Reklama

Siły zbrojne

Polsko-rumuńskie ćwiczenia szpicy NATO

Żołnierze 10 batalionu zmechanizowanego Dragonów, obecni na ćwiczeniu Noble Jump-17, odbyli wspólne szkolenie z żołnierzami kompanii zmotoryzowanej z Rumunii. Jednostka jest wydzielona do zestawu sił natychmiastowego reagowania NATO (tzw. szpicy) i właśnie bierze udział w tegorocznych manewrach VJTF.

Jak informuje kpt. Katarzyna Sawicka, wspólne szkolenie rozpoczęło się w polowym parku sprzętu technicznego, gdzie żołnierze sformowali kolumny marszowe. Po otrzymaniu sygnału, bojowe wozy piechoty z Polski oraz kołowe transportery opancerzone Pirania z Rumunii ruszyły. Pojazdy przemieszczały się w kolumnach marszowych po ustalonej wcześniej trasie. Elementem tego etapu szkolenia było prowadzenie obserwacji oraz wzajemne ubezpieczanie się. Dotarcie do miejsca docelowych zajęć zajęło żołnierzom prawie godzinę. Na miejscu, po dokonaniu orientacji w terenie, dowódcy sojuszniczych kompanii rozpoczęli stawianie zadań dla swoich podwładnych.

Kompania otrzymała zadanie opanowania obiektu na wzgórzu, we współdziałaniu z kompanią rumuńską, której plutony zostały przyporządkowane odpowiednio do naszych plutonów. Realizowaliśmy skryte podejście pod wzgórze, przy wykorzystaniu maskujących właściwości terenu. Następnie, po zajęciu dogodnych rubieży, rozpoczęliśmy natarcie na wzgórze wspólnie z żołnierzami z kompanii rumuńskiej.

Porucznik Daniel Mirecki, dowódca plutonu zmechanizowanego

Wspólne szkolenie z żołnierzami z Rumunii, to doskonała okazja do wzajemnego przyjrzenia się sposobom działania w określonych sytuacjach - podkreśla kpt. Katarzyna Sawicka. Procedury stosowane u sojuszników w zasadzie nie różnią się od tych, z którymi mają do czynienia żołnierze z Polski.

Pomimo zdecydowanie różnego terenu i klimatu, do którego jeszcze nie do końca przywykliśmy, żołnierze poradzili sobie z otrzymanym zadaniem. Widoczne było duże zaangażowanie z ich strony, a także chęć współdziałania z naszymi sojusznikami. Zadanie udało się wykonać szybko i sprawnie, bez większych problemów

Porucznik Daniel Mirecki, dowódca plutonu zmechanizowanego

Wtorkowe zajęcia to wstęp do dalszego szkolenia, które będzie trwało przez kilka kolejnych dni. W kolejnych dniach, jeśli warunki atmosferyczne pozwolą, polscy i rumuńscy żołnierze będą współdziałać z żołnierzami ze Stanów Zjednoczonych. Zaplanowane są zajęcia z wykorzystaniem śmigłowców Apache i Chinook. Desantowanie ze śmigłowców nie jest obce Dragonom z pancernej brygady. Podczas szkolenia poligonowego na Ośrodku Szkolenia Wojsk Lądowych w Wędrzynie realizowali takie przedsięwzięcie. Wtedy jednak do tego celu wykorzystali śmigłowce Mi-8.

Noble Jump to ćwiczenia przerzutu i zgrywania pododdziałów sił natychmiastowego reagowania NATO (tzw. szpicy). Dwukrotnie jednostka ta była przerzucana do Polski (Noble Jump 2015 i Brilliant Jump 2016), a obecna rotacja ćwiczy relokację do Rumunii. Jednostka Very High Readiness Task Force (VJTF) jest elementem Sił Odpowiedzi NATO, zreformowanych po szczycie Sojuszu w Newport. Jak wiadomo, Siły Odpowiedzi mają po reformie liczyć łącznie około 40 tys. żołnierzy.

Komponent lądowy NATO Response Force opiera się i trzy brygady pełniące służbę w systemie rotacyjnym (z jednostkami wsparcia), na różnych poziomach gotowości. Najwyższy, w drugim roku trzyletniego dyżuru bojowego osiąga właśnie VJTF. Jednostka jest gotowa do rozmieszczenia w ciągu 5-7 dni od momentu alarmowania. Siły Odpowiedzi mają charakter połączony, komponent lądowy jest więc silnie wspierany przez siły powietrzne, marynarkę czy wojska specjalne. Natomiast w ramach sił lądowych już trzeci raz z rzędu komponent śmigłowcowy zapewniają między innymi wojska lądowe Stanów Zjednoczonych.

 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (2)

  1. strzelec

    To zdjęcie przypomina lata świetności naszego wojska (PRL) lata 70-80 . Byliśmy potęga pod wodzą naszego nie złomnego przyjaciela CCCP ( dziś wirtualny wróg ) - podobno ? A to Rumunia i zdjęcie z 12 czerwca 2017r.

  2. Cleo

    Mentalnie, gospodarczo i kulturowo nie pasujemy do "zachodu" i powinniśmy trzymać się Rumunii, Litwy i Ukrainy.

    1. KajaK

      Kultura i mentalność nie ma nic wspólnego z interesami.

    2. Diadem

      Rumunia, Litwa, Ukraina powoli stają się "zachodem", a na pewno nie są już "wschodem". Dzisiaj "wschód" w Europie to już tylko Rosja, Białoruś i Naddniestrze.

Reklama