Reklama

Geopolityka

ONZ ostrzega birmańskie wojsko przed "dotkliwymi konsekwencjami"

Kavadat-M obrony powietrznej Mjanmy/Fot. Haruno Sakura (domena publiczna)
Kavadat-M obrony powietrznej Mjanmy/Fot. Haruno Sakura (domena publiczna)

Birmańczycy po raz kolejny wyszli we wtorek na ulice Rangunu, by protestować przeciwko wojskowemu puczowi. Tłum demonstrantów zablokował we wtorek linię kolejową łączącą miasta Rangun i Mulmejn, domagając się uwolnienia demokratycznej przywódczyni kraju Aung San Suu Kyi. Tymczasem wysłanniczka ONZ ostrzegła juntę generała Min Aung Hlainga, że ostra odpowiedź na protesty będzie wiązała się z „dotkliwymi konsekwencjami”.

Jak podała agencja Reutera, demonstranci zgromadzili się we wtorek - mniej licznie niż dotychczas - w dwóch miejscach największego miasta kraju, w tym pod budynkiem banku centralnego, namawiając urzędników do akcji nieposłuszeństwa obywatelskiego. W nocy po raz drugi z rzędu władze wyłączyły internet, choć rano usługi zostały przywrócone.

Demonstranci zablokowali również linię kolejową łączącą Rangun z Mulmejnem, stolicą stanu Mon w południowej części kraju – podała agencja Reutera, powołując się na materiały miejscowych mediów. Protestujący skandowali hasła: „Natychmiast uwolnić naszych przywódców” i „Władza ludzi, oddajcie ją”.

W poniedziałek specjalna wysłanniczka ONZ Christine Schraner Burgener rozmawiała z zastępcą szefa wojskowej junty Soe Winem. Jak podał we wtorek rzecznik organizacji Farhan Huq, Schraner Burgener przekazała wojskowym, że "jakakolwiek forma ciężkiej odpowiedzi prawdopodobnie będzie wiązała się z dotkliwymi konsekwencjami".

Na początku tygodnia siły bezpieczeństwa rozpędziły demonstrantów atakując ich pałkami i kijami, zaś w Mandalaj według doniesień otworzyły do nich ogień. Wcześniej podczas wielotysięcznych protestów w weekend policja miała użyć ostrej amunicji.

Reklama
Reklama

Według portalu magazynu „Frontier Myanmar” Suu Kyi, aresztowana i oskarżona o nielegalne posiadanie krótkofalówek, stanie prawdopodobnie przed sądem w środę. Rozprawa ma się odbyć w trybie wideokonferencji.

Tymczasem mieszkańcy Rangunu organizują nocne patrole sąsiedzkie, by chronić swoje osiedla przed policyjnymi nalotami i domniemanymi atakami ze strony ułaskawionych przestępców – podała agencja AFP. W mediach społecznościowych pojawiły się plotki, że wojskowe władze wysłały wypuszczonych z więzień kryminalistów, by wywołać chaos w społeczeństwie.

Junta ogłosiła w piątek darowanie kar ponad 23 tys. osób, które przebywają w więzieniach. Według wojska było to działanie zgodne z planem „utworzenia nowego demokratycznego państwa pokoju, rozwoju i dyscypliny”, które „zadowoli opinię publiczną”.

Źródło:PAP
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama