Przemysł Zbrojeniowy
NASZ KOMENTARZ Francja strategicznym partnerem Rosji? Możliwa korekta w newralgicznym obszarze
Prezydent FR Władimir Putin w wydanym tuż po spotkaniu ze swoim francuskim odpowiednikiem oświadczeniu podkreśla, że „Francja pozostaje ważnym partnerem strategicznym Rosji”. Można jednak dostrzec poważną rysę na tej koncepcji.
Wśród kluczowych elementów współpracy rosyjsko- francuskiej Władimir Putin wymienił m.in. program Sojuz w Gujanie, projekt Suchoj SuperJet 100, udział firm z nad Sekwany w inwestycjach Nord Stream, South Stream, czy budowę infrastruktury związanej z igrzyskami w Soczi. Podkreślono również partnerstwo firm Renault- Nissan i AvtoVaz oraz zainteresowanie rynkiem rosyjskim ze strony Peugeot-Citroen. Wspólnota interesów na linii Moskwa- Paryż jest zatem olbrzymia, choć w ostatnim czasie nie obyło się bez zgrzytów przy okazji sztandarowego owocu "strategicznego partnerstwa" czyli Mistrali.
W lutym europejskie media szeroko komentowały zmasowaną krytykę wicepremiera FR odpowiedzialnego za przemysł zbrojeniowy Dmitrija Rogozina, który de facto podważył kluczowe elementy reform byłego ministra obrony Anatolija Sierdiukowa. Stwierdził wtedy m.in., że Rosja nie produkuje odpowiedniego paliwa dla Mistrali, i że będą one miały problemy w sprawnym operowaniu na morzu w warunkach arktycznych. W dodatku zostało zakwestionowane porozumienie międzyrządowe dotyczące sprzedaży Moskwie czterech okrętów tego typu (oznaczałoby to jego redukcję o połowę). Z tej perspektywy związek pomiędzy wizytą francuskiego prezydenta w Rosji a oświadczeniem Putina, w którym podkreślił, że tzw. reformy Sierdiukowa będą kontynuowane może być nieprzypadkowy.
Postępująca konsolidacja rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego, który pod koniec zeszłego roku intensywnie zaczął się integrować z przedsiębiorstwami z państw należących do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym może wskazywać, że dotychczasowa linia Kremla - pozyskiwania technologi wojskowych na Zachodzie jest dziś podważana przez część środowisk w elicie władzy. Sygnały te są czytelne dla strony francuskiej. Trzeba zaznaczyć, że to dla niej gorzka pigułka po trudnej decyzji jaką była kwestia sprzedaży Mistrali stronie rosyjskiej, co spowodowało liczne kontrowersje u tzw. nowych członków NATO.
O ile rosyjsko- francuska współpraca w sektorze energetycznym, transportowym, kosmicznym ma przed sobą wielkie i harmonijne perspektywy, o tyle rysuje się przed nami możliwość pewnej jej redukcji w kwestii sprzedaży uzbrojenia. Jego eksport będzie miał oczywiście miejsce, ale na tak spektakularne transakcje jak w przypadku Mistrali nie będzie można już raczej liczyć, jeśli słowa Rogozina nie będą miały charakteru incydentalnego.
Ciekawe w tym kontekście wydaje się również nowe otwarcie w relacjach Paryża z niezwykle sceptyczną wobec Rosji- Warszawą. Jest ono podkreślane przez polskie władze m.in. szefa MON Tomasza Siemoniaka. Przy czym nie chodzi tu wyłącznie o czynnik polityczny czyli np. pewien zakres współpracy w UE (szczególnie w zakresie wspólnej polityki bezpieczeństwa), czy w obrębie Trójkąta Weimarskiego, ale o potencjalne, duże kontrakty zbrojeniowe (śmigłowce, okręty podwodne).
Piotr A. Maciążek
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie