Reklama

Siły zbrojne

Sroga kara za chińskie dane wojskowe w internecie. Afera szpiegowska czy niekontrolowane przecieki?

Młodzi chińscy internauci umieścili w sieci m.in. film o wielkich, testowych makietach lotniskowca i niszczyciela rakietowego – fot. YouTube
Młodzi chińscy internauci umieścili w sieci m.in. film o wielkich, testowych makietach lotniskowca i niszczyciela rakietowego – fot. YouTube

Chiny chcą walczyć z szpiegostwem w sieci i skazują na 10 lat więzienia pierwszego internautę za publikację „niejawnych informacji, zdjęć i filmów” - informują największe media Państwa Środka.

Reklama

Kończy się swoiste eldorado dla miłośników uzbrojenia i coraz trudniej będzie znaleźć najnowsze informacje o chińskim sprzęcie wojskowym. Według władz w Pekinie działanie niezwykle skutecznych w zdobywaniu nowinek wojskowych chińskich internautów było inspirowane przez nieujawnione publicznie obce państwo.

Miało ono wykorzystywać portale społecznościowe i fora do rekrutowania szpiegów i pozyskiwania za ich pośrednictwem informacji o rozwijanych w Chinach programach i działaniach wojskowych. Chińskie władze poinformowały, że zagraniczny agent, kryjący się pod pseudonimami Feige lub Flying Brother zwerbował w ten sposób blisko 40 "internetowych-agentów" w 20 prowincjach.

Agent ten miał jakoby zachęcać młodych chińskich użytkowników sieci do poszukiwania nowinek i umieszczania ich w sieci oferując im nawet za to pieniądze. Pierwszym skazanym na 10 lat więzienia za taką działalność był internauta o imieniu Li. Był on znany od lat z wielu publikacji, w których można było znaleźć dokładne dane, opisujące działania wielu, głównych, chińskich baz wojskowych. „Agent” ten prawdopodobnie pochodził z prowincji Guangdong, ponieważ o jego skazaniu poinformowały służby bezpieczeństwa właśnie z tamtego regionu.

Li miał się skontaktować z Flying Brother poprzez jeden z czatów i po miesiącu korespondencji otrzymał ofertę miesięcznego wynagrodzenia za swoją pracę w wysokości 3000 juanów (480 dolarów) miesięcznie. Jak to określono w oficjalnym komunikacie: umieścił on w sieci ogromną ilość materiałów wojskowych w tym zdjęcia nowego uzbrojenia powodując tym samym zagrożenie dla narodowego bezpieczeństwa.

Gdzie leży prawda?

Prawda leży jak to w Chinach – pośrodku. Ilość informacji o najnowszym chińskim sprzęcie wojskowym w Internecie od kilku lat rzeczywiście mogła zaskakiwać nawet przyzwyczajonych do wolności słowa mieszkańców krajów zachodnich. Często jednak miało się wrażenie, że dane umieszczane w sieci były ściśle sterowane przez chińskie władze i ich celem wcale nie było pokazanie potencjału obronnego, ale kontrolowane reklamowanie uzbrojenia made in China.

To co było prezentowane w sieci chwilę później można było przecież zobaczyć na międzynarodowych targach, a wszyscy wiedzą, że posmak sensacji jest o wiele większą reklamą niż najpiękniejsze papierowe foldery. To co miało jednak służyć chińskiej potędze powoli zaczęło się wymykać spod kontroli Pekinu. Młodzi Chińczycy zaczęli bowiem rywalizować między sobą w zdobywaniu informacji publikując dane, o których często wiedziała tylko wąska grupa zaangażowanych w programy wojskowe osób.

Te polowania na jak najciekawsze zdjęcia kończyły się nie tylko ich opublikowaniem, ale również dyskusją na forum, w czasie której wyjaśniano wszystkie zawiłości prezentowanego sprzętu. Takie strony jak top81.cn oraz tiexue.net były później często wykorzystywane przez zachodnich dziennikarzy, którzy tylko w ten sposób mogli się zorientować, co rzeczywiście się dzieje za chińskim murem.

Reklama

Opublikowanie tych informacji nie zawsze było na rękę Chińczykom chociażby pokazując zaskakująco dużo podobieństw ich rozwiązań do sprzętu opracowanego przede wszystkim w Rosji, Stanach Zjednoczonych i krajach zachodnich. Podobieństwo do rozwiązań amerykańskich było widoczne np. w kolejnych wersjach samolotu „V generacji” J-20, którego istnienie zresztą zdradziła seria zdjęć z kołowania tego samolotu na lotnisku w Chengdu opublikowana przez internautów w 2010 r.

Podobna sytuacja jest z najnowszym niszczycieli rakietowym typu 055, o którym jest głośno na forach, a do istnienia którego nikt w chińskim rządzie i siłach zbrojnych nie chce się przyznać. Ostatnimi takim rewelacjami made in China były opublikowane w zeszłym tygodniu na forum wojskowym przez nieznanego internautę dane o nowym samolocie rozpoznania elektronicznego oraz zdjęcia zmodernizowanego okrętu podwodnego typu Song.

I takim przypadkom powiedziano ostatnio w Chinach: „Stanowcze nie”. Szkoda.

 

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama