Reklama

Modernizacja armii to nie tylko zakupy. Szef BBN: „Koszty utrzymania będą ogromne”

Dariusz Łukowski, szef BBN podczas Defence24Days 2024
Dariusz Łukowski, szef BBN podczas Defence24Days 2024
Autor. Defence24

Jesteśmy w momencie, gdzie powinniśmy dokonać pewnego rodzaju analizy projektów związanych z rozwojem wojska, by móc adaptować je do nowych warunków – powiedział w rozmowie z PAP szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Dariusz Łukowski. Wyraził m.in. zrozumienie dla decyzji MON ws. zakupu śmigłowców Black Hawk.

W rozmowie z PAP szef BBN odniósł się do kwestii podnoszenia w Polsce i całym Sojuszu Północnoatlantyckim wydatków na obronność, a także inicjatyw, takich jak projekt prezydenta Andrzeja Dudy dotyczący wpisania do Konstytucji minimalnego poziomu wydatków na obronność w wysokości min. 4 proc. PKB czy postulat sekretarza generalnego NATO Marka Ruttego zobowiązania sojuszników do wydawania min. 3,5 proc. PKB na obronność i 1,5 proc. na inne obszary związane z bezpieczeństwem.

Reklama

Gen. Łukowski ocenił, że w najbliższych latach konieczne będą większe wydatki na obronność. „Wielu politykom wydaje się, że rozpoczęcie procesu modernizacji sił zbrojnych wiąże się jedynie z chwilowym zwiększeniem wydatków, które posłużą do zbudowania potencjału i nowoczesnych sił zbrojnych. Niestety, nie tak to wygląda. Koszty związane z późniejszym utrzymaniem gotowości sił zbrojnych będą równie wysokie” – zauważył, wskazując, że przeciętnie 30 proc. całkowitych kosztów eksploatacji danego sprzętu to jego zakup, a 70 proc. – jego późniejsze utrzymanie.

„Utrzymanie, amunicja, szkolenie – to wszystko niesie ze sobą koszty. Dlatego wysoki pułap wydatków będzie potrzebny przez długi okres. Jeżeli nie zapewnimy tego finansowania, to może się okazać, że wydaliśmy gigantyczne pieniądze na zakupy, a efektów nie ma, gdyż nowy sprzęt stoi w jednostce, bo nie ma środków na jego eksploatację” – przestrzegł szef BBN.

Jak zaznaczył, m.in. dlatego prezydent zaproponował wpisanie do konstytucji minimum 4 proc. PKB na obronność. „To nie jest ani fanaberia, ani potrzeba chwili, po której spełnieniu będziemy mogli wrócić do finansowania na obecnym poziomie i utrzymywać nowoczesną armię. W takim scenariuszu cały wysiłek inwestycyjny poszedłby na marne” – podkreślił.

Szef BBN zaznaczył ponadto, że poza wzrostem wydatków na siły zbrojne w wielu miejscach potrzebne są oszczędności i dyscyplina finansowa. „Wydaje mi się, że jesteśmy w momencie, w którym powinniśmy dokonać pewnego rodzaju analizy projektów związanych z rozbudową wojska. Wiele z realizowanych obecnie kontraktów zostało zaplanowanych i zainicjowanych jeszcze przed lub tuż po wybuchu wojny w Ukrainie, kiedy wnioski z tego konfliktu nie były jeszcze tak wyraziste” – zauważył, podkreślając, że mamy do czynienia z „olbrzymią dynamiką zmian” na polu walki.

„To dzisiaj duże wyzwanie – realizować zakupy uzbrojenia tak, aby nie doprowadzać do sytuacji, że w perspektywie kilku lat otrzymamy produkt, który okaże się nie odpowiadać wymogom pola walki. Te kontrakty muszą być bardzo elastyczne i uwzględniać np. możliwość późniejszej adaptacji danej platformy do nowych wyzwań” – tłumaczył. Podkreślił też, że zawierane umowy muszą wiązać się z jak największymi korzyściami dla polskiego przemysłu, aby wydatki związane z utrzymywaniem zagranicznego sprzętu w maksymalnym stopniu wspierały polską gospodarkę.

Czytaj też

Generał Łukowski odniósł się też do niedawnych kontrowersji związanych z przeformułowaniem priorytetów Ministerstwa Obrony Narodowej i wojska, jeśli chodzi o zakup nowych śmigłowców – dowódcy i kierownictwo resortu wskazali na początku czerwca, że obecnie priorytetem są m.in. maszyny szkoleniowe, zaś planowany zakup 32 śmigłowców S-70i Black Hawk zszedł na dalszy plan. Szef BBN stwierdził, że rozumie decyzję MON.

„W tej chwili najważniejszym i najpilniejszym zadaniem jest stworzenie warunków do szkolenia pilotów na maszyny Apache; nasze śmigłowce się do tego nie nadają. Potrzebujemy 400 pilotów i 2,5 tys. inżynierów do obsługi zamówionych 96 wiropłatów. Jeśli będziemy ich szkolić na tej samej maszynie, to zbankrutujemy. Tego nie robi się na tak drogiej platformie bojowej – potrzebujemy tańszych śmigłowców szkoleniowych” – podkreślił.

Oprócz kwestii związanych ze sprzętem szef BBN wśród najważniejszych wyzwań dla przyszłych zdolności Wojska Polskiego wskazał kryzys demograficzny. Jak mówił, w obliczu malejącej liczby ludności – a co za tym idzie, coraz mniejszego zasobu kadrowego dla wojska – konieczne jest wprowadzanie, „gdzie się tylko da”, autonomicznych platform, które przejmą zadania żołnierzy. Zdaniem gen. Łukowskiego potrzebna jest weryfikacja struktur i sprawdzenie, które z zadań nie muszą być wykonywane bezpośrednio przez żołnierzy.

Z drugiej strony, jak zauważył, będzie to prowadziło do coraz większej profesjonalizacji wojska – żołnierze będą potrzebowali coraz więcej kompetencji inżynierskich i technicznych, by skutecznie zarządzać nowoczesnym sprzętem.

Generał zwrócił też uwagę na ryzyko odpływu wojskowych specjalistów do lepiej wynagradzanych branż cywilnych. „Pamiętajmy, że wojsko jest pracodawcą i musi być konkurencyjne na rynku pracy” – zaznaczył.

Reklama

„Trzeba szukać oszczędności, gdzie tylko się da. (…) Pamiętajmy jednak, że nawet jeżeli będziemy dbali o zdolności wojska i próbowali redukować potencjał osobowy, to koszty związane z utrzymaniem sprawnej armii i tak będą tylko rosły” – przestrzegł generał.

Źródło:PAP
WIDEO: Defence24 Days 2024 - Podsumowanie największego forum o bezpieczeństwie
Reklama

Komentarze (3)

  1. Thorgal

    A my wciąż nie mamy rakiet dalekiego zasięgu tylko będziemy bawić się w okopy..

  2. user_1050711

    Re: żołnierze będą potrzebowali coraz więcej kompetencji inżynierskich i technicznych, - czyli NAJWYŻSZA PORA wprowadzić system typu fachowcy cywilni i jednocześnie fachowcy wojskowi. Może pomylę się tu, ale myślę, że jest to system izraelski. Zresztą "nieważne czy kot jest biały czy czarny, ważne czy dobrze łowi myszy". - Inaczej albo faktycznie zbankrutujemy na utrzymywanie dobrych fachowców na stale w wojsku, albo (co jest niemal pewne) nie zapewnimy jednak właściwego poziomu kompetencji obronności i poziomu osobowego. Choć budżet MON i tak pochłoną wysokie wydatki osobowe. Zupełnie serio potrzebujemy miliona żołnierzy... na 90% lub jeszcze więcej procent bronić będziemy się przecież sami. Może co najwyżej wsparcie logistyczne z zewnątrz...

    1. Prezes Polski

      Jeśli mamy się bronić sami to lepiej od razu się poddać. Nie mamy szans. Więcej nie buduj jakiejś propagandy.

  3. Matreos

    Brzmi dobrze ale dyskusje o przyszłości Polski jak i wyglądzie armii (profesjonalna czy masowa ala Ukraina bądź Rosja) należy zacząć od naprawy demografii - absolutne minimum by przynajmniej utrzymać populacje to 2.1 współczynnika dzietności a aktualnie jest ~1.1 czyli kurczymy się co pokolenie o około ~%50. Bez naprawy demografii niema żadnej przyszłości a także przy kurczącej się populacji utrzymanie licznej i zaawansowanej armii jest bardzo trudne (zbyt duże wydatki przy coraz mniejszym dochodach).

    1. Prezes Polski

      A jak sobie to wyobrażasz? Mamy do czynienia z rewolucją obyczajową. Kobiety nie chcą zakładać rodzin, a zastraszająco duży odsetek deklaruje, że nie zamierza mieć dzieci. Tylko wprowadzenie polskiej odmiany szariatu, cofnięcie się o 40 lat spowodowałoby zmiany. Oczywiście nie jest to możliwe. Po prostu musimy żyć z tym, co jest i się zaadaptować.

Reklama