- Analiza
Co chroni amerykańskich spadochroniarzy przed dronami w Polsce?
Polskie wojsko nadal nie posiada skutecznego systemu antydronowego. Dlatego Amerykanie, dla ochrony swoich żołnierzy przed atakiem ze strony bezzałogowych statków powietrznych, wysłali ze Stanów Zjednoczonych system M-LIDS, pozwalający na wykrywanie i zwalczanie minidronów w promieniu kilku kilometrów.

Autor. Raytheon
Zgodnie z zapowiadanym przez Prezydenta USA Joe Bidena dodatkowym wsparciem wschodniej flanki NATO, Stany Zjednoczone zdecydowały się przerzucić do Polski 1,7 tysiąca żołnierzy jednej z brygad 82. Dywizji Powietrznodesantowej wraz z wyposażeniem. Jednostka ta przywiozła ze sobą kilka niespotykanych w naszej armii systemów uzbrojenia, spośród których szczególną uwagę zwraca mobilny kompleks antydronowy M-LIDS (mobile-low, slow, small-unmanned aircraft integrated defeat system).
Jest to nowe rozwiązanie i dlatego w polskich mediach początkowo ukazała się informacja, że wraz z Amerykanami przywieziono mobilny kompleks przeciwlotniczy X-MADIS (eXpeditionary Mobile Air Defense Integrated System) w wersji antydronowej. Taka pomyłka nie jest zresztą niczym dziwnym, ponieważ to właśnie ten zestaw był wcześniej wykorzystywany przez amerykańskie wojsko – przede wszystkim na Bliskim Wschodzie. W Polsce jednak pojawił się system M-LIDS, o którym zaczęto głośno mówić dopiero przed miesiącem - w styczniu 2022 roku.
Zobacz też
Co rzeczywiście przywieźli Amerykanie do Polski?
Zaobserwowany w Polsce system M-LIDS, podobnie jak niektóre wersje kompleksu X-MADIS, został zintegrowany na lekko opancerzonym, terenowym pojeździe Oshkosh M-ATV 4x4 (MRAP-All Terrain Vehicle). W rzeczywistości jest to tylko fragment tego kompleksu antydronowego, proponowanego przez koncern Raytheon dla amerykańskich sił zbrojnych.
W czasie prób system M-LIDS współpracował bowiem z zamontowanym na pojeździe radarem Raytheon KuRFS (Ku-band Radio Frequency System), które spełniał rolę sensora wczesnego ostrzegania. Jest to stacja radiolokacyjna, którą wcześniej opracowano dla obrony amerykańskich sił ekspedycyjnych dla alarmowania przed atakiem rakiet niekierowanych, pocisków artyleryjskich i moździerzowych. W tego rodzaju zadaniach została ona zresztą sprawdzona bojowo w Iraku i Afganistanu. Radar ten ma charakterystyczny, wieloboczny system antenowy z nieruchomymi, aktywnymi antenami ścianowymi tak rozmieszczonymi, by zapewnić obserwację dookólną z maksymalnie krótkim czasem odnowy informacji.

Autor. Raytheon
KuRFS okazał się również bardzo przydatny w wykrywaniu dronów powietrznych i dlatego wykorzystywano go jako źródło informacji dla wyspecjalizowanych już systemów antydronowych. W Polsce nie zarejestrowano jeszcze obecności tej stacji radiolokacyjnej, podobnie również jak drugiego źródła informacji współpracującego z M-LIDS – systemu rozpoznawczego SABRE (surveillance and battlefield reconnaissance equipment) opracowanego przez firmę Leonardo DRS. Jest on również montowany na pojeździe M-ATV i może zawierać różnego rodzaju sensory optoelektroniczne, dalmierz laserowy, wskaźnik laserowy, radar dopplerowski, radar AESA, itp.
Brak tych dwóch elementów zmniejsza zasięg wykrywania bezzałogowców przez M-LIDS, ale nie ogranicza całkowicie możliwości ich zwalczania. Kompleks ten ma bowiem swój własny radar Raytheon Ku-720 o mniejszym zasięgu, jednak również pozwalający na detekcję i śledzenie nadlatujących dronów. Ma on podobny do radaru KuRFS, choć mniejszy rozmiarowo system antenowy, tworzący charakterystyczny wielobok. Został on umieszczony na hydraulicznie podnoszonym maszcie, który jednak jest rozwijany głównie na postoju. Kompleks X-MADIS może bowiem działać również w ruchu.
Zasięg wykrywania dronów przez zestawy przywiezione przez Amerykanów do Polski jest oczywiście nieznany, ale można go oszacować patrząc na dane wcześniej wykazywane w odniesieniu do X-MADIS. Tamte kompleksy miały być zdolne do wykrywania nanodronów w odległości 3,5 km, dronów średniej wielkości w odległości 15 km i dużych statków powietrznych (np. śmigłowców) w odległości 30 km. Można więc zakładać, że parametry zasięgowe systemów obecnych w Polsce nie są gorsze.

