- Komentarz
- Opinia
- Wiadomości
Urząd Uzbrojenia na bolączki zakupów broni? Eksport kluczem dla rozwoju zbrojeniówki
Zakupy planowane bądź dokonywane przez naszą armię spotykają się z powszechną krytyką. Oprócz zarzutu zakupu złego sprzętu – co jest zrozumiałe, gdyż każdy producent ma swoich sympatyków i lobbystów – pozostałe pretensje dotyczą głównie braku spójnej koncepcji sprawunków oraz nabywania raz czołgów, a raz samolotów; itp. Ponadto MON-owi zarzuca się, iż w kryteriach wyboru w ogóle nie bierze on pod uwagę logistyki, kwestii zaopatrzenia w części zamienne, serwisu itp. O przyszłym rozwoju systemu uzbrojenia nikt zdaje się w ogóle nie myśleć.

Z pewnością znaczna część zarzutów jest uzasadnionych. Kupuje się uzbrojenie, nie uwzględniając kosztów utrzymania, a o kosztach życia produktu zapomina się kompletnie. Pojawił się news o zamówieniu w Mesko 15 000 naboi odłamkowo-burzących do Leopardów. Jednocześnie niepokoją powtarzane z uporem informacje, że nadających się do boju jest jedynie około pięćdziesięciu Leopardów, z których każdy posiada najwyżej 6 naboi przeciwpancernych. Inny MON-owski dokument mówi, że koszty utrzymania F-16 są o 150% wyższe niż Migów 29 – takich „kwiatków” znalazłoby się więcej. Co w tym jest charakterystycznego? To, że zakupy prowadzone są bez żadnej konsultacji z wojskową logistyką czy przemysłem. Pamiętajmy, że cena nabycia broni stanowi 20-30% wydatków związanych z jej użytkowaniem w tzw. „cyklu życia produktu”.
Skoro wszystko nie brzmi tak pozytywnie, to może warto pomyśleć o powołaniu Urzędu Uzbrojenia – jako urzędu centralnego podległego MON-owi, który koordynowałby zakupy, utrzymanie oraz modernizację sprzętu wojskowego. W polskiej praktyce wyspecjalizowane organy administracyjne zazwyczaj lepiej sobie dają radę niż molochy. Szefem takiego urzędu powinien być cywil, zaś zastępcami wojskowi, w tym jeden obowiązkowo związany z logistyka. Urząd Uzbrojenia powinien mieć możliwość zasięgania opinii służb specjalnych w tym działających za granicą oraz ściśle współpracować z Ministerstwem Gospodarki oraz Skarbu co do wzmacniania zdolności produkcyjnych polskiego przemysłu obronnego, pod ten Urząd mógłby podlegać offset, chociaż ja cały czas pozostaję przy stanowisku, ze offset w Ministerstwie Gospodarki to najlepsze rozwiązanie.
Ostatnio MON poraził mnie nieudolnością przy prowadzeniu negocjacji. W negocjacjach dotyczących modernizacji Leopardów wykluczył jednego z dwóch niemieckich konkurentów posiadających uprawnienia do modernizacji czołgów powodując, że postawa drugiego w stosunku do oczekiwań przemysłu jest bardzo harda. Założę się o skrzynkę szampana, że realnie 50 % udziału polskiego w modernizacji nie osiągniemy, chyba że będzie to udział wagowy lub w ilości elementów, a nie wartościowy.
Podobnie przy programie Wisła, z przyczyn politycznych wybór amerykańskiego dostawcy jest najbardziej prawdopodobny oceniam go na ponad 70 %. A skoro w przetargu pozostał tylko jeden amerykański dostawca to jego pozycja wobec przemysłu jest taka - to nie wy decydujecie o zamówieniu, i jak będziecie grzeczni to może coś dostaniecie. Pozostaje pytanie, co dostanie polski przemysł, mam nadzieję że nie tylko „rozbiórkę skrzyń, w których dostarczono sprzęt”. MON na własne życzenie pozbawia się możliwości skutecznego prowadzenia negocjacji i wytargowania korzystnych kontraktów. Pozostaje pytanie, czy to celowa polityka, czy niedopatrzenie. Każdy poradnik o prowadzeniu negocjacji, nie mówiąc już o poważnych opracowaniach, opisuje sytuacje, w których zdecydowany faworyt, który nie czuje na placach oddechu konkurencji jest najmniej skłonny do ustępstw.
Tak jakoś się niestety ułożyło, że eksport polskiego zadłużenia jakby zamarł. Z firm prywatnych dobrze sobie radzi Lubawa oraz WB. Gorzej jest z zakładami należącymi do państwa. Przyczyn jest kilka, m.in.: brak niezłych i nowoczesnych produktów lub licencji. Warto tu zaznaczyć, iż firmy prywatne jakoś sobie z tym radzą, wytwarzając produkty lub technologie, które są wysyłane również poza tradycyjnych odbiorców polskiego exportu. Kolejny powód stanowi brak spójnej polityki państwa dotyczącej, np. utworzenia rezerw uzbrojenia, co spowodowałoby, że amunicję można byłoby zbywać ze stocku (jak to robią najwięksi producenci), a sprzedaną uzupełniać produkcją. Zapewniłoby to pewność pracy producentom. I wreszcie – kto wie, czy nie najważniejszą stratą nie była utrata zaufania do Bumaru, która to nazwa reprezentuje na tym rynku Polskę jako wiarygodnego dostawcę. Na tradycyjnych rynkach krajów rozwijających się, preferuje się handel z państwowymi dostawcami lub z takimi, za którymi stoi państwo. Ceni się zaufanie, a kontrahent za nic nie może stracić twarzy.
Zaufanie i twarz utraciliśmy już w 2007 roku. Rok później nastąpiło gwałtowne załamanie eksportu zbrojeniówki. Bardzo w tym pomogły działania ówczesnego „młodego” zarządu tej spółki. Pozostawił on po sobie czułe wspomnienia w pewnym gmachu na ulicy Stromynki 26 w Moskwie. W latach 2008-2013 tego zaufania nie udało się odbudować. Niektóre umowy „doradcze”, podpisane w tamtym okresie, bardzo, ale to bardzo odbiegają od standardu w branży. Niestety wielkimi krokami zbliża się czas, kiedy PHO może zostać wpisany na „czarną listę” u największego importera uzbrojenia. Czy pociągnie to za sobą wpisanie na tą listę całej państwowej zbrojeniówki? Oby nie. Pegaz będzie miał jeszcze jeden problem do rozwiązania, tj. referencje. Ponieważ nie jest on następcą prawnym PHO, to nie będzie mógł się nimi posiłkować, a przecież Bumar coś kiedyś dostarczył. Pozostają konsorcja oraz referencje poszczególnych producentów. Można coś z tym powalczyć, ale nie będzie to takie łatwe. Mam nadzieję, że Pegazowi uda się odbudować zaufanie na rynkach i będzie mógł oferować nowoczesne produkty.
Jarosław Kruk
Jarosław Kruk jest partnerem zarządzającym w Kancelarii Prawniczej Kruk i Wspólnicy. W latach 1997-2000 pracował jako radca prawny w Departamencie Prawnym MSWiA co pozwoliło mu na poznanie specyfiki funkcjonowania administracji publicznej, a zwłaszcza sfery związanej z bezpieczeństwem państwa. W latach 2007-2010 kierował kompleksową obsługa prawną na rzecz Ministerstwa Gospodarki dotyczącą offsetu.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]