Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Japonia stawia na rakiety manewrujące, ale za dwadzieścia lat

Start japońskiej rakiety Typu 12
Start japońskiej rakiety Typu 12
Autor. Wikipedia

Japonia poinformowała o planach zwiększenia ilości rakiet manewrujących w swoich siłach zbrojnych, m.in. poprzez wprowadzenie ich na swoje najnowsze okręty podwodne. Zgodnie z obecnie zakładanym harmonogramem stanie się tak jednak nie wcześniej niż po 2040 roku.

Reklama

Według informacji ujawnionych przez japońskie media, w Japonii podjęto działania mające doprowadzić do zbudowania eksperymentalnego okrętu podwodnego z rakietami manewrującymi dalekiego zasięgu. Ma to pozwolić na rozwiązanie problemów technicznych związanych z wprowadzeniem tego rodzaju uzbrojenia do japońskiej marynarki wojennej. Przedsięwzięcie to zostało już uwzględnione w nowej wersji programu rozwoju sił zbrojnych, który ma zostać zaakceptowany do końca 2022 roku.

Reklama

Rozważane są przy tym dwie opcje. Najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie na japońskie okręty podwodne sprawdzonych, amerykańskich rakiet manewrujących typu Tomahawk. Japoński rząd zwrócił się nawet o zgodę na sprzedaż tego uzbrojenia do Stanów Zjednoczonych. Władze w Tokio zdają sobie jednak sprawę, z niechęci Amerykanów do przekazywania Tomahawków innym państwom (poza Wielką Brytanią).

Czytaj też

Dlatego Japończycy rozważają również zainstalowanie na okrętach podwodnych nowej wersji własnych rakiet manewrujących Typu 12, które wcześniej zostały wprowadzone do lądowych sił samoobrony. Zgodnie z obecnymi planami ma to jednak nastąpić nie wcześniej niż po 2040 roku. W pierwszej kolejności zakłada się bowiem zbudowanie eksperymentalnego okrętu podwodnego, nad którym prace mają się rozpocząć w roku finansowym 2024.

Reklama

Budowa tej jednostki ma trwać kilka lat – najprawdopodobniej do 2030 roku. Dopiero podczas próbnej eksploatacji nowego okrętu podwodnego japoński rząd w ciągu dziesięciu lat ma zadecydować, czy go wprowadzić do rzeczywistej służby operacyjnej. Wtedy też ma ruszyć budowa kolejnych jednostek tego rodzaju. W najlepszym wypadku mogą się więc one pojawić dopiero po 2040 roku. I jest to jak najbardziej realna data biorąc pod uwagę fakt, że Japończycy nie wiedzą obecnie nawet: czy rakiety manewrujące będą odpalane z wyrzutni pionowego startu w kadłubie, czy też z wyrzutni torpedowych na dziobie.

Czytaj też

Problemem są również same rakiety Typu 12 wywodzące się jeszcze z amerykańskich rakiet przeciwokrętowych typu Harpoon. Obecnie wykorzystywana wersja tych pocisków osiągnęła zasięg 400 km i to jest prawdopodobnie technologiczna granica tego rozwiązania. Konieczne będzie więc zbudowanie zupełnie nowej wersji pocisku, co może okazać się dużym problemem.

Pomimo, że zdawano sobie sprawę z tych trudności trzeba było znaleźć jakąś odpowiedź na coraz bardziej agresywną politykę prowadzoną przez Koreę Północną. I taką odpowiedzią jest właśnie plan uzyskania przez japońskie siły zbrojne nowych zdolności "obronnych", dających możliwość wykonania kontruderzenia na wyrzutnie rakietowe, z których atakowane jest terytorium Japonii.

    Ponieważ odległość do takich instalacji wojskowych w Korei Północnej jest większa niż 500 km, dlatego zdecydowano się na podprowadzenie „odwetowych" systemów uzbrojenia bliżej północnokoreańskiego terytorium. I od razu zauważono, że optymalnym środkiem do realizacji tego rodzaju misji są właśnie okręty podwodne. Okręty podwodne dają bowiem możliwość zorganizowania w pełni skrytego stanowiska ogniowego, podczas, gdy rakiety Typu 12 odpalane z wyrzutni lądowych, okrętów nawodnych i samolotów są łatwe do namierzenia (o ile w ogóle dolecą).

    Oczywiście ilość zabieranych na okręty podwodne pocisków jest ograniczona, jednak punktowe uderzenia w ściśle określone cele mogą wprowadzić zamieszanie, dające czas na przygotowanie bardziej kompleksowego uzbrojenia. Problem jest jednak w tym, że jak na razie nie ma ani rakiet, ani potrzebnych dla nich jednostek pływających.

    Reklama
    Reklama

    Komentarze (6)

    1. easyrider

      20 lat w dzisiejszych czasach to epoka. Dwadzieścia lat temu żył Husajn, Kadaffi czy bin Laden a ludzie jeszcze nie myśleli, że postępowcy zafundują im kilkadziesiąt płci. Gdyby, któryś analityk dwadzieścia lat temu wskazał prawdopodobieństwo, że większość reżimów bliskowschodnich padnie a Niemcy będą się zastanawiać czy im węgla wystarczy, to uznano by go za fantastę. Czas niesamowicie przyspieszył a Japonia jeśli chce przetrwać, to powinna najpierw armię nazwać armia i przestać twierdzić, że jej żołnierze, to urzędnicy w specyficznych garniturach. Oczekiwanie na atak Korei Płn, to wielki błąd. Reżim może być powstrzymany tylko uderzeniem prewencyjnym. Gdyby Żydzi nie zbombardowali reaktora Osirak, to Irak byłby pierwszym islamskim krajem z bronią nuklearną.

      1. Jaszczur

        Jaka Korea misiu hahaha . Korea to jest pionek i co najwyżej może puścić bąka i to cichego dla bezpieczeństwa bez wiedzy Chin. Wszystko co się dzieje na półwyspie ma pisany scenariusz w Pekinie , wystrzelenia rakiet , próby nuklearne , ostrzał artyleryjski itp .... Japonia nie może zbroić się na Koreę tylko na Chiny ale to już chyba za późno

      2. hermanaryk

        Zapomniałeś o Pakistanie, easyrider. Ma broń atomową od 30 lat.

    2. Valdi

      Czekamy na kolejne Iskandery M nad Hokkaido 🇯🇵🇯🇵🇯🇵 oraz chińskie lotniskowce idące na Tajwan 👍👍👍 the Washington post donosi że 3 boomery są już wyceniane i to przed słynna umową z Australia😱😱😱 na ich 6 sztuk, oraz 2x THAAD po 2,5 mld USD sztuka 👍👍👍🇯🇵🇯🇵

    3. rwd

      Japonia nie musi czekać 20 lat. Chiny jej prześlą, znacznie wcześniej, dużą liczbę rakiet manewrujących i to bez uprzedzenia.

    4. Virtus

      Do panów histeryków: Na działaniach bieżących świat się nie kończy. Jeśli nie będziemy działać długofalowo, to za 20 lat będziemy marzyć by mieć takie rakiety jak ówczesne wersje rakiet Typu 12.

      1. TFX

        Virtus, mamy znacznie lepsze pociski, nazywaja sie JASSM/JASSM-ER i to juz obecnie a nie za 20 lat.

    5. palilo

      Nie wiadomo co będzie za pół roku, a ci z czymś takim wyskakują, pozostaje wzruszyć ramionami. To chyba trzeba przyjąć, że po prostu uznali, że jednak nie zamierzają na poważnie podejść do armii i że całkowicie oprą się na USA, z minimalnym wkładem własnym, tak jak robili do tej pory. A to nasz MON ma być niepoważny...

    6. Jaszczur

      Za 20 lat to japończyk będzie dzwonił do swojego chińskiego zwierzchnik z życzeniami i gratulacjami w związku z rocznicą "zwycięstwa wielkiej chińskiej armi ludowej w wojnie z imperialistami " .... 20 lat .... USA twierdzi że wojna o Tajwan czyli III WS najdalej za dwa lata a te za 20 lat rakiety uzupełnią