Reklama

Siły zbrojne

Minister obrony Białorusi o "zagrożeniu" z zachodu. Wojsko wkroczy do Grodna?

Fot. Vitaly V. Kuzmin/CC BY-SA 4.0
Fot. Vitaly V. Kuzmin/CC BY-SA 4.0

Destabilizacja kraju może zostać przez siły zewnętrzne wykorzystana jako pretekst do siłowej zmiany władzy na Białorusi – zameldował w sobotę minister obrony gen. Wiktar Chrenin prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence w Grodnie. Ostrzegł, że siły NATO mogą zaatakować od strony Polski.

„W obecnej sytuacji działania bloku siłowego Białorusi na rzecz stabilizacji sytuacji mogą zostać przedstawione jako ludobójstwo własnego społeczeństwa i wykorzystane jako pretekst do zmiany władzy w kraju metodą siłową” – oświadczył Chrenin, cytowany przez agencję Interfax-Zachód. Taki scenariusz, jak wskazał, jest możliwy, przy wykorzystaniu oddziałów wysokiej gotowości, rozmieszczonych w pobliżu białoruskiej granicy.

„Dla zapewnienia wsparcia z powietrza może być wykorzystane 18 samolotów F-16 USA, niedawno przerzuconych do polskiego Łaska z Niemiec. Czas dolotu do granicy wynosi około 22 minut” – oświadczył Chrenin. Dodał, że wojska NATO przygotowywane są przede wszystkim do reagowania kryzysowego i do działań ofensywnych.

„By nie dopuścić do takich scenariuszy, przewidzieliśmy działanie sił natychmiastowego reagowania i szybkiego rozmieszczenia” – powiedział minister.

W sobotę Łukaszenka przeprowadził inspekcje wojsk na poligonie pod Grodnem. Odbywają się tam obecnie manewry taktyczne białoruskiej armii. Prezydent nakazał ogłoszenie pełnej gotowości bojowej na kierunku zachodnim i reagowanie „bez uprzedzenia” na naruszenia granicy państwowej.

Wypowiedź ministra obrony Białorusi należy oceniać pod kątem kilku aspektów. Po pierwsze, jest to charakterystyczne dla władz białoruskich zastraszanie rzekomą "agresją" państw NATO, choć wiadomo, że nie mają one żadnych zamiarów naruszania integralności terytorialnej Białorusi, czy w ogóle podejmowania jakichś działań wojskowych wobec kryzysu. Po drugie — co warto zauważyć — szef białoruskiego MON mówi o sytuacji w której sąsiedzi Białorusi mogliby uznać sytuację w Grodnie za ludobójstwo.

To może wskazywać na przygotowania do eskalacji działań ze strony sił bezpieczeństwa (być może wspartych przez armię — głównie Siły Specjalnych Operacji). Taka eskalacja mogłaby przybrać formę wprowadzenia na ulice wojska i wykorzystania do tłumienia protestów ostrej amunicji, jeśli standardowe środki, będące na wyposażeniu OMON-u czy wojsk MSW, nie okażą się skuteczne.

PAP/Defence24

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama