Reklama

Siły zbrojne

Kanadyjskie transportery LAV w Polsce. „Ciągła obecność”

  • Fot. Dirk Vorderstraße - SEK-Einsatz vom Schlauchboot, licencja CC BY 2.0, commons.wikimedia.org
    Fot. Dirk Vorderstraße - SEK-Einsatz vom Schlauchboot, licencja CC BY 2.0, commons.wikimedia.org

W Polsce rozmieszczono kolejną grupę żołnierzy kanadyjskich, którzy będą uczestniczyć w ćwiczeniach w ramach wsparcia wschodniej flanki NATO. Podstawowe wyposażenie jednostki stanowią transportery opancerzone typu LAV III.

Żołnierze kanadyjskich wojsk lądowych biorą udział w działaniach z zakresu obecności rotacyjnej na terenie Polski od 2014 roku. W Warszawie odbyła się niedawno uroczystość przekazania odpowiedzialności pomiędzy czwartą a piątą zmianą kontyngentu. Do sierpnia tego roku w szkoleniach będzie uczestniczył pododdział Królewskiego 22. Pułku, składający się głównie z żołnierzy 1. Batalionu i wyposażony w około 30 kołowych transporterów opancerzonych LAV III. Liczy około 220 żołnierzy.

Poprzednia zmiana została wystawiona przez 3. Batalion, będący jednostką lekkiej piechoty, natomiast obecnie w Polsce będą ćwiczyć m.in. żołnierze pododdziałów określanych oficjalnie jako zmechanizowane (zmotoryzowane), wyposażone w transportery LAV III. Z polskiej strony w manewrach weźmie udział 7. Brygada Obrony Wybrzeża oraz 25. Brygada Kawalerii Powietrznej.

Wcześniej Kanadyjczycy wydzielali do ćwiczeń w Polsce głównie pododdziały lekkiej piechoty/powietrznodesantowe, współdziałające z 6. Brygadą Powietrznodesantową i 25. Brygadą Kawalerii Powietrznej. Kolejna rotacja jest też dowodem, że nowy rząd kanadyjski, kierowany przez premiera Justina Trudeau, będzie kontynuował politykę wspierania wschodniej flanki NATO. 22. Pułk brał też udział w szkoleniach prowadzonych dla sił zbrojnych Ukrainy. Jak zaznacza płk Marek Pietrzak z Dowództwa Generalnego RSZ, jest jednostką zasłużoną podczas walk na terenie Włoch w trakcie II Wojny Światowej.

LAV III to kołowy transporter opancerzony w układzie 8x8, budowany przez General Dynamics Land Systems Canada, konstrukcyjnie bazujący na pojazdach rodziny Piranha III. Podstawowe uzbrojenie w wariancie KTO bojowego stanowi armata 25 mm M242 Bushmaster. Pojazdy tego typu były używane bojowo, m.in. w Afganistanie.

Obecnie transportery są modernizowane w ramach programu LAV UP, obejmującego m.in. wzmocnienie zawieszenia i zwiększenie dopuszczalnej masy całkowitej do ponad 28 ton, instalację podwójnego dna kadłuba (Double-V-Hull), zwiększającego odporność na wybuchy IED, wzmocnienie opancerzenia i modyfikację systemów kierowania ogniem. Otrzymują one również silnik Caterpillar C-9, o mocy 450 KM.

Wzorem poprzednich rotacji Polska będzie bazą i głównym miejscem szkolenia Kanadyjczyków, którzy w tym czasie będą brali udział w ćwiczeniach na terenie Rumunii, Bułgarii, Estonii, Łotwy i Litwy. Jednym z najważniejszych przedsięwzięć szkoleniowych naszych sojuszników będzie udział w największych tegorocznych manewrach na terenie naszego kraju – ćwiczeniu Anakonda16.

Wspólne szkolenie z polskimi żołnierzami będzie się odbywało na poligonach i placach ćwiczeń w Drawsku Pomorskim, Wędrzynie, Tomaszowie Mazowieckim i Nowym Glinniku. Kanadyjczycy główny wysiłek szkoleniowy zamierzają skupić na szkoleniu taktycznym do szczebla kompanii i ogniowym z etatowego uzbrojenia - podkreśla płk Pietrzak.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (2)

  1. zeng

    Tymczasem amerykańska odmiana 279 KM tyle co mocna osobówka, to pewnie nie jedzie, ale głąby ci jankesi

  2. Bracia

    I taki ruch jak i PLANowany w Finlandii to PROWOKACJA dla Rosiji do kolejnego lotu bombowcami strategicznymi (potencjalnie z "atomem"). RAF nie ma takich a kiedy ostatnio jankesi podlecieli tak blisko B-2 czy nawet B-1?!?

    1. Prwny

      Tak to straszne jeżeli celem Polski jest bycie strefa moskiewską. I w pełni zrozumiałe w przypadku wolnego silnego Narodu

    2. Marek

      A po niby teraz mają latać tam na B-2, czy choćby nawet na B-1, które w odróżnieniu od Tu-95 kosztują furmankę pieniędzy? Jak będzie taka potrzeba, to nie bój się polecą. Ale na pewno nie po to, żeby zbliżyć się do granicy rosyjskich wód terytorialnych, pokazać się myśliwcom i odlecieć. I proszę mi tu nie mówić o prowokowaniu Rosjan. Dla nich najmniejsze nawet utrudniania dotyczące czołgowej turystyki, którą lubią uprawiać, to jest prowokacja.

Reklama