Mało kto docenił znaczenie amatorskiego filmu z 25 lutego br. pokazującego moment zestrzelenia śmigłowca armii syryjskiej przez rebeliantów.
Tymczasem udowadnia on już po raz kolejny (podobne filmy opublikowano np. 27 sierpnia, 17 października i 27 listopada 2012), że bojownicy posiadają na swoim wyposażeniu dużo przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych (MANPADS), które niestety … mogą być idealną bronią dla terrorystów.
Okrzyki „Allah Akbar”, jakimi za każdym razem wyrażali radość syryjscy rebelianci, ale przede wszystkim coraz silniejsza pozycja w ich szeregach organizacji terrorystycznych takich jak np. Dżabhat an-Nusra, nie pozostawiają zbyt dużej nadziei by teraz udało się zachować kontrolę nad tym systemem uzbrojenia po wygaśnięciu walk. A to właśnie rakiety z MANPADS mogą stać się zmorą dla cywilnych linii lotniczych, szczególnie w tych krajach, gdzie teren wokół lotnisk jest niezamieszkały.
Wojna domowa w Syrii nigdy nie była problemem lokalnym. Teraz niestety mamy na to kolejny dowód.
(MD)
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie