Geopolityka
Wybuch miny w Afganistanie. 11 cywilów nie żyje
W eksplozji miny pułapki, którą umieszczono na drodze prowadzącej do miasta Kala-je Nau w północno-zachodniej części Afganistanu zginęło 11 cywilów, w tym dzieci - podały w niedzielę lokalne władze. Gubernator prowincji Badghis obwinił o sobotni atak talibów.
W jego ocenie ugrupowanie to, wbrew postanowieniom z umowy zawarte przed rokiem z władzami USA, zapewnia bezpieczeństwo jedynie pracownikom misji ONZ oraz dyplomatom państw zachodnim, podczas gdy ludność cywilna pada ofiarą wciąż nowych ataków wynikających z dążenia talibów do przejęcia kontroli nad kolejnymi regionami Afganistanu.
Jak poinformował gubernator Husamudim Shams, ofiarami sobotniego zamachu jest 11 pasażerów autobusu zmierzającego do miasteczka Kala-je Nau. Wśród zabitych jest trójka dzieci.
Czytaj też: Australia zamyka ambasadę w stolicy Afganistanu
Do eksplozji doszło kilkanaście godzin przed rozpoczęciem w Katarze oficjalnego spotkania delegacji talibów i kierownictwa misji humanitarnych ONZ ws. procesu pokojowego w kontekście zbliżającego wycofania się koalicji państw zachodnich z Afganistanu - zaznacza agencja Reutera.
Rzecznik talibów podał w sobotę na Twitterze, że stojący na czele ich delegacji w Katarze Sher Mohammad Abbas Stanekzai, odpowiadający za pion polityczny w organizacji, "zapewnił przedstawicieli Narodów Zjednoczonych o pełnym zaangażowaniu talibów w proces pokojowy".
Miny drogowe, niewielkie ładunki wybuchowe przyczepiane magnesami do podwozia oraz tzw. granaty nr 74 ("Sticky bomb") i semtex są szeroko używane w mnożących się ostatnio atakach bombowych wymierzonych w przedstawicieli sił porządkowych, pracowników administracji, sędziów, pracowników organizacji pozarządowych i niezależnych dziennikarzy - pisze w niedzielę Reuters,
W pierwszym kwartale 2021 r. zginęło w nich łącznie 1800 afgańskich cywilów - wynika z tematycznego raportu ONZ przygotowanego przed rozpoczęciem rozmów w Katarze.