Geopolityka
Rozmowa Trump - Musk długa reklama polityczna
Około godziny 3 rano we wtorek, oczywiście na platformie X, odbyła się długo zapowiadana rozmowa, pomiędzy kandydatem na prezydenta USA Donaldem Trumpem, a jednym z najbogatszych ludzi na świecie Elonem Muskiem m.in. właścicielem platformy X.
Ponad dwugodzinna rozmowa rozpoczęła się z prawie 40 minutowym opóźnieniem, co Musk tłumaczył atakiem DDoS, choć nie jest to potwierdzone. W szczytowym momencie wydarzenie śledziło blisko milion widzów.
Rozmowa, celowo nie piszemy o wywiadzie, toczyła się wokół sloganów z wieców Trumpa. Po raz kolejny kandydat na prezydenta USA powtórzył, że gdyby nadal był prezydentem, żadna wojna na Ukrainie by nie wybuchła. Powoływał się przy tym na swoją pogawędkę z Putinem sugerując, że to słowa Joe Bidena o rozszerzeniu NATO były bezpośrednią przyczyną wojny. Dodał, że „dobrze się dogadywał z Putinem” i „ma nadzieję, że znów będzie się z nim dobrze dogadywał”.
Obaj panowie zdecydowanie potępili decyzję Demokratów o odsunięciu Bidena z wyścigu wyborczego. Zgadzali się też co do konieczności ukrócenia nielegalnej imigracji, krytyki Unii Europejskiej, niesprawiedliwego podziału wydatków na obronę w NATO, czy poparcia dla Izraela.
Elon Musk, największy producent samochodów elektrycznych w USA, który jest właścicielem marki Tesla, próbował zwrócić uwagę na potrzebę transformacji energetycznej. Zakłada ona m.in odejście od paliw kopalnych. Ciężko i niewygodnie było jednak brnąć w ten temat w tej rozmowie. Trump stwierdził, że nie każdy musi mieć samochód elektryczny, jednocześnie zachęcając do zwiększenia wydobycia ropy „Drill baby drill - wierć mała wierć”. Musk wycofał się z tego wątku twierdząc, że transformacja energetyczna nie musi nastąpić szybko i nie ma co demonizować przemysłu naftowego.
Oczywiście rozmowę za pośrednictwem swoich kont na X komentowała Camala Harris i jej sztab. Przeciwniczka Trumpa w wyścigu o fotel prezydencji wytknęła swojemu oponentowi wychwalanie masowych zwolnień, z jakich zasłynął jego gospodarz. Trump, starający się oczywiście o głosy związkowców, pochwalił Muska: „Jesteś najlepszy w wycinaniu. Rozpoczynają strajk, a ty mówisz: „W porządku, wszystkich was już nie ma”. Panowie zgodnie stwierdzili, że Harris jest skrajnie lewicowa, a jej kandydatura to oszustwo. Dodatkowo Trump, zapewne chcąc jeszcze bardziej podkreślić, że nie jest dla niego żadną konkurencją, zaczął komplementować Harris jako kobietę, jej urodę, porównując między innymi do swojej żony Melani. Na koniec rozmowy kandydat na prezydenta stwierdził, że „jeśli przegra, tego kraju może nie być”, z czym oczywiście zgodził się Elon „to bardzo prawdopodobne”. Panowie uznali, że w takim razie spotkają się w Wenezueli bo tam jest bezpiecznie, gdyż wszyscy bandyci wyjechali do Stanów.
Spotkanie Trumpa i Muska zdaję się być naturalnym następstwem publicznych deklaracji drugiego najbogatszego człowieka na świecie. Musk zadeklarował ostatnio wsparcie w wysokości 45 milionów dolarów miesięcznie dla kampanii byłego prezydenta - za pośrednictwem niezależnej organizacji SuperPAC, której celem ma być skłonienie 800 tys. rzadko głosujących wyborców w kluczowych stanach do wzięcia udziału w wyborach.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie