Reklama

Siły zbrojne

tomah

Tomahawki na polskich OP? MON potwierdza rozmowy z Amerykanami

Minister Obrony Narodowej Tomasz Siemoniak potwierdził w radiowej Jedynce (Sygnały Dnia), że do Amerykanów zostało wysłane zapytanie odnośnie możliwości kupna rakiet manewrujących Tomahawk dla przyszłych polskich okrętów podwodnych. Stwierdził również, że nowe jednostki mają być pozyskane do 2030 r.

Wcześniej MON nie ujawniał prowadzenia z Amerykanami jakichkolwiek rozmów na ten temat oraz planował zakup dwóch okrętów podwodnych do 2022 r, a trzeciego do 2025 r. Dzisiaj w radiowej jedynce minister Siemoniak poinformował m.in: „Przygotowujemy się do postępowania na okręt podwodny nowego typu … i jedną z ich zdolności jest posiadanie pocisków manewrujących. Chcąc rozszerzyć i powiększyć konkurencję pytamy, czy poszczególne państwa byłyby gotowe takie pociski nam dostarczyć. To jest tak wysoce zaawansowana broń, że w każdym państwie wymaga specjalnej zgody… Pytamy też inne kraje w tej sprawie”.

Sprawa była analizowana długo, czy przyszłe nasze okręty podwodne powinny mieć taką zdolność. Podjąłem w zeszłym roku decyzję, że tak. I pytamy wszystkich, którzy są w stanie taką broń dostarczyć”.

Minister Obrony Narodowej potwierdził, że proces pozyskania jednostek podwodnych będzie czasochłonny. „Takie sprawy nie trwają szybko. Chcemy uruchomić postępowanie jeszcze w tym roku. W planie rozwoju Marynarki Wojennej jest pozyskanie trzech okrętów podwodnych do 2030 r. Chcemy to uruchomić jeszcze w tym roku, ale będzie to wymagało jeszcze wielu skomplikowanych czynności. Sama produkcja też trwa kilka lat”.

Wicepremier Siemoniak poinformował również w wypowiedzi dla Polskiego Radia, że w przyszłym roku odbędzie się wodowanie okrętu patrolowego Ślązak oraz pierwszego niszczyciela min typu Kormoran II. Obydwie jednostki mają zostać wprowadzone na wyposażenie Marynarki Wojennej.

Przypomnijmy, że:

  • zgodnie z prezentowanym przez ministra Siemoniaka na początku 2012 r. projektem programu rozwoju Marynarki Wojennej pierwszy okręt podwodny nowego typu miał się pojawić w 2017 r., drugi do 2022 i trzeci do 2030 r.
  • wiceminister Obrony Narodowej generał Waldemar Skrzypczak już w marcu 2013 r. w czasie Dni Przemysłu w Warszawie mówił, że przyszłe polskie okręty podwodne powinny mieć broń odstraszania.
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (34)

  1. jesse

    Żadne cuda wianki nie obronią nas ani nie dadzą przewagi na ew.przeciwnikiem. Za biedni jesteśmy. Jedyny potencjał to ludzie. Wzorem dla organizacji obrony jest Rząd Narodowy i wojsko, które wówczas (1863) wystawili Polacy. Oczywiście, niedozbrojone, ale dzisiaj nie ma problemu by w obliczu napaści "zielonych ludzików" zatwierdzić ustawę o dostępie do broni (mir domowy) - patrz ROMB. Tylko społeczeństwo, które jest w stanie bronić się totalnie - wszystkimi zasobami ludzkimi(wojna hybrydowa) ma szansę na efekt "odstraszania". Ale "post-komuna" rządząca tym krajem (GW,WSI,SB,PO i PSL) boi się broni w rękach uczciwych obywateli. Bo ludzie wiedzą, kto tak naprawdę jest ich nieprzejednanym wrogie. Banda "tuska i komoruska" - klika urzędasów okradających nas nie tylko z dóbr materialnych ale z godności i z marzeń o lepszym państwie.Temu służą chybione pomysły zakupu drogich zabawek typu Tomahawk.

    1. realista

      Tak tak, pospolite ruszenie. Zwojujemy nim tyle, ile zwojowaliśmy w 1863 i w powstaniu warszawskim.

  2. Elim

    Aby uniknąć nieprzychylnych komentarzy od razu zaznaczę, że jestem laikiem, co nie odbiera mi prawa zadania pytania... Czy my na prawdę potrzebujemy (a) okręty podwodne a do nich (b) tomahawki? By być bardziej precyzyjnym, w pytaniu (a) chodzi mi o to, czy faktycznie potrzebujemy okręty podwodne by uzyskać oczekiwaną zdolność obrony terytorium kraju. Czy podobnej zdolności nie da się zyskać innymi, tańszymi środkami. Zakup okręty podwodnego to na pewno piękne podtrzymywanie tradycji marynarki wojennej, ale czy współcześnie jest to zakup uzasadniony?

    1. becksa

      Tak, też jestem laikiem ale tak, zakup jest uzasadniony bo może i my tymi 3 nie rzucimy wroga na kolana ale każdy nawet większy europejski kraj też nie. Dopiero razem możemy zamienić w pył każdy kraj który nam zagrozi a my do tego nie musimy dyskutować jak w Nato i odpowiedz może być automatyczna i błyskawiczna. Myślę też że ukierunkowana tylko na Rosję obrona antyrakietowa i powietrzna może być naprawdę szczelna, do tego stopnia, że nawet atomówki nie będą nam straszne

    2. Trzcinsky

      zakup OP i tomahawków nie powinien byc piotytetem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jestem laikiem ale tych waszych bzdur o potrzebie posiadania tych zabawek nie łykam!

  3. adolf

    Te pociski armia amerykańska wycofała. Jeśli pozyskamy je do 2030 roku, te pociski będą już stare i nie będą skuteczne (łatwe do zniszczenia).

    1. kotlet

      wycofane są jedynie z głowicą atomową (początek lat 90 na podstawie umów o rozbrojeniu z Rosją) i chyba operujące z naziemnych wyrzutni mobilnych również na bazie umów związanych z nieprzekraczaniem zasięgu 500 km dla tego typu wyrzutni. Cała reszta nadal jest na stanie USA ma się dobrze :)

  4. Buum atomowe

    I będziemy mocarstwem atomowym! Wystarczy, że z 24 rakiet 3 trafią w rosyjskie elektrownie atomowe (najlepiej koło Moskwy) - czy potrójny Czarnobyl przetrwa Rosja ? Nie mając broni atomowej, bedziemy mogli zrobić buuum atomowe!

  5. wolf

    Mowa o zakupie 24 poccisków. Ludzie...oni biją piane w mediach, a nie mają okrętu wybranego, podpisanych umów, nawet nie wiem czy wiedzą do czego mieli by te pociski używać. Podobnie z innymi projektami dla MW. Ten rząd nie ma już kasy, ledwo spina ZUS, przejadł 50% pieniędzy umorzonych w OFE. Zauważcie że wszystkie programy są rollowane na przyszłość. Ostatni OP ma wejśc do służby niby w 2030 roku.....za 15 lat!!!!!!!!!!! Jeszcze niedawno Tusk planował zakup 64 samolotów V generacji.....ta ekipa jest dobra w jednym...w gadaniu. Jaja sobie z nas robią.

    1. AntyMaruda

      Okręt będzie wybrany razem z pociskiem. Ponieważ aktualne wymagania zmuszają stocznie do zawierania konsorcjów z producentami pocisków, wychodzimy im naprzeciw zbierając zgody na sprzedaż pocisków. Od początku również, bardzo dobrze wiadomo że pociski mają służyć do kontr uderzenia, w razie ew. agresji.

  6. dfgg

    Kupią OP od Niemców, bo tylko oni wchodzą w grę gdy myślimy o Tomahawkach, no może jeszcze szwedzkie A26. Potem jak cudem Amerykanie zgodzą się na sprzedaż rakiet, to będzie trzeba wydać pieniądze na integrację. Przetargi będą trwały w nieskończoność, a zakończą się podobnie jak w przypadku Kraba. Niczym. W końcu albo kupimy nowe okręty od Francji razem z pociskami manewrującymi, albo będziemy pływać bez nich, niemieckimi ad mortum defecatum. Obym się mylił, ale przekonamy się o tym w 2030r.

    1. echoes

      a26 ktorych jeszcze nie ma? ;) obudz sie ;)

  7. kotlet

    Kontakt z USA w sprawie Tomahowka może mieć głębsze uzasadnienie poniewasz pociski te w wersji RGM mogą być przenoszone przez wyrzutnie pionowe nie tylko produkcji USA ale i francuskie typu SYLVER (szeroko stosowane przez europejskie stocznie). Oznacza to tyle że nasze "mieczniki" bez względu na wybranego producenta będą mogły posiadać takie uzbrojenie i to bez względu na wybór OP. Inaczej dobór okrętów nie będzie uzależniony od pocisków MdCN i vice versa.W przyszłości do już posiadanych okrętów wybór uzbrojenia zależeć będzie od potrzeb i ceny a nie od wcześniejszych kontraktów... Rozsądne rozwiązanie dające dużą niezależność w doborze okrętów jak i pocisków ale pod warunkiem że USA zgodzi się na sprzedaż.

  8. młody

    Ktoś ze znawców może porównać Tomahawk i NCM?

    1. Gajowy

      Tomahawk to hujnia a NCM to hujnia do kwadratu!!!

    2. kotlet

      Tomahawk (pocisk manewrujący) produkowany jest od 1984roku. Zasięg od 500 do 2500 km w zależy od wersji. Głowica około 500 kg lub atomowa. Mogą być przenoszone przez okręty nawodne, podwodne, bombowce i wyrzutnie naziemne mobilne (wycofane). Mogą razić cele nawodne lub naziemne ale są to odrębne wersje. Zakup jak i użycie musi być zatwierdzone przez rząd USA. !!!KAŻDE UŻYCIE MUSI BYĆ ZEZWOLONE PRZEZ USA!!! Inaczej jest z MdCN. Francja nie ingeruje w użycie. Są to zupełnie nowe pociski ale o mniejszej głowicy bo około 250 kg i zasięgu ponad 1000 km. Przenoszone mogą być przez okręty nawodne i podwodne. W użyciu są bardziej uniwersalne bo w jednej wersji mogą razić cele nawodne i naziemne. Wywodzi się z pocisku lotniczego Stormshadow/Scalp używane przez Francję i UK NSM bo chyba o to chodzi jest zwykłym pociskiem przeciwokrętowym ze zdolnością rażenia celów naziemnych nowej generacji. Głowica to trochę ponad 100 kg, zasięg do 200 km. Wywodzi się z pocisku PENGUIN przenoszonego m.in. przez śmigłowce morskie. Jest to mniejszy brat takich pocisków jak: exocet, harpoon, rbs15

  9. voychoo

    Przecież to część kampanii wyborczej,amerykanie nam nigdy nie sprzedadzą tohawków,to tak jak by odrazu dać plany ruskim,a wy się podniecacie :)

    1. bronek z sierpuchowa

      Pełna zgoda tohawków na pewno nam nie sprzedadzą idę o zakład! Buhahaha!

    2. jan

      sprzedadza nam gdyz juz dlla nich sa przestarzale ,pisano na ty portalu ,,pytanie tylko za jaka cene nasz rzad je kupi i po co ,gdyz tak naprawde to po co one nam ,ale ktos dostanie w lape i bedzie tak jak z F16 .

  10. bolo

    U-214 od początku był faworytem ,koniec i kropka na szczęście

  11. Obywatel_RP

    Dobrze że nasze władze dojrzały do tej decyzji. Jednakże, trzeba nadmienić że to tylko otwiera dyskusję do dalszych inwestycji. OP wyposażone w pociski manewrujące będą pewnie mniej manewrowe, zapewne większe od zwykłych OP oraz z założenia będą pełnić inną funkcję niż dotychczas - w skrócie znaleźć dogodną pozycję odpalić rakiety i wiać. Z uwagi na powyższe potrzebna jest OSŁONA., np. w postaci myśliwskich okrętów podwodnych, które tworzyłyby zespoły uderzeniowe lub zwyczajnie, polowały na inne OP, nawodne, które usiłują wykryć nasze powolne nosiciele tomahawków. Myśliwskie OP "czyściłyby" przedpole i zabezpieczały odwrót "Ork" z rejonów odpaleń pocisków lub wiązały siły przeciwnika oddalając zagrożenie od głównego celu. Warte do rozważenia jeżeli myślimy kompleksowo o jakichś działaniach wojennych na teatrze morskim. Uprzedzam, że czekanie na osłonę z NATO może się lekko opóźnić lub być dostarczone pod "pewnymi" warunkami. Same Orki będą dość łatwym celem bez osłony.

    1. Wolfpack

      Brawo... Gorâco popieram. Uruchomić program pozyskania okretow "mysliwskich" do oslony Orek!! Proponuje kryptonim "Sum" bo to potezna i bardzo "zmyslowa" ryba. Tak nasze Sumy będà plywaly za naszymi Orkami i zaden Rusek sie nie zblizy!!! Sumy powinny miec kadluby ze stopow drewnianych aby zachowac wlasciwosci stealth zarowno nad jak i pod woda. Stocznia Marynarki Wojennej ma doświadczenie i niezbędná bazę produkcyjnà kadłubòw z paździerzy drewnopodobnej. Sumy powinny powstac w Polsce i miec system Łeba i GPS aby były sieciocentryczne!!

  12. sensei

    Francuzi dają kody do swoich rakiet i całkowitą autonomię co do decyzji ich użycia.U Amerykanów takiej oferty nie dostaniemy,głowę daję.Zapytanie jest wyłącznie sprawą strategii negocjacyjnej.Oferta francuską jest lepsza

    1. Janek I. - Rusty Sparks

      Francuzi przekazali plany rakiety Exocet Margaret Thatcher, kiedy ta prowadziła wojnę z Argentyną o Falklandy. Więc ten argument o kodach źródłowych nie wytrzymuje zderzenia z rzeczywistością. Zgodzę się natomiast, że to element taktyki negocjacyjnj. Dziwnie się łożyło, że informacja do mediów została przekazana w dniu wizyty premiera Francji w Polsce. Wg mnie to aż zbyt oczywisty nacisk na Francuzów, by nawet nie myśleli o blokowaniu przekazania Polsce kodów źródłowych... J.I.

    2. ja

      Na na jakiej zasadzie ta ich autonomia ma działać. Przekażą nam własne satelity? Nie! No to taka autonomie to również Amerykanie nam dadzą. Waszyngton postępuje słusznie z Tomahawkami. Kilkanaście lat temu odmówili Izraelowi wiedząć, że ten posiada broń atomową. Sprzedaż uzbrojenia to także odpowiedzialność za bałagan jaki może narobić nieprzewidywalny kupiec. Francuzi nie maja takich oporów. Sprzedaja komu leci równiez Rosji...

  13. Tomnavigator

    Witam szanowne grono pasjonatów i zawodowców ! Tak dla "schłodzenia" głów - uważam że cały manewr i "szum" w mediach z Tomahowkiem to tylko manewr pozorny, celem zachowania pozorów konkurencyjności w programie Orka, (co wprost/pośrednio, wyraził sam Siemoniak w wywiadzie dla jedynki), Uważam że Orkę dostaną w całości Francuzi (jak i pewnie Czaplę i Miecznika-byłoby to logicznym wyborem po Orce - ewentualne Holendrzy z Sigmą) a teraz dlaczego tak uważam: na cholerę nam pociski bez systemu wskazywania celów i kodów źródłowych ? i do tego tylko 24 ? skończy się jak z Harpoonami, będą tylko balastem na tych okrętach, Francuzi już kilka miesięcy temu zadeklarowali przekazanie całego systemu, tzn. okręty Scorpene + już zintegrowane pociski Mdcn + częściowa budowa okrętów w Polsce z ich serwisowaniem + pomoc w budowie autonomicznego, (naszego niezależnego) dalekiego zasięgu, systemu wykrywania i wskazywania celów- Panowie !!! Czytajcie w mediach, doniesienia i fakty, które tylko pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego już przytaczam, pierwszy fakt: nagłe powołanie Polskiej Agencji Kosmicznej POLSA współpracującej z ESA(głównie Francuzi, ze względu na ich możliwości - własne rakiety wynoszące + kosmodrom), a której to dyrektor, już zapowiedział budowę polskich satelitów w tym dla wojska, mają być 2, pewnie zwiadu satelitarnego,pewnie nad Europą środkowo- wschodnią, wczoraj w Polsce wizytował premier Francji (co nie jest przypadkiem) i podpisano umowy odnośnie, "potocznie" zwanej współpracy wiodących polskich instytutów naukowo badawczych - i "przypadkiem" akurat tych, które należą/pracują dla POLSA, pociski Mdcn, zapewne posiadają naprowadzanie inercyjne + satelitarne GPS+Galileo, Galileo(budują go głównie Francuzi jako system w pełni Europejski - czytaj: niezależny od USA) na wypadek wyłączenia/zafałszowania sygnału GPS przez Amerkanów i do niego, jak wiele innych Europejskich państw, go wespół budujących (sypiących kase), dostaniemy dostęp i stąd ta obiecywana przez Francuzów "pełna autonomiczność" w użyciu Mdcn, dalszym logicznym wyborem byłby Miecznik z Mdcn na pokładzie (wtedy ma to sens tak liczbowo - pociski jak i system ich użycia), a Czapla dla Sigmy lub też Francuzi dla niekomplikowania zaplecza i serwisu skoro Francuzi oferują również budowanie tych okrętów w Polsce. Na cholerę nam Niemiecki "istniejący czysto teoretycznie" :):) "składak" pod tytułem U214 + Harpoon, bez systemu naprowadzania i wskazywania celów ,Generalnie uważam ze wszystko odbędzie się w ten sposób: Orka, Miecznik, Czapla - Francuzi Wisła - Amerykanie, Narew - MEADS, Helikoptery: wielozadaniowe: Calacale, Kruk: Amerykanie, i wszyscy szczęśliwi i pogodzeni tak biznesowo jak i "politycznie", czekam na argumenty :) - pozdrawiam

    1. rezoon

      Nie zaskoczę Cię argumentami, bo też tak uważam. Coś czytałem, że 2 i 3 op ma być wyprodukowany w Polsce w przypadku oferty Francuskiej.

    2. Qba

      Konkurencja w postaci Type 216 z Tomahawkami spowoduje obniżenie ceny Scorpene z MDCN. Poza tym Patriot nie spełnia wymagań w programie Wisła.

    3. andy

      Co do bezgranicznego zaufania do Francji to mam obiekcje historyczne jak i obecne (Mistrale)! Francja jak każdy kraj (oprócz Polski) kieruje się własnym interesem a wiadomo jak podatni i łasi są żabojady na ruskie dolary! Reasumując nikomu nie można wierzyć w ich słowa! Wolałbym amerykańskie sprawdzone Tomahawki o większym zasięgu niż Mdcn ale nie mam pewności co zrobią USA gdy Polska miałaby walczyć z Rosją a tym bardziej nie ufam FRANCJI!

  14. mat

    Po pierwsze pytanie, czy te rakiety nie wymagałyby wybrania okrętu innego niż Scorpene.. A innego=gorszego, bo niestety Scorpene z napędem AIP na tę chwilę to najlepsze rozwiązanie. Drugie pytanie to czy zezwolą nam na odpalanie rakiet bez ich zgody, jeśli nie to nie ma o czym mówić. Ktokolwiek kto pyta po co w ogóle nam okręty podwodne chyba nie rozumie, o czym mowa. Chodzi o to, żeby taką broń zdolną razić tak odległe cele (Tomahawk to przeciez 1700km (!)) mieć w bezpiecznym miejscu. No co jak co, ale okrętu podwodnego to nikt nam pociskiem ziemia-ziemia nie zestrzeli. Podejrzewam, że w razie konfliktu takie okręty wycofano by gdzieś na Morze Północne albo u wybrzeży Norwegii i stamtąd odpalano ze dwie rakiety, a potem znowu nura pod wodę i płyniemy gdzie indziej. Też ważne jest panowanie na Bałtyku, żeby te okręty sobie mogły przypłynąć uzupełnić zapasy czy coś.

    1. nie uchodzi pisać plotek, kolego!

      "...bo niestety Scorpene z napędem AIP na tę chwilę to najlepsze rozwiązanie". Na którą chwilę? I dlaczego jest to najlepsze rozwiązanie?!

    2. Qba

      Oczywiście Tomahawk i miałyby trafić na niemieckie Type 216.

  15. patriota

    Wybieranie okrętów podwodnych to spektakl czysto medialny. Co się dzieje z "Czaplami" i "Miecznikami"? Kiedy będą podpisane umowy?

  16. gap

    W sumie kierunek rozumowania ciekawy, ale czy w praktyce na Bałtyku takie 3 OP mają szanse pozostać niewykrytymi ? Chyba zapomina się, że po wybudowaniu "gazociągu" Nord Stream, poza jawną kwestią tłoczenia gazu, Rosjanie posiadają możliwość, inwigilacji na całej długości gazociągu (pytanie jak daleko od niego) . W praktyce oznacza to, że obecnie na Bałtyku trudno się będzie tym OP "schować".

    1. mar

      Mają szanse, Bałtyk posiada specyficzne warunki hydrologiczne i dźwięk pod wodą rozchodzi się nie najlepiej, co utrudnia poszukiwania okrętu podwodnego. To powoduje że dość łatwo okręt może schować się na dnie i pozostanie niewykryty nawet podczas poszukiwać na dużą skalę. Patrz przykład ostatnich poszukiwań ruskiego OP w Szwecji.

    2. okapoka

      Bałtyk jest rewelacyjny jeśli chodzi o okręty podwodne. Brudny jak ścieki, więc wizualnie nie widać nic z powierzchni i stosunkowo płytki, by w każdym momencie osiąść na dnie i ukryć się.

  17. TKM

    Samosterujące konwencjonalne rakiety dalekiego zasięgu są tanią alternatywą balistycznych pocisków nuklearnych i mogą poważnie szachować Rosję na poziomie nieosiągalnym przez klasyczne uzbrojenie. W razie konieczności wystarczy uderzenie na klika elektrowni atomowych Rosji. Efekt porównywalny z detonacją ładunku nuklearnego. Tak więc za pomocą klasycznych rakiet samosterujących osiąga się efekt posiadania niemal broni atomowej. Tych kilkanaście rakiet na okrętach podwodnych drastycznie podnosi potencjał Polski. W ten sposób kasujemy możliwość prewencyjnego ataku nuklearnego na Polskę, ponieważ sama Polska może skutecznie odpowiedzieć "nuklearnie" Rosji, co automatycznie przenosi konflikt na skalę globalną. Na tym poziomie nie ma zwycięzców a Rosja bez wątpienia przestanie istnieć.Można więc powiedzieć Rosji, jeśli my będziemy pierwszymi ofiarami waszego ataku nuklearnego, to wy będziecie drudzy. W efekcie atak nuklearny Rosji nie będzie możliwy, a w siłach konwencjonalnych Rosja nie dorasta NATO. Aby móc zająć terytorium Polski Rosja potrzebuje 200 tys. żołnierzy w pierwszym tygodniu walk, ale aby utrzymać terytorium przez miesiąc, potrzebne jest kolejne 200 tys. Kolejny miesiąc to konieczność dodatkowego zaangażowania już 400 tys. (wchodzenie kolejnych wosk NATO do wojny). W drugim miesiącu walk Rosja zmuszona jest wycofać się. Oczywiście ten scenariusz dotyczy braku eskalacji do poziomu nuklearnego, ale Rosja ma świadomość że na tym poziomie już jej nie będzie.

    1. TKM

      W prasie pojawił się jakiś czas temu pomysł analityka lub polityka z Rosji, aby prewencyjne odpalić ładunek nuklearny małej mocy w jednym z miast z państw bałtyckich, aby przetestować NATO. W przypadku posiadania rakiet samosterujących dalekiego zasięgu przez Polskę, pomysł ten nie może być zrealizowany, ponieważ niesie zbyt duże ryzyko dla Rosji. Uzasadnienie: odpalenie niewielkiego ładunku nuklearnego na terenie państwa bałtyckiego powoduje skażenie niemal połowy lub całości terenu państwa. W takiej sytuacji, jeśli posiada się możliwość adekwatnej odpowiedzi, na pewno się zareaguje. Zniszczenie w zamian kilku - kilkunastu elektrowni atomowych Rosji, powoduje równorzędne skażenie w europejskiej części Rosji z Moskwą na czele. Powinno to stać się oficjalną doktryną Polski w przypadku ataku nuklearnego Rosji. W ten sposób za pomocą kilkunastu rakiet osiągamy efekt większy niż cały pozostały potencjał militarny Polski. Siły rakietowe w miarę możliwości powinny być stopniowo rozbudowywane, tak aby nie opierać się jedynie na 3 okrętach podwodnych.

