Przemysł Zbrojeniowy
Indie: Drony tak, ale bez chińskich podzespołów
![](https://cdn.defence24.pl/2025/02/07/800x450px/tx2JuGBRNRwp66TRDRfTbQcorvSDnJQAOrRya9NL.nnui.jpg)
Indyjskie siły zbrojne anulowały kontrakt o wartości około 26 milionów dolarów na dostawę dronów powietrznych. Powodem tej decyzji było wykrycie chińskich podzespołów w dostarczanych systemach bezzałogowych.
Unieważniona przez indyjską armię umowa nie była duża, jednak jej anulowanie ustanowiło bardzo ważny precedens w sposobie pozyskiwania sprzętu wojskowego. Pokazuje bowiem, że siły zbrojne Indii kupując systemy uzbrojenia: nie tylko wymagają by spełniały one określone wcześniej wymagania taktyczno – techniczne, ale chcą również zachować pełną kontrolę nad tymi systemami w trakcie ich eksploatacji.
Teoretycznie sprawa była prosta, ponieważ indyjska armia nie zamówiła niczego nowatorskiego - czterysta bezzałogowych aparatów latających: 200 dronów tzw. średniego pułapu, 100 dronów ciężkich i 100 lekkich dronów „logistycznych”. Co więcej, zamówienie złożono we własnym przemyśle, w tym w znanej firmie „dronowej” Dhaksha w Ćennaj (Madras) – w części dotyczącej dostawy dronów „logistycznych”. Można więc było zakładać, że przekazane armii systemy bezzałogowe będą w pełni pod jej kontrolą.
Anulowana obecnie umowa, została jednak zawieszona już w sierpniu 2024 roku, z powodu obaw o wykorzystanie chińskich komponentów produkcyjnych przy budowie dronów. Tymczasem zamówione bezzałogowce miały zostać docelowo rozmieszczone przede wszystkim we Wschodnim Ladakhu, w „najgorętszym” miejscu chińsko-indyjskiego sporu granicznego, a więc wzdłuż tzw. linii faktycznej kontroli LAC (Line of Actual Control) - oddzielającej terytorium kontrolowane przez Indie od terytorium kontrolowanego przez Chiny. I to dlatego wykryte w czasie późniejszego śledztwa chińskie komponenty elektroniczne w dronach uznano, za coś co może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
Sprawa jest tym poważniejsza, że już w 2010 roku Dyrekcja Generalna Wywiadu Wojskowego Indii (DGMI) ostrzegała by nie wykorzystywać chińskiego sprzętu i oprogramowania w newralgicznych systemach obronnych. I pomimo tego ostrzeżenia, powtarzanego zresztą cyklicznie co kilka lat, ktoś zadecydował, by w tak wrażliwych systemach jak drony wykorzystywane przeciwko Chinom, zastosować chińskie komponenty.
O tym, że nie jest to zagrożenie wyimaginowane świadczy chociażby incydent z sierpnia 2024 roku, gdy indyjskie wojska lądowe utraciły kontrolę nad bezzałogowym samolotem pionowego startu i lądowania w sektorze Rajouri w Kaszmirze. Ostatecznie dron przekroczył granicę z Pakistanem i wleciał na pakistańskie tereny Dżammu i Kaszmiru. Podejrzewając, że przyczyną tego zdarzenia mogą być właśnie chińskie podzespoły, zdecydowano się na jeszcze bardziej rygorystyczne respektowanie zakazu ich stosowania w wyposażeniu wojskowym.
W poszczególnych instytucjach obronnych zaczęto wdrażać specjalne mechanizmy, zabezpieczające przed wprowadzaniem rozwiązań z Chin, w tym także zapobiegające osadzaniu „złośliwych kodów” w systemach kierowania dronami. Tłumaczy się to możliwością wprowadzenia przez Chińczyków „tylnych” drzwi, przez które przeciwnik będzie mógł przejmować kontrolę nad konkretnym systemem bezzałogowym.
Co więcej, indyjskie ministerstwo obrony zwróciło się również do cywilnego przemysłu, by zachować ostrożność w stosowaniu chińskich rozwiązań, pomimo że są one konkurencyjne cenowe i często zupełnie dobrej jakości. Przykład ostatniego zamówienia na drony wyraźnie pokazuje, że tego rodzaju ostrzeżenia są niestety bardzo często lekceważone.
Monkey
„Ktoś zdecydował” o kupnie dronów z chińskimi podzespołami… Ktoś wziął pieniążki pod stołem, ot co. Hindusi niestety uwielbiają pieniądze ponad wszystko. Ale ta ostatnia decyzja bardzo mi się podoba. Nareszcie bezpieczeństwo ponad doraźne korzyści finansowe. Tak powinno być👍🏻👏🏻
KrzysiekS
BRAWO INDIE.