Przemysł Zbrojeniowy

Fot. Thales

Watchkeeper wesprze Royal Navy

Koncern Thales poinformował, że system Watchkeeper weźmie udział w ćwiczeniach Royal Navy „Unmanned Warrior”, gdzie będą demonstrowane zdolności działania bezzałogowców w środowisku morskim.

Celem ćwiczeń jest zgromadzenie danych, które pomogą sprawdzić, w jaki sposób systemy bezzałogowe mogą przyczynić się do usprawnienia działań sił zbrojnych w środowisku morskim. W "Unmanned Warrior" udział weźmie ponad 50 bezzałogowców, wraz z systemami wykrywania czy naziemnymi.

Watchkeeper odbędzie po raz pierwszy lot w towarzystwie okrętu Typu 23 i statku handlowego. Bezzałogowiec będzie następnie uczestniczył w ćwiczeniach obejmujących długotrwałe loty patrolowe, koordynację ostrzału artyleryjskiego prowadzonego z pokładu okrętu oraz wsparcie jednostek desantowych. BSP będzie operować w odległości nie więcej, niż 150 km od linii brzegowej. 

Według Thales prezentacja Watchkeepera na ćwiczeniach Unmanned Warrior ma na celu zademonstrowanie jego potencjału do wzmocnienia zdolności Royal Navy i przeprowadzenia przy jego wykorzystaniu działań na morzu i lądzie, nawet w przypadku całkowitego braku widoczności. Jak zaznaczają przedstawiciele koncernu, jest to możliwe dzięki zastosowaniu w bezzałogowcu systemu optoelektronicznego i na podczerwień (EO/IR), a także radaru Thales I-Master. Ma to zapewniać zdolności do identyfikacji trudnych i szybko poruszających się celów, takich jak np. skutery wodne i małe łodzie.

Zebrane podczas ćwiczeń dane będą w czasie rzeczywistym przesyłane do operatorów. System będzie informował, czy w pobliżu występuje jakieś zagrożenie, jednostki nie biorące udziału w walkach czy np. siły sojusznika. 

System bezzałogowy oparty o rozwiązania Watchkeepera jest oferowany dla Wojska Polskiego przez WB Electronics we współpracy z koncernem Thales w ramach programu Gryf. 

Reklama

Komentarze (1)

  1. grundy

    Zawsze mnie zastanawiało czemu Watchkeeperowi projektanci zostawili odsłonięte opony podwozia? Taki układ generuje bardzo duże opory i nawet przed IISW w konstrukcjach lotniczych starano się temu zapobiec,. Nawet jeśli nie zdecydowali się na jakaś wersję składaną podwozia to jednak zamknięcie kół w owiewkach powinno zauważalnie poprawić osiągi choćby w długości lotu przy minimalnym zwiększeniu wagi.

    1. P9

      Pewnie dlatego że koła są bardzo małe, dedykowane do twardych nawierzchni - a nie jak przed IIWS gdzie większość lotnisk to były łąki, dlatego koła musiały być "baloniaste". Dodatkowo motylkowe usterzenie Rudlickiego bardzo zmniejsza opór aerodynamiczy w porównaniu z usterzeniem klasycznym. PS. Pamięta ktoś jeszcze, że to Polak wymyślił takie usterzenie?

    2. Marek

      Nie zawsze jest tak, że to, co na oko aerodynamiczne pomaga. Porównaj sobie amerykański P-47 z niemieckim Bf-109. Na oko mesio powinien być lepszy, jednak to pękaty P-47 miał lepszy współczynnik Cx. Podobnie było w przypadku osłon aerodynamicznych w przypadku bombowej wersji Fw-190. Okazało się, że generowały większe opory aerodynamiczne niż zamki bombowe bez osłon. Przypuszczam więc, że prócz projektowania komputerowego Watchkeeper został dobrze przedmuchany w tunelu i policzono jak należy bilans zysków oraz strat.

    3. oskarm

      A przy jakich predkosciach genwruje te bardzo duze opory?