Reklama
  • Wiadomości

Nowoczesny przemysł – silna armia, czyli „Dni Przemysłu 2014”

Departament Polityki Zbrojeniowej MON zorganizował w Warszawie po raz szósty konferencję „Dni Przemysłu”. To ważna okazja do skonfrontowania oczekiwań sił zbrojnych i krajowego przemysłu obronnego.

  • W Warszawie 8 kwietnia br. odbyła się konferencja „Dni Przemysłu 2014” – fot. M.Dura
    W Warszawie 8 kwietnia br. odbyła się konferencja „Dni Przemysłu 2014” – fot. M.Dura
  • W Warszawie 8 kwietnia br. odbyła się konferencja „Dni Przemysłu 2014” – fot. M.Dura
    W Warszawie 8 kwietnia br. odbyła się konferencja „Dni Przemysłu 2014” – fot. M.Dura

Konferencja Dni Przemysłu 2014 odbyła się w okresie, gdy skumulowały się decyzje odnośnie programów: obrony przeciwlotniczej „Tarcza Polski”, śmigłowca wielozadaniowego, okrętów podwodnych i okrętów nawodnych. Praktycznie każde z tych zadań może być realizowane przez polski przemysł lub z jego ogromnym wkładem. Ponieważ oficjalne plany zakupów Ministerstwa Obrony Narodowej są w miarę dobrze znane, dlatego motywem przewodnim konferencji „Dni Przemysłu 2014” był udział krajowej zbrojeniówki w ambitnym planie modernizacji armii.  

Bardzo dobrze się stało, że w tegorocznych Dniach Przemysłu wzięło udział tak dużo osób mających wpływ na realizację programów modernizacyjnych sił zbrojnych. W konferencji uczestniczyli m.in.: zastępca przewodniczącego sejmowej komisji obrony narodowej poseł Stanisław Wziątek, przewodnicząca stałej podkomisji sejmowej d/s polskiego przemysłu obronnego oraz modernizacji technicznej Sił Zbrojnych posłanka Renata Butrym, Dyrektor Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Lech Konopka, Wiceminister Obrony Narodowej Czesław Mroczek. Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych generał Lech Majewski, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych generał Marek Tomaszycki, I Zastępca Szefa Sztabu Generalnego generał Anatol Wojtan, szef Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych generał Edward Gruszka oraz rektorzy: Akademii Obrony Narodowej generał Bogusław Pacek, Wojskowej Akademii Technicznej generał Zygmunt Mierczyk oraz Akademii Marynarki Wojennej admirał Czesław Dyrcz.

Rozpoczynające konferencję przemówienie ministra Mroczka nie zawierało jednak konkretnych wskazań, a jedynie deklaracje, że np. siła armii jest pochodną siły przemysłu oraz, że MON będzie kładł duży nacisk by organizatorem zadań modernizacyjnych sił zbrojnych był krajowy przemysł zbrojeniowy. Na szczęście zarówno generał Wojtan jak i generał Majewski przedstawili ogólny zarys tego co będzie kupowane przez armię do 2022 r. Problem jest w tym, że minister Mroczek później poinformował o realizowanym obecnie w Ministerstwie Obrony Narodowej przeglądzie programów obronnych, co oznacza, że prezentowane plany mogą ulec zmianie. I oby polegało to jedynie na dodawaniu przedsięwzięć jak w przypadku nagle wprowadzonego drugiego Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego.

Czy przemysł obronny wie co ma robić?

Kiedy wiceminister Obrony Narodowej zaznacza, że „kluczem sukcesu jest właściwe określanie priorytetów” to pomimo słuszności tego sformułowania zaczyna to wyglądać tak, jakby nie zostały one określone. Kiedy Czesław Mroczek informuje, że będą realizowane również programy, które są poza zadaniami priorytetowymi, ale które są również ważne z punktu widzenia sił zbrojnych to ma się wrażenie, że lista programów priorytetowych nie została dobrze ustalona.

Tymczasem jak wielokrotnie podkreślano w czasie poprzednich konferencji "Dni Przemysłu", krajowe firmy obronne powinny wiedzieć, jakie oczekiwania stawia armia by mieć czas na przygotowanie odpowiednich propozycji. Alarmowe, przyśpieszone i na ostatnią chwilę realizowane zakupy często automatycznie wykluczają polskie przedsiębiorstwa i instytuty naukowe, a sprzęt jest po prostu kupowany na zachodzie z półki. Tak było np. przy pozyskiwaniu autonomicznych pojazdów podwodnych dla grup nurków minerów i niszczyciela min, gdzie Politechnika Gdańska nie miała żadnych szans, by stanąć do przetargu.

Przemysł obronny to wizytówka polskiej armii, ponieważ to armia jest jego największym odbiorcą. I jeżeli Polska nie jest potentatem w eksporcie systemów uzbrojenia oznacza to po prostu, że systemy wykorzystywane przez wojsko nie są interesujące i konkurencyjne w innych krajach. I patrząc na cyfry widać, że w tej materii nie ma poprawy. Wykazał to m.in. Hubert Królikowski Dyrektor Departamentu Programów Offsetowych Ministerstwa Gospodarki, pokazując, że o ile liczba wydanych licencji eksportowych od 2009 do 2012 r. wzrosła (z 460 do 641), to wartość eksportu wg wydanych licencji maleje (od 1 391 156 932 euro w 2009 r, przez 457 109 577 euro w 2010 r., 849 167 475 euro w 2011 r. i 633003667 euro w 2012 r.).

Są oczywiście instrumenty wsparcia eksportu wytwarzanego w Polsce uzbrojenia i sprzętu wojskowego: kredyty eksportowe dla zagranicznych podmiotów, organizacja branżowych programów promocji oraz dofinansowanie materiałów promocyjnych, ale te narzędzia są niewystarczające. 

Jest więc jeszcze dużo do zrobienia, by polski przemysł stał się konkurencyjny na rynkach zagranicznych i wojsko powinno robić wszystko by w tym pomóc. W tym słowie „wszystko” mieści się przede wszystkim pełna realizacja wszystkich, zapowiedzianych programów operacyjnych z ich maksymalną „polonizacją”.

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama