Po wtargnięciu zwolenników Donalda Trumpa do Kongresu część pracowników Białego Domu zrezygnowała z pracy. Portal CNN spekuluje że kolejni rozważają taki krok, w tym doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu, Robert O’Brien. Według CNN niektórzy członkowie rządu prowadzą rozmowy na temat odsunięcia prezydenta od władzy.
Dymisję z efektem natychmiastowym złożyła Stephanie Grisham, szefowa personelu Melanii Trump i była rzeczniczka Białego Domu. Swoją pracę zakończyły także Sarah Matthews z biura prasowego oraz Anna Cristina Niceta, która odpowiadała za organizacje spotkań.
Jak podaje CNN, dymisję jeszcze w środę czasu miejscowego rozważają także O'Brien, doradca Białego Domu Matt Pottinger oraz zastępca szefa personelu Chris Liddell. Zdaniem stacji niektórzy członkowie rządu prowadzą rozmowy na temat 25. poprawki do amerykańskiej konstytucji, która mówi o pozbawieniu władzy prezydenta. Procedura wymaga zaangażowania w to wiceprezydenta.
Jak donosił dziennik "New York Times", to zastępca Trumpa Mike Pence, a nie prezydent, zatwierdził rozkaz rozmieszczenia oddziału Gwardii Narodowej w Waszyngtonie. Wcześniej - mimo presji ze strony Trumpa - Pence stwierdził że nie może jednostronnie odrzucić głosów Kolegium Elektorów, za co spotkała go krytyka ze strony przywódcy USA.
25. poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych przewiduje możliwość pozbawienia prezydenta Stanów Zjednoczonych władzy, jeśli większość członków jego gabinetu - pod kierunkiem wiceprezydenta - dojdzie do wniosku, że prezydent jest niezdolny do sprawowania tego urzędu.
O takiej opinii musi pisemnie zostać poinformowany Kongres, władzę niezwłocznie przejmuje w takim przypadku wiceprezydent. Prezydent może jednak zaprotestować, a wtedy jeśli wiceprezydent i gabinet to zakwestionują, ostateczną decyzję podejmuje Kongres.
O zastosowanie 25. poprawki zaapelowali do Pence'a demokratyczni członkowie komisji sprawiedliwości Izby Reprezentantów.
rudy
Składają dymisję. To znaczy, że uciekają przed Bidenem, jakby się bali Trumpa to by zachorowali na tydzień .. a co do Trumpa to PIERWSZY W HISTORII PREZYDENT, który nie rozpoczął żadnej wojny ..
Kowalskiadam154
To pokazuje że Trump zawsze był sam otoczony ze wszystkich stron
Are
Prawda - nawet gdy przebywa na bezludziu. Kłopot z takimi ludźmi polega na tym, że funkcje które sprawują są zbyt ważne by je dobrze piastować bez umiejętności współpracy i empatii. A ich paranoja jest śmiertelnie niebezpieczna.
Współpracy z ludźmi, którzy robili z niego w mediach pajaca, empatii wobec potrzeb ich interesów, którym szkodził i paranoi wobec zagrożenia pozycji kraju na świecie? Właśnie najwięksi sojusznicy USA weszli w układ handlowy z największym rywalem a światowe mocarstwo nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa we własnym parlamencie ani zwalczać samozwańczych milicji zwalczających rasizm.
fmod
zupełnie jak pacjent domu wariatów.
Andrettoni
Konstytucja jest ważniejsza niż Prezydent USA. Zwolennicy Trumpa powinni pójść po rozum do głowy. Jeden człowiek nie zmieni świata - pokazało to już zasztyletowanie Cezara. Trump nie jest bogiem, nie będzie żył wiecznie. Nie zbudował wokół siebie trwałych struktur - jest indywidualistą. Nawet gdyby wygrał, to po 2 kadencjach przyszedłby kto inny. Jeżeli nie zbudował sobie struktur, to jego dorobek zostałby zniszczony tak czy siak. Ważne jest co będzie z USA za 50 czy 100 lat, a nie co będzie za 5.