Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Indie: Rakiety BrahMos razem z Rosją. Zasięg: Ponad 400 km

Fot. Defence24.pl.
Fot. Defence24.pl.

Na nadbrzeżnym poligonie rakietowym Chandipur w stanie Odisha na wschodnim wybrzeżu Indii, przeprowadzony został udany test rakiet BrahMos o zwiększonym z 290 do ponad 400 km zasięgu. Wykorzystany podczas prób pocisk wystrzelony został z samobieżnej wyrzutni znajdującej na uzbrojeniu indyjskich wojsk lądowych.

Rakieta BrahMos jest rozwijana w ramach współpracy rosyjsko-indyjskiej na bazie rosyjskiego pocisku przeciwokrętowego P-800 Oniks (oznaczenie eksportowe Jachont). Indie przystąpiły do programu w lutym 1998 roku.

Za rozwój pocisku odpowiada spółka BrahMos Aerospace, w którym indyjskie DRDO (Defence Research and Development Organization), podległe Ministerstwu Obrony Indii ma 50,5% udziałów, a rosyjski NPO Maszynostrojenije 49,5% udziałów. Nazwa pochodzi od zbitki rzek Brahmaputra i Moskwa. W indyjskiej armii wykorzystywany jest jako broń przeznaczona do niszczenia celów lądowych jak i zwalczania okrętów przeciwnika.

Dotychczasowy zasięg rakiet BrahMos wynoszący 290 km, był sztucznie zaniżony i wynikał z ograniczeń porozumienia Missile Technology Control Regime (MTCR) dotyczącego eksportu środków przenoszenia broni masowego rażenia. Po przystąpieniu w czerwcu 2016 r. Indii do tego porozumienia, możliwe było przystąpienie do prac nad wersją rakiety o większym zasięgu - BrahMos ER.

Jak widać nie zajęło to firmie BrahMos Aerospace zbyt wiele czasu, co jest zrozumiała jeżeli weźmie się pod uwagę że dotyczyło tak naprawdę powrotu do standardowego zasięgu pocisków Oniks i nie wymagało zapewne zbyt wielu modyfikacji.

(AN)

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. edi

    Nie ma radarów o takim zasięgu a sieciocentryczność to dla Rosji czarna magia. Po drugie te rakiety bardzo się nagrzewają przez co są łatwe do namierzenia a przez to można przeciwdziałać.

    1. Urko

      A po co radar, skoro pocisk ma swój własny radar, potrafiący naprowadzić się na cel w odległości 50km od niego? Wystarczy tylko doprowadzić rakietę w określone miejsce a ona sobie sama coś znajdzie do zniszczenia. Oczywiście , może źle wybrać, więc można ją łatwo oszukać. Co do wstępnych koordynatów dla nawigacji inercyjnej, to warto pamiętać, że Rosjanie praktycznie już odbudowali swój system satelitarny. W zeszłym roku uruchomili 5 tego już satelitę systemu Liana: Pion-NKS3. Akurat satelity Pion są dedykowane dla śledzenia ruchów jednostek pływających, ale potrafią też wskazywać inne cele, również naziemne. W tej chwili działają już 2 satelity Lotos-S i 3 Pion-y NKS. Podobno... W 2018 roku planowany jest start brakującego do kompletu 3-ciego satelity Lotos (6-tego w systemie), co ma oznaczać 100% funkcjonalność systemu.

    2. Raptorek

      Po drugie może być naprowadzana według wpisanych wcześcniej koordynatów ( na przykład wspólrzędne) mapa wczytana do komputera głowicy i rakieta wie gdzie lecieć ...bez radaru...bez naprowadzania. A wskazanie celu na polu walki odbywa się w bardzo prosty sposób, tak samo jak wyszukuje się punkt docelowy na mapach google, to jest najprostszy sposób i 99 % odporny na zakłócanie. Przecież od dawna stosuje się to dla Iskanderów. ( można wpisać wpsółrzędne, można wskazać na elektronicznej mapie, dosłownie palcem lub urządzeniem wskazującym albo wystarczy samo zdjęcie obiektu a system sam sobie go znajdzie na mapach) po co naprowadzanie, po ciull sieciocentryczność, te rakiety strzelają do celów nieruchomych lub poruszających się bardzo wolno ( duże okręty).

  2. AAS

    Czyżby inne spojrzenie Indii na pocisk po sowiecki . Z 290 na 400 km. Współpraca owocuje ?

    1. Gall Anonim

      Czytaj uważnie. Ten pocisk od początku miał zasięg 400 km, tylko z przyczyn polityczno-biurokratycznych został sztucznie ograniczony do 290 km. Zupełnie jak w "nowoczesnych" samochodach, gdzie silniki są wyposażone w komputery, które m.in. ograniczają prędkość maksymalną (tzw. elektroniczne ograniczniki prędkości)..