Reklama

Siły zbrojne

MON analizuje plany zakupu myśliwców V generacji

Ujawnione w ubiegłym roku plany zakupu przez Ministerstwo Obrony Narodowej 64 samolotów V generacji są jeszcze aktualne. Niestety resort obrony nie potwierdził, by było to zamierzenie priorytetowe, a więc takie, które powinno zostać bezwzględnie zrealizowane i to bez żadnych opóźnień. Dlatego może zostać z planów usunięte.

Zgodnie z informacją uzyskaną z Ministerstwa Obrony Narodowej „potrzeba pozyskania nowych samolotów wielozadaniowych została zidentyfikowana i zdefiniowana w ramach Przeglądu Potrzeb Operacyjnych oraz ujęta w ,,Planie Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP na lata 2013-2022””. Trwają jednak prace nad aktualizacją tego planu i weryfikacją tego zamierzenia. Prace te mają się zakończyć pod koniec tego roku, a więc już za kadencji następnego kierownictwa resortu obrony.

„Aktualnie, w ramach trwającego Przeglądu Potrzeb dla Zdolności Operacyjnych, realizowany jest etap związany z weryfikacją (aktualizacją) dotychczas zdefiniowanych wymagań operacyjnych, w tym również wymagań odnoszących się do pozyskania nowych wielozadaniowych samolotów bojowych. Zakończenie tego etapu planowane jest do końca 2015 roku. Wyniki prac znajdą odzwierciedlenie w ,,Planie Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP na lata 2017-2026” oraz będą determinantem do dalszego działania, również w przypadku planów związanych z pozyskaniem nowych samolotów”.

Departament Komunikacji Społecznej Ministerstwa Obrony Narodowej

W ten sposób obecne Ministerstwo Obrony Narodowej ma czyste sumienie (bo zaplanowało zakup), natomiast na nowego ministra scedowano decyzję o pozyskaniu F-35, jednocześnie zrzucając na niego problem znalezienia środków na realizację tego największego pod względem finansowym przedsięwzięcia w historii sił zbrojnych.

Wprowadzenie do planu zakupów dla polskich sił zbrojnych samolotu F-35 Lightning II było prawdopodobnie typowym działaniem medialnym – fot. D.Williams/U.S. Air Force photo

"Wirtualne" myśliwce nowej generacji

Zeszłoroczna deklaracja zakupu samolotów V-generacji może się więc okazać "wirtualnym" przedsięwzięciem. Praktyka pokazuje bowiem, że długofalowe Plany Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych (PMT SZ) nigdy nie były w resorcie obrony dokumentami ściśle przestrzeganym i duża część zamierzeń planowanych z kilkuletnim wyprzedzeniem była z nich usuwana lub przesuwana. Robi się to najczęściej wtedy, gdy dochodzi już do potrzeby planowania krótkofalowego - z gwarantowaniem na to konkretnych środków finansowych z budżetu państwa.

Takie działanie pozwala resortowi obrony na „papierowe i medialne” tłumaczenie się, że wszystkie potrzeby zostaną zabezpieczone w przyszłości (mówi się głównie, o tym co się zamierza zrobić), a jednocześnie daje możliwość systematycznego uzyskiwania „oszczędności”, które można pod koniec roku wykorzystywać np. do załatania pojawiających się cały czas dziur budżetowych. W taki sposób zniknęło z budżetu MON od 2008 roku grubo ponad 10 miliardów złotych.

Zakup jednego samolotu F-35 Lightning II to około 100 milionów dolarów – bez pakietu logistycznego – fot. U.S. Air Force photo

Samolot wielozadaniowy potrzebny czy niepotrzebny?

Samolot V generacji nie został wymieniony w żadnym z najważniejszych programów operacyjnych Sił Zbrojnych. Dlatego może bardzo niepokoić informacja przekazana przez MON, że trwa obecnie weryfikacja wymagań operacyjnych odnoszących się do pozyskania nowych wielozadaniowych samolotów bojowych.

Tymczasem z logicznego punktu widzenia taka weryfikacja/aktualizacja nie powinna być w ogóle potrzebna. Trudno jest bowiem nawet przypuszczać, by jakikolwiek specjalista mógł uznać zakup samolotów wielozadaniowych za niepotrzebny – szczególnie gdy weźmie się pod uwagę wydarzenia na wschodniej Ukrainie. Jeżeli więc w poprzednich wymaganiach operacyjnych samolot V-generacji uznano za potrzebny i co więcej znaleziono na niego środki w budżecie wpisując go do PMT SZ 2013-2022, to sprawa powinna być bezdyskusyjna i środki na to powinny się również znaleźć PMT SZ 2017-2026.

Ale Ministerstwo Obrony Narodowej takiej deklaracji bezwzględnej potrzeby zakupu samolotów wielozadaniowych nie chce złożyć, chociaż to ono samo rok temu zaskoczyło wszystkich tym pomysłem. Przypomnijmy, że informacja o tych planach zastała przekazana przez generała Tomasza Drewniaka z Dowództwa Generalnego RSZ i płk Dariusza Tarkowskiego z MON w czasie drugiego posiedzenia Parlamentarnego Zespołu do spraw Wojska Polskiego, które odbyło się 20 lutego 2014 r. i które było poświęcone przyszłości samolotów Su-22.

Według ujawnionych wtedy danych w PMT SZ przewidziano 170 milionów złotych w 2020 r na początek programu i po 330 milionów złotych w pierwszych, kolejnych latach (2021 – 2022). Miało to pozwolić na kupienie dwóch samolotów rocznie. Cała dostawa miała być realizowana w latach 2021-2030 i potrzeba było na to ponad 10 miliardów dolarów. Rocznie zamierzano odbierać od Stanów Zjednoczonych od 4 do 8 maszyn.

Samolot wielozadaniowy „tajnym” i niepewnym priorytetem

Zakupy nowych samolotów wielozadaniowych były od początku ukrywanym „priorytetem”. I nawet jeżeli w planie Modernizacji Technicznej SZ z 11 grudnia 2012 r. było kupno szesnastu takich statków powietrznych (których dostawa miała się zacząć w 2019 r.) to przy prezentacjach dla prasy głównych programów modernizacyjnych o tym przedsięwzięciu nic już nie mówiono.

Podobnie cicho było, gdy minister Obrony Narodowej podpisał 6 lutego 2014 r. nowy plan modernizacji technicznej, w którym znalazła się jeszcze bardziej kosztowana propozycja: „zakup 64 samolotów wielozadaniowych V generacji”. A przecież w tym przypadku mogły być brane pod uwagę tylko amerykańskie F-35, które kosztują bez pakietu logistycznego około 100 milionów dolarów (z pakietem prawie dwa razy więcej).

Oczywiście minister Tomasz Siemoniak skomentował na Twitterze doniesienia generała Drewniaka, że: „Długofalowe plany do 2030 zawierają różne opcje zachowania i zwiększania zdolności. Nie ma decyzji”. Dla obserwatorów ta sprawa z boku wygląda jednak nieco inaczej.

Nawet w przypadku planów długofalowych proponowane tam przedsięwzięcia powinny być zbilansowane. Zakup samolotów F-35 był jednak typowym działaniem bez pokrycia, które nijak się miało do równolegle realizowanych, kosztownych programów modernizacyjnych Sił Zbrojnych. 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (100)

  1. wiech

    To jest tzw "mydlenie oczu" by uzasadnić wypłaty "pensyjek" dla grupy tłustych pułkowników w MON-ie. Polski nie stać na zakup takiego uzbrojenia w chwili obecnej....

    1. luk

      a jednak kupują.

  2. wok51

    Idea zakupu myśliwców V generacji jest bez sensu.Jedyne smoloty które mogłby przetrwać pierwszą godzinę konfiktu z Rosją(najbardziej praawdopdobny przecwnik) to samoloty pionowego startu,dobrze chronione. Takich nie mamy.Aby zneutralizować posiadane F-16 wymagające sterylnych warunków lotniskowych wystarczy mała dywersja na lotniskach.O F-35 w wersji pionowego startu(najdroższa) proponuję zapomnieć.Tylko drony są naszą szansą o czym bardziej inteligentni eksperci mówią od 20 lat. Niestety dominująca w MON kadra "zakutych ł...", zmechowców, ciągle bajdurzy albo wciela fatalne pomysły.Wojska lądowe wyposaża w tragicznie drogie (do generalnego remontu) szrotowe czołgi. Marynarkę wojenną uszczęśliwia ledwo trzymajacymi się na wodzie starymi amerykańskimi fregatami. Czas na siły powietrzne panowie.

  3. sdfsd

    co oni analizują jak jeszcze nie wiadomo co te samoloty potrafią ?

  4. szkoda kasy na te zabaweczki !

    NIE samolociki tylko RAKIETY ile sie da roznych typów ! Czym chcecie bronic przed atakiem iskanderami i czym odpowiadac ?

  5. V1 und V2

    Idiotyczne myślenie. Samolot jest przydatny kiedy ma skąd wystartować i gdzie wylądować. Zniszczenie lotnisk w tym zapasowych na szosach jest możliwe błyskawicznie. Polska powinna rozbudowywać broń defensywno-ofensywna w postaci wojsk rakietowych, ukrytych i ruchomych baz startowych , także magazynów broni rakietowej w całym kraju maksymalnie. Jak wiadomo powszechnie samoloty są jednorazowego użytku i tyle w temacie nowoczesnych , V generacji samolotów. To wyrzucone pieniądze!

  6. rudy102

    Analitykom z MON-u proponuję odpuszczenie tematu i przejście do wizji wdrożenia w SZ WP samolotów VI generacji. Korzystając z doświadczeń blisko 30 letniej eksploatacji Su-22 (bez istotnej poprawy możliwości bojowych), 48 naszych Sokołów po uzyskaniu w ramach offsetu technologii wymiany powłok ochronnych jest w stanie posłużyć do 2050r. zabezpieczając panowanie w przestrzeni powietrznej RP.

  7. Kosa

    Co do cen za F35 to udało mi się wyszukać ze Włosi za cały program na pozyskanie 45 sztuk F35 wydadzą około 40mld zł, czyli na sztukę wychodzi jakieś 890mln zł. Oczywiście ta cena to kompletne koszty wraz z całym zapleczem serwisy, remonty itp itd.

    1. stone

      Tak ale włosi mają swoje udziały w projekcie JSF dlatego ceny są inne. Polska mogła przystąpić do tego programu ale jak wszyscy zorientowani pamiętają słynny radzio z chobielina po przefarbowaniu się na leminga zmienił zdanie i podpisał umowy z USA na dodatkowe F16 i kilka innych tajemniczych zapisów o których on sam zasłania się amnezją. Co ciekawe jeszcze w 2010 r w sejmie i MON panowało podniecenie dotyczące zakupu F35 które to ostatecznie zostało zdeptane po wyborach w 2011 i kolejnej wygranej szkodników z PO.

  8. Grzech

    Najlepiej kupmy f 35 to nasi technicy nie będą mogli nawet zatankować , nie wspomnę o naprawach , przy f 16 nadal nie możemy kopać bo są plomby , pilotów nadal wysyłamy za ocean. W mojej ocenie są dwa typ które by się nadały wariant pierwszy gripen łatwy w obsłudze nasi sąsiedzi go maja przenosi podobne uzbrojenie co euromysliwiec ma jeden silnik co za tym idzie ze koszt godziny lotu tańszy , drugi kosztowniejszy ale nie tak jak f 35 kupić rafaela

    1. zyzio

      Rafaela powiadasz.. ale który obraz?

  9. ww

    Na najbliższe lata do obrony wystarczy produkcja samolikwidujących sie bomb kasetowych i z dwie eskadry A-10 .

    1. zyzio

      I kosy, ale zmodernizowane do pozycji na sztorc

  10. eye

    Przed wyborami pogłówkować nie zaszkodzi. Bo nie ten jest lepszy kto kupi, ale ten co lepiej markuje.

  11. okapoka

    O czym my mówimy? 64 samolotyx200mln$ to jest 13 miliardów dolarów. Przypominam, ze myśmy nie mogli 5 miliardów spłacić za F16 przez 10 lat. To co tu porównywać 2-3 razy większe kwoty. Bujacie w obłokach. Nie będzie żadnych F-35, albo co najwyżej z jedna eskadra z max 8 maszyn. Na tyle nas stać.

  12. Tomasz K.

    Taki plan Minimum dla Polski to : dokupić nowe 32 myśliwce f-16 Block 52 które Beda stacjonować w 22 Bazie Lotnictwa Taktycznego w Malborku (jedna eskadra 16 sztuk) 23 Bazie Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim (jedna eskadra 16 sztuk) pozostawić po 8 zmodernizowanych migów 29 w każdej bazie ( mogą służyć jako samolot patrolowy lub przechwytujący ) pozostałe Mig-i 29 i su -22 wycofać, ( piękne maszyny ale czas nadszedł ) zamiast su-22 które obecnie stacjonują w 21 Bazie Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie zainwestować z godnie z planami MON w samoloty bezzałogowe -Zefiry 4 zestawy po 3 samoloty (MQ-9 Reaper) -Gryfy 12 zestawów po 4 maszyny (Watchkeeper WK450) Obecnie w 32 Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku obecnie stacjonuje jedna eskadra f-16 warto by pomyśleć o kupieniu samolotu wczesnego ostrzegania awacs jakieś 2-3 sztuki ( jeśli byśmy sie na to zdecydowali to prawdopodobnie CASA C-295 AEW) No i pozostaje 31 Baza Lotnictwa Taktycznego Poznań w której stacjonują az dwie eskadry F-16 myślę ze o dokupieniu ok 32 f-35 można Myśleć za ok 10 lat I co najważniejsze obrona powietrzna i przeciw rakietowa Myślmy racjonalnie nie fantastycznie

    1. Husar

      Najbardziej sensowna wypowiedź na tym forum.

  13. Koba

    Przykro mi, ale położenie naszego kraju w stosunku do Obwodu Kaliningradzkiego jak i Białorusi (chyba nikt nie ma złudzeń, po czyjej stronie opowie się ten kraj) nie pozwala nam na posiadanie dużego lotnictwa bojowego. Rosjanie posiadając zestawy S-300 nowszych wersji z rakietami o zasięgu do 200-250 km a już nie daj Boże S-400 z rakietami 40N6 o zasięgu do 400km, czynią 2/3 polskich lotnisk i samoloty na nich stacjonujące niezdatne do użycia (będą to samoloty jednorazowe, mogące jedynie wystartować i lecieć do czasu namierzenia - w sumie kilkanaście minut). Obrona przeciwrakietowa nie istnieje. Pierwsze do użytku wejdą zestawy Poprad z rakietami Grom/Piorun, które niewiele zmienią. Czekamy tak naprawdę na Wisłę i Narew. Już wiadomo (nie ukrywa tego nawet MON) że ilość baterii przewidywanych do zakupu jest niewystarczająca. Czyli dopiero po skompletowaniu wszystkich warstw p-lot z zestawami Narew (mam nadzieję, że będą miały szerokie zdolności przeciwrakietowe) będziemy mogli zacząć myśleć o naszym lotnictwie - czyli ok. 2025 i dalej. I to pod warunkiem zakupu tylu zestawów, aby zdołały pokryć obszar całego kraju, a nie jedynie kilu/kilkunastu co ważniejszych punktów. Dopiero wtedy zakupione samoloty będą mogły wykonywać loty chronione przez oplot (oprak).

    1. Zenio

      Dawno podobnej bzdury nie czytałem. Po pierwsze teoretyczny zasięg rakiet systemów S-300 czy S-400 odnosi się jedynie do wysoko lecących celów. Po drugie OPL stacjonująca w Obwodzie Kaliningradzkim będzie jednym z pierwszych celów zarówno dla lotnictwa jak i artylerii zarówno tradycyjnej jak i rakietowej. A zniszczenie jej raczej trudne nie będzie zważywszy ze jej stacjonowanie jest dość dobrze znane (instalacje są nawet widoczne na Google Earth ;-)

  14. Drake

    A tak swoja droga .... czy rzeczywiscie lepiej miec mniej samolotow wielozadaniowych, czy wiecej bardziej wyspecjalizowanych, tanszych i czesciowo produkowanych w kraju? Czy ktos zna jakiekolwiek opracowanie zawierajace koncepcje uzycie lotnictwa we wspolczesnych wojnach toczonych miedzy porownywalnymi jakosciowo armiami? Czy, np. stacja radiolokacyjna jest niezbedna w kazdym samolocie I kazdy samolot ma byc wysokiej manewrowosci mimo faktu posiadania przez kazde lotnictwo pociskow rakietowych powietrze-powietrze o zasiegach ponad 10 km? Wydaje mi sie, ze warto wrocic do podstawowych pytan dotyczacych wymagan wspolczesnego pola walki I mozliwosci obronnej kraju w przypadku dlugotrwalego konfliktu zbrojnego.

