Reklama

Siły zbrojne

USA: Opóźnienia w programie bojowych bezzałogowców

fot. US Navy
fot. US Navy

Amerykańska marynarka wojenna chce przesunąć datę wprowadzenia bezzałogowych samolotów bojowych na lotniskowce z 2020 na 2022 lub nawet na 2023 rok.

W przesłanej do Kongresu propozycji budżetu na rok fiskalny 2016 siły morskie zaproponowały przesunięcie o dwa-trzy lata wprowadzenia pokładowego, bezzałogowego samolotu rozpoznawczo-bojowego UCLASS (Unmanned Carrier Launched Surveillance and Strike) oraz rozesłanie zapytania ofertowego na ten statek powietrzny na rok finansowy 2016.

Prawdopodobnie zmniejszone zostanie również tempo prac nad urządzeniami wspomagającymi, koniecznymi do zainstalowania na pokładzie okrętów – np. systemami kierowania i kontroli. Sygnałem spowolnienia ma być m.in. propozycja przeznaczenia na program UCLASS 135 milionów dolarów, podczas gdy potrzeby na rok fiskalny 2015 określono na 403 miliony dolarów.

Może to oznaczać, że dyskusja na temat przyszłości UCLASS i sposobu wykorzystania bojowych dronów nadal trwa. Wiadomo, że amerykańska marynarka wojenna chciałaby pozyskać bezzałogowe statki powietrzne, które zasięgiem i możliwościami uderzeniowymi przewyższałyby obecnie wykorzystywane samoloty pokładowe.

Sprawę komplikuje coraz bliższe wprowadzenie na lotniskowce myśliwców V generacji F-35. Amerykanie zdają sobie sprawę, że UCLASS musi w pewnych aspektach co najmniej dorównać możliwościami tym samolotom. Szybkie wdrożenie bojowego bezzałogowca charakteryzującego się podobnym zakresem zdolności może jednak okazać trudne, m.in. z uwagi na skomplikowanie technologii.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (2)

  1. MW80

    "Wiadomo, że amerykańska marynarka wojenna chciałaby pozyskać bezzałogowe statki powietrzne, które zasięgiem i możliwościami uderzeniowymi przewyższałyby obecnie wykorzystywane samoloty pokładowe." No chyba trochę nie tak. USN optuje za prostszą wersją bezzałogowca, o słabszych właściwościach stealth, małym udźwigu, przeznaczoną głównie do zadań rozpoznawczych, oraz jako tankowiec powietrzny. Wpływowe koła związane z Kongresem USA lobbują za bardziej zaawansowaną wersją,dobrze uzbrojoną (udźwig zbliżony do F-35) zdolną do przełamywania silnej obrony opl przeciwnika. No ale to kosztuje i stanowi potencjalną konkurencję dla F-35C.

    1. faktycznie

      To prawda co piszesz. US Navy po F-35 nabrała wstrętu do takich "uniwersalnych" pomysłów i wykonawców jak LM i do "przełomowych" konstrukcji i faktycznie żąda TANICH i DZIAŁAJĄCYCH dronów na razie rozpoznawczych i to nawet bez radaru ALE o przemyślanej konstrukcji umożliwiającej EWOLUCYJNE (a nie "rewolucyjne") rozbudowywanie o nowe możliwości płatne po ich realizacji. LM i podobne pijawki oczywiście tego nie chcą, tylko jak z F-35 chcą gigantycznej kasy za "rewolucyjne" rozwiązania, gdzie kasę płaci się dziś, produkt dostaje jak z F-35 po 18 latach i z opcją "bierzcie co wam dajemy bo nie ma nic innego". Co więcej: chodzi o konkurencję - prosty dron może do przetargu zbudować wiele firm, a finansować jego ewolucję z zysków z wcześniejszych dostaw, a program na miarę F-35 mogą zrealizować 2, może 3 firmy i to one zabiegają przez skorumpowanych ("lobbing") deputowanych o to co piszesz.

  2. Alf

    To i tak słabe opóźnienie jest... akurat tutaj spodziewałem się większego... powinno być odwrotnie niż jest: większe problemy bezzałogowców a mniejsze F-35...

Reklama