Obchodzone co roku w ostatnią niedzielę czerwca Święto Marynarki Wojennej, które w tym roku przypadało 26 czerwca, jest wykorzystywane przez morski rodzaj sił zbrojnych do zaznaczenia swojej obecności oraz promocji wśród naszych rodaków. Tradycyjnie najwięcej wydarzeń z tym związanych odbywa się w Gdyni, będącej główną bazą marynarki wojennej. W jego trakcie udostępniono zwiedzającym okręty, przeprowadzono też pokaz dynamiczny, choć jego przebieg budzi kontrowersje.
Z tegorocznych wydarzeń, które warto wymienić - jako że przyciągnęły wielu mieszkańców Gdyni i turystów z innych regionów kraju - były główne uroczystości przy Płycie Pomnika Marynarza Polskiego na Skwerze Kościuszki obejmujące między innymi, wykonany po raz pierwszy w historii, wspólny pokaz musztry paradnej Kompanii i Orkiestry Reprezentacyjnej MW oraz salut armatni z pokładu historycznego niszczyciela ORP „Błyskawica” (21 strzałów). Udostępnienie do zwiedzania zacumowanych przy nabrzeżu Skweru Kościuszki trzech okrętów: podwodnego ORP „Sęp”, rakietowego ORP „Grom” oraz trałowca ORP „Wdzydze”, jak również festyn przed Klubem Marynarki Wojennej „Riwiera”, który obejmował m. in. pokaz sprzętu wojskowego (rakietowego, saperskiego, minerskiego, hydrograficznego, przeciwlotniczego oraz ratowniczego).
Ukoronowaniem tego dnia był „dynamiczny pokaz działania sił nawodnych oraz lotnictwa Marynarki Wojennej” zrealizowany na Zatoce Gdańskiej, przy basenie jachtowym w Gdyni. Jego oficjalny program prezentował się następująco:
- dwukrotny przelot grupy 7 samolotów śmigłowych PZL 130 Orlik;
- udzielenie pomocy okrętowi ORP „Kaszub” przez holownik H-8;
- dwukrotne podjęcie rozbitka z wody, najpierw przez śmigłowiec ratowniczy W-3RM, a następnie przez łódź motorową S-6200;
- poszukiwanie okrętu podwodnego za pomocą stacji hydroakustycznej opuszczonej ze śmigłowca Mi-14Pł;
- wejście w szyku wydzielonych do pokazu dynamicznego sił nawodnych do portu wojennego.
Z czego licznie zgromadzeni na falochronie przy basenie jachtowym oraz krańcu Skweru Kościuszki widzowie mogli zobaczyć, raczej niewiele. Pierwsza część pokazu w ogóle nie została zrealizowana i na gdyńskim niebie nie zobaczyliśmy samolotów szkolnych Orlik. Być może zawiniła pogoda, ta jednak nie uziemiła śmigłowców MW. W tym wypadku akurat nie można mieć tu pretensji Marynarki Wojennej, bo te samoloty należą co Sił Powietrznych.
Co innego jeżeli chodzi o kolejne punkty programu. Udzielanie pomocy korwecie „Kaszub” ograniczyło się do oblania jej burt wodą przez holownik „H-8” i to w dość ostrożny sposób. Nie zademonstrowano żadnych innych elementów, takich jak na przykład holowanie, chyba że hol był niewidzialny. Bez wątpienia najmocniejszym punktem programu był pokaz podjęcia rozbitków przez śmigłowiec Anakonda i łódź motorową z Brzegowej Grupy Ratowniczej (BGR). Od razu widać, że ci ludzie robią to na co dzień i znają się na swojej pracy.
Zawiódł natomiast pokaz w wykonaniu śmigłowca zop Mi-14 PŁ, szczególnie szkoda że prezentował się on w nowym efektownym malowaniu - Orka. Przede wszystkim operował on zdecydowanie zbyt daleko od widzów, błędem było również nie opuszczenie do wody, czyli jej naturalnego środowiska, stacji hydrolokacyjnej. Podobnie zresztą jak niska prędkość z jaką siły nawodne (dwie jednostki sic!) wpłynęły do portu. Najprawdopodobniej szybciej przez wejście południowe wpływają jednostki białej floty. W czasie całego pokazu dynamicznie zaprezentowały się jedynie dwie łodzie z BGR.
Reasumując, pokaz ten wypadł bardzo słabo. Przede wszystkim jego dynamika była znikoma, większość elementów realizowanych było z dala od publiczności dla której podobno został on przygotowany. Co gorsza nie zadbano o rzecz tak podstawową jak nagłośnienie i narratora informującego o tym, co akurat działo się na morzu lub w powietrzu.
Uprzedzając reakcję przygotowujących te pokazy, powstaje pytanie czy usprawiedliwieniem mogą być normy i procedury bezpieczeństwa? Można w końcu, jeżeli tylko się chce, wystąpić o ich załagodzenie na czas pokazów. Śmigłowce innych służb państwowych w podobnych pokazach mogły prezentować się tuż przed publicznością czy nawet lądować na Skwerze Kościuszki. Jeżeli decydenci i organizatorzy w marynarskich mundurach tego się nie zrozumieją, to sens organizacji tego typu wydarzeń stanie pod dużym znakiem zapytania.
AN
AS
Może i lepiej że nie było widać szczegółów.
N.
Chyba o to chodziło, żeby nie było widać szczegółów. Porównując jakąkolwiek tego typu imprezę do np. niedawnych pokazów lotniczych w czeskich Pardubicach, szczególnie mam na myśli organizację ,transport widzów (tam były podstawione pociągi w cenie biletów!) to to jest masakra.
Akv
Bardzo podobne wrażenia mam po zeszłorocznym "pokazie" jaki został przygotowany na lotnisku w Darłowie. Najpierw ogromna kolejka by dostać się do autobusów które przewoziły widzów od bramy jednostki na płytę lotniska. Pokaz statyczny był całkiem ok, śmigłowce oblepione dzieciakami, jedna Bryza... nie mam żadnych uwag. Natomiast pokaz dynamiczny w którym śmigłowiec jedynie kołował po pasie pozostawił wiele do życzenia. Jak już robią taką imprezę, gdzie zbierają się tłumy ludzi to zrobiliby tym śmigłowcem choć jedno kółeczko. Ja wiem że były z pewnością obiektywne powody dla których to wyglądało tak a nie inaczej i doceniam zaangażowanie, ale chciałem zobaczyć tego Mi-14 w powietrzu :)
taki jeden
Byłem , widziałem, ręce opadły. Wszystko rozwleczone w czasie, okręty majaczące na horyzoncie (dobrze, że miałem teleobiektyw), 2 śmigłowce wykoujące max 5 kółek nad Zatoką Gdańską (nie nad basenem portowym, czy przy wejściu do basenu).....miałem wrażenie, że połowa ludzi nie zauważyła, że cokolwiek się działo.... Przezentacja naziemna też uboga, ale juz coś było.... Kolejka na podwodniaka jak ze mięsem w PRL, weszliśmy na Groma, ale dostępny był tylko pokład i armata na dziobie....trałowca sobie odpuściliśmy......jak na złość w południe do 14 Błyskotka niedostępna.......więc wyjechaliśmy z Gdyni /.......ale korków nie było naszczęście