Reklama

Siły zbrojne

NASZ KOMENTARZ: Rosyjskie "jastrzębie" chcą mieć milion żołnierzy pod bronią i sięgają po sowieckie wzorce w reformowaniu armii

Siergiej Iwanow- fot. Wikipedia
Siergiej Iwanow- fot. Wikipedia

Szef administracji prezydenta Putina- Siergiej Iwanow oświadczył, że siły zbrojne Rosji powinny liczyć milion ludzi. Zdanie to jest prawdopodobnie krytyką reform zainicjowanych w armii w 2008 roku. Krytyką nieodosobnioną, bo w lutym w podobnym tonie wypowiadał się inny znany „jastrząb” wicepremier Dmitrij Rogozin. Przypadek?



"Mniej ludzi w wojsku jest niebezpieczne dla kraju. Z całym szacunkiem dla Europy- nie jesteśmy Luksemburgiem ani Belgią. Rosja ma inny obszar. Poza tym jest jądrową potęgą"- stwierdził Iwanow.

Aktualne dane publikowane na temat rosyjskiej armii podają liczebność sił rosyjskich właśnie na poziomie około miliona ludzi. Tyle tylko, że to liczba etatów, a nie osób faktycznie pełniących służbę (tą przykrą prawdę ujawniło zmniejszenie liczby poborowych spowodowane wdrażanymi reformami w armii) . W tym sensie wypowiedź Iwanowa -człowieka powszechnie kojarzonego z siłowikami- oznacza prawdopodobnie konieczność posiadania miliona żołnierzy pod bronią, czyli odwrotu od zmian wprowadzanych w siłach zbrojnych od 2008 roku.

Propozycja szefa administracji prezydenta Rosji może zostać zrealizowana dwoma sposobami. Pierwszy oznaczałby zaostrzenie mocno ostatnio zliberalizowanych przepisów dotyczących poboru. Jest to raczej mało prawdopodobne ze względu na okrągłą rocznicę spacyfikowania masowych protestów jakie ogarnęły Rosję po wyborach do Dumy. Poza tym stopniowo rezerwami strategicznymi dla armii stają się organizacje paramilitarne, którym patronuje Kreml np. DOSAAF.

Drugi sposób to powiększenie korpusu oficerskiego. Co ciekawe jego drastyczne ograniczanie stanowi najważniejszy element zmian wdrażanych w siłach zbrojnych przez byłego szefa MON Anatolija Sierdiukowa. Ten scenariusz uwiarygadnia w dodatku niedawna krytyka kolejnego fundamentu reform wojskowych tj. kupna uzbrojenia na Zachodzie, przez kolejnego potężnego siłowika wicepremiera Dmitrija Rogozina. Uznał on w lutym br. zakup francuskich Mistrali za nieporozumienie i postulował redukcję zawartego w tej kwestii porozumienia międzyrządowego, które mówiło o sprzedaży Rosji czterech okrętów tego typu przez Francję.

Przeczytaj więcej o krytyce Rogozina

Ścisła czasowa korelacja zmasowanego ataku przypuszczonego przez "jastrzębie" na reformy Sierdiukowa nie jest przypadkowa. Niedawna wypowiedź Władimira Putina, który podkreślił, że będą one kontynuowane (co jest jednak bardzo pojemnym stwierdzeniem) zapewne została wymuszona przez te okoliczności.

Przeczytaj więcej o wypowiedzi Putina dotyczącej utrzymania reform w rosyjskiej armii

Nadal bez odpowiedzi pozostaje zatem pytanie dotyczącego tego, która wizja rosyjskiej armii -"jastrzębi" czy byłego już szefa MON"- bardziej pasuje dziś do zapowiadanej przez Kreml militaryzacji?

Piotr A. Maciążek
Reklama

Komentarze (1)

  1. bierkut

    :) na no NIE sa beneluxem i kasy klasy im brak ;)

Reklama