Geopolityka
Orka z pociskami przeciwlotniczymi? Kownacki: nie ma ich żadna marynarka

Wybór partnera w programie Orka, czyli do budowy okrętów podwodnych nowego typu nastąpi "być może jeszcze w tym roku" – powiedział w czwartek w Sejmie wiceszef MON Bartosz Kownacki. Jak dodał, w planach jest uzbrojenie Orki w pociski przeciwlotnicze. Problem w tym, że żadna marynarka nie dysponuje takimi pociskami – przyznał wiceminister.
Kownacki, odpowiadając na pytanie posłów o plany rozwoju Marynarki Wojennej, przyznał, że Marynarka Wojenna jest to prawdopodobnie najbardziej zaniedbany rodzaj sił zbrojnych. Wśród zamierzeń na najbliższe miesiące i lata Kownacki wymienił kontynuację programu niszczycieli min typu Kormoran (przewiduje on zamówienie kolejnych dwóch takich jednostek), a także zamówienie dwóch okrętów ratowniczych w programie Ratownik oraz program okrętów podwodnych nowego typu, czyli Orkę.
Kownacki podkreślił, że wobec wychodzenia ze służby obecnie używanych jednostek, nowe okręty podwodne trzeba było zamówić ok. 2010 r. – My zamierzamy wybrać być może jeszcze w tym roku kierunkowego partnera, żeby przeprowadzić negocjacje. Będą one trwały pewnie ok. 6 do 12 miesięcy i dotyczyły już konkretnych zapisów umowy. (Zamierzamy – przyp. red.) budować od 3 do 4 okrętów podwodnych wyposażonych w rakiety manewrujące w terminie 5 do 7 lat, w dużej części wykorzystując polski potencjał stoczniowy – powiedział Kownacki.
Czytaj więcej: Szef MON: decyzje o nowych okrętach podjęte, partner w programie Orka za "kilkanaście dni"
Jak ocenił, jest to najtrudniejsza z wszystkich możliwych opcji, ale "nie ma co stawiać sobie ambicji, żebyśmy samodzielnie te okręty w polskich stoczniach budowali". – Możemy zrobić wszystko, żeby z tak dużego kontraktu jak najwięcej trafiło do polskich stoczni. Co więcej, możemy rozmawiać z partnerami zagranicznymi, aby lokowali również swoją produkcję niezwiązaną z budową okrętu podwodnego w polskich stoczniach – ocenił wiceminister.
Jak dodał, polskie stocznie być może mogłyby budować np. elementy kadłuba sztywnego. – Oceniamy, że realnie rzecz ujmując to jest ok. 20-30 proc. produkcji, które moglibyśmy uzyskać w polskich zakładach. Nie są to tylko i wyłącznie stocznie – powiedział Kownacki.
Wiceszef MON odniósł się także do współpracy przemysłowej z przyszłym partnerem wybranym do realizacji programu Orka – będzie to albo francuska Naval Group, albo szwedzki Saab, albo niemiecki tkMS. – Nie warto budować zdolności na potrzeby trzech okrętów podwodnych, bo zostaną te zakłady z kompetencjami, których nie będą mogły wykorzystać, a które będą się starzały, ale jest możliwość kompensacji. Skoro decydujemy się na zakup okrętu podwodnego u jednego z tych dużych partnerów, to co on w zamian jest w stanie zaproponować polskim zakładom, jaka produkcja może być realizowana w polskich zakładach – wyjaśniał wiceminister.
Na wyposażeniu nowych okrętów podwodnych mają być nie tylko pociski manewrujące i torpedy. – Jest tam szereg innych elementów, o których też nie wszystkich można mówić w sposób jawny. Tam są systemy rozpoznania, są także torpedy i pociski – przynajmniej jest taki plan – do zwalczania celów powietrznych. Problem w tym, że takimi pociskami jeszcze nikt na świecie w marynarce nie dysponuje. To też pokazuje pewne uwarunkowania polskiej marynarki, które są daleko ponad to, co dzisiaj jest standardem, jeżeli chodzi o okręty podwodne – powiedział wiceszef MON.
Czytaj więcej: Ekspert o rekomendacjach SPO: Strategiczne znaczenie okrętów
Odnosząc się do Ratownika, Kownacki powiedział, że resort chce, by to zamówienie – warte kilkaset milionów złotych za jednostkę – zrealizowały polskie stocznie.
Wiceminister poinformował, że najnowsza wersja programu operacyjnego "Zwalczanie zagrożeń na morzu" została zaakceptowana w połowie listopada 2016 r. – On będzie wymagał kolejnych korekt, bo chociażby w tym roku został przyjęty Strategiczny Przegląd Obronny i on też pokazuje nowe spojrzenie na pewne rozwiązania, natomiast nie ulega wątpliwości, że musi się zmieniać marynarka i polski przemysł stoczniowy – ocenił Kownacki.
Odnosząc się do budowy okrętu patrolowego ORP Ślązak, wiceminister powiedział, że "rzeczywiście w roku 2018 powinna być szansa, żeby ten okręt wszedł na służbę w Marynarce Wojennej". – To jest może optymistyczny termin, ale powinno go się udać zrealizować – zastrzegł.
Według Kownackiego konsolidacja i restrukturyzacja polskiego przemysłu stoczniowego będzie znacznie utrudniona bez zamówień z polskiej armii. Zamówienia na remonty – dodał wiceminister – wyniosły w ostatnich dwóch latach 800 mln zł, z czego 600 mln zł trafiło do stoczni państwowych.
Czytaj więcej: Przełom czy stagnacja? Dwa lata Macierewicza w modernizacji armii [RAPORT]
Jeśli jesteś przedstawicielem wybranych instytucji zajmujących się bezpieczeństwem Państwa przysługuje Ci 100% zniżki!
Aby uzyskać zniżkę załóż darmowe konto w serwisie Defence24.pl używając służbowego adresu e-mail. Po jego potwierdzeniu, jeśli przysługuje Tobie zniżka, uzyskasz dostęp do wszystkich treści na platformie bezpłatnie.