Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Rosja po zestrzeleniu Su-22: Samoloty koalicji „celem” [KOMENTARZ]

Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że samoloty i maszyny bezzałogowe międzynarodowej koalicji zwalczającej Daesh w Syrii będą traktowane jako „cele”, jeżeli znajdą się w obszarach działań na zachód od Eufratu. To reakcja Moskwy na zestrzelenie syryjskiego samolotu Su-22 przez amerykańskie lotnictwo morskie. Eskalacja sytuacji w Syrii może mieć trudne do przewidzenia skutki.

  • Zestawy S-400 pokrywają znaczną część terytorium Syrii, ale ich faktyczny zasięg w dużej mierze zależy od pułapu celów. Fot. mil.ru.
    Zestawy S-400 pokrywają znaczną część terytorium Syrii, ale ich faktyczny zasięg w dużej mierze zależy od pułapu celów. Fot. mil.ru.
  • Bezpośrednią osłonę zapewniają zestawy Pancyr S1/S2. Fot. mil.ru.
    Bezpośrednią osłonę zapewniają zestawy Pancyr S1/S2. Fot. mil.ru.
  • Zagrożenie dla lotnictwa koalicji mogą stanowić m.in. myśliwce Su-30SM. Fot. mil.ru.
    Zagrożenie dla lotnictwa koalicji mogą stanowić m.in. myśliwce Su-30SM. Fot. mil.ru.

Jak donosi agencja TASS, w oświadczeniu rosyjskiego ministerstwa obrony stwierdzono, że wszystkie statki powietrzne wykryte przez Rosjan w obszarach operacji na zachód od Eufratu będą traktowane jako „cele”, zarówno dla rosyjskich statków powietrznych, jak i zestawów obrony przeciwlotnicze. Oznacza to więc, że Rosjanie dopuszczają możliwość zestrzelenia maszyn należących do koalicji.

Czytaj więcej: USA bronią sojuszników nad Syrią. Su-22 zestrzelony

Oświadczenie rosyjskiego resortu obrony jest następstwem incydentu, w trakcie którego amerykański F/A-18E Super Hornet zestrzelił syryjski samolot myśliwsko-bombowy Su-22. Według oświadczenia US Central Command maszyna wykonała uderzenie na pozycje wspieranych przez Stany Zjednoczone i walczących z Daesh Syryjskich Sił Demokratycznych, choć strona rosyjska twierdzi, że atakowała ona bojowników ISIS.

Jednocześnie rosyjskie ministerstwo obrony zdecydowało o zawieszeniu zawartego jeszcze w 2015 roku porozumienia, które miało służyć zapobieganiu „kolizji” z działaniami lotnictwa USA. Po zestrzeleniu Su-22 Moskwa podjęła więc zdecydowanie bardziej stanowczą reakcję, niż po ostrzelaniu pociskami manewrującymi Tomahawk syryjskiej bazy Szajrat w kwietniu. Z tamtej bazy wykonano bowiem atak chemiczny na cel w Syrii.

Su-30SM
Zagrożenie dla lotnictwa koalicji mogą stanowić m.in. myśliwce Su-30SM. Fot. mil.ru.

Widać więc wyraźnie, że starcia pomiędzy siłami prorządowymi a wspieranymi przez Amerykanów SDF mogą prowadzić do dalszej eskalacji sytuacji w tym kraju. Podobnym sygnałem było zestrzelenie kilkanaście dni temu bezzałogowca, który zrzucił środki bojowe powietrze-ziemia w pobliżu pozycji koalicji. Jest to też kolejny dowód, że walka z Daesh czy nawet z islamistycznymi ugrupowaniami zbrojnymi bynajmniej nie jest jedynym „frontem” trwającej od kilku lat wojny domowej. W wypadku bezpośredniej konfrontacji sił USA i Rosji skutki mogą być jednak trudne do przewidzenia i wykraczać poza obszar tego konfliktu.

Z czysto technicznego punktu widzenia lotnictwo koalicji ma zdecydowaną przewagę (liczebną i jakościową), jeżeli chodzi o siły powietrzne, choć Rosjanie dysponują w Syrii pewną liczbą nowoczesnych myśliwców. W rejonie działań rozmieszczane były bowiem Su-30SM, jak i Su-35. Dość szerokimi zdolności do operacji powietrze dysponują też bombowce Su-34. Maszyny tego typu stacjonujące w Syrii - przynajmniej na pewien czas - otrzymały rakiety średniego zasięgu R-27 po zestrzeleniu rosyjskiego Su-24M, który naruszył terytorium Turcji jeszcze w 2015 roku.

Rosyjskie siły zbrojne dysponują jednak również w Syrii naziemnymi systemami obrony przeciwlotniczej, w tym typu S-400, wspieranymi np. przez zestawy krótkiego zasięgu Pancyr-S1/2. W ubiegłym roku rozmieszczono tam też służący przede wszystkim do zwalczania pocisków balistycznych S-300WM. Zestawy dalekiego zasięgu pokrywają znaczną część terytorium Syrii, choć ich skuteczność zależy np. od pułapu, na którym poruszają się statki powietrzne (dlatego mogą być nieskuteczne wobec pocisków manewrujących, lecących tuż nad ziemią na większych odległościach).

Pancyr Syria
Bezpośrednią osłonę zapewniają zestawy Pancyr S1/S2. Fot. mil.ru.

Już sama decyzja o traktowaniu maszyn koalicji jako „cele” niesie ze sobą wiele ryzyk. Komentatorzy wskazują, że będą one teraz namierzane (a nie tylko identyfikowane) przez rosyjskie systemy obrony przeciwlotniczej i radary myśliwców. W takiej sytuacji łatwiej będzie o popełnienie błędu i wystąpienie, nawet niezamierzonej, konfrontacji.

Rosyjscy wojskowi występują tutaj pod flagą własnego państwa, oficjalnie. Odmienna sytuacja miała często miejsce w czasach Zimnej Wojny, na przykład w wypadku wojny wietnamskiej, czy „Wojny na Wyczerpanie” między Egiptem a Izraelem (na przełomie lat 60. i 70. XX wieku), gdzie Rosjanie oficjalnie pełnili misje doradcze. Powszechnie wiadomo o walkach powietrznych z lotnictwem izraelskim, w trakcie których zestrzeliwano MiGi-21 pilotowane przez sowieckich lotników, czy o bezpośrednim udziale żołnierzy ZSRR w obsłudze wyrzutni przeciwlotniczych w obu konfliktach. Oficjalny udział w operacji ma o wiele większy ciężar polityczny, stąd istnieje ryzyko eskalacji.

Na razie trudno stwierdzić, jakie będą długoterminowe skutki wzrostu napięcia pomiędzy Rosją a USA po zestrzeleniu syryjskiego Su-22 i reakcji Moskwy. Sytuacja jest jednak napięta i dynamiczna, a w działaniach uczestniczą nie tylko siły obu państw, ale też wspierane przez nie jednostki syryjskie czy irańskie (po jednej stronie) i SDF po drugiej. To wszystko niesie ze sobą duże ryzyko niepożądanej eskalacji. Czy i w jakim stopniu będzie ona mieć miejsce, pokażą najbliższe dni.

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama