Reklama


Ta ciekawa jednostka została wcielona do służby w Marine Nationale 13 lutego 1980 roku, jako jeden z siedemnastu przedstawicieli tego typu (wszystkie zbudowała państwowa stocznia w Lorient w latach 1972-1984). Jako okręt wyspecjalizowany do zwalczania okrętów podwodnych na wodach szelfu kontynentalnego, został uzbrojony z zestaw środków ZOP, na które składał się 375 mm moździerz Mk.54 oraz cztery wyrzutnie torped kalibru 533 mm. Uzupełniały to wyrzutnie przeciwokrętowych pocisków rakietowych Exocet (zainstalowane w późniejszym okresie czasu), automatyczna armata okrętowa kalibru 100 mm oraz dwa 20 mm działka przeciwlotnicze. Tak okręt zastał koniec „Zimnej Wojny” i poszukiwania nowego zadania w kolejnych latach.



Jak się okazuje, Francuzi potrafią wykorzystać dostępne jednostki do zmian geopolitycznych. Gdyński gość został pozbawiony (w ciągu lat) moździerza Mk.54 oraz wyrzutni Exocetów. Na pokład trafiły za to cztery karabiny maszynowe kalibru 12,7 mm – przez to stał się on oceanicznym patrolowcem, który może realizować zadania zwalczania okrętów podwodnych (przy użyciu torped) oraz ogólnego dozoru. W tej roli Francuzi wykorzystują go do patroli na wodach lokalnych (przede wszystkim na wodach Zatoki Biskajskiej, gdzie eskortuje bazujące w Breście atomowe okręty podwodne), a także daleko poza metropolią.



W czasie działań operacyjnych załoga jednostki miała możliwość uczestnictwa w realnych misjach bojowych. Wśród nich można wymienić zwalczanie piratów na Oceanie Indyjskim (m.in. bezpośredni udział w operacji odbicia z rąk piratów jednego z porwanych statków), operacje antynarkotykowe czy udział w międzynarodowej interwencji w Libii (gdzie armata główna ostrzelała cele nabrzeżne). Wszystko to zostało zrealizowane dzięki francuskiej polityce morskiej, która zakłada iż załoga każdego okrętu musi dysponować własnymi doświadczeniami w działaniach w odległych rejonach świata.



Sobotnia wizyta na pokładzie okrętu, a także prezentowanie w niniejszej relacji zdjęcia, nie byłyby możliwe dzięki uprzejmości strony francuskiej – serdeczne podziękowania należą się Attache Obrony Francji przy ambasadzie w Warszawie, pułkownikowi Etienne Champeaux.

Łukasz Pacholski
Reklama
Reklama

Komentarze