Reklama

Polityka obronna

Środowy przegląd mediów; SAMP/T i więcej pocisków Storm Shadow dla Kijowa; Polska może być akcjonariuszem Airbusa?

Pocisk Storm Shadow / SCALP
Pocisk Storm Shadow / SCALP
Autor. www.mbda-systems.com

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Łukasz Warzecha: Rzeczpospolita:„Po co wojsko w roli policji” „Jedną z najważniejszych gwarancji praw obywatelskich jest, że wojsko nie może być używane wewnątrz kraju. Użycie sił zbrojnych do działań wewnątrz państwa (poza specyficznymi rodzajami sił, jak Gwardia Narodowa w USA czy WOT w Polsce) kojarzy się -słusznie - z krajami, gdzie z demokracją jest kiepsko, gdzie dochodzi do przewrotów i instalują się junty, zaś w przypadku naszego kraju - z ponurymi czasami stanu wojennego. Od utrzymania porządku w państwie są policja i ewentualnie inne służby, poddane ścisłej cywilnej kontroli, która - owszem - nad wojskiem jest także, ale jednak bardziej oddalona. Tymczasem rządzący w przedstawionym właśnie projekcie ustawy o usprawnieniu działań Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, policji i Straży Granicznej na wypadek zagrożenia bezpieczeństwa państwa chcą zrobić z wojska siłę policyjną. Co prawda w ramach zarządzanych odrębnie operacji na terenie kraju, a nie na zasadach permanentnych, ale jednak. Uzasadnienie tego pomysłu, przyjęte w projekcie, nie jest przekonujące. To tłumaczenie idem per idem: „Powyższe regulacje mają na celu umożliwienie Siłom Zbrojnym realizację zadań zgodnie z oczekiwaniami państwa w zmieniających się warunkach bezpieczeństwa”. To wyimek ze znacznie dłuższego wywodu, który jednak - jak to zresztą często bywa z uzasadnieniami ustaw - niczego nie tłumaczy. W ramach nowych kompetencji żołnierze mają mieć dostęp do całego arsenału środków przymusu, których będą mogli używać wewnątrz kraju - podobnie jak policja. Ten fragment jest wprost przepisany z ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej. To wywołuje niepokój. Tak, sytuacja jest napięta, a nasze poczucie codziennego bezpieczeństwa jest poddawane coraz większej próbie. A jednak to wciąż za mało, żeby uzasadnić zrobienie z wojska - nieprzeszkolonego przecież do zadań policyjnych - siły porządkowej, która może stosować chwyty obezwładniające, kajdanki, armatki wodne czy paralizatory. W katalogu zabrakło tylko pałki służbowej. To najwyraźniej specyficzna kompetencja policji.”

Reklama

Tomasz WaleńskI: Wp.pl:„Pierwsza linia obrony. Oni mają zatrzymać ewentualny atak na przesmyk suwalski” „NATO wzmacnia możliwości logistyczne w rejonie przesmyku suwalskiego. Od chwili, gdy gen. Ben Hodges, głównodowodzący sił zbrojnych USA w Europie, nazwał przesmyk najbardziej zapalnym punktem w Europie, minęło dziewięć lat. Sojusz zdążył w tym czasie wzmocnić bazy na wschodniej flance, ale dopiero teraz powstają nowe drogi. Jesteśmy jednostką odpowiedzialną za głęboki rekonesans. Nasi żołnierze ćwiczyli na różnych kontynentach i w różnych warunkach: na pustyni w Kalifornii, na bagnach Luizjany i w afrykańskiej dżungli - mjr Artur Purbrick wyrzuca z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego. Na pustyni Mojave w USA musieli uważać na tarantule. W Szkocji na highland midge, które stawiają nie na wielkość, a ilość - chmara tych upierdliwych muszek potrafi ciąć tak, że odechciewa się żyć. Teraz w mazurskich lasach Purbrick musi uważać na kleszcze. Może z powodu owadów wypala ze śmiechem: Macie tu warunki bardzo podobne do tych w Szkocji. Więcej żartów od majora nie usłyszę. To dowódca brytyjskiego oddziału Królewskich Lansjerów, stacjonującego teraz w Bemowie Piskim. Kontyngent w Polsce to 150 żołnierzy. Dla niektórych to już nawet piąta zmiana na Mazurach. To, że Królewscy Lansjerzy są jednostką rozpoznania, oznacza jedno - to oni pierwsi ruszają do akcji. Od zgromadzonej przez nich wiedzy, obrazu sytuacji zależą dalsze ruchy. Major jest konkretny: - Chcesz zobaczyć sprzęt? Nawet nie musiałem odpowiadać. Oficer rzuca rozkaz i już ruszam z kapralem Tazą Salamutem do hangaru, który znajduje się kilka minut od kwatery głównej. Po drodze widzimy sprzęt innych oddziałów. Mijamy potężne Abramsy, niemniej znane Bradley’e i wozy opancerzone innych typów, które widzę po raz pierwszy. Docieramy w końcu na miejsce. Tu są nasze kotki - mówi Salamut i pokazuje „Szakale” i „Kojoty”. To brytyjskie wozy terenowe Jackal4x4 i ich większy wariant Coyote w układzie 6x6.”

Rusłan Szoszyn: Rp.pl:„Ukraińskie nastroje. Ponad połowa za dalszą wojną. Co jeszcze mówią sondaże?” „Brak sukcesów na froncie, przedłużająca się wojna i zwlekanie Zachodu z pomocą negatywnie przełożyły się na nastroje nad Dnieprem. – Stany Zjednoczone nie mają strategii wobec tej wojny – mówi ukraiński ekspert. W marcu 2022 roku Ukraińcy w Stambule po raz ostatni podjęli próbę bezpośrednich rozmów z Rosjanami. Wówczas (jak wynika z niedawnych doniesień „New York Timesa”) Moskwa domagała się m.in. gwarancji dotyczących nieprzystąpienia Ukrainy do NATO oraz ograniczenia liczebności ukraińskich sił zbrojnych (do 85 tys.). Zakładano też, że kwestie Donbasu i Krymu będą omawiać przywódcy państw podczas osobistej rozmowy. Rokowania wówczas zakończyły się fiaskiem. A już kilka miesięcy później (w maju 2022 roku) aż 80 proc. Ukraińców opowiadało się za tym, by władze w Kijowie nie godziły się na żadne kompromisy i kontynuowały walkę, dopóty to będzie potrzebne. Po dwóch latach wojny liczba tych „bezkompromisowych” Ukraińców znacząco zmalała. Dzisiaj jeszcze 58 proc. Ukraińców nie chce żadnych kompromisów z Rosją, ale przeciwnego zdania jest 30 proc. ankietowanych. Z kolei 11 proc. Ukraińców nie umiało odpowiedzieć na to pytanie. Wynika to z najnowszych badań przeprowadzonych w maju przez Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii (KMIS) we współpracy z badaczką polityki ukraińskiej prof. Olgą Onuch (Uniwersytet Manchesterski). Co zmieniło nastroje nad Dnieprem? Nie spełniły się zawyżone oczekiwania od ukraińskiej kontrofensywy, która miała miejsce pod koniec zeszłego roku. Później okazało się, że przez ponad pół roku nie mieliśmy pomocy (z USA – red.). Ludzie zaczęli nieco ostrożniej do tego podchodzić i uświadamiać sobie, że nie znamy naszej przyszłości. Było już jasne, że ta wojna nie zakończy się szybko, potrwa długo. Znaczenie ma też to, że opozycja ukraińska, która wstrzymywała się przez dłuższy czas, zaczęła nieco aktywniej krytykować rządzących mówi „Rzeczpospolitej” Wołodymyr Paniotto, znany ukraiński socjolog, dyrektor KMIS. Wskazuje, że „efekt zjednoczenia wokół flagi”, który windował poparcie dla wszystkich ośrodków władzy państwowej nad Dnieprem po wybuchu wojny, dzisiaj „znacząco osłabł”.”

Adam Woźniak: Rp.pl:„Polska może być akcjonariuszem Airbusa?” „Objęcie przez Polskę udziałów w potężnym konsorcjum przyniosłoby korzyści gospodarce, wzmocniłoby bezpieczeństwo i naszą pozycję w UE oraz NATO. Polski rząd miałby się starać o objęcie udziałów w europejskim konsorcjum, Grupie Airbus – dowiedziała się nieoficjalnie „Rzeczpospolita”. Celem przedsięwzięcia byłoby dołączenie do grona decyzyjnego Airbusa i zrzeszonych w nim krajów, co przyniosłoby nam szereg strategicznych korzyści. Takie założenie znalazło się w przygotowanym w końcu kwietnia memorandum, które kilka tygodni temu trafiło do wicepremiera i ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza. Dla realizacji tego ambitnego planu konieczna byłaby polityczna decyzja polskich władz i rozpoczęcie negocjacji z Airbusem, a następnie rządami państw będącymi kluczowymi akcjonariuszami koncernu: Francji, Niemiec i Hiszpanii. Według naszych informacji, Kosiniak-Kamysz miał być zainteresowany pomysłem i przedstawić go premierowi Donaldowi Tuskowi. Kolejnym krokiem – w razie akceptacji – byłoby utworzenie międzyresortowej grupy roboczej z przedstawicieli ministerstw: Obrony Narodowej, Spraw Zagranicznych, Aktywów Państwowych, a także Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. Jej zadaniem będzie przygotowanie koncepcji współpracy z Airbusem, zwłaszcza formy wejścia kapitałowego do konsorcjum. Kupowanie akcji na giełdzie nie wchodzi w rachubę. Prawdopodobnym wariantem mogłaby być specjalna emisja skierowana do polskiego państwowego udziałowca. Airbus to gigantyczny koncern działający w sektorach lotniczym, obronnym i kosmicznym, zatrudniający na całym świecie 148 tys. osób. W 2023 r. jego przychody sięgnęły 65,4 mld euro. Posiada 19 tys. dostawców, których podzespoły warte były w ubiegłym roku 49 mld euro. Działa także w Polsce, gdzie w Warszawie produkuje samoloty wojskowe C295 oraz komponenty do satelitów. W Łodzi ma biuro projektów helikopterów, a w Gdańsku spółki zajmujące się systemami zarządzania samolotami i ruchem lotniczym. Integracja kapitałowa otworzyłaby całkiem nowe możliwości: zwiększyłaby udział lokalnych dostawców z Polski w łańcuchu dostaw koncernu, otwierając dla nich nowe rynki, co przełożyłoby się na rozwój polskiego przemysłu lotniczego i obronnego. Na razie lista grup produktów dostarczanych do Airbusa z Polski (głównie przez spółki należącego do zagranicznych firm matek) obejmuje zaledwie 50 pozycji, w porównaniu z 378 z Hiszpanii, 1109 z Niemiec czy 2042 w przypadku Francji.”

Reklama

Gazeta Polska Codziennie:„Kuzynka dyktatora wiceministrem obrony” „Rosyjski dyktator Władimir Putin zwolnił w tym tygodniu czterech wiceministrów obrony. Na ich miejsce wyznaczono m.in. kuzynkę Putina Annę Cywilową oraz Pawła Fradkowa, syna byłego premiera i szefa Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) Michaiła Fradkowa. Wraz z rozpoczęciem w marcu br. kolejnej kadencji na stanowisku prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimir Putin rozpoczął zmiany w rządzie, a zwłaszcza w resorcie obrony, który był w ogniu krytyki za brak wyraźnych sukcesów w walkach z Ukrainą. Pod koniec kwietnia pod zarzutem korupcji zatrzymano wiceministra Timura Iwanowa. Jakiś czas później pod podobnymi zarzutami aresztowano wysokiego rangą urzędnika rosyjskiego MON Jurija Kuzniecowa. Rosyjski dyktator w maju zdecydował, że po 12 latach Siergiej Szojgu straci stanowisko ministra obrony Rosji na rzecz ekonomisty Andrieja Biełousowa. Szojgu objął zaś funkcję sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, na którym zastąpił Nikołaja Patruszewa. W tym tygodniu władze na Kremlu poinformowały o tym, że stanowiska wiceministrów obrony Rosji stracili Rusłan Calikow, Nikołaj Panków, Tatiana Szewcowa i Paweł Popow. Na ich miejsce zostali powołani Anna Cywilowa, Paweł Fradkow, Oleg Sawieliew i Leonid Gornin. Kuzynka Anna Cywilowa, jest żoną Siergieja Cywilowa, który w latach 2018-2024 był gubernatorem obwodu kemerowskiego na Syberii, a od maja br. jest ministrem energetyki. Z kolei Paweł Fradkow to syn Michaiła Fradkowa, który sprawował funkcję premiera w latach 2004-2007, a następnie do 2016 r. stał na czele Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej (SWR).”

Maciej Miłosz: Dziennik Gazeta Prawna:„Kadrowa karuzela w zbrojeniówce przyspiesza” „wreszcie udało się skompletować nowy zarząd Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Wczoraj do byłych wiceministrów z rządu POPSL i kandydata na posła z ramienia KO dołączył Jan Grabowski, wcześniej związany mln. z brytyjskim koncernem zbrojeniowym MBDA. To dobrze, że tym razem nie jest to, jak to było na początku rządów Pis, np. aptekarz z podwarszawskich Łomianek, tylko ktoś, kto ma doświadczenie w branży. Ale funkcjonujący od ponad dwóch miesięcy zarząd na razie wciąż jest na etapie odnajdywania się w nowej sytuacji. W ostatnich tygodniach przyspieszyła jednak kadrowa miotła w spółkach PGZ. I tak wczoraj z Męsko, które produkuje m.in. zestawy przeciwlotnicze Piorun, została odwołana prezes Elżbieta Śreniawska. W ubiegłym tygodniu z odpowiedzialną za produkcję armatohaubic Krab Hutą Stalowa Wola pożegnał się jej prezes Jan Szwedo. Podobny los spotkał Marcina Nocunia w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi. Dymisji niebawem będzie więcej. Wydaje się, że czas tych zmian nie jest przypadkowy - w końcu maraton wyborczy za nami i wreszcie można działać bez oglądania się na to, co powiedzą lokalni działacze partyjni, potencjalnie niezadowoleni z nowych członków zarządów.jest teraz idealna szansa, aby zbudować własny, sprawny przemysł zbrojeniowy. Jeśli tego nie zrobimy, to pieniądze polskich podatników jeszcze szerszym strumieniem będą płynąć do koncernów z USA, Korei Południowej czy Wielkiej Brytanii. By wzmocnić nasz przemysł, potrzebny jest plan. Do tej pory nikt z rządu go nie zaprezentował. Taka karuzela mnie nie dziwi. W polskich realiach spółki Skarbu Państwa od zawsze są łupem politycznym i w moim przekonaniu to się szybko nie zmieni. W sumie nawet nie ma sensu tego specjalnie krytykować. W Polsce zimą czasem pada śnieg, latem mamy 30 st. C, a w spółkach rządzą nominaci partyjni. Taki mamy klimat. Dziwić w tym wypadku może jedynie to, że zarządy spółek powołane w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości przetrwały aż pół roku rządów koalicyjnych. Trzeba przyznać, że poprzednicy byli w tym obszarze znacznie szybsi. Jako że zbrojeniówce przyglądam się od ponad 10 lat i żywot niejednego prezesa PGZ już widziałem, martwi czy może raczej zdumiewa mnie zupełnie co innego niż karuzela kadrowa. Od ponad dwóch lat trwa za naszą granicą pełnoskalowa wojna. Co najmniej od tego czasu politycy różnych opcji, niezależnie od tego, czy są w opozycji, czy akurat rządzą, jak mantrę powtarzają, że musimy rozwijać własny przemysł zbrojeniowy. I co? I nic. Ministerstwo Aktywów Państwowych, formalny właściciel PGZ, już nawet nie udaje, że ma jakiś pomysł na rozwijanie zbrojeniówki. Czy przeznaczyć miliardy złotych z publicznych środków na rozwój zdolności produkcyjnych (haubica Krab, czołg k2, bojowy wóz Borsuk), czy może jednak szukać dużych partnerów za granicą? Czy stawiać jedną fabrykę amunicji 155 mm, czy może jednak dwie albo trzy i co zrobić, by produkować więcej niż 10 tys. takich pocisków rocznie? Czy dywersySIkować miejsca produkcji i przenosić je do zachodniej części kraju? Jak skorzystać z mocy produkcyjnych podmiotów z rynku cywilnego? Jakie nowe projekty B&.R rozpocząć, by za 5-10 lat mieć nowe produkty? Na takie pytania nie poznaliśmy odpowiedzi. I mam przekonanie graniczące z pewnością, że w MAP nikt ich na poważnie nie szuka.”