  15. w.

    ciekawe czy MON wie o chronicznym defekcie F-35 w zakresie łatwo palnych silników i dlatego oficjalnie nie wyraża chęci kupna tego złomu niemetalowego./ patrz samospalenie samolotu 23.06.2014 w bazie lotniczej Egland/. Może chcą kupić samolot chiński?

  16. wiaderny

    Zamiast analizować to co nie realne to te MONowskie brzuchate wąsate jajogłowe szoguny powinni chwytać okazje np takie jak opublikowany wczoraj news o ofercie sprzedaży izraelskich F16 A/B w wariancie ACE dla Chorwatów wszystkie maszyny gotowe do lotów zmodernizowane sprawne pochodzą z nadwyżek sprzętu link na potwierdzenie http://www.flightglobal.com/news/articles/israel-details-f-16-ace-bid-for-croatia-413918/

    1. jasio

      Człowieku przecież to jest złom, te izraelskie F-16 mają 35 lat!!! Chorwacja je bierze bo nadal lata (jako ostatni kraj w Europie) na MIg-21, a nie ma kasy na nic innego poza złomem. Polska armia to nie szrott, ogarnij się!

  17. gandi

    CO ZA PYTANIE oczywiście że myśliwiec POLSCE jest potrzebny i to najlepszy POLACY wiedza co to wojna i brak broni mam nadzieje ze błędów nie popełnimy

  18. gandi

    CO ZA PYTANIE oczywiście że myśliwiec POLSCE jest potrzebny i to najlepszy POLACY wiedza co to wojna i brak broni mam nadzieje ze błędów nie popełnimy.

  19. zaciekawiony

    Przed ewentualnym zakupem samolotów wojskowych nowej generacji, trzeba przeprowadzić wnikliwą analizę w zakresie oferty na rynkach zbrojeniowych, naszych możliwości finansowych, potrzeb i oczekiwań. Wydawać pieniądze z budżetu państwa jest bardzo łatwo, natomiast zdecydowanie trudniej robić to w sposób efektywny. Planiści wojskowi powinni również zwrócić uwagę na konieczność wcześniejszej rozbudowy infrastruktury lotniczej, która obecnie ogranicza się praktycznie do 2 baz sił powietrznych RP. O prawie zupełnym braku nowoczesnych systemów przeciwlotniczych/przeciwrakietowych nawet nie ma co wspominać...

  20. wolf

    Powinniśmy kupić 70 -80 szt F-18 super hornet lub Rafaele. To są prawdziwe samoloty wielozadaniowe, odpowiadające naszym potrzebom (maszyny rosyjskie) jak również naszemu potencjałowi ludzkiemu. Wprowadzenie f-16 zajeło nam 10 lat. Tyle czasu potrzeba było by wyszkolić nowe pokolenie pilotów, potrafiących wykorzystać możliwości tej maszyny, znających język, myślących w tym języku, obeznanych z komputerami i możliwościami walki z ich użyciem. F-35 to jest maszyna do obsługi, której będziemy musieli wyszkolić pilotów o kwalifikacjach niespotykanych w naszym kraju.

    1. Qba

      Nie bardzo bo Super Hornet to maszyna pokładowa, a Rafale nie spełnia wymagań Sił Powietrznych co do uzbrojenia i celownika nahełmowego.

  21. niktważny

    to nie Eurofightery czy Gripeny bądź Advanced Super Hornety ? Na Wisłę też MEADS był najlepszy, a o dziwo wybrano Patrioty grom go wie dlaczego. Zresztą jak popatrzeć na Polaków i spróbować przewidzieć ich reakcje, to zawsze wybiorą źle, najgorzej, niewłaściwie zinterpretują, spieprzą, itp. Już to mają we krwi, jak mawiali Wielcy Patrioci i Poeci oraz Mężowie Stanu.

