Siły zbrojne
Zwodowano okręt Ratownik, ale w Korei Południowej
![Okręt ratowniczy „Ganghwado”. Fot. DSME](https://cdn.defence24.pl/2021/10/14/800x450px/PDYYq2zKqwvGWfnZCKenKzbJDQiyfOm078vAGX3l.tef6.jpg)
W stoczni Daewoo Shipbuilding & Marine Engineering (DSME) w Okpo zwodowano nowej generacji okręt do ratowania okrętów podwodnych typu ASR-II. Jednostka zamówiona dla południowokoreańskiej marynarki wojennej w grudniu 2018 roku ma mieć wyporność 5600 ton i kosztować około 400 milionów USD.
Wszystko wskazuje na to, że pomimo pandemii, budowa okrętu ratowniczego nowej generacji w stoczni DSME w Okpo dla marynarki wojennej Południowej Korei będzie realizowana bez większych opóźnień. W dniu 7 października 2021 dobyła się bowiem uroczystość wodowania jednostki typu ASR-II (active submarine rescue) „Ganghwado” specjalnie przystosowanej do ratowania okrętów podwodnych.
![image](https://cdn-legacy.defence24.pl/defence24.pl/upload/2021-10-14/r0yn65_ratownikKorea.jpg)
Zbudowano okręt ratowniczy o długości 120 , szerokości 19 m i wyporności 5600 ton, który będzie przygotowany do ratowania członków załóg okrętów podwodnych z głębokości do 500 metrów. Dzięki zdalnie sterowanemu pojazdowi podwodnemu, opuszczanemu ze znajdującej się w kadłubie komory-studni (moon pool), będzie on mógł jednak również prowadzić akcje ratunkowe na głębszych wodach - do głębokości 1000 metrów.
Południowokoreański „Ratownik” ma powstać w ciągu maksymalnie pięciu lat i być oddany do służby w 2022 roku. Agencja do spraw zamówień obronnych DAPA (Defense Acquisition Program Administration) podpisała bowiem umowę na budowę tego okrętu ratowniczego zaledwie w grudniu 2018 roku. Stocznia Daewoo Shipbuilding & Marine Engineering otrzymała na to zadanie 444 miliardy wonów (czyli około 400 milionów USD). Nie zaczynano jednak od zera, ponieważ faza koncepcyjna i projektowa trwała od listopada 2015 roku i również była prowadzona przez zakłady stoczniowe SDME pod nadzorem agencji DAPA.
Zadanie uznano za pilne, ponieważ południowokoreańska marynarka wojenna ma obecnie do dyspozycji tylko mniejszy okręt ratowniczy ROKS „Cheonghaejin” o wyporności 3200 ton, wprowadzony do służby w 1995 roku. Ponieważ w międzyczasie zbudowano w Południowej Korei szereg nowej generacji okrętów podwodnych uznano, że do ich zabezpieczenia będzie potrzebna również „nowej generacji” jednostka ratownicza.
![image](https://cdn-legacy.defence24.pl/defence24.pl/upload/2021-10-14/r0yn8k_2014.413979529595.jpg)
Nowością ma być nie tylko samo wyposażenie, ale również większa zdolność do działania w trudnych warunkach morskich. Przykładowo obecnie wykorzystywany „Cheonghaejin” może prowadzić akcje ratownicze tylko przy wysokości fali do 2 metrów. W przypadku „Ganghwado” tolerowane są już o wiele bardziej niekorzystne warunki atmosferyczne (np. fale do wysokości 4 m). Osiągnięto to zarówno przez wielkość kadłuba, jak i jego konstrukcję oraz organizację. Większość operacji (w tym opuszczanie pojazdów podwodnych), może być bowiem prowadzona ze znajdującej się w kadłubie, centralnej studni „moon pool”, a nie z rampy rufowej i zabudowanej tam suwnicy (jak w przypadku „Cheonghaejin”).
![image](https://cdn-legacy.defence24.pl/defence24.pl/upload/2021-10-14/r0yn7l_DSARRescueVehiclesPRODUCTIMAGE4fullsize.jpg)
W komorze tej mogą być zatapiane zdalnie sterowane roboty ROV (Remotely Operated Vehicle), autonomiczne pojazdy podwodne, dzwony nurkowe i załogowe mini-okręty podwodne klasy DSRV (deep-submergence rescue vehicle), którymi można „na sucho” ewakuować członków załóg z leżących na dnie okrętów podwodnych (do 17 ludzi jednocześnie).
Czytaj też: „Ratownik” wesprze polską gospodarkę morską
Dostawcą specjalistycznych systemów ratownictwa podwodnego jest brytyjska spółka JFD, która proponowała również podobne rozwiązania dla polskiej Marynarki Wojennej w ramach programu „Ratownik”. Załogę „Ganghwado” ma stanowić 130 osób. Na pokładzie tego okrętu znajdować się będzie lądowisko dla śmigłowca, jak również system komór dekompresyjnych zabezpieczających zarówno własnych nurków, jak i uratowanych podwodników.
WIDEO: Polska pancerna pięść na straży Łotwy [WYWIAD]