Reklama

Siły zbrojne

Śmierć operatora Navy SEAL w Somalii

Fot. U.S. Navy
Fot. U.S. Navy

Władze amerykańskie poinformowały o śmierci żołnierza Navy SEAL w Somalii i obrażeniach odniesionych przez dwóch innych Amerykanów. Żołnierze zostali zaatakowani w czasie misji podczas pełnienia funkcji doradczych na rzecz armii somalijskiej.

Władze amerykańskie w miniony piątek potwierdziły śmierć operatora Navy SEAL, który zginął w Somalii. Rany odniosło również dwóch innych amerykańskich żołnierzy. Cała trójka pełniła funkcje doradcze na rzecz oddziałów somalijskiej armii. Do zdarzenia doszło w trakcie misji bojowej żołnierzy somalijskich.

Był to pierwszy przypadek śmierci amerykańskiego żołnierza w Somalii od 1993 r., kiedy w wyniku zestrzelenia dwóch amerykańskich śmigłowców Black Hawk w Mogadiszu i w czasie następującej po tym akcji ratunkowej zginęło 18 amerykańskich żołnierzy.

Do starcia, w wyniku którego zginął Amerykanin, doszło w czwartek, ok. 60 km na zachód od Mogadiszu, w pobliżu miasta Barii, podczas akcji armii somalijskiej skierowanej przeciwko lokalnej grupie islamistycznej al Shabaab, biorącej aktywny udział w działaniach skierowanych przeciwko rządowi Somalii, siłom armii tego państwa i siłom amerykańskim. Oddział somalijski, któremu doradzali Amerykanie, został przewieziony na pokładach śmigłowców w pobliże jednej z baz ugrupowania islamistycznego, znajdującej się w okolicach wsi Darusalam. Według ustaleń wywiadu miał tam przebywać zastępca dowódcy ugrupowania al Shabaab Abdirahman Mohamed Warsame.

Amerykańscy doradcy mieli zostać ostrzelani ogniem broni małokalibrowej na samym początku akcji. Nieoficjalnie mówi się, że do ostrzału doszło po rozpoczęciu przeszukiwania terenu przez żołnierzy somalijskich, kiedy grupka amerykańskich doradców i ich tłumacz, również obywatel amerykański, pozostała nieco z tyłu.

Czytaj też: Turecka armia wkracza do Somalii.

W minionym miesiącu dowództwo sił amerykańskich w Afryce poinformowało, że zgodnie z poleceniami prezydenta Trumpa do Somalii w najbliższym czasie trafią "dziesiątki" kolejnych żołnierzy amerykańskich, mających za zadanie wyszkolenie i wyekwipowanie rządowej armii somalijskiej, będą oni także nadal pełnić funkcje doradcze. Obecnie w Somalii znajduje się ok. 50 amerykańskich żołnierzy sił specjalnych, działających tam od 2013 r.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (5)

  1. olaf

    Śmierć operatora, to duża strata. A ilu (odejścia) stracił w ostatnim czasie GROM?

    1. Em

      Jak wiesz ilu to napisz i nie zapomnij dodać w jakim czasie. Bo tez jestem ciekaw.

    2. Lava

      25-30%.

    3. krzysiek84

      Z jakiego powodu odeszli?

  2. Kiler

    Nie stracił GROM nikogo sami uciekli jak tylko poszła informacja o zmianach w armii.

  3. Kiler

    Jaki tam doradca pewnie mieli kogoś odstrzelić i coś poszło nie tak więc podali taką informację.

  4. dokk

    Dość motane te doniesienia. Tak ciężko napisać, że po prostu K.I.A. ?

  5. Marynarz

    Doradzanie i translacje to niebezpieczne zajęcia.

Reklama