Reklama

Siły zbrojne

Japonia pozyska lotniskowce. Nowy rozdział w historii floty

  • Fot. Pixabay
    Fot. Pixabay

Agresywna polityka chińska w odniesieniu do sąsiadów powoduje, że coraz więcej głosów w Tokio jest za przekształceniem tzw. Japońskich Sił Samoobrony w normalne siły zbrojne. Jednym z pierwszych działań ma być wprowadzenie do sił morskich okrętów śmigłowcowych-doków, mających możliwość przyjmowania samolotów krótkiego startu i pionowego lądowania.

Jak pisze IHS Jane's 360, minister obrony Itsunori Onodera zwiedzając okręt śmigłowcowo – desantowy typu Wasp USS „Makin Island” w bazie morskiej San Diego ujawnił, że w Japonii rozpatrywana jest możliwość pozyskania okrętu zdolnego do przerzutu i bazowania sił broniących małych wysp oraz japońskich instalacji morskich. Zdaniem Onodery okręt o możliwościach podobnych, jakie ma Wasp byłby przydatny nie tylko do ochrony japońskich interesów, ale również do udzielania pomocy w przypadku katastrof naturalnych - coraz częściej pojawiających się w tamtym regionie świata.

Problem tkwi w tym, że japońskie morskie siły samoobrony posiadają już okręty przystosowane do wykonywania tego typu operacji. Są to duże okręty desantowe typu Ōsumi (o wyporności pełnej 14000 t), z których każdy może przenosić dwa duże poduszkowce desantowe klasy LCAC (Landing Craft Air Cushion) oraz prowadzić operacje z wykorzystaniem do 8 śmigłowców. Co więcej od kilku miesięcy wiadomo, że okręty typu Ōsumi mają być zmodernizowane i w ten sposób przystosowane do współpracy z pionowzlotami MV-22 Osprey oraz opancerzonymi amfibiami AAV7A1.

Onodera zresztą już nawet nie kryje, że japoński rząd chciałby pozyskać jeszcze większe jednostki, przenoszące więcej LCAC oraz różne samoloty, a nie tylko MV-22. Wszyscy domyślają się, że chodzi o myśliwce krótkiego startu i lądowania F-35B, które chce wykorzystywać lotnictwo amerykańskiej piechoty morskiej oraz Wielka Brytania na swoich lotniskowcach.

Japończycy zdają się powoli przygotowywać krajową i zagraniczną opinię publiczną do następnych kroków zmieniających charakter ich sił zbrojnych – w tym przede wszystkim marynarki wojennej. Wcześniej problemem było wytłumaczenie potrzeby wprowadzenia okrętów typu Ōsumi, ponieważ były to jednostki, które po raz pierwszy od czasu II wojny światowej swoją wielkością pozwalały na ich przebudowanie na lotniskowce.

Plany w odniesieniu do zmiennopłatów Osprey pokazują, że były to uzasadnione podejrzenia. Chińskie poczynania na Morzu Wschodniochińskim w odniesieniu do wysp Senkaku (Diaoyu) dały argument do następnego kroku i wprowadzenia na pokłady japońskich okrętów pokładowego lotnictwa uderzeniowego. Wielu specjalistów się teraz zastanawia, w jaki sposób rząd w Tokio wytłumaczy, że okręt uzbrojony w samoloty F-35B nie jest przeznaczony do wykonywania zadań ofensywnych.

Pomóc w tym może podkreślanie przystosowania nowych okrętów do misji humanitarnych. Japończycy cały czas bowiem pamiętają, jak ważną rolę odegrały amerykańskie okręty typu Wasp: USS „Essex” i USS „Makin Island” w ratowaniu ofiar trzęsienia ziemi i tsunami w marcu 2011 r. w północno-wschodniej Japonii.

Ponadto japońscy wojskowi są coraz bardziej pewni, że uda im się zrealizować plan przekształcenia jednostek samoobrony Zachodniej Armii, stacjonujących w rejonie Nagasaki w korpus piechoty morskiej na wzór przede wszystkim US Marine Corps. I to może właśnie dlatego, szukając idealnej jednostki pływającej dla ich potrzeb, zwrócono uwagę na działający najczęściej z Marines okręt typu Wasp.

Przypomnijmy, że grupa lotnicza na pokładzie desantowców typu Ōsumi składa się obecnie z 8 śmigłowców transportowych, przy czym mogą wśród nich być dwa helikoptery CH-47 Chinook.

W przypadku jednostek typu Wasp o wyporności pełnej 41000 t, poza śmigłowcami (do 42 helikopterów CH-46 Sea Knight) mogą to być również samoloty krótkiego startu i pionowego lądowania AV8B Harrier II (do 20 sztuk). Myśliwce te już niedługo zostaną zastąpione samolotami V generacji F-35B Lightning II.

Reklama

Komentarze (8)

  1. jabo

    Panie oficerze ... w języku polskim jest słowo śmigłowiec... i aż mierzi każdego miłośnika lotnictwa gdy ktoś o takiej pozycji używa makaronizmów...Za to chyba jest kara:) Co do desantowca Osumi rodzi się pytanie czy jest możliwe wzmocnienie pokładu od końca nadbudówki do dziobu aby można tam też przeprowadzać operacje lotnicze? Bo obecnie jest to nie możliwe oprócz dwóch stanowisk za nadbudówką...

    1. Wojmił

      "Panie oficerze ... w języku polskim jest słowo śmigłowiec... i aż mierzi każdego miłośnika lotnictwa gdy ktoś o takiej pozycji używa makaronizmów...Za to chyba jest kara:)" popieram.

    2. Rafofall

      Ja też zawsze zwracam na to uwagę ;) Czy na samoloty Polacy mówią "plejny", albo airkrafty?Precz z głupim helikopterzastym makaronizmem! Pozdrawiam lotniczą brać :]

  2. Paweł K. Malicki

    Ōsumi są wielkości Mistrali, istnieje techniczna możliwość operowania z nich samolotów klasy AV-8/F-35B, jednak operacyjnie jest to trudne. Autor chyba zapomniał o "niszczycielach śmigłowcowych" typu Hyūga (19000 ton pełnej wyporności, a więc większe od Ōsumi) które też można traktować jako krok w tym kierunku

  3. NAVY

    Czekam od lat na odrodzenie się "Kido Butai" ....:] - a tak serio ,to dziwie się ,że Japonia tak długo czeka z budową lotniskowców ? Biorąc pod uwage sytuacje w tym rejonie świata jak i na całym globie ,to już powinien pierwszy być w służbie, drugi co najmniej zwodowany a pod trzeci stępka być powinna położona.... \Budowa przez Japonie całej gamy okrętów mniejszych małych i większych z pokładem lotniczym, było trwonieniem sił i środków oraz czasu - myśle,że troszke im zabrakło pewności siebie oraz nie przemyślano sprawy do końca.Jednak Japonia nie ma innej możliwości jak odpowiedzieć Chinom [Rosji] budową lotniskowców co najmniej jak GB....

  4. Wojmił

    Słusznie. Sądzę, że wśród japończyków przeważy chęć samodzielnej budowy takich okrętów u siebie. Skorzystają z pomocy innych, podpatrzą, dobrze się zastanowią i zbudują coś nawet lepszego.. Zazdroszczę Japończykom tego myślenia, tej zdolności i tej skuteczności wraz z zawziętością - przede wszystkim oni pierdółkami się nie zajmują - wiedzą, że tylko nauka i technika jest najważniejsza bez nalotów ideologicznych... chciałbym aby tacy byli Polacy ale nasz naród zatruty jest religią i niezgodą między sobą, duża część nadal otruta jest komunizmem a druga część zatruta jest ślepym neoliberalizmem i prawicowstwem / idiotyzmem.. a już honor mają jak paw - zupełnie bezpodstawnie... fajnie, że kiedyś byliśmy silni w historii - ale to było dawno... dziś potęgę wykuwa się w laboratoriach - w nauce i technice - do potęgi nie prowadzi ani żadna religia ani żadna głupia ideologia totalitarna inna...

    1. pół żartem ,pół serio ale z prawej flanki

      elfie Wojmile ; Twoje komentarze stają się nudzące i powtarzalne - oczyszczone z bezpotrzebnych wtrętów (wiesz jakich) zaprawdę wiele zyskają na swej niewątpliwej wartości. Czego zaprawdę życzy Ci ; bez wątpienia zacofany adwersarz z Prawej. P.

    2. XXXZX

      Bredzisz chłoptasiu - japońska myśl techniczna wynika głęboko z ich religii i filozofii. Religia nie wyklucza ani logicznego myślenia, ani pracowitości. Polski honor to nie jest zjawisko ,,bezpodstawne''. Nie ma ŻADNEGO silnego państwa, które by nie dbało o swoją historię i pamięć o wcześniejszych osiągnięciach. Tylko pijak chwilowo będący na pewnym wysokim stanowisku może bełkotać o wyborze przyszłości i odcięciu się od przeszłości. Japonia pamięta o swojej historii bez tego nie byłaby Japonią.

    3. Zjerzy

      Faktycznie, naród jest zatruty. Wszędzie ludzie zatruci nienawiścią, bezpodstawnym zarzuceniem rodakom nienawiści religijnej i ideologicznej, nic tylko wziąć brzytwę i siec naokoło.

  5. bsh

    Nie zapominając, że LHD klasy Wasp zostały zaprojektowane do przerzutu MEU (Marines Expeditionary Unit), małego związku taktycznego, przystosowanego do prowadzenia samodzielnych operacji. W skład MEU wchodzi 2000 marines, grupa lotnicza (w tym samoloty i helikoptery bojowe), kilkadziesiąt pojazdów amfibijnych, pluton czołgów, artyleria. To mała armia zdolna do działania w dowolnym miejscu na świecie. Dlatego dziwię się amerykanom, że następcy Wasp nie mają doku desantowego. Lepiej przenosić mniej Ospreyów i F35, niż nie posiadać możliwości przerzutu ciężkiego sprzętu. Polski raczej nie byłoby nigdy stać na takie monstra (Waspy są większe niż niektóre lotniskowce). Jednak przydałby się nam okręt do przerzutu wojsk lądowych w sile dużej kompanii lub małego batalionu (tyle mają zazwyczaj siły nasze kontyngenty na świecie). Dalej jestem zdania, że nasi powinni pozyskać okręty klasy Absalon. Nie dość, że sam w sobie okręt jest uzbrojony w rakiety SSM, SAM i wyrzutnie torped, to jeszcze może przerzucić 300 żołnierzy, kilka czołgów, transportery opancerzone, szpital polowy lub stanowiska dowodzenia w kontenerach. Na nasze warunki jak znalazł. Taki wielozadaniowy okręt dodatkowo zaoszczędziłby nam sporo pieniędzy. Można by pozyskać trzy zamiast OOW i Marlina.

    1. jaric

      Tylko 2 pierwsze okręty klasy ameryka nie będą miały doku. Pozostałe będą miały normalny dok desantowy. Jak dla mnie pomysł takiego okrętu desantowego (bez doku) jest bezsensowny. W teorii ma być zdolny do dokonywania desantów powietrznych ale nie ma dość środków żeby zniszczyć obronę przeciwlotniczą przeciwnika. Operacja w Libanie w późnych latach 70-tych pokazała że desant śmigłowcowy nie wchodzi w grę gdy przeciwnik ma jakąkolwiek obronę przeciwlotniczą. Jako lekki lotniskowiec też nie prezentuje się dobrze, przeciętnie ma zabierać 6 harrierów lub f-35 a maksymalnie do 20, czyli niewiele. Co do samych myśliwców: harrier jest już bardzo przestarzały a f-35 to jedna wielka katastrofa, tak że skończy się na tym że będzie brakowało myśliwców dla tych okrętów. Nie wspominając o tym że samoloty pionowego startu nie mogą być przyzwoitymi myśliwcami. Nie ma katapulty tak że użycie innych samolotów niż V/STOL nie wchodzi w grę. Cała ta koncepcja jest z d*py. Amerykanie lepiej by zrobili budując specjalistyczne jednostki: normalne desantowce i ewentualnie parę lekkich lotniskowców. No ale kto bogatemu zabroni marnować pieniędzy.

  6. pół żartem ,pół serio ale z prawej flanki

    i po co to "samoobronne" udawanie? Bundeswehra od pół wieku niczego nie udaje i niczego się nie wstydzi ; nawet dawnych żołnierzy i oficerów IIIrzeszy w jej powojennej służbie. eNeRDówek nie wstydził się nawet SS ; chociaż skrzętnie to ukrywano i przed własną i międzynarodową opinia publiczną - co ciekawe ,wstydu z tej wiedzy nie miał również ich sowiecki protektor. Samuraje ,do dzieła!

  7. tomicki1914

    Są pomniejszone wersje Mistrala, najmniejsza z jedną windą dla śmigłowca, nikt od nas nie rozpatruje możliwości nabycia takiej jednostki transportowej. Chętnych na odbywanie ćwiczeń też w Europie by nie brakowało więc i kasa z tego na utrzymanie też by była.

  8. maniek

    może niech kupi od Francji Mistrale... Francja nie będzie tak stratna finansowo, a politycznie dużo zyska... bo wkrótce przez mistrale może Francji przejść koło nosa kilka kontraktów w tym na okręty podwodne, tarczę polski, czy nawet śmigłowce...

Reklama