  18. Gość

    Dobrze że wreszcie zaczęli myśleć i budują jakiś potencjał który będzie odstraszał. Rosja jest nieprzewidywalna i nie wiadomo co tym na Kremlu przyjdzie do głowy. Szkoda że nie myśleli wcześniej o tych rakietach ,czas ich pozyskania do tego szkolenie obsługi to dłuższa perspektywa, ale lepiej późno niż wcale.

  19. obserwator

    Ta choroba to chyba megalomania. MON zatrudnia psychiatrów wojskowych, dlaczego nie interweniują?. Motywy pozyskania Tomahawków są identyczne z tymi jakie kierują dyktatury poszukujące sposobu na budowę broni atomowej. Od tych Tomahawków, które są zdecydowanie bardziej zaawansowane od Harponów z którymi marynarka wojenna sobie nie poradziła (nawet nie są podobno zmagazynowane, ale już zutylizowane) wolałbym jednak prostą pracę u podstaw. Zmodernizowane BWP, PT-91, Leopardy, poprawione Kraby, więcej F-16, C-130, rozstrzygnięcie kwestii bombowca frontowego (jeśli nie zmodernizowane Su-22, to jaka platforma do przenoszenia LGB?, czas Jaguarów i Tornad dobiega końca), jakieś sensowne środki obrony przeciwpancernej-proste w obsłudze granatniki ppanc. (np.: szwedzki AT-4, hiszpański C-90), radary pola walki (jest ich za mało), LMV w rodzaju Eagle, Iveco, Wolf, 3-4 porządne okręty nawodne dla marynarki wojennej.

    1. tom

      Masz zupełną rację, ktoś musi wreszcie wylać kubeł zimnej wody na te rozgorączkowane głowy co poniektórych. Pytanie do czego nam w sumie okręty podwodne i to jeszcze z pociskami manewrującymi na takie jezioro jak Bałtyk? Co będą robiły te op. jak zielone ludziki zaczną przekraczać naszą wschodnią granicę? Ostrzelamy ich tymi Tomahawkami? Absurd. Podobny absurd jak kupowanie Jassm'ów do F-16, ledwie 40 pocisków za 250mln$ a tymczasem MiGi latają bez uzbrojenia.

    2. jan

      Chłopie! Rosja ćwiczy atak jądrowy na Warszawę, a ty chcesz się zatrzymać na modernizacji BWP i czołgów??!! Zrozum wreszcie, że użycie broni jądrowej jest tylko kwestią czasu - tak mówi większość analiz strategicznych dot. najbliższych 10 lat. A ja na tym forum jestem wyśmiewany przez pięknoduchów, że to niemożliwe, bo naruszy jakąś równowagę, a Polsce i tak nikt głowicy nie sprzeda. Korea Płn. może, Pakistan może, Iran może, Izrael może - a Polska nie może i już - pouczają mnie. To, o czym piszesz jest dobre na wojnę ze Słowacją, a my jesteśmy od 300 lat regularnie eksterminowani przez Rosję i Niemcy i broń odstraszania (atomowa!!) jest co najmniej tak samo konieczna jak konwencjonalna, bo jesteśmy Izraelem Europy. A więc to co piszesz: tak, ale nie zamiast, tylko równolegle z odstraszaniem, choćby i konwencjonalnym Tomahawkiem na początek.

  20. lordproblem

    Uwaga będę tłumaczył: Decyzja słuszna z punktu widzenia przyszłego rządu na uchodźstwie. Wzmacniająca i legitymizująca nasze siły zbrojne na zachodzie, gdzie po klęsce wojny obronnej uda się sitwa polityków. Typ rakiet i okrętów bez znaczenia, nie będą strzelać aby nie eskalować.

  21. guest

    Mon już kombinuje jak kupić od Niemców okręty podwodne nie spełniające wymagań przetargu dlatego mydli oczy tomahawkiem.Okręt musi być przystosowany do pocisków..Mon jak kupi te rakiety to chyba na kutrach rybackich zamontują.Francuzi oferują nam okręt pociski oraz transfer technologii i wspólną budowę okrętów. Z niemcami wyjdziemy jak na leopardach gdzie nie można przeprowadzić modernizacji,bo nie ma u nas technologii ha ha.Za procedury przetargowe powinno wziąć się CBA

  22. Doradca Sołtysa

    MON ma rację - a tu wiele negatywów piszą eksperci ... od robienia kanapek. Zniszczenie Kremla 4 takimi rakietami da większego ,,doła " całemu rosyjskiemu społeczeństwu, niż rozbicie 19 dywizji rosyjskich 1000 km na polskim froncie. Potem jeszcze wystarczy 10 celnych uderzeń takimi rakietami, żeby wyłączyć im ogrzewanie i światło, przynajmniej w Moskwie. Moskwa ma największy system centralnego ogrzewania na świeci. Będzie zimno, chłodno, a w niedzielę na spacerze będzie można sobie obejrzeć gruzy Kremla. Daleko w takich warunkach reżim Putina nie pociągnie i wojska wrócą do kraju. Rosjanie są bardzo dumni ze swojego mitu supermocarstwa - to ich napędza i daje morale. Trzeba im to zabrać, a wtedy opadną jak emeryt po wejściu na 15 piętro.

    1. jddd

      Wątpię, czy tomahawki nie zostałyby przechwycone przez systemy antyrakietowe Moskwy.

    2. Darek S.

      Dobre. Tyle że trochę drogi ten nośnik kilku rakiet. Czy nas na to stać, tak brzmiało pytanie w dyskusji ? Taniej wychodziły takie rakiety na Jelczach. Dzięki temu, że od Francuzów mieliśmy kupować drogie okręty, obiecali nam swoje rakiety. A czy ktoś sprzeda nam same rakiety, bez okrętów ? Trzeba tylko pamiętać, przy zakupach, że już raz Francuzi na prośbę Anglików walczących o Falklandy, wyłączyli Argentynie możliwość sterowania zakupionymi we Francji rakietami. Najlepiej byłoby kupić i jedne i drugie rakiety.

    3. heh

      dobre sobie. jeśli mowimy o ładunakch konwencjonalnych to jest raptem 4x po 500kg. starty na kremlu byłby symboliczne. pomijam że dymiacy kreml byłby marnym pocieszrniem jeśli nam odpowiedza ostrzegawcza salwa 300-500 iskanderów że o broni jądrowej przez grzeczność nie wspomnę

  23. Poznaniok

    Mam nadzieję, że rozmowy z Amerykanami są tylko po to, żeby Francuzi myśleli, że mają konkurencję.

  24. Qba

    Warto dodać, że te okręty podwodne z Tomahawkami to miałyby być niemieckie Type 216. Jako konkurencja dla francuskich Scorpene z MDCN.

    1. jas fasol

      U 216 powiadasz kolego? Jako konkurencja dla Scorpene? Megalomania jest kupowanie OP z cruise missile, gdy sa one nie potrzebne, nic wiecej nie warte od takich bez CM, i gdy sie nie ma kasy na podstawowe wyposazenie wojska! U216 to wielki OP na blue water a nie jakas opcja dla Polski! Dla Polski, z niemieckich(sa obiektywnie patrzac najlepsze) OP, to U212A, ewentualnie(chociaz jest za duzy, podobnie jak Scorpene) U214, ale najlepiej U210! Na Baltyk, a to miejsce dzialania polskich OP jest to najlepsza jednostka dla biednego kraju jakim jest Polska!

  25. Victor

    Jako wielki miłośnik OP od wielu lat czekam z utęsknieniem na NOWY OP dla PMW. Co parę lat słyszę, że to już, tzn. już za kilka lat podejmiemy decyzję i już za dalsze kilka lat będzie nowy okręt. Ale po przeczytaniu dzisiejszego artykułu naszły mnie wątpliwości.Czy dożyję...

Reklama