Onet.pl:„Kto będzie nowym sekretarzem generalnym NATO? W grze jedno nazwisko” „Choć aktualny szef Sojuszu Jens Stoltenberg nie potwierdził tych doniesień, to holenderski serwis informacyjny NOS nie ma wątpliwości, że ustępujący premier Holandii Mark Rutte zostanie nowym sekretarzem generalnym NATO. Dziennikarze powołują się przy tym na źródła zbliżone do władz w Hadze. Stoltenberg oznajmił we wtorek, że jest bardzo bliski zakończenia rozmów w gronie państw członkowskich NATO w sprawie wyboru kolejnego sekretarza generalnego. Dodał, że Mark Rutte jest poważnym kandydatem na to stanowisko. Jak powiadomiły we wtorek rumuńskie media, po wycofaniu sprzeciwu przez Węgry i Słowację, Rumunia pozostaje jedynym krajem NATO, który nie udzielił poparcia Ruttemu w jego staraniach o stanowisko szefa Sojuszu. Do tej funkcji aspiruje też prezydent Rumunii Klaus Iohannis. Rutte od początku mógł liczyć na poparcie wielu ważnych państw NATO, w tym USA. Niemniej, w marcu Iohannis potwierdził wcześniejsze nieoficjalne doniesienia, że również zamierza ubiegać się o stanowisko sekretarza generalnego w miejsce odchodzącego Stoltenberga. Eksperci od początku byli dosyć sceptyczni w ocenie szans Iohannisa. Wybór następnego sekretarza generalnego NATO spodziewany jest na szczycie Sojuszu w Waszyngtonie w pierwszej połowie lipca.”

Mateusz Tomczak: Wp.pl:„Pomagali Ukrainie po cichu. Teraz z niczym się nie kryją” „Włoski rząd, który do tej pory nie ogłaszał zawartości pakietów pomocowych dla Ukrainy wyraźnie zmienia podejście. Jak podają tamtejsze media, lada dzień zostanie potwierdzony transfer na front bardzo cennej broni - systemu obrony powietrznej SAMP/T oraz pocisków dalekiego zasięgu Storm Shadow.”Dziewiąty pakiet broni dla Ukrainy, który minister obrony Guido Crosetto przedstawi do końca miesiąca, będzie zawierał nie tylko system obrony przeciwlotniczej SAMP/T, ale także partię pocisków dalekiego zasięgu Storm Shadow, które mogą potencjalnie uderzyć w rosyjską ziemię” - podaje włoski dziennik „Il Fatto Quotidiano”. Storm Shadow (oraz bliźniacze SCALP-EG) to pociski manewrujące dalekiego zasięgu, które posiadają ważące 450 kg głowice bojowe BROACH (Bomb Royal Ordnance Augmented Charge). Dzięki niej mogą działać w kilku trybach - eksplozji kontaktowej (przy uderzeniu), eksplozji w powietrzu skutkującej gradem odłamków nad dużym obszarem oraz penetracji, kiedy to dochodzi do detonacji z opóźnieniem. Poza dużą siłą rażenia ważnymi cechami tej broni są - zasięg aż 500 km oraz wykorzystywanie technologii stealth, dzięki której są w stanie omijać nawet najlepsze rosyjskie systemy przeciwlotnicze. Każdy tego typu pocisk waży ok. 1,3 t, a do naprowadzania na cel wykorzystuje systemy nawigacji inercyjnej i satelitarnej oraz sensor IR czwartej generacji (IIR). Początkowo na front pociski tego typu dostarczały tylko Wielka Brytania i Francja. Nieoficjalnie mówiono, że od pewnego czasu robią to także Włosi, teraz pisze się o tym już wprost.”

Reklama
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (14)

  1. DDR

    Jeżeli chcą objąć udziały to żaden problem wystarczy kupić wystarczająco dużo akcji no ale jak oni chcą jakichś specjalnych emisji i liczą na to że reszta się z nimi podzieliła to jakaś parodia

  2. DBA

    No i co z tą proputinowską miedzynarodówką z panią Meloni na czele? Bo to jej rząd dostarczy rakiety, których nie chcieli dostarczyć tacy proukraińscy Niemcy

    1. Davien3

      DBA nie chcą dostarczyć taurusów bo sami maja ich mało A jeżeli chodzi o OPL to Niemcy dają znacznie wiecej od Włochów i kogokolwiek innego , poza moze USA

  3. MiP

    Żołnierze mieli związane ręce w sprawie użycia broni na granicy to było źle w końcu przyszedł rząd który zmienił przepisy prawa użycia broni i dalej widać co niektórzy protestują że za duże kompetencje wojsku dano.Ci wszyscy aktywiści na granicy i ci co teraz protestują to są opłacani chyba przez Łukaszenkę

    1. Czytelnik D24

      @MiP ci "aktywiści" na granicy mocno zajeżdżają rosyjskimi służbami.

