Reklama

Geopolityka

Przed nami trudny rok 2021

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Niewiele wskazuje na to aby nadchodzący 2021 rok był rokiem bezpieczniejszym w porównaniu z minionym rokiem 2020. Do problemów globalnych i regionalnych w obszarach bezpieczeństwa, które nie zostały dotychczas rozwiązane doszły wyzwania nowe na czele z wszechogarniającą świat pandemią, której skutki społeczno-polityczne nie pozostaną bez wpływu na rozwój stosunków międzynarodowych.

Epidemia przede wszystkim przyczyniła się do osłabienia gospodarek większości państw. Mimo braku bezpośrednich zagrożeń militarnych na kilka miesięcy zostały zakłócone a niekiedy wręcz zerwane łańcuchy dostaw, które nie tylko uniemożliwiły realizację procesów produkcyjnych w poszczególnych państwach, ale uświadomiły przywódcom m.in. Stanów Zjednoczonych oraz państw UE, iż ich poziom uzależnienia od produkcji komponentów wytwarzanych w Azji przekroczył dawno poziom akceptowalnego ryzyka jaki w zwyczaju był przyjmowany celem utrzymania bezpieczeństwa własnego biznesu i zapewnienia ciągłości działania.

Sukcesywne wygaszanie w poprzednich dekadach produkcji w wyniku presji finansowo-optymalizacyjnej w konsekwencji zaowocowało nie tylko utratą zdolności do produkcji określonych komponentów m.in. w branży samochodowej, ale co ma skutek bardziej trwały do utraty ciągłości wiedzy w całych ciągach produkcyjnych. Wygląda zatem na to, że spośród gospodarek dotkniętych skutkami epidemii najsprawniej podniosą się te organizmy gospodarcze, które odzyskają najszybciej zdolności produkcyjne, w tym w szczególności zdolności w szeroko rozumianej branży informatycznej oraz w zakresie nowych technologii. Trudno nie zauważyć, że na wejściu stawia to gospodarki azjatyckie w tym gospodarkę chińską w pozycji uprzywilejowanej.

Pandemia nie zawiesiła stosunków międzynarodowych ani procesów geopolitycznych. Co najwyżej pewne ich elementy zamroziła odkładając je w czasie. Nie zakładam (chociaż nie można już mieć co do tego stuprocentowej pewności), aby w 2021 roku miało dojść do wybuchu globalnego konfliktu militarnego, niemniej niebezpieczne tendencje regionalnych wulkanów destabilizacji geopolitycznej jakie pojawiły się jeszcze przed 2020 rokiem w ostatnich miesiącach bynajmniej nie wygasły.

I tak globalne przywództwo Stanów Zjednoczonych w poszczególnych regionach świata jest nadal coraz częściej kwestionowane. Dotyczy to w pierwszej kolejności Azji w tym regionu półwyspu koreańskiego, akwenu Morza Południowochińskiego, cieśniny Malakka, rejonu Zatoki Perskiej, pasa państw afrykańskiego brzegu Morza Śródziemnego (vide: Syria), kontynentu Ameryki Południowej (vide: Wenezuela) oraz co powinno szczególnie niepokoić przez państwa Unii Europejskiej w tym niestety Niemcy.

Chiny cierpliwie i systematycznie budują swoją potęgę. Nolens volens rzucają wyzwanie nie tylko Stanom Zjednoczonym, ale także UE i Rosji poprzez ekspansję własnych technologii informatycznych oraz ideę budowy nowego Jedwabnego Szlaku. Swoją aktywnością niepokoją sąsiadów, a ich inicjatywy w postaci umiejscawiania własnych platform wiertniczych na spornych wodach terytorialnych, a przede wszystkim realizowany program budowy sztucznych wysp (vide: sztuczna wyspa usypana na bazie Hughes Reef), których rola nie ogranicza się do funkcji ekonomicznych, nie przyczynia się budowy wzrostu zaufania między regionalnymi graczami. Stąd też zauważalne w 2020 roku zbliżenie amerykańsko-australijskie na polach współpracy wojskowej.

Patrząc na Azję nie sposób zapomnieć o Korei Północnej która poprzez rozbudowę własnego potencjału nuklearnego rzuca militarne wyzwanie w regionie w szczególności lokalnym sojusznikom Stanów Zjednoczonych jak i samym Amerykanom. Nic nie wskazuje na to, aby reżim Kimów zrezygnował nie tylko z posiadania ale i dalszej rozbudowy arsenału jądrowego.

Rosja konsekwentnie dąży do przemodelowania globalnych stosunków międzynarodowych na rzecz rozwiązania w którym będzie miała możliwość współdecydowania w sprawach globalnych i wyłącznego decydowania w sprawach regionalnych w strefie przez siebie pojmowanego "limotrofu", możliwie najdalej rozszerzanego od jej granic, jeśli tylko pozwolą jej na to okoliczności międzynarodowe.

Rozpatrując aspekt militarnego angażowania się Rosji w przebieg konfliktów zbrojnych należy podkreślić, iż Moskwa w 2020 roku bynajmniej nie ograniczyła swojej aktywności wojskowej do czego skłaniałaby odpowiedzialność strategiczna. Kreml stara się utrzymywać wysokie zaangażowanie wojskowe bez uwzględniania skutków ekonomicznych epidemii która pustoszy rosyjskie społeczeństwo rekordowymi przypadkami zachorowań i zgonów (19 grudnia br. liczba oficjalnych zgonów w Rosji spowodowanych epidemią przekroczyła 50 tysięcy osób). Wywołana z inspiracji Moskwy wojna na Ukrainie nadal nie została zakończona. Rosjanie ciągle okupują Krym, doprowadzając go do ruiny gospodarczej, w tym do zniszczenia  funkcjonującej tam przed agresją 2014 roku dochodowej branży turystycznej. Kreml czynnie wspiera wojskowo rządy Baszszara al-Asada poprzez przeprowadzanie ataków lotniczych na jednostki wojskowe przeciwne Damaszkowi oraz utrzymując na terenie Syrii bazy oraz doradców wojskowych.

Interwencja w Syrii zaczyna wyglądać na pyrrusowe zwycięstwo Rosjan ponieważ zaangażowanie w konflikt syryjski Turcji oraz Iranu nie pozwala zakończyć walk na drodze dyplomatycznej, co grozi ugrzęźnięciem militarnym Moskwy w Syrii. Jakby tego było mało wywiad satelitarny w 2020 roku potwierdził fakt obecności rosyjskich samolotów wojskowych w Libii i ich działań na rzecz Libijskiej Armii Narodowej generała Chalifa Haftara, co wskazywałoby na chęć Moskwy podbicia własnej pozycji geopolitycznej w basenie Morza Śródziemnego. Warto też dostrzec wzmożoną rosyjską aktywność wojskową na kontynencie afrykańskim realizowaną nie tylko poprzez sprzedaż broni, ale zamiar budowy bazy w Port Sudanie czemu służyć ma podpisana 1 grudnia 2020 roku specjalna umowa. W bazie będą mogły stacjonować jednocześnie cztery okręty rosyjskiej marynarki wojennej oraz personel do 300 osób. Ponadto infrastruktura portowa ma dysponować systemem obrony przeciwlotniczej oraz systemem walki radioelektronicznej.

Wspomniana już Turcja stara się zbudować pozycję mocnego gracza regionalnego na styku europejsko-azjatycko-afrykańskim. Wojna w Górskim Karabachu oraz potwierdzone w niej tureckie wsparcie wojskowe dla Azerbejdżanu potwierdzają tylko te aspiracje.

Rok 2020 niewiele zmienił w kwestii irańskiej. Teheran dąży do neutralizacji wpływów amerykańskich w rejonie Zatoki Perskiej i przy okazji do unicestwienia państwowości Izraela. Niewątpliwie fizyczna likwidacja przez Amerykanów generała Kasem Sulejmaniego dowódcy jednostki specjalnej Al Kuds umiejscowionej w strukturach Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej pokrzyżowała irańskie plany strategiczne, niemniej trudno byłoby zgodzić się z opinią, iż egzekucja generała przyczyniła się do ustabilizowania sytuacji w regionie tym bardziej, że z kolei Izrael wykorzystując amerykański polityczny parasol ochronny, dąży w pierwszej kolejności do zlikwidowania potencjału militarnego Iranu.

Tymczasem na Starym Kontynencie też jesteśmy świadkami zniuansowanych drgań geopolitycznych. Niemcy po osiągnięciu hegemonii polityczno-gospodarczej w ramach Unii Europejskiej robią zwrot w kierunku „Wielkiego Dealu Biznesowego z Rosją” łamiąc przy okazji zasadę solidarności wspólnej polityki energetycznej UE. Inwestycja Nord Stream II to realny problem i Polski, i Ukrainy ale tak naprawdę praktycznego wymiaru faktycznych wpływów Waszyngtonu w Europie. Zatem zanim Joe Biden na dobre zacznie rządzić w Białym Domu będzie musiał podjąć decyzję, czy utrzymuje asertywny kurs amerykański wobec rosyjsko-niemieckiej inwestycji po dnie Bałtyku, czy też uzna berliński ciąg biznesowy w kierunku Moskwy za element z którym należy się pogodzić. Scenariusz drugi byłby dla Warszawy wysoce niekorzystny.

Jakby tego wszystkiego było mało Brytyjczycy konsekwentnie uznają, iż dalsze wspieranie rozwoju UE w obecnej formule nie leży w ich narodowym interesie. Zatem proces Brexitu trwa a jego potwierdzeniem jest podpisanie 24 grudnia 2020 roku umowy o handlu i współpracy UE i Wielkiej Brytanii. W tej sytuacji w Szkocji wraca idea ogłoszenia suwerenności i opuszczenia Wspólnoty Brytyjskiej. Formalnie droga do tego daleka (na rozpisanie referendum w tej sprawie potrzebna byłaby zgoda Izby Gmin), niemniej dynamika wydarzeń potrafi zaskakiwać czego najlepszym przykładem była próba secesji Katalonii z państwowości hiszpańskiej. W tle tych wszystkich wydarzeń Daesh nie rezygnuje z powołania światowego Kalifatu i nie wiadomo kiedy znowu uderzy w Europie.

Zatem rok 2021 będzie z pewnością obfitował w wydarzenia istotne z punktu widzenia strategii, bezpieczeństwa i obronności. Z naszej strony jako Fundacji Instytut Bezpieczeństwa i Strategii możemy zapewnić, iż będziemy te wydarzenia śledzić z uwagą.

Reklama
Reklama

Komentarze