Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Rosyjska armia "ćwiczy" na ukraińskim froncie [ANALIZA]

Duże rosyjskie ćwiczenia wojskowe w Południowym Okręgu Wojskowym zbiegają się w czasie z nasileniem ataków tzw. „separatystów” na siły ukraińskie. Dzieje się tak zwłaszcza, gdy służby prasowe ogłaszają „ćwiczenia ogniowe na nieznanym poligonie”. Dla wojsk z Kaukazu, obwodu rostowskiego i Krymu „poligony” znajdują się najwyraźniej w rejonie Doniecka i Ługańska. 

  • Fot. mil.ru
    Fot. mil.ru
  • Fot. mil.ru
    Fot. mil.ru
  • Fot. mil.ru
    Fot. mil.ru
  • Fot. mil.ru
    Fot. mil.ru

Nie jest wiadomością zaskakującą, że ćwiczenia i manewry wszelkiego rodzaju są doskonałą okazją do przemieszczania wojsk a nawet przygotowań do konfliktów zbrojnych. Ten wybieg był w historii stosowany niejednokrotnie i dlatego duże ćwiczenia, zwłaszcza sił zbrojnych kraju takiego jak Rosja, zwracają uwagę sąsiadów. Z tego powodu duże ożywienie wśród ekspertów, analityków, dziennikarzy i oczywiście wojskowych wzbudzają zaplanowane na jesień wielkie ćwiczenia białorusko-rosyjskie „Zapad-2017”.

Lecz o ile w tym wypadku będziemy mieli do czynienia z wielkim pokazem siły i być może zagrożeniem dla Aleksandra Łukaszenki i jego pozornej niezależności od Rosji, to na południe od Białorusi rosyjskie „ćwiczenia z amunicją bojową” zagrażają życiu żołnierzy ukraińskich. O ile bowiem wojska Zachodniego Okręgu Wojskowego ćwiczyć będą - według planów na poligonach w Kaliningradzie czy zachodniej Białorusi, dla Południowego Okręgu Wojskowego od dawna „poligonem” są kontrolowane przez tzw. „separatystów” tereny wschodniej Ukrainy. Trwający od początku czerwca test gotowości dla ponad 6 tys. żołnierzy również przekłada się na nasilenie incydentów i to pomimo ogłoszonego zawieszenia broni. 

BMP-2 Rosja
Fot. mil.ru

„Nieznane poligony” Południowego Okręgu Wojskowego

Kiedy w komunikatach prasowych Południowego Okręgu Wojskowego pojawia się sformułowanie iż jednostki przeprowadzą „ćwiczenia ogniowe na nieznanym poligonie” lub też „przemarsz w nieznanym terenie połączony z taktycznymi ćwiczeniami”, na wschodniej Ukrainie zaczynają dzwonić alarmowe dzwonki. Zwykle bowiem takie ćwiczenia zbiegają się w czasie z nasileniem aktywności tak zwanych „separatystów” a zwłaszcza ich artylerii i wojsk pancernych.

Oglądaj też: SKANER Defence24: Ukraina poligonem doświadczalnym. Rosja marzy o "koncercie mocarstw"

Całkiem niedawno, zaledwie w marcu 2017 roku rosyjska 58. Armia (stacjonująca główne w Osetii Południowej) prowadziła duże ćwiczenia  do „transportu na dystansie do 1000km i ćwiczeń ogniowych na nieznanych poligonach”, jak można było przeczytać w komunikatach służby prasowej POW (Południowego Okręgu Wojskowego). Ich główna cześć miała odbyć się w okresie 13-19 marca na poligonie Aszułuk w rejonie Astrachania. 

Rosjanie informowali o transporcie dużych mas sprzętu pancernego platformami kolejowymi i transportem kołowym w ramach tych ćwiczeń, rozwiązywaniu problemów organizacyjnych i komunikacyjnych przez personel jednostek już od początku marca. Równocześnie, 11 marca zaobserwowano platformy kolejowe wyładowane czołgami i innym sprzętem pancernym z Kaukazu pomiędzy Rostowem nad Donem i granicą terytorium kontrolowanego przez „separatystów”. Dla nieznających geografii z Osetii do Astrachania jedzie się dokładnie w przeciwnym kierunku. Około 13 marca, a więc w terminie rozpoczęcia „ćwiczeń na nieznanych poligonach” konwoje rosyjskich czołgów pojawiły się na granicy z obwodem donieckim.

16 marca rosyjskie czołgi, wyrzutnie rakiet i transportery w liczbie co najmniej kilkudziesięciu są zgrupowane w rozległej bazie około 40 km na północny-zachód od Ługańska i pozostają w tym rejonie do 19 marca. W tym czasie nasilają się gwałtowne ataki artylerii, pocisków rakietowych i czołgów na siły ukraińskie. Znacznie liczniejsze są w nich zwłaszcza czołgi T-72 w niespotykanej w ukraińskich siłach zbrojnych wersji T-72B3. W okresie 20 i 21 marca ilość ataków na siły ukraińskie gwałtownie spada. Rosjanie oficjalnie kończą ćwiczenia 58. Armii na poligonie Aszułuk. Duże kolumny rosyjskich pojazdów wojskowych, w tym czołgów, przemieszczają się od granicy z Ukrainą w stronę Rostowa 22 marca.

T-72 Rosja
Fot. mil.ru

Test gotowości od Kaukazu po Krym

Obecnie Południowy Okręg Wojskowy jako całość przechodzi „test gotowości bojowej w ramach którego rozpoczęto ćwiczenia taktyczne ze strzelaniami bojowymi” który rozpoczął się 1 czerwca 2017 roku. Obejmuje on około 6,5 tys żołnierzy, łącznie z Flotą Czarnomorską i Flotą Kaspijską. „Ćwiczenia skupiają się na interoperacyjności piechoty zmotoryzowanej, czołgów i artylerii” – jak czytamy w oficjalnym komunikacie.

Czytaj też: Eskalacja napięcia w Donbasie. Zginęło czterech żołnierzy ukraińskich

Nauczeni doświadczeniem Ukraińcy ogłosili zwiększenie środków ostrożności, gotowości jednostek wojskowych i innych formacji na wschodzie kraju. Szczególną uwagę zwrócono na stacjonującą w Nowoczerkaskach, zaledwie 100km od granicy z Ukrainą, 150 Dywizję Piechoty Zmotoryzowanej, sformowaną w 2016 roku całkowicie z żołnierzy kontraktowych. Jednostka wyposażona jest w czołgi T-72 i T-90, bojowe wozy piechoty BMP-3 oraz transportery BTR-82. Posiada też własne jednostki artyleryjskie i przeciwlotnicze. Zdaniem ukraińskiego wywiadu stanowi ona obecnie rezerwę operacyjną sił 1. i 2. Korpusu sił zbrojnych tak zwanej „Donieckiej Republiki Ludowej”. Jednostka ta rozpoczęła ćwiczenia 2 czerwca, co zbiegło się z zamknięciem dla ruchu cywilnego stacji kolejowej w Iłowajsku, ważnym węźle kolejowym w obwodzie donieckim na trasie z Rostowa nad Donem (i Nowoczerkaska) w głąb Ukrainy. Przez Iłowajsk przez trzy dni kursowały platformy ze sprzętem i amunicją z Rosji, po czym wzrosła znacznie aktywność czołgów w rejonie np. słynnej Awdijewki.

BMP-2 Rosja
Fot. mil.ru

Ale znaczne ożywienie na froncie, podobno od 1 czerwca objętym kolejnym zawieszeniem broni, zbiegło się z rosyjskimi ćwiczeniami nie tylko w tym rejonie. Ostatniego dnia maja miało miejsce 35 ataków tzw. „separatystów” na pozycje ukraińskie ale obyło się bez ofiar. Dwa dni później ataków było już 53 i dwie ofiary śmiertelne a po kolejnych dwóch dniach liczba ataków przekracza 60 dziennie i stale rośnie. Zwiększyła się liczba incydentów z udziałem artylerii rakietowej, dronów i czołgów. 6 Czerwca miało miejsce 85 ataków sił „separatystów”, po czym sytuacja „ustabilizowała się” na poziomie około 70 incydentów dziennie.

Kwestią otwartą pozostaje to, jak długo potrwają jeszcze „ćwiczenia na nieznanym terenie” z udziałem rosyjskich jednostek Południowego Okręgu Wojskowego, jednak zdaje się nie podlegać wątpliwości ich związek z nasileniem się aktywności sił „separatystów”. Zwłaszcza tych uzbrojonych i wyposażonych w najnowszy sprzęt z arsenału Federacji Rosyjskiej.

Udokumentowana obecność np. czołgów T-90 mogłaby być dowodem na obecność w jednostek z rosyjskiej 150. Dywizji na tym „poligonie” nie tylko dla Wschodniego Okręgu Wojskowego, ale również jednostek z graniczącego z Polską Zachodniego Okręgu Wojskowego. „Ćwiczyły” tu choćby oddziały elitarnej jednostki powietrznodesantowej z Pskowa, która w walkach z Ukraińcami utraciła m. in. kilka wozów bojowych BMD-2. Niemniej doświadczenia jakie zdobywają żołnierze są dla rosyjskiej armii bezcenne. Jest to kolejny powód, dla którego nie należy się w najbliższym czasie spodziewać zakończenia konfliktu we wschodniej Ukrainie. Rosja czerpie z niego nie tylko znaczne korzyści polityczne i strategiczne ale również ogromne doświadczenie militarne w walce na obszarze Europy Wschodniej z przeciwnikiem uzbrojonym w dość nowoczesny sprzęt. 

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama