- Wiadomości
Eksperci o modernizacji parku śmigłowców Wojska Polskiego. Jakie priorytety?
Polska powinna dłużej utrzymać w służbie śmigłowce Mi-8/17, W-3 czy Mi-24, co pozwoli na zachowanie nawyków i wykonywanie zadań do czasu pełnego wprowadzenia na uzbrojenie maszyn nowej generacji. Krajowy przemysł dysponuje możliwościami utrzymania ich w służbie – wynika z wypowiedzi uczestników Konferencji Śmigłowcowej. Jak podkreślił gen. bryg. rez. pil. Dariusz Wroński, docelowo Siły Zbrojne powinny pozyskać nawet 270 śmigłowców różnych klas, a w pierwszej kolejności winny być zakupione śmigłowce uderzeniowe – program Kruk.

W trakcie panelu eksperckiego Konferencji Śmigłowcowej dyskutowano o ogólnym kształcie modernizacji i rozbudowy parku śmigłowców Sił Zbrojnych RP, jak również o zdolnościach przemysłu w tym zakresie. Pochylono się też nad perspektywami floty śmigłowcowej Marynarki Wojennej RP oraz doświadczeniami z wykorzystania śmigłowców wojskowych na Ukrainie i potencjałem Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych.
Czytaj więcej: Dyskusja o programie modernizacji śmigłowców [Transmisja na Defence24.pl]
Jako pierwszy głos zabrał gen. bryg. rez. pil. Dariusz Wroński, były dowódca Wojsk Aeromobilnych, 25 Brygady Kawalerii Powietrznej i 1 Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych. W dyskusji uczestniczyli też generał major Valentyn Pistriuha, dowódca lotnictwa wojsk lądowych Ukrainy, kmdr. por. rez. Maksymilian Dura, ekspert Defence24.pl oraz płk. rez. Pil. Prof. Dr hab. Ryszard Szczepanik, Dyrektor Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych.
Bezdyskusyjne jest, że Polsce potrzeba nowych i nowoczesnych śmigłowców, które uwzględnią współczesne wymaga pola walki czy konfliktów o małym lub dużym zasięgu, o małej [i] dużej skali, wyprzedzających możliwościami potencjalnego przeciwnika
Generał Wroński poddał krytycznej ocenie obecne plany modernizacji parku śmigłowców Sił Zbrojnych RP, wskazując na potrzebę znacznego rozszerzenia ich zakresu. Przypomniał, że polscy piloci po transformacji ustrojowej przyjmowali zachodnią doktrynę wykorzystania śmigłowców, posiadając nadal używane przez Siły Zbrojne wiropłaty konstrukcji sowieckiej. Wysoki poziom wyszkolenia pozwolił na wykonywanie zadań w trakcie misji stabilizacyjnych, w Iraku czy Afganistanie. Obecnie konieczny jest jednak zakup nowych maszyn, zwłaszcza zważywszy na zmieniające się otoczenie geopolityczne i nowe rodzaje uzbrojenia wdrażane przez potencjalnego przeciwnika.
Były dowódca Wojsk Aeromobilnych zwrócił między innymi uwagę na zagrożenie ze strony systemów obrony przeciwlotniczej, śmigłowców bojowych czy zmian taktyki (np. użycie nieoznakowanych żołnierzy do aneksji Krymu czy zajęcia części wschodniej Ukrainy przez Rosję). Zaznaczył, że w pierwszej kolejności o sposobie modernizacji parku śmigłowców Wojska Polskiego powinni decydować dowódcy, którzy w wypadku zagrożenia będą brali udział w działaniach.
Obecnie wszystkie uzbrojone śmigłowce, jakie znajdują się na wyposażeniu Wojska Polskiego są w stanie razić cele na odległościach nie większych niż 4 km. Wzięto pod uwagę tutaj nie tylko maszyny bojowe Mi-24D/W, ale też Mi-8/17, W-3W czy nawet Mi-2. W stosunku do obecnych zagrożeń jest to dalece niewystarczające. „Za mało, nic nie zrobimy” – stwierdził generał Wroński w odniesieniu do możliwości zwalczania celów przez posiadane śmigłowce.
Jednocześnie były dowódca Wojsk Aeromobilnych poddał w wątpliwość, czy obecne plany w zakresie liczby śmigłowców wielozadaniowych, transportowych i wsparcia bojowego (na prezentacji umieszczono 50 maszyn wielozadaniowych, 32 bojowe w ramach programu Kruk oraz 8 W-3PL Głuszec) są wystarczające w wypadku zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa. „Ilość posiadanych śmigłowców nie może być wartością skończoną” – podkreślił generał Wroński. Planowana liczba śmigłowców na czas pokoju różni się znacząco od tej, która byłaby optymalna w czasie konfliktu, zwłaszcza zważywszy na możliwość jednoczesnej realizacji zadań w ramach NATO czy Unii Europejskiej.
Obecny poziom rozwoju Sił Zbrojnych wymaga zwiększenia ich mobilności. Generał Wroński wskazał, że docelowo Polska powinna dysponować 130 śmigłowcami uderzeniowymi, 120 wsparcia bojowego oraz 20 ciężkimi. Oczywiście pozyskiwanie docelowej liczby wiropłatów powinno się odbywać w sposób etapowy. Oceniając docelową liczbę wiropłatów były dowódca 25 Brygady Kawalerii Powietrznej odwołał się do limitów CFE-1, wskazując że zwiększenie potencjału w zakresie śmigłowców jest konieczne i może przyczynić się do wzmocnienia pozycji Polski w NATO czy UE. Jednocześnie zaznaczył, że użycie śmigłowców w obecnie planowanej liczbie, w dodatku podzielonych pomiędzy Rodzaje Sił Zbrojnych może być utrudnione, mało efektywne „lub wręcz niewykonalne”. W takiej sytuacji bowiem dowódcy mogą nie być skłonni do użycia wiropłatów w działaniach, przesuwając je do odwodu.
W pierwszej kolejności Polska powinna zabezpieczyć się w nowoczesne śmigłowce uderzeniowe w ramach programu Kruk. W drugiej – w śmigłowce wsparcia bojowego i zabezpieczenia
Generał Wroński postuluje również zamianę priorytetów, tak aby w pierwszej kolejności był realizowany program Kruk. W drugiej kolejności powinien być prowadzony zakup maszyn wsparcia bojowego i zabezpieczenia, a w trzeciej – ciężkich śmigłowców transportowych, co w tej chwili nie jest planowane. Obecnie z kolei pożądane jest utrzymanie w eksploatacji śmigłowców z rodziny „Mi” (Mi-24, Mi-17, Mi-8, Mi-2 itd.) oraz W-3 i poddanie ich „lekkiej modernizacji” czy remontom. Ważnym czynnikiem jest tutaj choćby utrzymanie ciągłości pokoleniowej pilotów i członków personelu technicznego, dysponujących obecnie doświadczeniem bojowym z Iraku czy Afganistanu, a także płynne przeszkolenie na nowe platformy, z czym wiąże się zmiana pewnych nawyków. Kolejnym postulatem jest stworzenie biura ds. śmigłowców, koordynującego poszczególne programy.
Kmdr. por. rez. Maksymilian Dura, ekspert Defence24.pl poruszył z kolei kwestie związane z parkiem śmigłowców Marynarki Wojennej. Na wstępie zaznaczył, że o ile obecnie na wyposażeniu MW pozostaje 27 śmigłowców, to w perspektywie do 2025 roku przewiduje się pozyskanie jedynie sześciu maszyn, wszystkie do zwalczania okrętów podwodnych. Jednocześnie Mi-14PŁ (które mają być zastąpione przez nowe wiropłaty) były częścią systemu wykrywania okrętów podwodnych, w skład którego wchodziły także okręty ZOP (projektu 912M i 918M) i bariery pław hydroakustycznych.
Zasięg samodzielnego wykrywania okrętów podwodnych przez śmigłowce jest bowiem bardzo mocno ograniczony, co w wypadku funkcjonowania brzegowego systemu wykrywania było kompensowane przez działanie innych środków, zdolnych do wstępnego określenia położenia jednostek podwodnych. Obecnie, jak podkreślił ekspert Defence24.pl najbardziej optymalnym rozwiązaniem jest ustanowienie współdziałania śmigłowców ZOP z okrętami nawodnymi.
Obecnie Marynarka Wojenna użytkuje cztery maszyny SH-2G o masie około 6 ton na 2 okrętach typu Oliver Hazard Perry, o wyporności ok. 4000 ton. Planowane do pozyskania okręty typu Miecznik i Czapla będą mieć wyporność około 2000 ton, a śmigłowce jakie mają z nimi współdziałać (nowo pozyskiwane) mają mieć masę 11 ton. Współpraca jednostek typu Miecznik i Czapla z tej klasy śmigłowcami będzie utrudniona, a ich dostosowanie do tego typu działań – kosztowne. W krajach zachodnich do współpracy z okrętami (jako śmigłowce pokładowe, w tym bezpośrednio przypisane do okrętów) stosuje się często znacznie lżejsze śmigłowce o masie 4,6 do 6 ton.
Kolejnym problemem jest utrzymanie zdolności w zakresie śmigłowców SAR przez Marynarkę Wojenną. Obecnie zakup tej klasy maszyn dla lotnictwa MW nie jest planowany, a maszyny Mi-14PS, najlepiej przygotowane do tego typu zadań, będą musiały zostać wycofane. Zlecenie tego zadania przedsiębiorstwu cywilnemu mogłoby spowodować dodatkowe koszty, np. budowy infrastruktury czy szkolenia pilotów.
Ponadto, piloci śmigłowców SAR są najlepiej wyszkoleni, wykonują zadania w najtrudniejszych warunkach. Jak podkreślił Maksymilian Dura, ich umiejętności mogą być przydatne np. do zadań z zakresu zwalczania okrętów podwodnych. Wreszcie, utrzymywanie ciągłej zdolności w ramach dyżuru SAR przyczynia się do budowania określonych nawyków przez Marynarkę Wojenną, dotyczących ciągłej służby operacyjnej.
Ekspert Defence24.pl opowiedział się też za rezygnacją z niektórych klas śmigłowców używanych przez Marynarkę Wojenną – m.in. maszyn transportowych i VIP. Wskazał, że zakup śmigłowców powinien zostać poprzedzony przez opracowanie spójnej doktryny morskiej, uwzględniającej działania w czasie wojny, ale też pokoju i kryzysu (np. misje antypirackie). W opinii Maksymiliana Dury zakup śmigłowców dla Marynarki Wojennej powinno się zrealizować oddzielnie od innych rodzajów sił zbrojnych.
Generał Major Valentyn M. Pistriuha, dowódca lotnictwa Wojsk Lądowych Ukrainy przedstawił doświadczenia z wykorzystania śmigłowców w trakcie operacji antyterrorystycznej w Donbasie. Wskazał, że lotnictwo wojsk lądowych było używane już od pierwszych dni operacji. Siły rosyjsko-separatystyczne wykorzystywały systemy przeciwlotnicze, w tym nowoczesne zestawy Pancyr-S1 i przenośne systemy MANPADS (w tym nowej generacji produkcji rosyjskiej 9K333 Wierba), a także broń lufową.
Ukraińcy utracili w trakcie działań bezpowrotnie 9 zniszczonych śmigłowców, 17 zostało zmuszonych do awaryjnego lądowania i ewakuowano z pola walki, 10 zostało uszkodzonych i wylądowało w bazach, a kolejnych 5 uszkodzono podczas walk na lotniskach, po czym zostały ewakuowane lub wyremontowane.
Podczas działań wykonywano zróżnicowane zadania: szturmowe, transportowe, ewakuacji medycznej, współpracowano też z siłami specjalnymi. Na podstawie doświadczeń z operacji antyterrorystycznej zdecydowanie zmieniono taktykę użycia śmigłowców. Obecnie loty wykonywane są na wysokości kilku metrów nad powierzchnią ziemi, z wykorzystaniem rzeźby terenu. W miarę możliwości unika się obszarów zamieszkanych czy samochodów, aby uniknąć ewentualnych zasadzek.
Generał Pistriuha zaprezentował też koncepcję modernizacji śmigłowca Mi-8, zakładającą m.in. wyposażenie w system rozpraszaczy ciepła Adros, dopancerzenie, zintegrowany układ kierowania ogniem, oraz wyposażenie w kierowane pociski rakietowe Barrier lub Szturm. Zwrócił też uwagę na konieczność posiadania przez wiropłaty nowoczesnych systemów samoobrony.
Z kolei płk. Rez. Prof. Dr hab. Ryszard Szczepanik, dyrektor Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych przedstawił możliwości ITWL w zakresie wsparcia i modernizacji śmigłowców, używanych przez Wojsko Polskie. Zwrócił uwagę, że Instytut przejął zadania związane z podtrzymaniem eksploatacji wiropłatów konstrukcji radzieckiej/rosyjskiej po transformacji ustrojowej. Trzy główne obszary, w których Instytut skupia swoją działalność to wsparcie eksploatacji, ciągłe dostosowanie do warunków współczesnego pola walki oraz proces szkolenia, w tym z wykorzystaniem nowoczesnych technologii informacyjnych i symulatorów.
Instytut jest gotowy do dalszego podtrzymywania eksploatacji i modernizacji śmigłowców, które są używane przez Wojsko Polskie. ITWL podejmował m.in. działania w celu wydłużenia okresu eksploatacji maszyn Mi-24 z 26 do 45 lat, Mi-17 z 20 do 35 lat i Mi-8 z 28 do 45 lat. Opracował też rozwiązania pozwalające na modernizację używanych obecnie w Wojsku Polskim śmigłowców, jak np. systemy awioniczne glass cockpit czy system ochrony biernej. ITWL realizował też prace nad systemami tworzonymi w celu podwyższenia świadomości sytuacyjnej członków załóg statków powietrznych i automatyzacji urządzeń diagnostycznych. Zbudowano również głowicę elektrooptyczną, która jako produkt Instytutu może być stosowane w innych śmigłowcach, używanych przez Siły Zbrojne.
Płk. rez. prof. dr hab. Ryszard Szczepanik zwrócił uwagę, że zastosowanie krajowych systemów elektronicznych, jak głowice elektrooptyczne, systemy awioniki glass cockpit czy system wyświetlania parametrów lotu na nowo pozyskiwanych samolotach i śmigłowcach może przyczynić się do uzyskania znacznych oszczędności w ciągu cyklu życia sprzętu. Ponadto, posiadanie kodów źródłowych zapewnia pełną kontrolę nad wyposażeniem znajdującym się w służbie.