Zdaniem dowódcy ISAF (International Security Assistance Force), gen. Josepha Dunforda w Afganistanie powinno pozostać co najmniej 9 tysięcy żołnierzy sojuszniczych do 2017 roku, aby zapewnić wsparcie i pomoc lokalnym siłom. „Opcja Zerowa”, forsowana przez prezydenta Obamę jest jego zdaniem nierealna i niebezpieczna.
Zdaniem gen. Dunforda, obecność amerykanów i innych państw NATO w Afganistanie będzie kluczowa w takich kwestiach jak wywiad, szkolenie i logistyka. Przy założeniu, że kwestie samej walki w polu zostaną całkowicie zrzucone na barki lokalnych sił zbrojnych. Całkowite i jednoczesne wycofanie się mogłoby zaburzyć zdolność Afgańskich formacji do skutecznego działania. Jednocześnie zaznacza jednak, że dalsze polityczne i ekonomiczne inwestycje w Afganistanie nie są pozbawione ryzyka.
Czytaj też - Niemcy wycofują swój sprzęt z Afganistanu
Natomiast zdaniem dowódcy ISAF osiągnięto już niemal podstawowy cel interwencji, jakim było zniszczenie Al-Kaidy. Jego zdaniem ta organizacja została zredukowana do może 75 osób i stanowi jedynie cień tamtej organizacji terrorystycznej. Jej zdolność do działania na zachodzie została zredukowana niemal do zera.
Czytaj również - Gen. Dempsey namawia Polskę do pozostania w Afganistanie
Poglądy te stoją w sprzeczności z odczuciami większości amerykanów którzy, zgodnie z ostatnimi badaniami, wątpią w zasadność operacji w Afganistanie, podważają jej skuteczność i wysoko oceniają koszty. Jedynie 28% społeczeństwa uważa interwencję w Afganistanie za zasadną.
(JS)
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie