Reklama

Geopolityka

Karabinki Legionistów Mannlicher M.95 dla muzeum w Krakowie

Fot. mg.gov.pl
Fot. mg.gov.pl

– Kolekcjonerzy wspierający polskie muzea zasługują na szczególne uznanie, bo pokazują jak dobre i szlachetne podejście można mieć do nieodpłatnego przekazywania zabytków – powiedział podsekretarz stanu Bogusław Winid, przekazując na ręce kierownika Działu Militariów Muzeum Narodowego w Krakowie Michała Dziewulskiego dwa karabinki Mannlicher M.95, podarowane przez Adama Lubasa.

Karabinki Mannlicher M.95 były podstawową bronią palną armii austro-węgierskiej w czasie I wojny światowej. Byli w nie wyposażeni również legioniści Józefa Piłsudskiego wyruszający w sierpniu 1914 roku z krakowskich Oleandrów na front. Po rozpadzie CK Monarchii karabinki M.95 trafiły na wyposażenie armii państw powstałych po 1918 roku, w tym również do Wojska Polskiego. Z czasem zastępowane nowszymi konstrukcjami, w drugiej połowie lat 30-tych karabiny Mannlicher zostały wyeksportowane w znacznej liczbie do Hiszpanii, skąd następnie trafiły m.in. do USA.

Tym sposobem broń znalazła się w rękach Adama Lubasa, kolekcjonera z Kalifornii, który podarował dwa egzemplarze karabinów Mannlicher M.95 krakowskiemu muzeum. Przekazywane modele są bezpośrednio związane z Krakowem. Pierwszy, z 1898 r., znajdował się na wyposażeniu austriackiego 2 Pułku Artylerii Fortecznej, o czym świadczy oznaczenie pułkowe znajdujące się na stopce karabinka. Drugi, wyprodukowany w 1902 r., został zmodyfikowany dla potrzeb polskiej kawalerii lub oddziałów górskich.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (4)

  1. ito

    Ma szczęście muzeum, że pan kolekcjoner jest polonusem z USA. W Polsce historyczną broń zabrałaby mu policja (bo nie istnieje istotny powód dla którego miałby ją mieć)i przekazała na przemiał, a jego samego wsadziła do ciupy. Nie przepadam za USA, ale zazdroszczę im 2-giej poprawki do Konstytucji- i skuteczności z jaką opiera się różnym oszołomom, którzy uważąją, że zabranie ludziom jakiegoś żelastwa zmieni ich charaktery i podejście do bliźnich.

  2. podatnik

    powyższa informacja wprowadza mi pewien zamęt. We wspomnieniach z tego okresu podkreśla się, że legioniści wychodzący z Oleandrów byli wyposażeni w dość marne jednostrzałowe karabiny, prawdopodobnie Werndl M1867. Nie zetknąłem się z informacją o tym, że mieli już 5-strzałowe mannlichery. Czy ktoś wie coś więcej na ten temat?

    1. artur

      W książce Przerwane Polskie Powstanie 1914 Leszek Moczulski pisze o uzbrojeniu legionistów, głównie właśnie w werndle, ale wspomina również, że była też pewna liczna manlicherów. Między innymi wzmiankuje o historii oddziału ochotników, panów w średnim wieku (chyba z Lwowa, ale nie jestem pewny, trzeba spojrzeć poszukać w PPP1914), którzy kupili za własne pieniądze nowe manlichery, a którym dowódcy legionowi odebrali te karabiny i dali innym oddziałom, o ile pamiętam uznanym za bardziej przydatne, a w zamian dali im właśnie werndle. Skończyło się tak że panowie w średnim wieku podziękowali za bycie ochotnikami.

  3. zen

    przydadzą się w razie mobilizacji

  4. KajaK

    Piękna broń :)

Reklama