sposób przerwać te dostawy z powodu bardzo różnych powodów. Jednym z nich teoretycznie może być np. brak możliwości zapewnienia bezpieczeństwa żeglugi w czasie przewrotu wojskowego.

O ile bowiem brak środków transportowych już w jakiś sposób zrekompensowano kupując dla rosyjskiej marynarki wojennej osiem używanych statków handlowych od armatorów tureckich i ukraińskich (pierwszy konwój tych jednostek przeszedł Bosfor 14 października 2015 r.), o tyle zablokowanych (nawet czasowo) cieśnin nie da się w żaden sposób przeskoczyć.

I to właśnie dlatego prezydent Turcji Erdoğan może zawsze liczyć na duże wsparcie polityczne ze strony władz na Kremlu.

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. 45

    Tu trzeba wróżbite,po co Mistrale?To są okręty desantowe a nie transportowce.To były okręty polityczne /2016 kończyla się umowa o dzierżawie baz na Krymie/te okręty miały być takim Krymem mobilnym.Ponieważ Rosja ma Krym,te okręty ją nie interesowały.Ostatnia rzecz Rosja nie ma okrętow eskortowych dla Mistrali.Popatrzcie w jakich zespołach pływaja te okręty.Przyznaję się do pomyłki,Stawiałem że USA poprze Turcję a Rosja Kurdów.A tymczasem jest odwrotnie.To jest polityka.Rosja idzie w górę,ja bym się z niej nie śmial.

    1. Spoko

      Mistrale potrzebne były do celów związanych z Naddniestrzem...

  2. edi

    Afganistan wykończył gospodarczo ZSRR a Syria dobije Rosję.

    1. yaro

      @edi Syria Rosji da tyle zarobić, że nawet Ci się nie śniło, zostaw te niczego nie warte opinie i pomyśl, kolejka do zakupu uzbrojenia z Rosji jest ustawiona dzięki tej wojnie na najbliższe 15 lat, zostaw po pismaczenie, normalny czytelnik tego nie kupi.

    2. WESOŁE USA

      Do upadku ZSRR w głównej mierze przyczyniła się polityka prezydenta USA Ronalda Regana, który na rzucił takie tępo zbrojenia , że ruscy nie dali rady i ZSRR upadło. Jak widać Ruscy już raz przegrali wyścig z USA i wygląda na to, że chyba znów chcą przegrać, bo Putinowi trochę odbiło na starość.

  3. olo

    Dlatego NATO mocniej powinno wspomagać SYRYJCZYKÓW z Wolnej Armii którzy są przedstawicielami 80% narodu. Rosja się wykrwawi i traci tak potrzebne gospodarce $$ a to dobra wiadomość dla nas. Czym słabsza Rosja tym bezpieczniejsza Polska.

    1. dk.

      "Mocniej wspomagać" ? Lekkiej broni mają do oporu. Handlują nią fabrycznie nową na bazarach kilku krajów. I kto ma im pomagać ? Proponujesz przekazać im Wisłę i Narew ? czy Borsuka ? I to tak w każdym kraju Maghrebu i środkowego wschodu. Poza tym Rosja zwyczajnie zrobiła sobie z Syrii rozległy poligon i laboratorium wojenne, sprzętu i technik walki. Zapewne potrzebowała tego. Miejsce wybrała bezpiecznie, daleko od swych granic, już nie na Kaukazie i nie żaden tam pustawy Afganistan, a z liczną ludnością jako królikami doświadczalnymi. Dwa dni temu testowała na przykład, na izraelskiej i amerykańskiej broni, swego drona - na pewno czytałeś ?

    2. artm73

      skad masz dane, że 80% syryjczyków popiera Wolna Armia Syryjska?

    3. tagore

      Gdyby Assad nie miał znaczącego poparcia społeczeństwa już dawno byłby martwy. Spychanie Assada w ręce Rosji i Iranu jest po prostu głupie. Wysłana przez Czechów misja humanitarna (gospodarcza) świadczy o ich rozsądku.

  4. Afgan

    Opisywane w artykule okręty projektu 775 zwane też "Ropuchami" budowano dla ZSRR w Stoczni Północnej w Gdańsku. Za żaden z tych okrętów ZSRR a następnie jego "spadkobierca" czyli Rosja nam nie zapłacili.

    1. dk.

      co KONKRETNIE rozumiesz, przez "niezpałacili" ? Wiesz, że istniała umowa z ceną, ale kwot nieuiszczono? Ależ istnieją na to są sposoby, w rozliczeniach między państwami, arbitraże... Jakie przedstawisz wiarygodne źródła tej informacji ? Czy raczej mówisz metaforami ? - ale to nie jest portal literacki ?