Wietnamska jednostka to trzymasztowy bark noszący imię żyjącego w XVIII wieku wietnamskiego filozofa, poety i encyklopedysty. Zaprojektowało ją biuro konstrukcyjne Choreń Design & Consulting, zaś zbudowała gdańska stocznia Marine Projects Ltd. Sp. z o.o. na zlecenie Polskiego Holdingu Obronnego.
Stępkę pod budowę żaglowca położono 2 lipca 2014 roku. Gotowy kadłub 1 czerwca br. przesunięto ze stoczniowego nabrzeża produkcyjnego, zlokalizowanego w gdańskiej dzielnicy Stogi, na należący do stoczni ponton. Następnie przeholowano go Martwą i Śmiałą Wisłą, przez Górki Zachodnie i wokół Portu Północnego, do gdańskiego portu wewnętrznego. Tam, na terenie byłej Stoczni Gdańskiej, kadłub przesunięto na dok pływający firmy Baltic Engineering Sp. z o.o., a następnie zwodowano w dniu 2 czerwca. Potem kadłub został przeholowany do macierzystej stoczni w celu dokończenia prac.
Nowy wietnamski okręt ma 950 t wyporności, jego długość całkowita (z bukszprytem) wynosi 67 m, zaś sam kadłub ma wymiary 58,3 x 10 x 4 m. W siłowni zamontowany jest silnik napędowy Caterpillar C32, pozwalające na osiągnięcie prędkości 12 w. (bez użycia żagli). Natomiast manewrowość zwiększa dziobowy ster strumieniowy, zasilany - podobnie jak i inne urządzenia pokładowe - przez dwa generatory Caterpillar C9. Co zrozumiałe, do napędu jednostki służyć mogą również żagle o ogólnej powierzchni 1400 m², rozpinane na trzech niemal 41-metrowych masztach. Załoga stała żaglowca liczy 30 ludzi, dodatkowo można zaokrętować 80 kadetów, dla których przewidziano kabiny 12-14 osobowe oraz salę szkoleniową wyposażoną w sprzęt komputerowy. Autonomiczność okrętu określono na 45 dni.
Przekazanie Lê Quý Đôn odbiorcy przewidziane jest na koniec sierpnia br. Wyruszy on wtedy w rejs do Wietnamu z mieszaną polsko-wietnamską załogą, dowodzoną przez kapitana Piotra Leszczyńskiego. W skład załogi wchodzić ma 60 osób, w tym 20 Polaków, zaś podróż wokół Afryki ma trwać co najmniej 3 miesiące.
Autor serdecznie dziękuje pp. Tadeuszowi Zielińskiemu i Piotrowi Leszczyńskiemu za umożliwienie wzięcia udziału w próbach morskich oraz załodze Lê Quý Đôn za życzliwe przyjęcie na pokładzie.
Andrzej Nitka
Generau
Aż zazdrość bierze . To chyba najbardziej pozytywny artykuł od dawna .
Tom40
Miałem ogromną przyjemność poznać osobiście inż Chorenia pracując 12 lat temu jako Oficer Nawigator razem z kpt żw Markiem Marcem na pokładzie najwiekszego i najnowocześniejszego żaglowca na świecie jego projektu i budowy SPV "Royal Clipper" ex nasz nigdy nie dokończony "Gwarek", "Royal Clipper" jest najwiekszym i najpiękniejszym żaglowcem jaki kiedykolwiek pływał na oceanach jedyna obecnie istniejąca i pływająca 5cio masztowa fregata, i jako druga w ogóle istniejąca w historii świata pierwszą był "Preussen" na początku 20 tego wieku, skończył na skałach w Kanale La Manche, Choreń troszkę się na nim wzorował, jest to bardzo nowoczesna jednostka żaglowa z pół automatycznym (hydraulicznym) systemem stawiania i chowania żagli, może trudno w to uwierzyć (znawcom tematu żeglarskiego), ale na wachcie potrzebowałem tylko trzech marynarzy aby obsłużyć ponad 5000m2 żagli, w sumie 52 żagle na pięciu masztach, w niecałe 10min -i to wszystkie możliwe manewry - postawienie, zwiniecie czy przebrasowanie w zwrotach na pełnych żaglach i to w środku nocy :)) prawdziwy cud inżynierii morskiej, genialny projekt, genialnego Polskiego inżyniera którego ceni i z którego zdaniem się liczy cały żeglarski świat , Choreń jest genialnym inżynierem i konstruktorem ale niestety (w tamtym czasie) był troszkę marnym biznesmenem ... tak to niestety bywa z ludźmi genialnymi o gołębim sercu- to prawdziwie światowy autorytet w kwestii budowy i eksploatacji wielkich żaglowców i nie jestem zdziwiony że właśnie jemu powierzono ten projekt, trzymam kciuki i patrze w przyszłość, wypatrując gdzieś na morzu następnego jak zwykle przepięknego okrętu pod pełnymi żaglami z pod jego ręki i umysłu w końcu zaprojektował i zbudował ich kilkadziesiąt tak dla nas jak i dla całego świata :))
Shadow
Rejs na tym żaglowcu z Polski do Wietnamu... To by była przygoda :) Bardzo fajna jednostka na marginesie
Kilo
No piękny. Gratulacje dla twórców. I oto jest nasz wkład w zmagania na Pacyfiku :) - wbrew pozorom, całkiem znaczny, przecież cała ichnia kadra będzie się na tym uczyć.