- Analiza
- Wiadomości
Rakiety przeciwlotnicze mogą trafić w ręce syryjskich terrorystów
Arabia Saudyjska zgodziła się na dostarczenie syryjskim rebeliantom przenośnych zestawów rakiet przeciwlotniczych krótkiego zasięgu MANPADS (man-portable air defense systems). W ten sposób jest duża szansa, że część z tych pocisków dostanie się w ręce terrorystów zwiększając zagrożenie dla cywilnej komunikacji lotniczej.

Zestawy MANPADS są przez terrorystów traktowane jako idealny środek do zestrzeliwania samolotów pasażerskich z tego powodu, że są łatwe do transportu, tanie, skuteczne i niezwykle proste w użyciu. I to dlatego Amerykanie po dostarczeniu tej klasy zestawów Stinger do Afganistanu przeciwko Rosjanom, nagle zrozumieli, że te same rakiety mogą się obrócić przeciwko nim i zaczęli je na gwałt odzyskiwać.
Dlatego też bardzo dużą uwagę zwraca się na kontrolowanie produkcji tego typu uzbrojenia, jak i jego późniejszej sprzedaży. Tymczasem wszystkich specjalistów zaszokowała informacja, że Arabia Saudyjska zamierza przekazać dla sił antyrządowych w Syrii zestawy przenośne rakiet przeciwlotniczych chińskiej produkcji. A więc siłom, które nie są w stanie zapewnić dokładnego nadzoru nad tymi pociskami.
Arabia Saudyjska zapowiedziała dostawy również innego nowoczesnego uzbrojenia, np. rakiet przeciwpancernych, ale to właśnie MANPADS są traktowane jako największe zagrożenie dla innych państw. Wcześniej bojownicy syryjscy używali tego typu rakiet, które przejęli od sił rządowych, ale mieli ich niewiele i nie mogli ich przeznaczać na inne „zadania” poza walką z siłami rządowymi. Teraz sytuacja się zmieni.
Stany Zjednoczone protestują
Stany Zjednoczone pomimo swojego sprzeciwu co do sposobu prowadzenia działań przez syryjskie siły rządowe, starały się za wszelką cenę nie dopuścić, by rakiety przeciwlotnicze mogły się dostać w ręce ekstremistów, tak by nie mogły być później użyte przeciwko cywilnym samolotom pasażerskim. Ostatni sygnał o planach przekazania tej klasy uzbrojenia do Syrii przez Arabię Saudyjską wywołał zdziwienie i oficjalny amerykański komunikat, że „nie było żadnej zmiany w naszym stanowisku”. Jak się okazuje Saudyjczyków niewiele to obchodziło.
Amerykanie są teraz w o tyle dziwnej sytuacji, że wspierają syryjskich rebeliantów nie tylko dyplomatycznie ale również finansowo. Przypuszcza się, że przekazują oni Syryjczykom miliony dolarów jako żołd, o czym nie omieszkał się pochwalić jeden z dowódców powstańczych. Amerykanie nie chcą tego komentować, ale to by oznaczało, że w jakiś sposób sami wspomagali ekstremistów nie mogąc przecież kontrolować, na co dokładnie idą przekazane pieniądze.
Nowe uzbrojenie ma zostać dostarczone w bardzo szybkim czasie, co może mieć wpływ na przebieg obecnie prowadzonych walk. Może się więc zdarzyć, że ataki powstańcze prowadzone szczególnie w południowym Damaszku zmuszą reżim do podjęcia uchwały o utworzeniu rządu przejściowego bez prezydenta Baszara al-Assada. Ale jest również możliwe, że rebelianci zostaną wyparci i będą musieli przejść do walki konspiracyjnej, a w przypadku Bliskiego Wschodu jest to w większości przypadków jednoznaczne z terrorem.
Co dostaną syryjscy rebelianci?
Przywódcy sił antyrządowych w Syrii nie wiedzą. jaką ilość rakiet przeciwpancernych i przeciwlotniczych dostaną. Wyjaśnili jednak, że jest to duża liczba i że uzbrojenie to już oczekuje na transport w magazynach rozmieszczonych w Jordanii i w ….Turcji, która jest przecież krajem NATO.
Broń ma płynąć przede wszystkim do południowej Syrii, bo tam przywódcy rebelii mają mieć najsilniejsze struktury i jak oni sami podkreślają, jest małe prawdopodobieństwo, by rakiety przejęli członkowie Al.-Kaidy. Ma to uspokoić Amerykanów, którzy obawiają się jednak czegoś zupełnie innego.
I mają co do tego podstawy, ponieważ siły rebelianckie są wciąż głęboko podzielone i rosną konflikty pomiędzy różnymi frakcjami. Nie ma tu żadnego znaczenia, że Stany Zjednoczone faworyzują bardziej umiarkowanych i świeckich rebeliantów z Wolnej Armii Syryjskiej (FSA), ponieważ w świecie arabskim może to bardzo szybko obrócić się przeciwko nim. Już dochodziło do starć, szczególnie na północy kraju, gdzie powstańcy z FSA musieli walczyć z rebeliantami najbardziej radykalnego odłamu islamskiej organizacji ISIS (Islamic State of Iraq and al-Sham), inspirowanej przez Al.-Kaidę.
Prasa zachodnia podkreśla, że szczegóły związane z operacją przekazania uzbrojenia mogły zostać uzgodnione już podczas spotkania przywódców rebeliantów z przedstawicielami wywiadów Stanów Zjednoczonych i Arabii Saudyjskiej, które podobno miało miejsce 30 stycznia br. w Jordanii. To stamtąd miał pójść wyraźny sygnał do Waszyngtonu, że obecne próby dyplomatycznego zastopowania konfliktu nie przynoszą żadnego widocznego rezultatu.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]