Siły zbrojne

Raki trafią do Giżycka. Artyleryjska „mozaika” w przesmyku suwalskim

Pierwszą jednostką, która otrzymała Raki była 17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana. Fot. st. szer. Łukasz Kermel, szer. Patryk Szymaniec
Pierwszą jednostką, która otrzymała Raki była 17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana. Fot. st. szer. Łukasz Kermel, szer. Patryk Szymaniec

Żołnierze 15 Brygady Zmechanizowanej szkolą się na moździerzach samobieżnych Rak, przeznaczonych do wprowadzenia na wyposażenie tej jednostki. Giżycka brygada, której podporządkowana jest operacyjnie batalionowa grupa bojowa NATO rozmieszczona w ramach wzmocnionej wysuniętej obecności w tzw. przesmyku suwalskim wyróżnia się dużą różnorodnością systemów artyleryjskich.

Dowódca 15 Brygady gen. Jarosław Gromadziński zamieścił w portalu społecznościowym informację: „Raki #15GBZ już obudzone (…) Dziś strzelania na toruńskim poligonie”. Wiadomo, że trwa szkolenie żołnierzy tej jednostki w celu wprowadzenia na jej wyposażenie moździerzy Rak. Podobnie jak w innych brygadach, wejdą one w skład kompanii wsparcia jednego z batalionów zmechanizowanych.

Prawdopodobnie przez pewien okres Raki będą musiały współpracować z wozami BWP-1 o trakcji gąsienicowej, gdyż te stanowią na razie podstawowe uzbrojenie giżyckiej brygady. Wcześniej nowe moździerze trafiły do batalionów 17 i 12 Brygady, uzbrojonych w Rosomaki z wieżami Hitfist-30. Już w kwietniu 2015 roku MON deklarował, że do 15 Brygady mają trafić nowe KTO Rosomak wraz z wieżami bezzałogowymi ZSSW-30, jednak dostawy tych ostatnich nadal się nie rozpoczęły, są przewidziane na rok 2019.

Pomimo tego, przekazanie brygadzie ośmiu nowoczesnych, samobieżnych moździerzy będzie stanowiło wzmocnienie potencjału tej jednostki. Obecnie bowiem w pododdziałach wsparcia batalionów zmechanizowanych giżyckiej brygady służą, podobnie jak w innych jednostkach, ciągnione moździerze 120 mm starego wzoru. Zostaną one zastąpione przez Raki, dysponujące m.in. nowoczesnym, cyfrowym systemem kierowania ogniem Topaz produkcji WB Electronics czy optoelektronicznym dzienno-nocnym systemem celowniczym do strzelania na wprost, wojskowym systemem nawigacji GPS z hodometrem.

Czytaj więcej: Raki strzelają "na ostro"

Warto jednak zauważyć, że – uwzględniając jednostki dowodzonej przez Amerykanów batalionowej grupy bojowej, podporządkowanej operacyjnie 15 Brygadzie, Raki będą kolejnym elementem „mozaiki” systemów artyleryjskich, rozmieszczanych w północno-wschodniej Polsce. Zaliczają się do niej zarówno środki Wojska Polskiego, jak i te rozlokowywane przez państwa sojusznicze NATO.

Dywizjon artylerii samobieżnej brygady dysponuje na razie haubicami 2S1 Goździk z systemem kierowania ogniem Topaz i prawdopodobnie taki stan rzeczy utrzyma się do rozpoczęcia dostaw nowych haubic Kryl na podwoziu kołowym. Wcześniej planowano bowiem, że Kraby – przynajmniej w ramach obecnego kontraktu na 120 haubic – będą dostarczane pułkom artylerii w dywizjach i brygadom pancernym/kawalerii pancernej.

M777
Fot. US Army

W skład batalionowej grupy bojowej wchodzą jednak jednostki amerykańskie, dysponujące samobieżnymi moździerzami M1129 na podwoziu transporterów Stryker, jak i haubicami ciągnionymi M777 kalibru 155 mm.

Te ostatnie są mniej mobilne w stosunku do systemów samobieżnych, ale dysponują zdecydowanie większym zasięgiem, niż Goździki czy Dany. Są też dostosowane do użycia amunicji precyzyjnego rażenia, podobnie jak haubice M109A6 rozmieszczane w kraju w ramach rotacyjnych ćwiczeń brygad pancernych. Na razie zdolności użycia „inteligentnej” amunicji nie ma żaden system używany operacyjnie przez Wojsko Polskie, choć oczywiście planowane jest zintegrowanie m.in. Kraba z różnymi typami precyzyjnych pocisków, a pewne kroki w tym kierunku już podjęto.

Czytaj więcej: Raki w służbie Cyfrowej Brygady

W batalionowej grupie bojowej są też „specyficzne” dla jednostek amerykańskich uzbrojonych w Strykery pojazdy, przeznaczone przede wszystkim do zwalczania celów ogniem bezpośrednim: niszczyciele czołgów M1134 z wyrzutniami ppk TOW-2 i uzbrojone w armaty 105 mm wozy wsparcia ogniowego Stryker MGS. Na uwagę zasługuje fakt, że Amerykanom udało się wraz z KTO Stryker – choć słabiej uzbrojonym niż polski Rosomak – wprowadzić do eksploatacji całą rodzinę pojazdów wsparcia, choć wdrożony niedawno Rak ma dużo nowocześniejszą konstrukcję, niż moździerze M1129.

Do grupy batalionowej dołączyły też niedawno chorwackie pododdziały artylerii rakietowej z wyrzutniami M92 Wulkan, jest to jedyna jednostka dysponująca uzbrojeniem podobnej klasy na tak niskim szczeblu. Obecnie w WP systemy artylerii rakietowej Langusta czy BM-21 i RM-70 są na poziomie pułku artylerii, choć oczywiście mogą być przydzielane na niższy szczebel na czas prowadzonych działań.

Stryker TOW
Fot. A. Nitka/Defence24.pl.

Raki dołączą więc do dość szerokiego zestawu środków artyleryjskich pochodzących z różnych państw, podporządkowanych 15 Brygadzie. Działania z ich użyciem z pewnością dostarczą wielu ważnych doświadczeń, które mogą zostać w przyszłości wykorzystane do modyfikowania struktur sił zbrojnych różnych państw NATO, w tym Polski. To zgrupowanie rozmieszczone jest w pobliżu tzw. przesmyku suwalskiego, wąskiego pasa terenu stanowiącego jedyne połączenie lądowe trzech krajów bałtyckich z pozostałą częścią terytorium NATO (poprzez granicę polsko-litewską). Wzmocnienie obrony tego obszaru to jedno z zadań grupy batalionowej.

Warto przypomnieć, że w grupie batalionowej są też rumuńskie armaty kalibru 35 mm, a giżycka brygada otrzymała niedawno czołgi PT-91 Twardy, prawdopodobnie przekazane z 1 Brygady Pancernej w Wesołej, uzbrojonej w część Leopardów 2A5 ze Świętoszowa. W niedalekiej przyszłości Amerykanie powinni otrzymać też transportery Stryker uzbrojone w wieże z armatami 30 mm.

Czytaj więcej: MSPO 2016: Gąsienicowa odsłona Raka

Umowa na dostawę elementów pierwszych ośmiu modułów ogniowych moździerzy samobieżnych podpisana została między Inspektoratem Uzbrojenia MON oraz konsorcjum HSW (lider) i Rosomak S.A. w kwietniu 2016 roku, w obecności premier Beaty Szydło. Jej wartość to ponad 968 mln zł.

Podpisana umowa objęła 64 moździerze i 32 artyleryjskie wozy dowodzenia (AWD). Pozostałe elementy modułów ogniowych – w tym między innymi artyleryjskie wozy amunicyjne (AWD) czy artyleryjskie wozy rozpoznawcze (AWR), jak i artyleryjskie wozy remontu uzbrojenia (AWRU) mają być zakupione na kolejnym etapie programu.

Pierwotnie planowano osadzenie AWR na podwoziu samochodu 4x4 typu Żubr, ale badania kwalifikacyjne zakończyły się z wynikiem negatywnym. Wiadomo już, że ostatecznie wóz rozpoznawczy będzie osadzony na podwoziu KTO Rosomak. Takie rozwiązanie będzie oznaczać nie tylko lepsze charakterystyki w terenie i bardziej komfortowe warunki pracy dla załóg, ale też większą unifikację modułów ogniowych.

W ten sposób w ich skład będą bowiem wchodzić pojazdy na dwóch nośnikach: KTO Rosomak (moździerz, AWD, AWR) oraz Jelcz (wóz amunicyjny i wóz remontu uzbrojenia). Dostawy 64 moździerzy i 32 wozów dowodzenia powinny zostać zrealizowane do końca 2019 roku. W dalszej perspektywie nie jest wykluczone zamówienie kolejnych modułów ogniowych, w szczególności w wariancie na podwoziu gąsienicowym, być może zunifikowanym z przyszłym polskim bojowym wozem piechoty.

Jeśli jesteś przedstawicielem wybranych instytucji zajmujących się bezpieczeństwem Państwa przysługuje Ci 100% zniżki!
Aby uzyskać zniżkę załóż darmowe konto w serwisie Defence24.pl używając służbowego adresu e-mail. Po jego potwierdzeniu, jeśli przysługuje Tobie zniżka, uzyskasz dostęp do wszystkich treści na platformie bezpłatnie.