    2. szczebelek

      Zapomnieli dodać, że po objęciu władzy narzucili wojskowym pętlę, a teraz bohatersko pod publikę wrócili do przepisu, który obowiązywał do grudnia 2023 roku.

    3. DBA

      szczebelek - bo jest coś takiego jak duch litera prawa. Od kilku miesięcy coraz bardziej od siebie sie oddalają

  4. Radek B.

    W Airbusie będziemy mieli do gadania tyle co w UE -czyli nic !

    1. Granat

      Żeby kontrolować Airbusa musiałbyś kontrolować 51% akcji tej firmy. Francja ma 10.8% akcji i tyle samo Niemcy, Hiszpania ma tylko 4%. Niewątpliwie większy udział w firmie pociągnąłby przeniesienie produkcji i miejsc pracy z czasem do Polski co byłoby korzystne dla nas.

  5. Edmund

    A gdyby tak rozważyć znaczący udział kapitałowy w Patria? Moglibyśmy zaoferować nie tylko kapitał, ale też stabilizację finansową dla firmy z uwagi na wieloletnie zamówienia, które mogłyby być realizowane w Polsce.? A może kapitałowy udział w nowym projekcie brytyjskim opracowania nowej generacji rakiet samosterujących o dużej szybkości?

    1. Granat

      Jak najbardziej, trzeba inwestować w firmy europejskie. To jedyne wyjście z sytuacji gdzie polski podatnik finansuje PGZ bez końca. Jedyną korzyść mają zmieniające się ugrupowania rządowe których koledzy zasiadają na ciepłych stołkach nie produkując nic. Firma Saab jest warta $12 mld. Porównując to z zakupem FA-50 ( $3 mld) to śmiesznie mało. Zamiast przejadać budżet co roku przycisnąć pasa i kupić udziały w firmach zbrojeniowych.

  6. GB

    Huti zatopili na M. Czerwonym grecki masowiec , ładunkiem ruskiego węgla. Zrobili to za pomocą drona nawodnego. Amerykański krążownik uratował załogę.

  7. szczebelek

    Po pierwsze w przypadku użycia wojska do działań porządkowych nie ma być określenia szczegółowego w jakich przypadkach ma zostać użyta armia zamiast tego przepis na obowiązywać na terytorium całego państwa. Po drugie trzeba sprawdzić czy temat zakupu akcji Airbusa nie jest powiązany z zakupem maszyn dla WP i LOT-u na zasadzie braku offsetu dla polskiego przemysłu zamiast tego rządzący powiedzą, że kupujemy u siebie, bo mamy udziały.🤣🤣🤣 Po trzecie to Ukraińcy są winni tego, że wojna zastała ich że ściągniętymi gaciami. Po czwarte jeśli wysyłanie sprzętu wojskowego Ukrainie ma być dowodem na antyrosyjskość to we własnym ogródku nie mamy rusofilów. Po piąte to Sikorski nie jest faworytem do objęcia stanowiska sekretarza generalnego NATO? Przecież król Europy określił, że miejsce Polski w UE i NATO jest na szczycie , a naszym bezpieczeństwem będą zarządzać Irlandczyk, Holender i Francuz.

  8. GB

    Zdjęcia satelitarne wskazują że Rosja przerzuciła większość wojsk z obwodów graniczących z Finlandią. Mówią ze z0stało tam 20% wojsk, które stacjonowały tam przed lutym 2022 roku. I to mimo tego że w międzyczasie Finlandia weszła do NATO. Ciekawe jak jest w O. Królewieckim. Tam stacjonował 11 KA i wiadomo że jego jednostki brały udział w walkach w Ukrainie i ponosiły straty. Jak jest teraz to nie wiem.

  9. Future

    Też uważam, że Polska w Airbusie byłaby tylko frajerem dającym kasę. Nic nie mielibyśmy do powiedzenia, tylko do dojenia. Kiedyś była okazja wykupić cały Sikorski helikopter z Mielcem. Tu był sens. Niezrozumiały ruch Kosiniaka. Chyba, że chodzi o układ z Airbusem jak z Caracalami. Będzie to mechanizm do wypłacania łapówek.

  10. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Zabrakło NAJWAŻNIEJSZEGO - Rosja i Niemcy - w ramach wojny hybrydowej dla zdestabilizowania bufora Polski - razem solidarnie wrzucają nam nachodżców: Rosja ze Wschodu - Niemcy z Zachodu. Cel wspólny - zdestabilizowanie i opanowanie bufora Polski - z pomocą V kolumny - w celu zbudowania supermocarstwa Lizbona-Władywostok. Oczywiście natychmiast po wyjściu USA z Europy do Zatoki - bo USA muszą siłowo wojną przeciw Iranowi ratować petrodolara wypieranego przez petrojuan. - i odwrócić ponownie na USA Arabów w Zatoce. Reszta to tylko taktyczna i medialna maskirowka dla naiwnych. Dlatego Niemcy tak forsują "dederalizację" - czyli swoja hegemonię - bo wtedy ak równy z równym jednego dnia zawrą Ribbentrop-Mołotow 2.0. Deep-state Niemiec - czyli lobby przemysłowe - postawiło wszystko na gigafabryki na Sybirze z tanimi surowcami - i niewolniczą siłą roboczą z CEE.

  11. MC775

    Ewentualny akcjonariat w Airbusie będzie wyglądał na zasadzie: Polacy dajcie pieniądze i do widzenia. Niemcy czy Francuzi nie pozwolą żebyśmy mieli z tego akcjonariatu jakieś wymierne korzyści technologiczne czy stymulujące gospodarkę. Przestańmy się oszukiwać, jakakolwiek “współpraca” gospodarcza z Niemcami czy Francuzami zawsze wygląda tak, że to oni biorą 85% korzyści.

    1. DanielZakupowy

      MC775 Oczywiście, że tak. Po za tym skąd taki pomysł żeby wejść w airbusa? "Kosiniak-Kamysz miał być zainteresowany pomysłem " czyj to pomysł? I czy fakt, że Lot nie ma we flocie żadnego samolotu Airbusa i od wielu lat jest ciśnienie, żeby im coś wcisnąć, ma tu coś wspólnego z tym "pomysłem"?

    2. radziomb

      przeciez.jest wyraznie zapisane ze wiecej Polskich firm bedzie sprzedawalo dla Airbusa podzespoly. czytaj ze zrozumieniem. wolisz miec fige z makiem ? niedlugo kupimy zapewne kilkadziesiat smiglowcow szkoleniowych H145 wiec jest dobra okazja do negocjacji

    3. X

      No "pacz", jaka ta Polska upośledzona :/ Wszyscy inni mogą robić interesy, a my tylko dostajemy w... "buzię". Dla nas to tylko "interesy" z Węgrami i San Escobar zostają ;)

  12. skition

    Hit the road Jack ....Brytyjczycy słyną z niekonwencjonalnych rozwiązać..ale szyby pancerne to te "koty" mogłyby mieć.. a tak to atak bonzai. Tylko ,że mu tu mamy drzewa nie tak jak w Szkocji ..Konar sony wejdzie do kabiny i lansjer zawiśnie na sośnie pisząc żałośnie.

  13. Ma_XX

    Macías, Mugabe, Mobutu, Kaddafi - wszyscy otaczali się rodziną bo paranoja rośnie ze stażem rządzenia - mam nadzieję, że P skończy jak oni

  14. user_1050711

    re: udziały w Airbusie. Jesteśmy w sytuacji kompletnego braku kapitału na nasz rodzimy przemysł zbrojeniowy, pożyczamy go gdzie się da by na kredyt rozbudowywać własne fabryki, ale nikt nie chce nam już pożyczać na inny procent, niż mocno zawyżony. W tej sytuacji "inwestycja" w Airbusa to jest jak pożyczanie pieniędzy w banku na bardzo wysoki procent, by włożyć je następnie, na książeczkę oszczędnościową, oprocentowaną znacznie niżej. Sposób na kolejne wyprowadzanie z Polski, kapitału uprzednio pożyczonego, rzekomo dla Polski.

Reklama