Reklama

Polityka obronna

Piątkowy przegląd mediów; Rosja macha atomową maczugą; Polskie weto w sprawie baterii Patriot

Autor. kremlin.ru

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Marek Kozubal: Rzeczpospolita: „Wojska Medyczne Jeszcze nie teraz” „Dopiero w czwartym kwartale tego roku będzie gotowa koncepcja tworzenia wojsk medycznych ustaliła „Rzeczpospolita”.W jej powstanie jest zaangażowany Sztab Generalny Wojska Polskiego. Rekomendacje zostaną przedstawione ministrowi obrony narodowej. Z odpowiedzi, którą otrzymaliśmy z MON, wynika, że decyzja o ich tworzeniu wynika m.in. z doświadczeń armii ukraińskiej. Trzonem wojsk medycznych ma być odpowiednio wykształcony i wyszkolony personel medyczny. „Pierwszym krokiem jest decyzja szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza o odtworzeniu Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi” - poinformował nas resort obrony. Oprócz kształcenia kadr ma ona organizować kursy specjalistyczne dla żołnierzy, w tym medyków pola walki. „W resorcie obrony narodowej trwają obecnie prace nad koncepcją systemowych rozwiązań w zakresie reorganizacji Wojskowej Służby Zdrowia (…) i utworzenia Komponentu Wojsk Medycznych. Koncepcja ma wskazywać szczegółowe rozwiązania w perspektywie krótko- i długoterminowej, uwzględniać aktualną sytuacją geopolityczną oraz być adekwatna do planowanego systemu kierowania i dowodzenia” - informuje MON.”

Jan Przemyłski: Gazeta Polska Codziennie: „Szef BBN: musimy tak zmienić prawo, aby żołnierze mieli pewność, kiedy mogą używać broni w obronie granicy” „Wojsko ma prawo i obowiązek używania uzbrojenia etatowego, gdy dochodzi do zamachu na Rzeczpospolitą. To jest absolutnie bezwzględna konieczność. (…) My mamy obowiązek dostarczyć żołnierzowi takich rozwiązań prawnych - powiedział Jacek Siewie-ra, szef BBN, na antenie TV Republika. W Sejmie trwa dyskusja nad prezydenckim projektem o działaniach organów władzy państwowej na wypadek zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa. Proponowane przepisy istotnie zmieniają strukturę kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi. Między innymi o szczegółach dotyczących tych rozwiązań opowiedział minister Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, w rozmowie z red. Michałem Rachoniem na antenie Telewizji Republika. Poniżej prezentujemy kilka ważnych cytatów z wypowiedzi ministra Siewiery. Cały wywiad dostępny będzie w najbliższym wydaniu tygodnika „Gazeta Polska”. W latach poprzedzających 2015 r. zdarzały się takie ćwiczenia wojskowe, w których wojna kończyła się, zanim żołnierze wyszli z jednostek. To pokazuje, na jaki szereg skomplikowanych decyzji ustrojowych napotykamy, przechodząc na kolejne szczeble drabiny eskalacyjnej. One muszą znaleźć rozwiązanie i znajdują rozwiązanie w prezydenckim projekcie ustawy, właśnie wprowadzając m.in. stałe plany obrony, właśnie wprowadzając system obrony państwa, zapasowe stanowiska kierowania i wiele innych rozwiązań.”