Autor. US Army
Drugim elementem kompleksu M-LIDS jest obracany moduł bojowy zamontowanym na dachu pojazdu. W module tym zintegrowano głowicę optoelektroniczną oraz zestaw efektorów: zdalnie sterowane działko M230 kalibru 30 mm (prawdopodobnie z amunicją LW30 PROX) oraz pakietową wyrzutnię czterorurową. Do wyrzutni tej nie ładuje się jednak rakiet przeciwlotniczych Stinger (tak jak w zestawach Avenger) czy rakiet przeciwpancernych Hellfire, ale pociski antydronowe Raytheon Coyote Block 2. Ich zadaniem jest działanie jako „drony-kamikaze", a więc wyszukiwanie nadlatujących bezzałogowców i ich zniszczenie poprzez bezpośrednie uderzenie wzmacniane ładunkiem wybuchowym i odłamkami.
Zaprezentowane po raz pierwszy publicznie w 2019 roku pociski Coyote Block 2 są odpalane z wyrzutni rurowej. Zostały one zbudowane na bazie wcześniej opracowanych dronów Raytheon Coyote, którym zmieniono jednak całkowicie usterzenie oraz dodano moduł silnikowy, z czterema startowymi silnikami rakietowymi (prawdopodobnie komercyjnymi typu Aerotech RMS 38/240) oraz turboodrzutowym silnikiem marszowym (prawdopodobnie typu ATJ 220sv). Wykorzystano tu fakt, że konstrukcja bezzałogowców Coyote była od razu przygotowana na duże przeciążenia, można je więc było z łatwością zaadoptować do nowych zadań. Dzięki silnikowi startowemu pocisk bardzo szybko nabiera dużej prędkości, co zmniejsza czas pomiędzy wykryciem zagrożenia, a jego wyeliminowaniem.
Sam sposób naprowadzania Coyote Block 2 nie został jak na razie dokładnie opisany. Obecność głowicy optoelektronicznej w module uzbrojenia na pojeździe pozwala jednak zakładać, że chodzi o naprowadzanie laserowe, podobne do tego, jakie wykorzystano w rakietach AGR-20 APKWS (Advanced Precision Kill Weapon System). Jak się bowiem okazało uzbrojenie to jest również skuteczne w odniesieniu do rakiet manewrujących, a więc celów szybko poruszających się. Rozwiązanie to można więc było szybko zaadoptować dla potrzeb antydronów Coyote Block 2.
Czego Amerykanie na razie nie przywieźli do Polski?
Nie przywieziony do Polski system X-MADIS nie różnie się koncepcyjnie od systemu M-LIDS z tym wyjątkiem, że klasyfikuje się go generalnie jako system przeciwlotniczy, a nie tylko jako system antydronowy. Dzięki modułowej konstrukcji można go bowiem przystosować do zwalczania szerokiej gamy celów powietrznych – nie tylko bezzałogowców. Przeznaczenie konkretnej wersji kompleksu zależy tak naprawdę jedynie od zastosowanej konfiguracji sensorów oraz efektorów.
Jako system ekspedycyjny, X-MADIS jest przystosowany do montażu na dowolnym pojeździe o odpowiedniej wielkości i ładowności. Kompleks ten jest tak naprawdę połączeniem rozwiązań dostarczonych przez różne firmy. W ten sam sposób działają również inni twórcy tego rodzaju systemów, ponieważ dzięki temu istnieje możliwość ich ciągłego rozwijania, w miarę pojawiania się np. nowych efektorów i sensorów.

Autor. ascentvision.com
Oficjalnie jako dostawcę kompleksu X-MADIS wskazuje się firmę Ascent Vision Technologies. W rzeczywistości jest ona jedynie integratorem różnych elementów wykorzystywanym w kompleksie– w tym przede wszystkim radarów i głowicy optoelektronicznej. W przypadku głowicy firma Ascent Vision Technologies jest samowystarczalna, jednak radary są najprawdopodobniej dostarczane przez izraelską firmę RADA. Firma ta jest bowiem producentem stacji radiolokacyjnych MHR (Multi-Mission Hemispheric Radar) z antenami, identycznymi z wyglądu jak te, które wykorzystuje się w kompleksie X-MADIS.
Anteny te są nieruchome jednak każda z nich zabezpiecza sektor obserwacji około 90º. Jest to możliwe ponieważ składają się one z wielu modułów nadawczo odbiorczych z elementami wykonanymi na bazie azotku galu (GaN). W ten sposób stworzono aktywny system antenowy AESA (Active Electronically Scanned Array) z elektronicznym kształtowaniem i sterowaniem wiązką. Dla zabezpieczenia obserwacji dookólnej trzeba jednak zastosować cztery takie anteny rozmieszczone równomiernie na charakterystycznym stelażu, z zamontowaną na górze głowicą optoelektroniczną.

Autor. US Marine Corps
Firma Ascent Vision Technologies przy tworzeniu X-MADIS nie skorzystała jednak najprawdopodobniej tylko z samych anten radarowych, ale również ze sterującego nimi oprogramowania opracowanego w Izraelu. Jest ono o tyle przydatne, że zapewnia również współpracę radaru z systemami optoelektronicznymi, pozwalając np. na przekazywanie sobie celów przyśpieszając proces ich identyfikacji i klasyfikacji.
Takie rozwiązanie jest zbyt wszechstronne, by go wykorzystywać tylko do wykrywania bezzałogowych aparatów latających. Dlatego firma Ascent Vision Technologies wskazuje na swojej stronie, że proponowane przez nią rozwiązanie może być również stosowane do ochrony amerykańskich wojsk przed rakietami niekierowanymi oraz pociskami artyleryjskimi i moździerzowymi. O tym, do czego zostanie wykorzystany system X-MADIS decydują głównie efektory w nim wykorzystywane. W przypadku wersji antydronowej stosuje się zarówno rozwiązania „soft-kill", a więc głównie nadajniki zakłóceń radioelektronicznych, jak i „hard-kill".
Podsumowując warto przypomnieć, że rozwiązania podobne do amerykańskich są proponowane przez polski przemysł już od kilku lat (również z radarami RADA). Jak na razie żadne z nich nie zostało wprowadzone do powszechnego użycia w polskich Siłach Zbrojnych, ignorujących zagrożenie ze strony obcych bezzałogowców. Dlatego Amerykanie musieli się sami zabezpieczyć, przywożąc konieczne do tego wyposażenie.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS