Reklama
  • Przegląd prasy
  • Wiadomości

Piątkowy przegląd mediów; Nowy jakościowy przełom od PGZ; Rosja produkuje ponad sto nowych czołgów miesięcznie

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Autor. Maciej Szopa/Defence24
Reklama

Wiktor Młynarz:Gazeta Polska Codziennie:„Izraelczycy chcą, by Hamas został zniszczony” „Władze Izraela zapewniają, że armia będzie walczyła w Strefie Gazy do skutku. Większość Izraelczyków chce zniszczenia Hamasu mimo strat ponoszonych przez Siły Obronne Izraela (IDF). Równocześnie coraz więcej Palestyńczyków popiera zbrodniczą organizację.W dzielnicy Shejaia w północnej części Gazy oddział izraelskich żołnierzy, który spieszył na pomoc innej grupie, wpadł w zasadzkę Hamasu. Zginęło dziewięciu Izraelczyków. W tym samym czasie Hamas zabił też pułkownika dowodzącego wysuniętym posterunkiem IDF. To najgorsze jednodniowe straty Izraela od końca października. Od momentu rozpoczęcia inwazji na Strefę Gazy IDF straciły już 116 żołnierzy. Dla porównania w poprzedniej operacji w tym regionie w 2014 r. zginęło 67 żołnierzy. Mimo strat sondaże pokazują, że większość Izraelczyków popiera kontynuację operacji „Żelazne miecze” aż do całkowitego zniszczenia Hamasu. W sondażu Izraelskiego Instytutu Demokracji 75 proc. respondentów stwierdziło, że ofensywa powinna być kontynuowana w obecnej formie. Sondaż Uniwersytetu w Tel Awiwie pokazał, że zaledwie 10 proc. Izraelczyków uważa, że armia stosuje wobec Hamasu zbyt radykalne środki.”

Reklama

gazeta.pl:„Rosyjski dron spadł na terenie Rumunii. MSZ wezwało ambasadora” „Na terenie Rumunii, niedaleko granicy z Ukrainą znowu spadł rosyjski dron. W związku z incydentem do resortu spraw zagranicznych wezwano rosyjskiego ambasadora. „Zdecydowanie potępiamy ataki przeprowadzone przez Federację Rosyjską” - podkreślił z kolei rumuński MON. Rosyjski dron tym razem spadł na południowym wschodzie Rumunii, w powiecie Tulcza, w okolicach miasteczka Grindu. Rosyjska maszyna uderzyła około czterech kilometrów od zabudowań. Na szczęście nic się nikomu nie stało. W czwartek rano wojsko znalazło w polu krater o głębokości półtora metra, w którym znajdowały się szczątki maszyny. Została ona użyta w nocnym ataku rosyjskich dronów na porty w okręgu odeskim w Ukrainie. Teren zabezpieczono, a specjaliści zebrali próbki, by stwierdzić, czy w dronie znajdują się materiały wybuchowe. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rumunii wezwało przedstawiciela rosyjskiej ambasady. Rzecznik resortu napisał w komunikacie, że zdarzenie stanowi naruszenie przestrzeni powietrznej Rumunii, jest niezgodne z prawem międzynarodowym. Wezwano Moskwę do zaprzestania ataków na cywilną infrastrukturę Ukrainy, które mogą również zagrażać bezpieczeństwu obywateli Rumunii. Zdarzenie będzie omówione z sojusznikami Bukaresztu z NATO. „Rumunia stanowczo protestuje przeciwko naruszeniu jej przestrzeni powietrznej, po tym jak kolejny rosyjski dron rozbił się na terytorium Rumunii. Zdecydowanie potępiamy ciągłe rosyjskie naloty na ukraińskich cywilów i infrastrukturę cywilną, które są zbrodniami wojennymi i muszą zostać natychmiast przerwane. Wezwaliśmy rosyjskiego ambasadora do MSZ” - przekazała rumuńskie ministerstwo spraw zagranicznych na portalu X.”

Wp.pl:„Czarne chmury nad Macierewiczem. MON chce mu odebrać przywileje” „Antoni Macierewicz może szybko pożegnać się z przywilejami, z których od lat korzysta. Nowe kierownictwo MON wzięło na celownik byłego szefa resortu i zamierza pozbawić go m.in. ochrony Żandarmerii Wojskowej. Chociaż Antoni Macierewicz nie kieruje od 2018 roku, to nadal korzysta z niektórych przywilejów szefa resortu.. Jednak, jak ustalił „Fakt”, prawdopodobnie niedługo będzie musiał zrezygnować i z tego. Limuzyna na każde wezwanie i czujna ochrona Żandarmerii Wojskowej to przywileje, z których prominentny polityk Prawa i Sprawiedliwości. Specjalne traktowanie Macierewicz zawdzięczał swojemu następcy - Mariuszowi Błaszczakowi. To decyzją dotychczasowego szefa resortu obrony Macierewicz mógł cieszyć się ochroną żandarmów.Na zmianę nie trzeba było długo czekać. Jak informuje „Fakt”, jedną z pierwszych decyzji , była interwencja w sprawie przywilejów Macierewicza. Tak . Przyglądamy się sprawie. Decyzje zapadną po jej przeanalizowaniu – poinformował „Fakt” Janusz Sejmej, rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej.Póki co nikt w MON nie przesądza, jaka będzie ostateczna decyzja. W ocenie Bartosza Kownackiego, posła PiS i niegdyś zastępcy Macierewicza w MON, Ja mam nadzieję, że nic złego się nie stanie, bo ze względu na osobę, która jest kontrowersyjna, rozpoznawalna, budzi różne emocje. Nawet Donald Tusk po tych ostatnich incydentach też miał przyznaną ochronę. Nie chciałbym, żeby ktoś miał na sumieniu czyjeś zdrowie, czy życie – powiedział „Faktowi” Bartosz Kownacki.”

Reklama

Wp.pl:„Ponad sto czołgów miesięcznie. Rosja na poważnie wzięła się za ich produkcję” „Pomimo nałożonych sankcji rosyjski przemysł zbrojeniowy ma się całkiem dobrze, przynajmniej jeśli chodzi o produkcję czołgów - donosi Army Recogniton. Serwis powołując się na twierdzenia rosyjskiego eksperta wojskowego Wiktora Murachowskiego informuje, że Moskwa w 2023 r. wyprodukowała ok. 2100 czołgów różnych typów, co jest znacznym skokiem w porównaniu do poprzednich lat, kiedy rocznie tworzono ok. 200 nowych maszyn. Surowe sankcje gospodarcze, nałożone na Rosję po tym, jak Moskwa zaatakowała Ukrainę w lutym 2022 r., miały m.in. utrudnić państwu dalszą produkcję broni, czy sprzętu pancernego. Uderzały bowiem w dostawy i dostępność kluczowych technologii oraz komponentów. Jak jednak zauważa Army Recognition, nie zatrzymały one produkcji nowych czołgów. Co więcej, poważniejszymi problemami dla rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego mają być brak wykwalifikowanej kadry, zużycie sprzętu wynikające z maksymalizacji mocy produkcyjnych, czy wojna w Ukrainie, która wywiera presję na produkcję jeszcze większej liczby maszyn. Mają one zastąpić te, które Rosja traci na polu walki. Grupy niezależnych ekspertów, takie jak np. Oryx szacują, że do tej pory Moskwa straciła blisko 2500 czołgów w Ukrainie. Jak donosi Army Recognition, według rosyjskiego eksperta wojskowego Wiktora Murachowskiego, rosyjski przemysł zbrojeniowy w 2023 r. dostarczył armii ok. 2100 czołgów różnych typów, co sugeruje, że produkowano średnio ok. 175 czołgów miesięcznie. Mowa tutaj zarówno o starszych modelach np. T-54, T-55, czy T-62, jak i o najnowszych czołgach T-90M Proryw, które często nazywa się „dumą Putina”. W 2023 r. Rosjanie mieli też wyprodukować więcej czołgów, niż w latach poprzednich, kiedy produkowano ok. 200 nowych maszyn, w większości T-90M Proryw. Serwis przedstawił ciekawe porównanie. W 2020 r. armia miała dostać 30 nowych czołgów T-90M Proryw, a w 2023 r. już 210. W górę poszybował też wolumen produkcji czołgów T-72B. W 2020 r. dostarczono ich 120, a w 2023 r. 840. Te ostatnie cieszą się sporą popularnością na polu walki. Można też przypuszczać, że maszyna będąca rozwinięciem czołgu podstawowego radzieckiej produkcji wymaga mniej zaawansowanych technologii i komponentów, niż wspomniana „duma Putna”.”

Gazeta.pl:„Putin na corocznej konferencji odpowiadał na pytania. Przypadkowo potwierdził ogromne straty armii” „Ponad dwa miliony pytań skierowano do prezydenta Rosji Władimira Putina. Dyktator przez cztery godziny brał udział w czwartek w corocznej konferencji „Wynik roku”, podczas której był pytany o sytuację wewnętrzną i międzynarodową. Nie zabrakło wątków dotyczących m.in. wojny w Ukrainie i relacji z UE. Władimir Putin po raz 20. w swojej karierze brał udział w „dialogu z narodem”, podczas którego odpowiadał na wybrane pytania dziennikarzy i obywateli. Dziennikarz rządowej stacji Rossija-1 i kremlowski korespondent Paweł Zarubin nawiązał do wojny w Ukrainie. Odczytał prezydentowi Władimirowi Putinowi pytania, które dotyczyły m.in. tego, „czy cele i zadania operacji są takie same jak na początku” i „kiedy nastanie pokój”. Nastanie pokój, gdy osiągniemy nasze cele. One się nie zmieniają - stwierdził Putin i powiedział o „denazyfikacji Ukrainy, o demilitaryzacji, o jej neutralnym statusie”. Pytany o to, czy będzie druga fala mobilizacji, rosyjski prezydent przyznał, że „to delikatna kwestia”. Mieliśmy częściową mobilizację, a potem zwołaliśmy 300 tys. osób. (…) Teraz, moim zdaniem, 244 tys. znajduje się bezpośrednio w strefie działań bojowych, w strefie Północnego Okręgu Wojskowego. (…) 41 tys. zostało zwolnionych ze względu na przekroczenie wieku, względy zdrowotne i tak dalej - wyliczał Władimir Putin. Następnie rozpoczęliśmy dość szeroką akcję, mającą na celu pozyskanie ludzi dobrowolnie do zawierania kontraktów z Siłami Zbrojnymi. A planowaliśmy zebrać do końca roku nieco ponad 400 tys. Według stanu na wczorajszy wieczór doniesiono mi: zwerbowano 486 tys., a napływ naszych ludzi, gotowych z bronią w ręku bronić interesów Ojczyzny, nie maleje. Piętnaście tysięcy dziennie w całym kraju przekonywał polityk. No cóż, po co nam mobilizacja? Dlatego dzisiaj nie ma takiej potrzeby - zaznaczył. Jakiś czas później, odpowiadając na inne pytanie, stwierdził, że obecnie na froncie przebywa 617 tysięcy rosyjskich żołnierzy. Tym samym przypadkowo potwierdził ogromne straty poniesione przez jego armię. Opozycjonista Leonid Wołkow przypomniał komunikaty reżimu, z których wynikało, że Moskwa w pierwszej fazie zaatakowała Ukrainę armią liczącą 190 tysięcy żołnierzy. W ubiegłym roku zmobilizowano 300 tysięcy Rosjan, a w tym roku łącznie wcielono do armii 486 tysięcy osób. „190 tysięcy plus 300 tysięcy plus 486 tysięcy daje 976 tysięcy” - stwierdził Leonid Wołkow. „Jeśli od 976 tysięcy wysłanych na front odjąć 617 tysięcy tych, którzy są obecnie na wojnie, to co się stało z 359 tysiącami?” - napisał rosyjski opozycjonista. W jego ocenie takie wyliczenia potwierdzają dane, które wcześniej publikowały wywiady amerykański i ukraiński podając, że na froncie Rosja straciła około 315 tysięcy żołnierzy. Moskiewski reżim od początku inwazji na Ukrainę ukrywa informacje o swoich stratach i fałszuje rzeczywisty obraz wydarzeń na froncie, w tym cenzuruje informacje o rosyjskich zbrodniach.”

Reklama

Bankier.pl:„Kryzys budżetowy w Niemczech. Pomoc dla Ukrainy ma być finansowana z funduszu Bundeswehry” „Bundeswehra ma w przyszłości wspomagać ukraińską armię, wykorzystując w tym celu własny fundusz specjalny. To wynik kompromisu zawartego w środę przez liderów koalicji rządowej w Niemczech w sprawie kryzysu budżetowego – informuje w czwartek portal tygodnika „Spiegel”. Z dokumentu, do którego dotarł „Spiegel”, wynika, że niemiecka armia zakup broni przekazywanej Ukrainie będzie musiała finansować ze swojego specjalnego funduszu na uzbrojenie. Zdaniem polityków opozycyjnej CDU jest to złamanie przez rząd obietnicy, złożonej Bundeswehrze na początku 2022 roku, po ataku Rosji na Ukrainę.Bundeswehra od miesięcy przekazuje Ukrainie duże ilości broni i wyposażenia pochodzącego z własnych zasobów. „Rząd federalny obiecał już wcześniej, że wymiana przekazanych materiałów zostanie sfinansowana ze specjalnej puli budżetowej, która nie jest przypisana żadnemu z ministerstw. Dzięki temu rząd chciał odciążyć budżet obronny” – przypomniał „Spiegel”, podkreślając, że obecnie rząd kanclerza Olafa Scholza rezygnuje z tego rozwiązania. Porozumienie w sprawie budżetu na 2024 rok osiągnięte przez kanclerza Scholza (SPD), ministra finansów Christiana Lindnera (FDP) i ministra gospodarki Roberta Habecka (Zieloni) przewiduje bowiem, że przekazane Ukrainie systemy uzbrojenia będą w przyszłości refinansowane ze specjalnego funduszu dla Bundeswehry. Fundusz ten, w wysokości 100 mld euro, miał być przeznaczony na finansowanie „znaczących projektów” sprzętowych - jak głosił tekst ustawy uchwalonej w czerwcu 2022 roku.”

polskieradio.pl:„Rosomaki z polskimi wieżami trafiają do naszej armii. Nowy jakościowy przełom od PGZ” „Rosomaki z polskimi wieżami trafiają do naszej armii. Nowy jakościowy przełom od PGZ 5 pierwszych wozów opancerzonych Rosomak z nową bezzałogową wieżą ZSSW-30 z wyrzutniami pocisków przeciwpancernych Spike trafiło na wyposażenie 21. Brygady Strzelców Podhalańskich - poinformował w czwartek Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. O nowych kołowych wozach opancerzonych dla żołnierz poinformowały w czwartek na portalu X (Twitterze) Dowództwo Generalne oraz Agencja Uzbrojenia. Jak wskazuje DGRSZ, do 12. Brygady Strzelców Podhalańskich trafiło pierwszych 5 kołowych transporterów opancerzonych zintegrowanych ze zdalnie sterowanymi systemami wieżowymi ZSSW-30 z wyrzutnią przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike” - czytamy.Automatyczna, bezzałogowa wieża ZSSW-30, ma polskie głowice optoelektroniczne, system sterowania ogniem Topaz od polskiej firmy WB Group, polski karabin maszynowy 7,52 mm z ZM Tarnów, 30 mm działo Bushmaster II z USA oraz dwie wyrzutnie rakiet przeciwpancernych Spike - LR, produkowanych na izraelskiej licencji w zakładach Mesko (PGZ). Co jeszcze ważniejsze polska wieża jest polskim projektem, uważanym za jeden z trzech najlepszych na świecie.”

Reklama

Zobacz również

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama