Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

PGZ dostarczy Ukrainie amunicję za europejskie pieniądze?

Autor. MON/Twitter

Przedstawiciele PGZ i wchodzących w jej skład spółek wzięli udział w spotkaniu dotyczącym wdrożenia inicjatywy zakupów amunicji artyleryjskiej za pieniądze pochodzące z funduszu EPF (European Peace Facility)

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

W krótkim komunikacie w mediach społecznościowych PGZ poinformowała, że w Brukseli miało miejsce spotkanie „koalicji amunicyjnej", mające na celu przyspieszenie realizacji inicjatywy dostaw produkowanej w Europie amunicji, finansowanej ze wspólnych funduszy. Decyzja polityczna w sprawie przeznaczenia miliarda euro na amunicję została podjęta przez państwa UE w marcu bieżącego roku, a finalne porozumienie ogłoszono 5 maja.

Inicjatywa zakłada wspólny zakup amunicji artyleryjskiej 155 mm za kwotę miliarda euro w europejskich przedsiębiorstwach (w krajach członkowskich UE oraz Norwegii). Z puli tych funduszy mogą być też finansowane pociski rakietowe, jeśli zawnioskuje o nie Ukraina. Biorąc pod uwagę dużą pulę oraz krótki czas realizacji dostaw, w inicjatywie będą zapewne brać udział wszystkie najważniejsze europejskie przedsiębiorstwa z branży.

Reklama

Będą wśród nich zapewne także zakłady Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Należący do PGZ Dezamet, zajmujący się produkcją amunicji 155 mm wizytował pod koniec marca komisarz ds. rynku wewnętrznego Thierry Breton, który odwiedził również szereg innych zakładów produkcyjnych.

W obecnym spotkaniu ze strony PGZ brali udział przedstawiciele Grupy oraz trzech spółek z branży amunicyjnej: Dezametu, Mesko oraz Nitro-Chemu. Aby uzyskać finansowanie z European Peace Facility, proces kontraktowania będzie musiał zakończyć się do 30 września 2023 roku. Może on się odbywać albo w ramach istniejącego projektu Europejskiej Agencji Obrony albo poprzez wspólne zakupy państw członkowskich, w których jedno z nich obejmie rolę lidera.

Warto przypomnieć, że European Peace Facility to instrument będący poza budżetem UE, zasilany przez państwa członkowskie. Uruchomiono go w 2021 roku, początkowo miał na celu wsparcie innych działań, jednak został zaadaptowany do wspomagania Kijowa. Obecnie wsparcie w jego ramach dla Ukrainy opiewa na kwotę 5,6 mld euro. Jego „pozabudżetowy" charakter wynika z faktu, iż z budżetu UE nie można finansować zakupów uzbrojenia, bo nie pozwalają na to unijne przepisy. Łączna wartość pomocy wojskowej udzielonej Ukrainie przez państwa członkowskie, to około 15 mld euro.

Dla porównania, USA wydały na ten cel od pełnoskalowej inwazji Rosji około 36,9 mld USD, czyli ponad 33 mld euro. UE uruchomiła też niedawno program ASAP (Act in Support of Ammunition Production) w zakresie wsparcia zwiększenia zdolności produkcji w UE. Jego częścią jest wsparcie na kwotę 0,5 mld euro na wzmacnianie zdolności produkcyjnych. W odróżnieniu od samej amunicji, jest ono finansowane z budżetu UE, m.in. przez przekierowanie środków Europejskiego Funduszu Obronnego.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (2)

  1. wsw13

    Wytłumaczone bardziej niż jasno i bez polityki .

  2. szczebelek

    Czyli w UE można finansować zakupy broni poza budżetem natomiast w Polsce jest to atak na praworządność 🤔🤔🤔🤣

    1. X

      Tyle że o "UE" pisze się choćby na tym Portalu, a o naszych (np wyprowadzonych poza budżet długach), dowiadujemy po czasie i tylko wtedy, gdy wykryją to dziennikarze.

    2. CdM

      Oczywiście, mnóstwo rzeczy można realizować poza budżetem UE - wystarczy że państwa członkowskie umówią się, że składają się na jakiś osobny fundusz. Bo wtedy to po prostu NIE są pieniądze UE. Jeśli Polska umówi się np. z Litwą na stworzenie jakiegoś funduszu, to również nie będzie to fundusz UE - i nic w tym złego, o ile,oczywiście, podatnicy w Polsce i Litwie będą mieli nad tymi wydatkami kontrolę. Nie bardzo widzę więc analogię do sytuacji, gdy publiczne środki TEGO KRAJU są wydawane bez kontroli publicznej, poza budżetem tego kraju.

    3. Grzyb

      No tak, a o co chodzi? A jak wybierali Donalda na przewodniczącego Rady Europejskiej, to Merkelowa przeprowadziła jakieś głodowanie? Nie przypominam sobie.

Reklama