Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Środowy przegląd prasy: Ukraińska broń made in Poland - krajowy przemysł zapleczem wojskowym Kijowa?, W oczekiwaniu na rosyjskich "ochotników", Rosyjski lud żąda krwi, Dowódca sił NATO w Europie: Nie będzie inwazji

Fot. chor. Rafał Mniedło/11LDKPanc./http://www.zoom.mon.gov.pl/
Fot. chor. Rafał Mniedło/11LDKPanc./http://www.zoom.mon.gov.pl/

Środowy przegląd prasy

Dziennik Gazeta Prawna, Ukraińska broń made in Poland, Cezary Pytlos: Gigant lotniczy zza naszej wschodniej granicy - Motor Sicz - rozmawia z PZL Świdnik w sprawie montażu śmigłowców Mi-2 i Sokół. W grę wchodzi też współpraca w innych dziedzinach branży zbrojeniowej. Polska może się stać zapleczem wojskowym Ukrainy. PZL Świdnik, należący do włoskiego koncernu zbrojeniowego AgustaWe-stland, rozpoczął negocjacje z najpotężniejszym ukraińskim przedsiębiorstwem lotniczym - Motor Sicz. Jak ustalił DGP, już powołano zespoły robocze w celu przeprowadzenia analiz opłacalności przyszłej współpracy. Nic więcej na ten temat nie wiadomo, bo jednocześnie przedstawiciele firm podpisali klauzulę poufności. Udało nam się jednak ustalić, że o ile obydwie firmy porozumieją się w sprawie współpracy, to możemy być świadkami transakcji o wymiarze nie tylko biznesowym, lecz także politycznym. Skonfliktowana z Rosją Ukraina częściowo zaczęłaby w ten sposób tworzyć na naszym terytorium zaplecze produkcyjne dla swojego wojska. Do współpracy mogą być bowiem zaproszone także inne podmioty, m.in. ITWL czy WZL-1. W efekcie współpraca przy Mi-z i Sokole może się rozszerzyć także na modernizację śmigłowców Mi-8, Mi-17, Mi-24 czy SWS-3, i to w oparciu o naszą diagnostykę silników i elementy kompozytowe (łopaty wirników i osłona silników) oraz ukraińskie silniki."

Rzeczpospolita, Ukraina: czekając na rosyjskich "ochotników", Andrzej Łomanowski: Kijów szykuje się na rosyjskie prowokacje 9 maja. Pospiesznie wzmacniana jest ochrona granic z Rosją i Naddniestrzem. - Dopiero od miesiąca ukraińska straż graniczna zaczęła stawiać punkty kontrolne na głównych drogach i liniach kolejowych z Rosji - mówi "Rz" ppłk Dmitry Tymczuk, szef ukraińskiego Centrum "Informacyjnego Oporu". - Poziom korupcji i brak kadr spowodowały, że broń stamtąd można było przemycać wagonami. W jaki sposób może być kontrolowana granica, jeżeli wielu żołnierzy straży granicznej ma w rodzinach przemytników. Dlatego dziś funkcjonariuszy straży przerzucają z zachodnich granic na wschód. Niebezpieczeństwo inwazji rosyjskich "ochotników" na Ukrainę potwierdził ambasador Rosji przez ONZ Witali Czurkin. "Nie wykluczam, że wkrótce na Ukrainę przybędzie dużo ochotników. To nie znaczy, że Rosjanie wtargnęli na Ukrainę. To prywatna sprawa każdego [wyjeżdżającego]" - napisał wczoraj Czurkin na Twitterze. - Zaobserwowaliśmy duży ruch na granicy z Naddniestrzem. Przyjeżdżają stamtąd najemnicy, kierujący się do południowych regionów Ukrainy - mówi Tymczuk. - Podobni "turyści" jadą również z okupowanego Krymu. Mają ukraińskie paszporty, a to znacznie utrudnia wyłowienie ich przy przekraczaniu granicy. 

Gazeta Wyborcza, Rosyjski lud żąda krwi, Wacław Radziwinowicz: Do redakcji popularnej radiostacji moskiewskiej zadzwoniła niedawno kobieta, sądząc po głosie, w wieku średnim, i łkając wyznała, że z rozpaczy popełni samobójstwo, "bo Władimir Putin nie posyła armii na Ukrainę". Jej mniej więcej rówieśniczka, sprzedawczyni w sklepie obok mojego domu, na mój widok radośnie wykrzykuje: - A my wzięliśmy Krym! I Donieck też będzie nasz! Faszyzm nie przejdzie! Znamy się od dawna, zawsze miło się z nią rozmawiało. Ale teraz ja dla niej jako Polak jestem czymś w rodzaju pachołka faszystów właśnie. A ona i jej koleżanki z faszyzmem walczą. To znaczy mleko jeszcze mi sprzedają, ale swój sklep przyozdobiły czarno-brązowymi "georgijewskimi" wstążeczkami, symbolizującymi zwycięstwo nad faszystowskimi Niemcami 9 maja 1945 r. Kokardy w tych samych barwach przypominających umaszczenie chrząszcza z Kolorado, czyli stonki ziemniaczanej, noszą uzbrojeni prorosyjscy separatyści z Doniecka i Ługańska, dlatego na Ukrainie nazywa się ich powszechnie "koloradami".

Polityka, Mocne łokcie Generała: Na początku czerwca polska armia wyśle do NATO swojego nowego przedstawiciela wojskowego. Kiedy zaczęła się zaogniać sytuacja na Ukrainie, padło na generała Andrzeja Fałkowskiego, który uchodzi za człowieka do zadań specjalnych. W polu właściwie niczym nie dowodził. A mimo to ma opinię jednego z najlepszych polskich oficerów. - To twardo stąpający po ziemi finansista z doktoratem, który zjadł zęby na zagranicznych placówkach i wstydu ojczyźnie nie przyniósł. Trudno się dziwić, że w trudnym dla NATO momencie szukano tam najlepszego kandydata - mówi jeden z generałów. (...) Pracę w zagranicznych strukturach zaczynał właśnie od NATO, przy którym w 1998 r. został radcą oddelegowanym do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, żeby wspierać dyplomatów wojskową wiedzą. Przepracował tam ponad pięć lat. W 2008 r. znów wrócił do sojuszu. Wygrał konkurs na dyrektora Zarządu Logistyki i Zasobów Międzynarodowego Sztabu Wojskowego NATO w Brukseli.

Nasz Dziennik, Asysta na czerwono, Maciej Walaszczyk: Polska armia ma poważny problem z rozpoznawaniem właściwych kodów historycznych. Świadczy o tym argumentacja towarzysząca skierowaniu wojskowej asysty na sowiecką hucpę w Braniewie. Udział wojskowej asysty z 9. Brygady Kawalerii Pancernej w Braniewie w sowieckim capstrzyku świadczy o problemach polskiej armii z własną tożsamością. To, że Kreml skrupulatnie pilnuje, by groby krasnoarmiejców oraz pomniki byty przyczółkami rosyjskiej obecności w Europie Środkowo-Wschodniej, nie dziwi. Ale dlaczego polskie wojsko asystuje w uroczystościach ku czci armii sowieckiej Dowódcy muszą się zdecydować: albo asystują przy trumnach polskich bohaterów na Łączce, albo przy grobach przedstawicieli systemu, który ich mordował. Udzielenie sowieckim uroczystościom z 4 maja wojskowej asysty delegowanej z 9. Brygady Kawalerii Pancernej w Braniewie szokuje tym bardziej, że formacja, której członkowie pochowani są na miejscowym cmentarzu, brała udział w obławie augustowskiej w lipcu 1945 r., a wcześniej w pacyfikacji Wileńszczyzny. Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych zastrzega, że realizuje tylko plan współpracy" z organizacjami samorządowymi i społecznymi. I że nie mogło odmówić udziału w sowieckiej celebrze, a jedynie ograniczyło jego wymiar do minimum. - Znam historię, ale realizujemy tylko plan współpracy - odpowiada mjr Michał Romańczuk z DGRSZ.

Nasz Dziennik, Okupacja bez armii: NATO ocenia, że Rosja nie wprowadzi na Ukrainę swojej regularnej armii - Regularne rosyjskie wojska nie wejdą na wschód Ukrainy, gdyż Moskwa jest w stanie osiągnąć swoje cele w inny sposób - ocenił dowódca połączonych sił NATO w Europie generał Philip Breed-love. General dodat, że choć jest przekonany, iż rosyjskie sity specjalne są obecne na Ukrainie, to jest za wcześnie, by stwierdzić, czy to one ostrzelały śmigłowce ukraińskich sił rządowych. Od piątku w Słowiańsku na wschodzie Ukrainy zestrzelone zostały co najmniej trzy takie maszyny.
Rosja rozmieściła na swojej granicy z Ukrainą tysiące żołnierzy. Wywołało to obawy, że Moskwa pod pretekstem ochrony rosyjskojęzycznych mieszkańców Ukrainy może wysłać na teren tego kraju swoje wojska. (...)  Dzisiaj nie sądzę, że jest to najbardziej prawdopodobny tok postępowania. Myślę, że prezydent Putin może osiągnąć swoje cele na wschodzie Ukrainy bez przekraczania granicy przez jego siły - podkreślił Breedlove

Reklama

Komentarze (4)

  1. m

    Kokardy w barwie stonki to nawiązanie do Orderu Św. Jerzego, czyli najwyższego rosyjskiego odznaczenia przedrewolucyjnego. Z drugiej strony to trochę przykre, że postrzegają nas jako faszystów, choć jak słucha się wypowiedzi półprezesa i jego ludzi, to też trochę nie dziwne... 9z czysto politologicznego punktu widzenia)

  2. Jonasz

    Sokół z MS-500V?

  3. Gość

    Będzie ten sam scenariusz co na Krymie. Później może dalej się rozszerzać tą samą metodą na inne obwody. Przypomina to powolne zaciskanie pętli na szyi.

  4. ziom

    "Znam historię, ale realizujemy tylko plan współpracy - odpowiada mjr Michał Romańczuk z DGRSZ" Jak widać w WP awansują tylko tych, którzy potrafią najmniej myśleć. Im mniej, tym bardziej się nadaje. Gdyby poprosili ich o asystę w podeptaniu polskiej flagi, albo o, - w pacyfikacji polskich obywateli, też by im nie odmówili, bo przecież pan major wyjaśnił, że WP tak rozumie pojęcie współpracy. Od dziś pan mjr Romańczuk jest moim ulubionym majorem WP.

Reklama