Wyniki niemieckiego przemysłu stoczniowego w roku 2014 były lepsze niż rok wcześniej.
Dobra kondycja niemieckich stoczni przekłada się przede wszystkim na liczbę nowo zbudowanych jednostek pływających. W 2014 r. oddano ich w sumie 34 w porównaniu do 20 w 2013 r. Zwiększył się zarówno tonaż zbudowanych statków i okrętów, jak i zysk osiągnięty z ich budowy. O prawie miliard euro zwiększył się również pakiet zamówień (10,8 miliarda dolarów w porównaniu do 9,9 miliarda USD w 2013 r.).
W ciągu dwunastu miesięcy zatrudnienie poprawiło się o 6% i obecnie w niemieckim przemyśle stoczniowym pracują 17854 osoby. Duży wpływ na to miało zakontraktowanie w pierwszych trzech kwartałach 2013 r. trzynastu statków o wyporności powyżej 700000 ton. Ponad 90% tych zamówień pod względem wartości dotyczy luksusowych jachtów i statków pasażerskich. Niemcy są jednak również dumni z prac dla potrzeb przemysłu przybrzeżnego oraz z projektów SWATH realizowanych przez firmę Abeking & Rasmussen.
Wskazują przy tym, że poprawę odnotowano praktycznie we wszystkich stoczniach. Przykładowo o ile zakłady stoczniowe Peenewerft były w 2013 r. na granicy niewypłacalności, to ich sytuacja diametralnie zmieniła się rok później - po przejęciu ich w skład grupy Lürssen. Było to związane między innymi z rozpoczęciem realizacji zamówienia na szybkie okręty patrolowe złożonego przez Arabię Saudyjską.
Było to trudne, ponieważ o ile sektor cywilny ma się w Niemczech coraz lepiej, o tyle sektor wojskowy zaczął wyraźnie odczuwać ograniczenia nałożone na siły morskie. Dlatego eksport stał się tak ważny dla niemieckich stoczni, w tym kontrakty, które można będzie zdobyć w Polsce.
Zamówienia wojskowe w 2014 r. dały około 25% dochodów w przemyśle stoczniowym, a więc ponad 2 miliardy dolarów. Najważniejszym i najbardziej dochodowym segmentem jest oczywiście produkcja okrętów podwodnych w zakładach grupy TKMS (ThyssenKrupp Marine System) w Kilonii. Jak na razie zamówienia gwarantują pracę do 2020 r. obejmując budowę czterech jednostek dla Egiptu, dwóch dla Izraela i dwóch dla Singapuru. Ważny jest również pakiet modernizacyjny dla Kolumbii oraz wsparcie logistyczne dla Turcji i Włoch. Taka ilość zamówień spowodowała, że należące do TKMS kilońskie zakłady stoczniowe HDW (Howaldtswerke-Deutsche Werft) zwiększyły zatrudnienie do 2500 osób (w porównaniu do 2200 w 2010 r.). Jeżeli ta tendencja się utrzyma to liczba personelu będzie rosła jeszcze w tym roku.
TKMS odnotowuje również zyski przy budowie jednostek nawodnych. Zalicza się do nich budowę dwóch fregat MEKO A-200 AN dla Algierii (które zostały już zwodowane) oraz możliwy kontrakt na cztery duże korwety dla Izraela (na co już wyraziła zgodę niemiecka federalna rada bezpieczeństwa).
Niemcy podkreślają, że nawet zmniejszenie się zamówień wojskowych nie spowoduje katastrofy, ponieważ są przygotowani również do pracy dla sektora cywilnego. Ale pokazali też, że można zrobić woltę i przejść z produkcji cywilnej na wojskową. Przykładem takiego działania może być stocznia Nobiskrug-Werft w Rendsburgu, która w 2014 r. - po 40 latach pracy dla cywilnych kontrahentów, ponownie rozpoczęła produkcję wielozadaniowych okrętów dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
anty POwiec
>Dlatego eksport stał się tak ważny dla niemieckich stoczni, w tym kontrakty, które można będzie zdobyć w Polsce.< No i teraz już wiecie za co Tusk zdobył POsadkę w Brukseli. Zniszczył nasze stocznie i przysłużył się Niemiaszkom.
specjalista
Nóż się otwiera jak się widzi sukcesy sąsiada i stan naszych stoczni. Niemcy zawsze lepiej gospodarzyli od nas.
Etniczny Polak
Kiedy w PRL Polską rządzili Polacy to stocznie były. Jak rządził folksdojcz (jego wypowiedzi: "polskość to nienormalność", "Nie jestem Polakiem tylko Kaszubem" itp.) to polską konkurencję niemieckich stoczni zlikwidowano...
ADHD
już niedługo nasi zamawiacze ogłoszą że w przetargu na Orkę wygrywa U 214 lub 212 wymagający skomplikowanej integracji drogich amerykańskich rakiet i z całkowitym serwisem w osiągających dobre wyniki stoczniach niemieckich wygrywa ich wspaniała oferta ...
olo
Wszystko zależy teraz od Francji. Jak będzie robiła sobie jaja jak Mielec i Świdnik to pewnie wygrają Niemcy choć jest jeszcze opcja Szwecka. Wystarczy że Francja postawi na Polskę i będzie nas traktowała jak partnera a nie Bangladesz a rakieta MdCN będzie w pakiecie to Siemioniak czy inny minister mam nadzieję postawią na najlepszą ofertę jak teraz z Caracalem i Patriotami.
rmarcin555
@ADHD Dużo znasz polskich stoczni specjalizujących się w produkcji okrętów podwodnych? Co ostatnio wypuściły?
EUropa
Pierwsze to podstawa matematyki czyli 25% z 9,9 miliardow to raczej 2,5 a nie ponad 2 miliardy! W tym miejscu widac tez probowanie na sile "podniesienia" rangi mozliwych OP dla Polski. Pisanie, ze zmniejszaja sie zamowienia wojskowe tez jest wyssane z palca, gdyz Niemcy w ostatnich latach buduja i w nastepnych beda budowac tyle okretow, jak od bardzo dawne tego nie czynili. W tym roku przekazane zostana Bundesmarine (BM) dwa zmodyfikowane OP 2012A. Cztery fregaty (klasa F125, ponad 7000 ton) sa w budowie - jedna zwodowana, druga na ukonczeniu a pod ostatnia, polozono kilka dni temu stepke. Niemcy zdecydoawli juz o budowie 4-6 okretow wojennych wielozadaniowych (nazywane MKS 180) zaraz po ukonczeniu budowy F125. W tym roku zadecyduja, ktory z trzech projektow to bedzie, a sa to okrety wielkosci F125 (wiekszy projekt) i troche mniejsze (5000-6000ton - dwa pozostale, w zasadzie dwa warianty jednego) i dadza prace na lata. Zaraz po ukonczeniu tych okretow rozpocznie sie prawdopodobnie budowa 2-3 jednostek LHD( w zaleznosci, ktora wielkosc zostanie wybrana) zwanych w Niemczech MHD150 i MHD200 i projektowanych przez TKMS. BM chcialaby tez w przyszlosci pozyskac jeszcze dwa OP, ale "na razie" nie ma ich w konkretnych planach, chociaz te zmieniaja sie jak w kalejdoskopie z powodu konfliktu na UKR i nie tylko. Ogol nie BM ma ciaglosc zamowien w stoczniach do 2025 a z okretami MHD do 2030. Druga data jest tez terminem rozpoczecia prac/budowy nastepcow okretow ASW klasy F123, wiec zamowienia/praca dla stoczni dalej beda. Ogolnie patrzac to BM prezentuje sie bardzo dobrze i ma jedna z mlodszych flot w NATO, ktorej stan i liczba jednostek moga byc tylko nierealnymi marzeniami np. dla polskiej MW - to wszystko pomimo tego, ze w DE traktuje sie BM po macoszemu i podkresla, ze nie jest sie zadna kolonialna sila potrzebujaca rozbudowanej marynarki!
Krzysiek
Niemcom też coś się należy z Polskiego torcika. A my do roboty żeby zapracować na 20% emeryturę.