Reklama
  • Wiadomości

Szwedzi walczą o okręt podwodny A26

Należąca do niemieckiego koncernu TKMS szwedzka stocznia Kockums zaczyna się coraz głośniej skarżyć na postępowanie właściciela, który nie traktuje jej jak swoich zakładów, ale jako konkurenta - doprowadzając ją tym samym do coraz większych problemów finansowych. Tak miało być, gdy Singapur nagle wybrał nie szwedzkie a niemieckie okręty podwodne. Tak samo jest również w postępowaniu na okręt podwodny dla Polski.

Według niemieckiego koncernu TKMS szwedzki okręt podwodny A26 jest nadal w ofercie stoczni TKMS AB/Kockums – fot. M.Dura
Według niemieckiego koncernu TKMS szwedzki okręt podwodny A26 jest nadal w ofercie stoczni TKMS AB/Kockums – fot. M.Dura

I rzeczywiście do dialogu technicznego dotyczącego okrętów podwodnych dla Polski zgłosiły się jako konkurencja: niemiecki koncern stoczniowy TKMS (ThyssenKrupp Marine Systems GmbH) oraz szwedzkie konsorcjum założone przez szwedzką agencją zamówień obronnych FMV i stocznię Kockums (a nie jak ją Niemcy nazywają TKMS AB). TKMS jako właściciel Kockums ma jednak dużo możliwości z przywołaniem do porządku podległej sobie stoczni, np. wpędzając ją w problemy finansowe przez chociażby ograniczanie zamówień, co w naturalny sposób wyeliminowałoby ją z „polskiego” postępowania.

Tymczasem sprzedaż okrętów podwodnych A26 dla Polski byłby ratunkiem dla Kockums, a co najważniejsze zdjąłby część wydatków na prace projektowe nad tym okrętem ze Szwecji – z obopólną korzyścią. Niemcy mieli jednak swoje własne propozycje i prowadząc intensywną kampanię w Dowództwie Marynarki Wojennej oraz Ministerstwie Obrony Narodowej, zaczęli „zmniejszać” szanse swoich rywali.

W mediach pojawiła się informacja, że Niemcy chcąc usunąć konkurenta zaproponowali dla Kockums przejęcie, w ramach koncernu TKMS, wyłączności na budowę okrętów podwodnych – ale tylko o wyporności poniżej 1000 ton, a więc takich na które nie ma większego zapotrzebowania.

Szwedzi zaczęli głośno mówić, że ich przejecie przez Niemców miało jedynie na celu usunięcie konkurencji. Wyczuwając to dziennikarze szwedzcy zaczęli szukać sygnałów wskazujących, że TKMS zamierza wyeliminować A26 z postępowania oraz ograniczyć możliwości ich w tej dziedzinie. Zaczęto wprost mówić o planowanych grupowych zwolnieniach w stoczni Kockums, mających podważyć wiarygodność tych zakładów u potencjalnych klientów (w tym Polski) oraz o próbie ochrony szwedzkich interesów i kontynuowania prac na okrętem podwodnym A26, poprzez ich przejęcie przez koncern Saab i rozmowach prowadzonych na ten temat z TKMS. Opierano się przy tym na fakcie, że projekt A26 w dużej części był finansowany przez marynarkę szwedzką, która zachowała w ten sposób do niego swoje prawa.

Co więcej bezpardonowo zaczęto szukać przyczyn, z powodu których Singapur wybrał propozycję niemieckiego a nie szwedzkiego TKMS. Wszystko wskazuje ma to, że zadecydowała opinia przedstawiona Singapurowi przez TKMS, że Kockums nie ma już zdolności projektowania i budowy okrętów podwodnych, nie mając do tego odpowiedniej ilości fachowców, a sam program A26 ma być opóźniony, napotyka problemy techniczne i przekracza założony budżet. Nic bardziej nie mogło już rozwścieczyć Szwedów, tym bardziej, że takie samo działanie widzą w odniesieniu do firmy Scania - innego symbolu szwedzkiego przemysłu przechwyconego przez Niemców (przez Volkswagena).

Reakcja niemiecka

Sprawa stała się głośna nie tylko w Szwecji, ale i w Polsce. Jeszcze przed dwoma laty można było bowiem dostrzec lekceważące podejście do szwedzkiej propozycji u niektórych polskich wojskowych – w tym przede wszystkim w Marynarce Wojennej. Podobno istnieje nawet korespondencja pomiędzy stroną polską i szwedzką, w której delikatnie mówiąc zniechęca się Szwedów od startowania w przetargu na nasz okręt podwodny.

Dlatego po serii materiałów w szwedzkich mediach (m.in. w SvD Näringsliv, NyTeknik i Sveriges Radio) portal Defence24.pl na początku marca br. zwrócił się do koncernu TKMS z prośbą o komentarz do materiałów tam opublikowanych oraz o odpowiedź, czy w Kockums planowane są rzeczywiście zwolnienia i czy rozważana jest możliwość kontynuowania programu A26 przez koncern Saab.

Z odpowiedzi otrzymanej z TKMS wynikało jasno tylko to, że Niemcy nie planują zwolnień w stoczni „ThyssenKrupp Marine Systems AB / dawniej Kockums”. „Wprost przeciwnie, chcemy zachować naszych wykwalifikowanych inżynierów i będziemy nadal dążyć do utrzymania naszych szwedzkich stoczni jako integralna część firmy”.

Koncern TKMS nie chciał jednak komentować innych szwedzkich doniesień prasowych wskazując, że 18 marca br. ma dojść do spotkania jego przedstawicieli ze szwedzką agencją zamówień obronnych FMV. Do takiego spotkania rzeczywiście doszło i Niemcy zaproponowali na nim Szwedom rozpoczęcie negocjacji w sprawie realizacji prac nad okrętem podwodnym A26 bez żadnych warunków wstępnych.

Co więcej przedstawiciele TKMS poinformowali, że wiedzą o znaczeniu programu A26 dla bezpieczeństwa narodowego Szwecji, oraz potwierdzili swoje wsparcie dla przyszłego eksportu A26 bazując na wzajemnych korzyściach, jakie z tego wynikną przy jednoczesnym zachowaniu pełnej przejrzystości.

W oficjalnym komunikacie koncern TKMS wyraził również zaniepokojenie wysiłkami koncernu Saab by przechwytywać personel z ThyssenKrupp Marine Systems AB (byłego Kockums) w zakładach w Malmö i Karlskrona, ponieważ może to uderzyć w szwedzką marynarkę zarówno jeżeli chodzi o budowę nowych okrętów, jak i utrzymanie starych. Dlatego TKMS zadeklarował wolę współpracy z FMV i podjęcia dialogu mającego za cel zachowanie przez Szwedów zdolności do samodzielnego budowania okrętów.

W celu poprawienia obecnej sytuacji w TKMS AB, koncern TKMS postanowił przekazać pakiet zamówień do szwedzkich zakładów. Ponadto wszystkim pracownikom TKMS AB - według deklaracji - mają być oferowane tzw. „zachęty finansowe” w celu ustabilizowania sytuacji spółki. W międzyczasie koncern ThyssenKrupp Marine Systems zamierza wypracować różne opcje dla Kockums przy ścisłej współpracy ze związkami zawodowymi oraz pracownikami wszystkich szczebli by poprawić sytuację.

Czy A26 będzie dostępny dla Polski?

Oficjalny komunikat koncernu TKMS z 18 marca br. jest dowodem, że problemy szwedzkiej stoczni Kockums (a właściwie TKMS AB) ze swoim właścicielem nie były wymysłem dziennikarzy i że szwedzki koncern Saab rzeczywiście próbuje ratować sytuację „przechwytując” realizację programu A26. Oficjalna odpowiedź strony niemieckiej jest jednak jasna i dlatego trzeba nadal traktować okręt podwodny A26 jako pełnoprawną ofertę, nawet jeżeli to komplikuje propozycję niemieckiego TKMS (okręty typu212/214) i jest mało prawdopodobne.

Obietnica pakietu zamówień dla Kockums jest przyznaniem się do tego, że szwedzkie stocznie zostały przez TKMS zaniedbane i teraz ... trzeba ratować sytuację. Trudno jednak będzie zniwelować straty, jakie Szwedzi już ponieśli tracąc kontrakt „singapurski”. I pomimo, że wygrał tam przecież TKMS z niemieckim projektem, jednak sposób w jaki to zrobiono, powoduje, że Szwedzi chuchają na zimne.

Dla nas jest to również dobra lekcja, w jak bezpardonowy sposób prowadzi się walkę o duże kontrakty. Trzeba więc pamiętać, że opierając się tylko na informacjach od firm ma się obraz sytuacji dobry dla tych firm, a nie dla nas. Co więcej, jak pokazało postępowanie w Singapurze nie zawsze przekazywane dane są prawdziwe.

No i najważniejsze: konflikt wewnątrz TKMS jest ostrzeżeniem, że w przypadku polskiego kontraktu trzeba walczyć o jak największe usamodzielnienie i to nie tylko jeżeli chodzi o budowę, ale również utrzymanie pozyskanych okrętów podwodnych.

Zobacz również

WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama