Reklama

Siły zbrojne

Polskie systemy OPL przeciwko dronom

Armata w wersji ciągnionej AG-35 i pojazd dowodzenia WG-35. Fot. PIT-RADWAR
Armata w wersji ciągnionej AG-35 i pojazd dowodzenia WG-35. Fot. PIT-RADWAR

Należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej spółka PIT-Radwar przygotowała propozycje kompleksowego systemu obrony powietrznej bardzo krótkiego zasięgu (VSHORAD). Opiera się ona w dużej mierze o elementy już wykorzystywane w Siłach Zbrojnych RP. Zostały one jednak zmodernizowane i dodatkowo zintegrowane ze zdolnością niekinetycznego zwalczania bezzałogowych systemów powietrznych.

Doświadczenia z ostatnich konfliktów zbrojnych, w tym w Górskim Karabachu, pokazują jak istotne jest wzmacnianie obrony powietrznej bardzo krótkiego zasięgu (klasy VSHORAD). To ta warstwa odpowiada bowiem między innymi za osłonę przeciwko śmigłowcom, ale też pociskom manewrującym i bezzałogowcom. Klasyczne rakiety przeciwlotnicze średniego, czy nawet krótkiego zasięgu są zbyt kosztowne, by przeciwdziałać tego typu zagrożeniom. Ponadto, specyfika niebezpieczeństwa ze strony dronów powoduje, iż konieczne jest duże nasycenie systemami zwalczania, tak by mogły one osłaniać ważne elementy zgrupowań wojsk, zestawy przeciwlotnicze średniego i krótkiego zasięgu (klasy Wisła i Narew) czy wreszcie elementy infrastruktury kraju, takie jak lotniska. 

Przedstawiona przez PIT-RADWAR propozycja ma wychodzić naprzeciw tym zagrożeniom. Ma ona połączyć w jednym systemie dowodzenia środki wykrywania oraz zwalczania różnych typów celów, przy pomocy pocisków rakietowych, amunicji artyleryjskiej kalibru 35 mm (także programowalnej) oraz środków zakłócających (walki elektronicznej). Założeniem polskiej spółki jest jednocześnie maksymalne wykorzystanie elementów już istniejących i używanych w polskiej armii oraz opracowanych w krajowym przemyśle.

Założono, że polski system VSHORAD będzie się składał z modułowych, autonomicznych baterii, współpracujących ze stanowiskami dowodzenia szczebla nadrzędnego. Pojedyncza bateria krótkiego zasięgu może być dowodzona przez stanowisko dowodzenia zestawu Pilica (takie systemy zostały zakupione dla Sił Powietrznych), system Łowcza/Rega używany w Wojskach Lądowych i przewidziany do modernizacji (Inspektorat Uzbrojenia prowadzi dialog techniczny) lub nowo opracowany wóz dowodzenia WD-35. Taka elastyczność jest możliwa dzięki temu, że wszystkie elementy systemu są polskiej produkcji i są w pełni wzajemnie interoperacyjne.

image
Fot. PIT-RADWAR.

Rolę radaru wykrywania i śledzenia celów mogą pełnić stacje radiolokacyjne Soła i Bystra. Te pierwsze są już używane w Siłach Zbrojnych RP, natomiast radary Bystra zostały zamówione w 2019 roku (16 stacji powinno zostać dostarczonych do 2025 roku). Zarówno stacje Soła, jak i Bystra mają duże możliwości wykrywania celów niskolecących, w tym śmigłowców (także w zawisie) oraz bezzałogowców. Bystra jest pierwszą polską stacją radiolokacyjną z aktywnym skanowaniem elektronicznym (AESA) i może też wspierać kierowanie ogniem zestawów przeciwlotniczych krótkiego zasięgu (klasy SHORAD).

image
System antydronowy firmy Advanced Protection Systems S.A. (radary 3D i jammery) zintegrowany z wozem bojowym Poprad. Fot. APS.

Z kolei efektorami systemu obrony bardzo krótkiego zasięgu mogą być polskie armaty A-35 i AG-35 w wersjach przewoźnej i samobieżnej, zestawy artyleryjsko-lufowe z armatami 23 mm i wyrzutniami Grom/Piorun, jakie są używane w systemie Pilica, samobieżne przeciwlotnicze zestawy rakietowe Poprad z wyrzutniami Grom/Piorun, wreszcie – drużyny strzelców z przenośnymi zestawami przeciwlotniczymi. Uzupełnieniem mogą być wozy kierowania ogniem WG-35, przeznaczone do wsparcia procesu kierowania ogniem armat 35 mm. Te ostatnie są szczególnie przydatne, jeżeli do baterii zostaną wprowadzone oprócz armat AG-35, dysponujących własnymi głowicami elektrooptycznymi także armaty A-35, tańsze i wyposażone w mniej zaawansowany system celowniczy. Możliwe jest też połączenie funkcjonalności wozu dowodzenia WD-35 czy Pilicy i kierowania ogniem na jednym podwoziu.

Proponowany skład baterii to wozy dowodzenia i kierowania ogniem, stacja radiolokacyjna oraz po cztery zestawy Poprad i armaty 35 mm. Te ostatnie cechuje możliwość zdalnego sterowania za pomocą pulpitów wynośnych oraz możliwość użycia amunicji programowalnej (armaty zasilane są dwustronnie, przez co mogą wykorzystywać tak amunicję klasyczną, jak i programowalną). Koncepcja zakłada ponadto możliwość wprowadzenia na środki ogniowe (zestawy Poprad i armaty 35 mm) systemów walki elektronicznej przeznaczonych do obezwładniania bezzałogowców. Dzięki temu system mógłby dysponować de facto trzema rodzajami efektorów: pociskami rakietowymi, armatami oraz niekinetycznymi systemami antydronowymi. W takim wypadku można by reagować na zagrożenia w zależności od ich specyfiki: większe bezzałogowce czy np. śmigłowce zwalczać rakietami, z kolei mniejsze drony armatami i środkami oddziaływania elektronicznego.

Aby zwiększyć możliwości zwalczania bezzałogowców, zestawy Poprad, jak i armaty 35 mm mogłyby zostać doposażone również w niewielkie radary śledzenia celów, ułatwiające też zwalczanie innych obiektów. PIT-RADWAR opracował również koncepcję integracji na zestawach Poprad pocisków Piorun 2 o zasięgu ponad 10 km. W przyszłości PIT-RADWAR przewiduje możliwość integracji pocisków rakietowych o zasięgu ponad 12 km. Istnieje również możliwość zmodernizowania zestawu Poprad poprzez umożliwienie mu wykonywania zadań ogniowych w ruchu. 

image
Fot. PIT-RADWAR.

Przedstawiciele PIT-RADWAR podkreślają, że propozycja systemu VSHORAD, z dodatkową zdolnością zwalczania bezzałogowców jest skalowalna i elastyczna. Poszczególne komponenty mogą być osadzane na różnych podwoziach, wskazanych przez użytkownika. Dotyczy to zarówno zestawów Poprad i radarów Bystra, które w zależności od potrzeb mogłyby trafić na inne podwozie 4x4 czy nawet na KTO Rosomak, jak i innych elementów, w tym stanowisk dowodzenia, które – wraz z modułem kierowania ogniem – można by umieścić na Rosomaku lub samochodzie ciężarowym klasy Jelcza. Samochody ciężarowe lub transportery o odpowiednich parametrach, takie jak przykładowo Jelcz lub Rosomak (ale nie tylko) mogą tez stanowić podstawę samobieżnych zestawów przeciwlotniczych na bazie armaty 35 mm, zintegrowanych dodatkowo z systemem antydronowym. 

Proponowana przez PIT-RADWAR koncepcja uwzględnia możliwość dowolnego konfigurowania pododdziałów ogniowych i doboru zestawu efektorów oraz uwzględnienia (lub nie) oddzielnego wozu kierowania ogniem. Zdolności przeciwdziałania bezzałogowcom mogą też być budowane w oparciu o systemy już istniejące lub zamówione dla Sił Zbrojnych RP. Przykładowo, nowe radary (oraz rakiety Piorun 2) o większym zasięgu, można by integrować na wdrożonych zestawach Poprad. Z kolei zakupione dla Sił Powietrznych baterie Pilica, dziś dysponujące zestawami artyleryjsko-rakietowymi z armatami 23 mm i wyrzutniami Grom/Piorun, można by uzupełnić o armaty 35 mm z amunicją programowalną oraz zintegrowanymi systemami antydronowymi. Integracja armaty AG-35 ze stanowiskiem dowodzenia Pilicy została już wstępnie sprawdzona w trakcie prób poligonowych. Przedstawiony system jest w pełni pod polską kontrolą i ma możliwości dalszego rozwoju.

image
Armata AG-35 na samochodzie Jelcz. Fot. PIT-RADWAR.

 

Reklama

Komentarze (4)

  1. BadaczNetu

    Mam dobry pomysł na walkę z dronami ale także ze wszystkimi rodzajami broni korzystającej z zaawansowanej optyki: pocisk programowalny zawierający głowicę z puszką czarnej farby ftalowej i niewielkim ładunkiem wybuchowym. Przelot przez chmurę takiej farby oznacza skuteczne oślepienie każdej kamery.

  2. Logistyk

    System automatycznej armaty jest za duży. Polecam przyjrzeć się OSU-258 https://www.defence24.pl/polski-system-artyleryjski-kalibru-35-mm--potencjal-konfiguracyjny-analiza W sam raz na pojazdy do osłony wojsk w marszu.

  3. łomot

    Co w przypadku ataku rojem dronów? Co w w przypadku ataku punktowego rojem kilkuset dronów? Wystarczy, że jednocześnie punktowo zaatakuje kilkadziesiąt sztuk amunicji krążącej jedno stanowisko z kilku kierunków. I co wtedy?

  4. ZZZZ

    Patrzę na to tytułowe zdjęcie i myślę sobie tak: gdyby wykadrować z tego zdjęcia samochód a następnie poddać zdjęcie procesowi starzenia tak aby przypominało zdjęcie z pierwszej połowy ubiegłego stulecia to spokojnie można by je podpisać: Ćwiczenia obrony plot, lipiec 1939. Ta holowana armatka ma tak archaiczny wygląd, że wielu ludzi by uwierzyło.

Reklama