Katarzyna Romik: gazeta.pl: „Szef MON szykuje dymisje po zatrzymaniu żołnierzy na granicy z Białorusią. Media: Trzy osoby na liście” „W kolejnym tygodniu trzy osoby mają zostać zdymisjonowane przez wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza - informuje portal wp.pl. Decyzja szefa MON-u ma związek z zatrzymaniem żołnierzy przez żandarmerię wojskową na granicy Polski i Białorusi. Wicepremier i minister obrony narodowej miał zapowiedzieć dymisję po publikacji Onetu na temat zatrzymania trzech żołnierzy na polsko-białoruskiej granicy. Żandarmeria Wojskowa zatrzymała ich po tym, jak przełomie marca i kwietnia przy granicy polsko-białoruskiej w okolicach Dubicz Cerkiewnych oddali strzały ostrzegawcze w kierunku migrantów próbujących nielegalnie dostać się na terytorium Polski. Prokuratura zarzuciła dwóm z nich przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób. Władysław Kosiniak-Kamysz ma w następnym tygodniu zdymisjonować trzy osoby - informuje Wirtualna Polska. Z ustaleń dziennikarza portalu Patryka Michalskiego dymisje mają być związane z tym, że informacje na temat zatrzymań na granicy były w MON ukrywane lub przekazywane bez nadania odpowiedniego priorytetu, z pominięciem procedur. Do kierownictwa resortu również zbyt wolno docierały wiadomości na temat stanu rannego żołnierza, ugodzonego śmiertelnie przez migranta. Ministerstwo Władysława Kosiniaka-Kamysza ma planować dymisje w Żandarmerii Wojskowej. Zmiany mają objąć wojskowych na szczeblach dyrektorskich. Trwa weryfikowanie nazwisk następców tych, którzy stracą stanowiska. Termin dymisji był również uzależniony od uroczystości pogrzebowych zmarłego żołnierza, które odbyły się w środę 12 czerwca.”

Barbara Kwiatkowska: Wp.pl: „Dowódca Legionu Gruzińskiego walczącego w Ukrainie ujawnia: „Próbowano mnie otruć” „Mamuka Mamulaszwili, który dowodzi gruzińską formacja woskową, utworzoną w celu wsparcia walczącej z Rosjanami ukraińskiej armii, powiedział Radiu Wolna Europa, że kilka miesięcy temu próbowano go otruć. W jego krwi wykryty został arszenik. Gruzin twierdzi, że to już trzecia próba dokonania na niego zamachu. Dowódca Legionu Gruzińskiego zrelacjonował w rozmowie z rozgłośnią Wolna Europa, że kilka miesięcy temu poczuł się bardzo źle. Pojawił się silny ból w jamie brzusznej. To nie była pierwsza taka sytuacja pojawienia się u niego tak nagłej reakcji organizmu i objawów sugerujących otrucie . Jak podaje PAP, wojskowy kazał próbki jego krwi i fragmenty tkanek przesłać do laboratorium w Niemczech. Laboranci potwierdzili podejrzenia Mamulaszwiliego. które najprawdopodobniej spożył truciznę wraz z jedzeniem. Gruzin twierdzi, że to już trzecia próba jego otrucia. Zaznaczył, że media w Rosji już wiele razy pisały o jego rzekomej śmierci. (…)Mamuaszwili założył Legion Gruziński w 2014 roku, gdy Rosja po raz pierwszy napadła na Ukrainę. Legion składa się głównie z byłych wojskowych z Gruzji. . Gruzini byli pierwszymi obcokrajowcami, którzy zostali włączeni w skład armii ukraińskiej. Legion walczył w Donbasie, bronił Kijowa, brał udział w walkach w Hostomlu oraz w okolicach Boryspola.”

bankier.pl: „Wojsko czeka rewolucja. Rząd pokazał projekt usprawniający działania służb” „Możliwość prowadzenia operacji wojskowej w czasie pokoju na terenie RP, doprecyzowanie przepisów ws. użycia broni oraz przepisów postępowania z zatrzymanymi żołnierzami - to założenia projektu ustawy, który w czwartek trafił do wykazu prac Rady Ministrów w związku z sytuacją na granicy państwowej.”Projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu usprawnienia działań Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, Policji oraz Straży Granicznej na wypadek zagrożenia bezpieczeństwa państwa” opublikowany został w rządowym wykazie prac legislacyjnych w czwartek rano. Projekt przygotowany został w resorcie obrony narodowej; jak wskazano, planowany czas jego przyjęcia to 2 kwartał br. Jak wskazano, celem projektu jest realizacja konstytucyjnych zadań przez Siły Zbrojne RP, w kontekście zmieniającej się sytuacji geopolitycznej i eskalacji na granicach z Rosją i Białorusią. „Eskalacja bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa tej granicy, a w szczególności dla bezpieczeństwa, życia i zdrowia żołnierzy oraz funkcjonariuszy pełniących służbę w tym rejonie, wymusza konieczność podjęcia interwencji legislacyjnej mającej na celu uregulowanie kwestii usprawnienia działań tych formacji na granicy państwowej” - czytamy. W projekcie znalazła się m.in. propozycja wprowadzenia możliwości udziału Sił Zbrojnych w operacji wojskowej prowadzonej na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w czasie pokoju i „określenia dla tego udziału zasad użycia środków przymusu bezpośredniego, broni oraz uzbrojenia wojskowego”.”

Reklama

Onet.pl: „Polskie weto w sprawie rakiet Patriot. Bateria nie trafi do Ukrainy” „Polska nie zgodziła się na przekazanie własnej baterii rakiet Patriot do Ukrainy. Z kolei amerykańską baterię Patriotów, która z Polski pojedzie do Ukrainy, ma u nas zastąpić bateria z innej części świata — przekazał wiceszef MON Cezary Tomczyk. Jak podał wcześniej „New York Times”, amerykańskie wyrzutnie przeciwlotnicze Patriot stacjonujące w Polsce mają zostać wysłane na Ukrainę.”The New York Times” poinformował, że prezydent USA Joe Biden miał zatwierdzić przekazanie Ukrainie kolejnego systemu przeciwlotniczego Patriot, który miałby pochodzić od amerykańskich wojsk w Polsce. W Polsce stacjonuje obecnie bateria amerykańskich Patriotów, która m.in. ochrania logistyczny hub w Rzeszowie, przez który trafia na Ukrainę duża część pomocy sprzętowej. „NYT” nie sprecyzował, czy chodzi o całą baterię (osiem wyrzutni z radarami i innym sprzętem), czy tylko jakieś jej elementy. Wiceszef MON Cezary Tomczyk poinformował w czwartek na platformie X, że na miejsce baterii amerykańskiej trafi bateria z innej części świata. Przekazał ponadto, że Polska nie zgodziła się na przekazanie polskiej baterii. „Polskie Patrioty bronią polskiego nieba i to się nie zmieni” — zapewnił. W ostatnich miesiącach ukraińskie władze wielokrotnie apelowały do zachodnich partnerów, by wsparli ukraińskie siły zbrojne kolejnymi systemami przeciwlotniczymi — w tym zwłaszcza bateriami Patriot — w celu zapewnienia ochrony ukraińskiej armii, miastom i infrastrukturze, regularnie atakowanymi przez Rosjan. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w kwietniu mówił, że Ukraina dla skutecznej obrony lotniczej potrzebuje co najmniej 7 dodatkowych baterii Patriot.”

Andrzej Mężyński: Dziennik.pl: „Szałasy na granicy, żołnierze w starych hełmach… Tomczyk bije w Błaszczaka” „”Sprawa trzech żołnierzy jest objęta tajemnicą śledztwa” - mówił wiceszef MON Cezary Tomczyk, odpowiadając na pytanie posłów PiS o zatrzymanie żołnierzy za użycie broni na granicy. Uderzył też w Mariusza Błaszczaka ws. warunków, w jakich stacjonowali żołnierze. Na posiedzeniu plenarnym grupa posłów PiS zwróciła się z pytaniem do Ministra Obrony Narodowej „w sprawie skandalicznego zatrzymania żołnierzy Rzeczypospolitej Polskiej za użycie broni w trakcie obrony wschodniej granicy naszej Ojczyzny”. To pokłosie opisanej przez Onet sytuacji, który opisał zatrzymanie przez Żandarmerię Wojskową trzech żołnierzy, którzy na przełomie marca i kwietnia przy granicy polsko-białoruskiej w okolicach Dubicz Cerkiewnych (Podlaskie) oddali strzały ostrzegawcze w kierunku migrantów próbujących siłowo sforsować granicę. Prokuratura zarzuciła dwóm z tych żołnierzy przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób. Jak informowała rzeczniczka PG Anna Adamiak, żołnierze, oddając strzały - jak wynika z zabezpieczonego zapisu z kamer Straży Granicznej - nie znajdowali się w sytuacji zagrażającej ich życiu; nie ustalono też, aby na skutek oddanych strzałów ktoś odniósł obrażenia. W imieniu pytających wystąpił Marcin Ociepa, który powiedział, że zatrzymanie żołnierzy „pod zarzutem nieuprawnionego użycia broni w trakcie obrony granicy Wschodniej Rzeczpospolitej” wywołało „powszechne oburzenie, bo dotyczyło żołnierzy strzegących naszych granic z narażeniem życia i zdrowia”, a także w związku z użyciem wobec nich kajdanek. Zwrócił się z pytaniem do szefa MON, jak naprawdę wyglądała ta sytuacja, jak ci żołnierze się zachowali i czy naprawdę ich wina dotycząca takich czy innych nieprawidłowości zasługuje na zarzuty karne prokuratora i użycie kajdanek czy środków przymusu bezpośredniego. Komu zagrażali ci żołnierze, czy sobie, czy innym? - pytał Ociepa. Tomczyk rozpoczął swoje wystąpienie od informacji, jaką sytuację zastał rząd Donalda Tuska w MON. Hełmy stalowe zamiast kevlarowych, żołnierze śpiący w starych nieklimatyzowanych namiotach, szałasy na pasie granicznym, a przede wszystkim płot, który migranci forsują w 15 sekund przy użyciu byle lewarka samochodowego i przez ten płot interwencje są utrudnione, bo widzi się tylko na wprost, a nie pod kątem - powiedział. Gdzie był (ówczesny) minister (obrony Mariusz) Błaszczak, gdzie te wszystkie rzeczy się działy? - pytał. Dodał, że teraz MON otrzymał już środki i zapora i inne problemy będą naprawione. Wiceszef MON poinformował, że jeżeli chodzi o kwestie zatrzymania, Mariusz Błaszczak zna szczegóły tego wydarzenia, bo został o tym poinformowany na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego przez gen. Wiesława Kukułę, szefa Sztabu Generalnego. Z tego, co wiem, minister Błaszczak, kiedy te informację dostał, nie zadawał więcej pytań. Prezydent Andrzej Duda został zapoznany z materiałem filmowym z granicy państwowej przez prokuraturę - powiedział Tomczyk.”

Anna Mikulska: Gazeta Wyborcza: „Po co Łukaszence kryzys na granicy? „To strategia Kremla” „Łukaszenka co tydzień organizuje narady, w których udział bierze 40 wojskowych, wśród nich przedstawiciele 6 struktur specjalnych. Na jednej z ostatnich narad wydał polecenie wzmocnienia działań na granicy z Polską ujawnia były ambasador Białorusi w Polsce. Migranci docierają do granicy z Białorusią, a tam odpowiedzialność przejmuje Łukaszenka. Później jadą autokarami do granicy z Polską, Litwą i Łotwą. ROZMOWA Z PAWŁEM ŁATUSZKĄ jednym z liderów białoruskiej opozycji ANNA MIKULSKA: Zacznijmy od sierpnia 2021 roku, gdy na granicy, dokładnie w Usnarzu Górnym, pojawili się ludzie proszący o ochronę międzynarodową. Szlak migracyjny na naszej wschodniej granicy powstał w sposób sztuczny za sprawą Aleksandra Łukaszenki. Dlaczego to zrobił? PAWEŁ ŁATUSZKA- Łukaszenka i Putin wspólnie zadecydowali o wywołaniu presji nie tyle na granicę białorusko-polską, ile białorusko-europejską. Ten pierwszy chciał zemścić się za to, że Europa nie uznała wyniku sfałszowanych wyborów prezydenckich w 2022 roku. Ten drugi zaś chciał sprawdzić, w jaki sposób NATO zareaguje na kryzys dziejący się na granicy. Dziś wiemy, że był to pierwszy etap strategii Kremla, który już wtedy planował atak na Ukrainę. Do tej strategii jeszcze dojdziemy, ale najpierw wyjaśnijmy, w jaki sposób jak sprowadzano cudzoziemców do Białorusi? Rosja sfinansowała infrastrukturę, która umożliwiła sprzedaż wiz i biletów, a także transport samolotowy do Mińska. Odpowiedzialnymi za wydawanie wiz były wyznaczone białoruskie placówki konsularne i ambasady. Wszystko działo się za porozumieniem dyktatorów. Migranci, którzy lądowali w Mińsku, na miejscu otrzymywali wizy białoruskie dzięki działającemu tam punktowi konsularnemu. Również agencje turystyczne powstały właśnie po to, by ten cel realizować, a przy okazji zarabiały na cudzoziemcach pieniądze, które trafiały do kieszeni ludzi Łukaszenki.”

Andrzej Łomanowski:Rzeczpospolita: „Machanie atomową maczugą” „Rosyjska armia niespodziewanie rozszerzyła swoje ćwiczenia z taktyczną bronią jądrową na rejony graniczące z państwami NATO. Sojusz zastanawia się, co robić. Bez wcześniejszych zapowiedzi do nauki obsługiwania broni atomowej przystąpiły jednostki Leningradzkiego Okręgu Wojskowego sąsiadującego z Norwegią, Finlandią, Estonią, Łotwą, Litwą i Polską. Ćwiczenia zaczęły się też na okrętach rosyjskiej Floty Bałtyckiej. Jeszcze w maju takie ćwiczenia kazał przeprowadzić Władimir Putin. Ale rozpoczęte 21 maja odbywały tylko w rosyjskim Południowym Okręgu Wojskowym graniczącym z Ukrainą oraz na Białorusi. Teraz ogłoszono ich „drugi etap” i rozszerzyły się aż za krąg polarny. Według komunikatu rosyjskiego Ministerstwa Obrony w ich trakcie ładunki będą umieszczane „w rakietach—nosicielach, te z kolei skrycie przemieszczą się na wyznaczone pozycje dla przygotowania i odpalenia rakiet”. Żołnierze ćwiczą załadunek głowic na rakiety Iskander oraz pociski lotnicze Kindżał. Resort dwukrotnie już zapewnił, że wojsko posługuje się wyłącznie ładunkami ćwiczebnymi. Jednak eksperci wskazują, że bardzo trudno jest śledzić z zewnątrz przemieszczanie niewielkich, taktycznych pocisków jądrowych. USA bardzo uważnie obserwują za pomocą satelitów transport wszelkiej, rosyjskiej broni atomowej, ale ładunki taktyczne są na tyle niewielkie, że umykają obserwacji. Nie wiadomo więc, z czym naprawdę ćwiczą Rosjanie oraz czy korzystając z manewrów, nie przenoszą ładunków ze znanych miejsc ich składowania w jakieś inne. Nasza taktyczna broń jądrowa jest trzy, cztery razy mocniejsza niż bomby wykorzystane przez Amerykanów w Hiroszimie i Nagasaki. Mamy ich parę razy więcej niż pozostałe na kontynencie europejskim. Jeśli nawet Amerykanie przywiozą swoje z USA, Europejczycy powinni przemyśleć sprawę straszył tydzień temu Putin w czasie Petersburskiego Forum Ekonomicznego.”

Reklama
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (9)

  1. Jan z Krakowa

    davien. Przecież ten rząd nie ma wiele do kupienia w Europie: nie ma tu odpowiedniej podaży uzbrojenia więc także terminy są odległe. A po drugie: w zwiazku z tym zakupy broni tego rządu Ameryce (wyjaśniam: bo nie ma innej możliwości) nie świadczą o braku asertywności wobec Ameryki. To takie trudne? Przynajmniej podaj jakiś argument, a nie ideologię.

    1. Davien3

      Jan owszem jest uzbrojenie do kupienia w Europie i Polska je kupuje jak chocby CAMM czy granatniki M72 czy Carl Gustaff Ale to kontrakty z czasów PiS a nowy rząd zaczyna poteżne zakupy w USA głownie pocisków manewrujących i rakiet pow-pow Jakos od Niemiec nie biorą IRIS-T czy Meteorów i wola F-35 od EF-2000. Więc daruj sobie:))

  2. Autor Komentarza

    „Polska nie zgodziła się na przekazanie własnej baterii rakiet Patriot do Ukrainy". A ktoś to proponował?Ten rząd wykazuje ostentacyjną asertywność na kierunku amerykańskim, a w zamian jest bezgranicznie potulny na kierunku UE/DE. Ciekawe, co na to PL2050, która miała mieć odwrotne priorytety.

    1. Davien3

      Autor i pewnie dlatego ten rząd robi potężne zakupy w USA a nie w Europie:)) Ale jak widac nienawiść do UE/Niemiec przesłania ci oczy:)

  3. GB

    W Morozowsku na lotnisku mogło ulec zniszczeniu do 5 samolotów rodziny Su ( mowi się o Su-34) po ataku ukraińskich dronow. Na zdjęciu sat przed atakiem widać 5 takich samolotów, po ataku tylko spaleniznę i uszkodzony budynek/magazyn/hangar.

  4. GB

    Putin znowu coś majaczy o pokoju z Ukraina, w stylu że 1. Ukraina nie przystąpi do NATO, 2Wycofa swoje wojska z O. Chersonskiego, Zaporoskiego, Ługanskiego, Donieckiego, 3. Zostaną zniesione sankcje, itp.bzdury. Bolą sankcje widocznie, a kolejny ich pakiet wstrząsnął Rosją. W tym czasie Niemcy ogłosiły kolejny spory pakiet pomocy. Mam nadzieje ze Zelenski odpowie na odwrót, w tym wycofaniu ruskich z Krymu i zapłacenie odszkodowania za zniszczenia w Ukrainie

    1. MC775

      I prawda jest taka, że rozwiązanie które cytujesz byłoby z korzyścią dla wszystkich. My też możemy w takiej sytuacji postawić swoje żądania, np. zobowiązanie Rosji do niekoncentrowania wojsk w pobliżu 1000 km. od lini granic NATO, zakończenie destabilizacji na granicy polsko-białoruskiej. Jeśli ktoś myśli, że Ukraina wygra z Rosją w wojnie „na przetrzymanie” to niech przestanie śnić. Oni tam w Rosji mogą żywić się korą z gałęzi i pić roztopiony śnieg jeśli trzeba będzie, ale matrioszka wojny nie odpuści. A społeczeństwa zachodnie już są na granicy wytrzymałości i kurek z pieniędzmi dla Ukrainy jest stopniowo przykręcany. Politycy już boją się o swoje posady (przykład: Francja) i pod wpływem wyborców przestaną wspierać Ukrainę. I Putin zrobi swoje, zajmie 50% albo nawet całe terytorium Ukrainy.

    2. Ależ

      @MC775 korę mówisz będą jeść ? Nie sądzę . Ruski ochotnik żąda wypłaty na poziomie żołnierza USArmy. Spróbuj mu nie zapłacić jak kasa się skończy myślisz że będzie jadł wtedy tą korę ? Nie te czasy

  5. Buczacza

    Tąpnięcie jakie wczoraj nawiedziło mosskowię daje do myślenia. W tamtym roku pisałem, że przyszłość mosskowi widzę żółtą z domieszką czarnego....

  6. Ależ

    Jak komuś ciągle grozisz tym samym raz po raz przestaje to szybko robić wrażenie i przestaje być groźnie a zaczyna śmiesznie. Zresztą Rosja nigdy nie użyje nuki sama bo ma jednak za dużo do stracenia pewnie by to zrobili via Białoruś z tym że tu też będzie problem bo z Baćki już dawno zrobili takiego pajaca na gumce że NIKT nie uwierzy jakby co że to on zrobił sam

  7. MC775

    To dlaczego nie mogą przerzucić tej baterii „z innej części świata” od razu na Ukrainę? Powiem Wam: bo jej nie ma i nie będzie. I z tego powodu Polska powinna wyłączyć lotnisko Rzeszów z funkcji hub-a zaopatrzeniowego Ukrainę. Nie ma mowy żeby kolejny Polak zginął z powodu konfliktu zbrojnego dwóch państw w żaden sposób niezrzeszonych z Polską. Nie ma też mowy o przeniesieniu polskich systemów OPL do Rzeszowa, czemu mamy osłabiać OPL strategicznych dla Polski punktów kosztem wsparcia hub-a zaopatrzeniowego Ukrainy? I tak już mnóstwo pieniędzy wkładamy w utrzymanie całej infrastruktury „przerzutowej” na Podkarpaciu. Gdybyśmy byli jak Anglicy czy Niemcy to byśmy wystawiali za to faktury Ukraińcom albo państwom, które tę broń przez Polskę przerzucają.

    1. Rusmongol

      No właśnie. Ale my nie jesteśmy Francuzi czy Niemcy tylko Polacy. I Francuzi Niemcy czy Brytyjczycy nie mają za sąsiadów dzicz moskiewska tylko my. Dlatego my postępujemy inaczej niż oni. Jeśli jeszcze tego nie pojąłeś to trudno .acha. i Polacy mogą dalej ginąć właśnie z powodu takiego że dzicz mongo moskiewska będzie atakować i okradać kogo może i robi tak od wieków.

    2. DanielZakupowy

      MC775 "Gdybyśmy byli jak Anglicy czy Niemcy... " Ale Niemcy i Anglicy nie byli przez większość czasu w ostatnich 300 latach okupowani przez Rosjan więc dlaczego mielibyśmy prowadzić politykę jak Niemcy czy Anglicy? Weź sobie mapę i zobaczy gdzieś leży Polska, Ukraina, a gdzie Anglia :) Dlaczego nie piszesz po japońsku albo po arabsku?

    3. MC775

      To ja cały czas o tym mówię. Jako, że mamy takiego sąsiada to MY musimy zbroić swoje wojsko, dbać o bezpieczeństwo NASZEGO terytorium. Dlatego nie możemy przenosić własnej OPL ze strategicznych dla NAS miejsc (np. Lotnisko Chopina) w miejsca strategiczne z punktu widzenia Ukraińców. Po drugie, jeśli nasza infranstruktura i nasze służby od ponad 2 lat służą obcemu interesowi to powinniśmy brać za to pieniądze, bo nasz budżet nie jest studnią i jeśli gdzieś trzeba dołożyć to gdzieś trzeba ująć. Skończmy wreszcie z myśleniem o interesach innych, zacznijmy myśleć i interesie Polski.

  8. Autor Komentarza

    Czy dymisje w MON obejmą środowisko osób stojących min. za usunięciem gen. Gromadzińskiego?

  9. SAS

    Absurd goni absurd. Absurdalne żądania.

Reklama