  22. Obywatel

    tylko ze bez tego nie będzie nas stać na te zachodnie zabawki czy WY tego nie rozumiecie? W ostatnich zakupach,Śmigłowców czy LEO musimy sprowadzać do nich chodźby śrubki a wiecie jaka jest ich cena w Niemczech i tak zamiast usuwać awarię w 3 wozach usuwa się w jednym. Więc tak naprawdę nasuwa się jedno pytanie ile już teraz zachodniego sprzętu możemy na tą chwile użyć ile może w tej chwili wystartować F 16 , ile moze wyjechać z garażu Leopardów,Rośków? Gdyby zrobiono takie ćwiczenia i ujawniono raporty to dopiero byście przejrzeli na oczy...Wiec zapomnijmy o F 35 bo pewnie kasę na 10-12 szt.znajdziemy tylko patrząc na naszych decydentów jutro może 2 z nich przedstawiały by jakąkolwiek wartość bojową, I to jest pięta Achillesowa nasze Armii - bieżące ,operacyjne utrzymanie potencjału . Co z tego ze kupimy piękne samoloty,drogie śmigła czy czołgi skoro one nigdzie nie wyjadą. A potencjalny agresor nie będzie czekał na to aż skończymy jakieś remonty. Dla tego krytykuje zakup Caracala bo nas po prostu na Francuski serwis nie stać i niestety nie jest żaden skok technologiczny! Może AW 149 zaawansowana technologicznie ale chyba to była słaba oferta, Nie rozumiem czemu zażądaliśmy od firm dostarczenia albo Sh 92 który jest w stanie zastąpić MI8/17 w każdym calu lub chociaż NH90 a kupujemy śmigłowiec który jest u kresu swojej żywotności i na końcu drogi modernizacyjnej? Zresztą na pozostałe śmigła również chodź podobno BH ma najwięcej części wyprodukowanych u nas. Politycy dopiero zorientowali się ze sprzedaż Świdnika wraz z prawami do Sokoła i Puszczyka to dopiero był błąd. Należało przenieść ich produkcje do Łodzi i innych ośrodków nad którymi ma państwo kontrole i rozmawiać dziś z Ukraińcami którzy łykną każdą współprace i postawić na Sokoła ,jakoś nikt nie mówi ze nadal nie wymieniono śmigłowców MI 2. Zawsze też będę przypominał o turkach którzy swoja decyzją odebrali pracownikom w Mielcu prace bo kupili licencje i całe isch siły zbrojne przez następne 30 lat będą dostawały własną wersje BH. Nie mogliśmy my wybrac smigłowca który najbardziej nam odpowiada i też wymienić wszystkie przez 30 lat koszty by spadły znacząco,albo jednak odkupić licencje od AW i rozwijać Sokoła z Ukraińcami? Może macie racje może Caracal to najlepszy wybór z tych śmigieł które nam zaoferowano ale by nimi latac potrzebujemy ich minimum 120 szt i musimy do nich robić części inaczej skończy się tak jak z Fragatami od Hamerykanów gdzie jedna fregata służy za magazyn cześci dla drugiej. Kasa jest jak widać ale efektywne jej wydawanie jak widac nie należy do naszych najlepszych stron,ciągle wydaje mi się ze nabijamy komuś kieszenie...

  23. A_S

    No proszę, zdążyłem napisać pod tym artykułem kilka dni temu słowa - Zresztą jaki sens miałby zakup tego typu maszyn skoro potencjalny agresor jest w stanie wyłączyć nam łączność cywilną i wojskową, uczynić bezużytecznymi pasy startowe w ciągu pół godziny. A już wyłączyli nam na razie łączność cywilną w LOT. Dobrze że pasy startowe zostawili całe. Zdolne bestie.

  24. IcoZle

    kupić najnowsze wersje F-16 bo już jest infrastruktura w ilości co najmiej 200 sztuk , hurtowa ilość hurtowa cena , no i ze 4szt. F-35 dla polityków by mogli sobie fotki robić , lub eurofightery musimy mieć silne lotnictwo, ponadto powinny być prowadzone prace nad pozyskaniem myśliwca, zacisnąć PASA i zwiekszyc do 4%PKB, nasze położenia zmuszona nas do posiadania silnej Armii .

    1. Henry

      Niech amerykanie dadzą na nie pieniądze, wszystkie F16 ktore dadza rade w razie konfliktu odleca na dopalaczach do baz na zachodzie i tyle Wp będzie miało z nich pozytku

  25. druch

    Mam takie pytanie do was. Dlaczego MON nie analizuję zakupu samolotów dwusilnikowych(Rafale, Typhoon, F-15)?

    1. Qba

      Bo są dwa razy droższe w eksploatacji.

    2. gregor

      Koszty eksploatacji maszyn dwusilnikowych są znacząco wyższe niż jednosilnikowych.

    3. BUBA

      To jasne, bo pisze pseudo przetarg na zakup F-35

Reklama