W stoczni Daewoo Shipbuilding & Marine Engineering (DSME) w Okpo zwodowano nowej generacji okręt do ratowania okrętów podwodnych typu ASR-II. Jednostka zamówiona dla południowokoreańskiej marynarki wojennej w grudniu 2018 roku ma mieć wyporność 5600 ton i kosztować około 400 milionów USD.
Wszystko wskazuje na to, że pomimo pandemii, budowa okrętu ratowniczego nowej generacji w stoczni DSME w Okpo dla marynarki wojennej Południowej Korei będzie realizowana bez większych opóźnień. W dniu 7 października 2021 dobyła się bowiem uroczystość wodowania jednostki typu ASR-II (active submarine rescue) „Ganghwado” specjalnie przystosowanej do ratowania okrętów podwodnych.
Zbudowano okręt ratowniczy o długości 120 , szerokości 19 m i wyporności 5600 ton, który będzie przygotowany do ratowania członków załóg okrętów podwodnych z głębokości do 500 metrów. Dzięki zdalnie sterowanemu pojazdowi podwodnemu, opuszczanemu ze znajdującej się w kadłubie komory-studni (moon pool), będzie on mógł jednak również prowadzić akcje ratunkowe na głębszych wodach - do głębokości 1000 metrów.
Południowokoreański „Ratownik” ma powstać w ciągu maksymalnie pięciu lat i być oddany do służby w 2022 roku. Agencja do spraw zamówień obronnych DAPA (Defense Acquisition Program Administration) podpisała bowiem umowę na budowę tego okrętu ratowniczego zaledwie w grudniu 2018 roku. Stocznia Daewoo Shipbuilding & Marine Engineering otrzymała na to zadanie 444 miliardy wonów (czyli około 400 milionów USD). Nie zaczynano jednak od zera, ponieważ faza koncepcyjna i projektowa trwała od listopada 2015 roku i również była prowadzona przez zakłady stoczniowe SDME pod nadzorem agencji DAPA.
Zadanie uznano za pilne, ponieważ południowokoreańska marynarka wojenna ma obecnie do dyspozycji tylko mniejszy okręt ratowniczy ROKS „Cheonghaejin” o wyporności 3200 ton, wprowadzony do służby w 1995 roku. Ponieważ w międzyczasie zbudowano w Południowej Korei szereg nowej generacji okrętów podwodnych uznano, że do ich zabezpieczenia będzie potrzebna również „nowej generacji” jednostka ratownicza.
Nowością ma być nie tylko samo wyposażenie, ale również większa zdolność do działania w trudnych warunkach morskich. Przykładowo obecnie wykorzystywany „Cheonghaejin” może prowadzić akcje ratownicze tylko przy wysokości fali do 2 metrów. W przypadku „Ganghwado” tolerowane są już o wiele bardziej niekorzystne warunki atmosferyczne (np. fale do wysokości 4 m). Osiągnięto to zarówno przez wielkość kadłuba, jak i jego konstrukcję oraz organizację. Większość operacji (w tym opuszczanie pojazdów podwodnych), może być bowiem prowadzona ze znajdującej się w kadłubie, centralnej studni „moon pool”, a nie z rampy rufowej i zabudowanej tam suwnicy (jak w przypadku „Cheonghaejin”).
W komorze tej mogą być zatapiane zdalnie sterowane roboty ROV (Remotely Operated Vehicle), autonomiczne pojazdy podwodne, dzwony nurkowe i załogowe mini-okręty podwodne klasy DSRV (deep-submergence rescue vehicle), którymi można „na sucho” ewakuować członków załóg z leżących na dnie okrętów podwodnych (do 17 ludzi jednocześnie).
Czytaj też: „Ratownik” wesprze polską gospodarkę morską
Dostawcą specjalistycznych systemów ratownictwa podwodnego jest brytyjska spółka JFD, która proponowała również podobne rozwiązania dla polskiej Marynarki Wojennej w ramach programu „Ratownik”. Załogę „Ganghwado” ma stanowić 130 osób. Na pokładzie tego okrętu znajdować się będzie lądowisko dla śmigłowca, jak również system komór dekompresyjnych zabezpieczających zarówno własnych nurków, jak i uratowanych podwodników.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie